Coraz więcej z Was zapytuje mnie ostatnio o pisaną przeze mnie książkę, więc dzisiaj porozmawiajmy trochę o niej.
Długo zastanawiałem się, co właściwie chcę z tą książką zrobić i jak to najlepiej urzeczywistnić. Ostateczne założenia to:
- książka powinna zawierać treści mogące przyczynić się do poprawy jakości życia bardzo wielu różnych ludzi,
- książka powinna skupić się na tym, co najistotniejsze, a nie stać się oknem wystawowym mojej wiedzy,
- książka powinna umożliwić Czytelnikowi nabycie umiejętności praktycznych, niemożliwych do opanowania przez samo czytanie – niezłe wyzwanie dla autora :-)
- nie potrzebuję zarabiać na niej pieniędzy – chcę, aby jak najwięcej ludzi mogło z niej skorzystać,
- Ze względu na powyższe, cena powinna być odpowiednio nisko skalkulowana, a ja muszę mieć maksimum elastyczności jeśli chodzi o to, co mogę zrobić z wydrukowanym nakładem.
W rezultacie mamy książkę, która będzie miała niecałe 200 stron (kto lubi czytać „cegły”, z których trzeba pracowicie odfiltrowywać wartościowe informacje?), wydane w formacie A5. Te strony są napisane lekkim, łatwo zrozumiałym językiem, a jednocześnie pełne istotnych przemyśleń i – co ważniejsze – konkretnych ćwiczeń. Te ostatnie są tak pomyślane i opisane, że każdy Czytelnik, przy odrobinie wytrwałości i dobrych chęci, będzie w stanie opanować je samodzielnie. Zajmiemy się w nich stosunkowo prostymi sprawami, które „leżą” u większości ludzi, przyczyniając się do znaczącego zredukowania szans życiowych. A ja chcę, aby każdy Czytelnik był w stanie zrobić z tego swoje atuty. Jeśli komuś opisy ćwiczeń i zalecenia, na co zwracać uwagę, nie wystarczą, to będziemy mieli dedykowane wątki dyskusyjne na blogu lub nawet osobny subblog. Tutaj parę rzeczy wymaga jeszcze przemyślenia.
Tytuł mam na razie prowizoryczny, w międzyczasie pojawiają się nowe pomysły, więc proszę poczekajcie jeszcze chwilę. O tym, że książka będzie służyła poprawieniu umiejętności nawiązywania bardzo różnych wartościowych relacji, jako jednego z narzędzi osiągania sukcesów w życiu i biznesie, to zapewne już wiecie.
Główne wydanie papierowe będzie miało miękką okładkę (ze względu na chęć utrzymania niskiej ceny i niskie koszty wysyłki). Zapewne wydamy też pewną ilość w twardej okładce, chętnie dam taką paru osobom w prezencie (i może nie tylko ja).
Aby zapewnić maksimum elastyczności i zaspokoić mój głód wiedzy, jak to jest wydawać książkę :-), postanowiłem zrezygnować z usług profesjonalnego wydawcy i zrobić to przy pomocy zestawionego „ad hoc” teamu dobrych ludzi różnych specjalności.
Pierwsze cenne konsultacje otrzymałem kilka miesięcy temu od Adriana Sasina (piękne dzięki :-)) i to posunęło mi pomysł poszukania takich osób w innych specjalnościach. Wkrótce napiszę, kto jeszcze mógłby mi się przydać.
Wracając do samej książki, to jej tekst, po wielu przeróbkach i „leżakowaniu” jest już gotowy w stanie surowym. Aktualnie poddawany jest szlifowaniu i polerowaniu, co fachowo nazywa się redakcją :-)
Redakcji podjęła się Ewa Wytrążek, znana Wam jako EwaW z wielu interesujących komentarzy na tym blogu. Oprócz jej wielu talentów managerskich, okazała się też być specjalistką językoznawstwa i po pierwszych redagowanych stronach widać, że jest dużym atutem dla tego projektu. Bardzo się cieszę, że zgodziła się współpracować, to jest też dobry przykład, że opłaca się „wychylać”.
Tyle na razie, jak tylko będę pewny ostatecznego układu, to opublikuję spis treści i parę przykładów zawartości, abyście mogli wyrobić sobie zdanie czego możecie się spodziewać.
Tak z czystej ciekawości zapytam, albo zarazem zwrócę Pana uwagę na dystrubucję tej książki w formie elektronicznej – zastanawiał się Pan nad tym? Bo w powyższej notce nic nie znalazłem na ten temat.
Wiem, że zawsze istnieje problem piractwa, lecz wyeliminuje się koszty związane z przesyłką i ułatwi dostęp do tej książki. I skoro chce Pan wydać ją prywatnie, to wiem, że na pewno są platformy to ułatwiające. Co Pan o tym sądzi?
Witaj Alex,
Znajac to, co do tej pory napisales w blogu (i nie tylko), juz teraz ustawiam sie w kolejce :-)
Czy planujesz zrobienie „audiobook’a”? Z wlasnego doswiadczenia wiem, ze jest to bardzo skuteczna forma publikacji. Do pracy mam 45 minut „lekkiej jazdy” w kazda strone, a prowadzac samochod nie moge jednoczesnie czytac „z papieru”. „Czytam” wiec audiobooki (ile razy mozna w kolko sluchac tych samych wiadomosci czy tych samych melodii). Od kiedy to odkrylem, juz w ten sposob „przeczytalem” kilkadziesiat roznych ksiazek ktorych inaczej nie mialbym czasu przeczytac „z papieru”. Nie mowiac juz o tym, ze oczeta juz nie sa tak klarowne jak dawniej.
No i ostatni argument, najwazniejszy. Czytanie z papieru w niczym nie dorownuje autorskiej interpretacji dziela.
Pozdrawiam,
Rys.
Ciekawe, czy zdecydujesz się na słowo „Sukces” w tytule. Moim zdaniem bardzo się ono zdewaluowało, przez nadmierne używanie go, w marnej jakości książkach.
Alex, może warto rozważyć wydanie książki (po za wersją papierową), w wersji elektronicznej w wersjach dogodnych dla czytników (mobi/epub/pdf). Co raz więcej osób posiada takie urządzania.
Jeśli zysk na publikacji nie jest tak ważny, wersję elektroniczną do pobrania można udostępnić za darmo lub za drobną opłatą.
Alex, może poza wersją papierową warto rozważyć wydanie wersji elektronicznej do pobrania w formatach dogodnych dla czytników ebooków: mobi/epub/pdf. Co raz więcej osób posiada takie urządzenia, a dodatkowy koszt pracy jest bardzo niski.
Jeśli celem nie jest zarobienie na publikacji można wersję elektroniczną opublikować za darmo lub do pobrania za drobną opłatą.
Czesc Alex,
Ja tez prosilbym o rozwazenie wydania wersji elektronicznej. Staram sie zyc lekko i mobilnie dlatego kindle jest w ciaglym uzyciu. Wersja elektrocznina bylaby tez duzym ulatwieniem dla osob zyjacych poza Ojczyna.
Pozdrawiam
Lukasz
Świetnie :) własnie takiej książki szukałem. Nawet sprawdziłem czy przypadkiem wcześniej podobnej nie napisałeś.
Kiedy premiera ;)?
bez ebooka byłoby bardzo smutno :(
Krzysztof
Po pierwsze, proszę, jak wszyscy Czytelnicy zwracaj się do mnie po imieniu, chyba że obstajesz przy tym, abym do Ciebie też zwracał się per „Pan” :-)
Pierwotnie chciałem w ogóle wydać książkę jako bezpłatny e-book udostępniany na blogu. Po przemyśleniu doszedłem do wniosku, że maksymalny zasięg będę miał, jeśli z jednej strony dam przy okazji zarobić innym (księgarniom), a z drugiej na własny koszt podaruję trochę egzemplarzy bibliotekom. Stąd pomysł wydania papierowego, które coś będzie kosztować. Później możemy pomyśleć o e-booku. Jako ciekawostka, ja sam robiłem pierwsze czytanie prototypu na Kindle siedząc na plaży :-)
RysiuM
Audiobook też jest w planach, choć wtedy zapewne będzie niezwłocznie piracony :-) Ale to trochę jeszcze potrwa, bo oprócz książki mam też inne sprawy do załatwienia a we wrześniu 3 tygodnie siedzę u klienta i pracuję.
ArturJ
To jest podobny problem, jak z określeniem „coach”, które w świadomości wielu ludzi ma niestety całkiem inne znaczenie, niż to co ja robię.
Jeśli masz pomysł, czym można zastąpić słowo „Sukces” w tytule, to zapraszam :-)
Michał Cach, Lukasz, Sławomir Borowy
Zobaczcie, co odpowiedziałem Krzysztofowi
MDobak
Prawdopodobnie książka ukaże się we wrześniu.
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Jaka byłaby różnica w cenie (wyprodukowania, a nie detalicznej) między wersją z twardą okładką a miękką przy założonym nakładzie? Te wartościowe książki, do których się wraca, warto mieć w twardej oprawie.
Alex, przyłączam się do prośby o e-booka. Nasz lokalny rynek takich publikacji elektronicznych jest dość prężny, księgarni jest dużo, zainteresowanie rówżnież spore (wystarczy prześledzić choćby swiatczytnikow.pl). Ode mnie masz na 100% jeden kupiony egzemplarz – pod warunkiem, że pojawi się w epub/mobi.
Nie odkładaj myślenia o e-book na później, bo okaże się, że podczas produkcji książki papierowej wybrałeś jakieś rozwiązania, które potem zwiększa jego koszty.
@Michał Cach: delikatny komentarz do Twojej wypowiedzi: PDF nie jest i nawet nie leży blisko formatów dogodnych dla czytników. Mówienie o PDF w kontekście e-booków jest nieporozumieniem. Oczywiście epub i mobi (w Polsce większość czytników to kindle) są bardzo dobrymi propozycjami.
Alex a jak pomysł z QR kodami umieszczonymi w książce i odsyłającymi do linków / wpisów na blogu ? Kiedyś wspominałeś o tym na twitterze i jestem ciekawy, czy w pierwszym wydaniu to będzie, czy może porzuciłeś ten pomysł ;-)
Dodatkowo bardzo mnie ucieszyła informacja, że EwaW jest zaangażowana w redakcję tej książki. Jej praca na pewno będzie sporą wartością dodaną do tego całego projektu ;-) Trzymam kciuki za sfinalizowanie wydania tego we wrześniu i na pewno ustawię się w kolejce po pierwsze egzemplarze…
Grzegorz
Tego jeszcze nie zdążyłem sprawdzić. Mam wszelkie kalkulacje na wersję w miękkiej oprawie, o twardą muszę zapytać.
Tomek
Jeśli chodzi o Czytelników bloga, to jak już napisałem, wstawiłbym tutaj możliwość bezpłatnego ściągnięcia pliku mobi/epub i po sprawie. Sęk w tym, że ja chce dotrzeć do znacznie szerszego grona, bo mnóstwo ludzi może profitować z umiejętności i przemyśleń zawartych w książce. Znam np. parę matek, które chętnie kupią jeden egzemplarz dla siebie i jeden dla swojego dziecka w wieku 16-25 lat) itp. Do takich ludzi dotrę raczej wersją papierową. A do tej potrzebuję np. współpracy hurtowników. Jeśli teraz, równocześnie z wydaniem papierowym pojawiłaby się wersja elektroniczna, to być może, ze względu na potencjalną kanibalizację, zmniejszyłoby to chęć tychże hurtowników do wzięcia wersji papierowej. To jest moja spekulacja, bo jak wspomniałem, całość jest wielkim eksperymentem.
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Alex,
1 dla pomysłu z ebookiem.
Jeśli chciałbyś go także sprzedawać i za te pieniądze sfinansować nakład papierowy dla bibliotek (o ile dobrze zrozumiałem), to może rozważ wydanie pliku MOBI na wydaje.pl?
Będzie korzystniej finansowo (podział marż) niż na Amazon, a wpadnie jakiś grosz na druk :-) Co o tym sądzisz?
Jaka by to nie była wersja, czy elektroniczna czy papierowa ja również ustawię się w kolejce na początku sprzedaży. Nie mogę się doczekać i zazdroszczę Ewie, że przeczyta książkę wcześniej :)
Papierowa wersja dodatkowo stwarza możliwość poproszenia autora o autograf. ;)
Pozdrawiam,
Małgosia
Nie wiem czemu, ale mój komentarz chyba zniknął (być może jakiś błąd, albo użyłam maila, którego tutaj wcześniej nie używałam). W każdym razie chciałabym tylko powiedzieć, że bez względu na wersję książki ustawię się po nią w kolejce na początku sprzedaży. Ponadto zazdroszczę Ewie, że przeczyta ją wcześniej. :)
Pozdrawiam,
Małgosia
Podzielam trochę opinię Artura na temat słowa „Sukces”…
inne zwroty, których sens wg mnie został ostanio wypaczony przez wszelkiej maści specjalistów od „Maltretingu” i PR to: innowacja, idea, przełomowa usługa, nowości, wielkie możliwości, dotacja, startup, itp ;-)
Moje trzy propozycje tytułów do rozważenia:
1. „Między nami Personami – sztuka komunikacji plemiennej”
definicje:
Persona – http://pl.wikipedia.org/wiki/Persona
– Oznacza maskę jaką człowiek przybiera na użytek społeczny, kompromis pomiędzy jednostką a społeczeństwem.
Plemię – (wg Godina) dziś to grupa ludzi przywiązanych do jednej, wspólnej idei, celu, pomysłu na życie prywatne czy zawodowe. Nie łączy ich przymus, ale chęć bycia spójną i pełną pasji grupą.
2. parafrazując powiedzenie „Persona non grata”
„Persona non gada – sztuka skutecznej komunikacji”
w sumie taka osoba nie umiejąca się skutecznie komunikować też jest traktowana jak intruz / osoba nie pożądana ;-D
3. i jeszcze taka mała gierka słów:
„Porżądna komunikacja – przez „ż” i „rz” ”
przez „ż” od słowa: pożądana
przez „rz” od słowa: porządna
;-)
jeszcze inna propozycja tytułu – zabawy językowe:
„inter gracją i relacją – sztuka efektywnej komunikacji międzyludzkiej”
od:
intergracja, z gracją
relacja, relacjom
jak się wypowie to ten tytuł brzmi lekko z francuska, a jak wiadomo: Francja – elegancja i do tego trzeba dążyć w relacjach między ludzkich ;-)
Chciałbym zobaczyć minę sprzedawcy w księgarni, gdy na zapytanie co podać pada z francuska brzmiący tytuł: inter gracją i relacją ;-D
Nie jestem pewien czy wydawanie wersji elektronicznej ma być sprzeczne z wydaniem wersji papierowej.
Przede wszystkim należy spojrzeć na grupę docelową. Jeśli są to głównie młodzi ludzie, właśnie wydanie wersji tylko papierowej ograniczy mocno (albo i bardzo mocno) zasięg publikacji. (Jeszcze lepiej jeśli byłaby możliwość przesłania mailem do znajomych. W takim wypadku idea się rozprzestrzeni dosłownie w oka mgnieniu).
Na moim przykładzie… W ciągu ostatnich lat tylko raz zdarzyło mi się kupić książkę papierową, Pana Leszka Czarneckiego, również skierowaną do młodych ludzi. Paradoks jest taki, że brak wersji elektronicznej skutecznie zniechęca właśnie tych, do których książka jest skierowana.
Tomek,
pdf’y nie są takie złe. Dla czytników są lepsze wersje epub/mobi, ale dla tabletów dobrze się sprawdzają pdf’y, szczególnie jak wrzucasz tam bardziej skomplikowane grafiki czy layout etc. albo używasz chociażby koloru. Poza tym by na komputerze otworzyć epub/mobi musisz mieć do tego dodatkowy program. Pdf’a nawet w przeglądarce dziś otworzysz. Najlepiej dać możliwość pobrania kilku różnych formatów. Jedno nie musi wykluczać drugiego i problem z głowy.
Z e-bookami w Polsce jest tak, że albo wersja elektroniczna pojawia się razem z premierą wersji papierowej, albo max miesiąc później pojawia się na chomiku alternatywne wydanie w formie skanów książki. Takie skany, jeżeli są kiepskiej jakości nie robią zbyt dobrej reklamy autorowi i jego książce.
Większość polskich wydawnictw zrozumiała to jakiś rok temu i obok wersji papierowej wydają również wersję elektroniczną.
Ja już dawno temu obiecałem sobie, że nie będę kupował książek papierowych. Teraz jeżeli nie będzie e-booka będę miał dylemat.. :)
Nie ukrywam, że interesuje mnie również oprawa graficzana książki :)
Nie mogę się doczekać publikacji :)
Pozdrawiam serdecznie
Michał
Tomek, Michal Cach – ja tam osobiście widzę niedaleką przyszłość tworzenia i upowszechniania dokumentów / mediów elektronicznych / ebooków w formacie HTML5 ( WebGL, SVG) CSS3 (transormacje, efekty, formatowanie, osadzanie niestandarowych czcionek, itp). Praktycznie prawie wszystkie przeglądarki są już zgodne ze specyfikacją i z wersji na wersję jest coraz lepiej oraz w większości serwowana treść i format nie odbiega już od założeń autora ;-) A i konwersja / transformacja z HTML5 na inne (docx, pdf, mobi, epub) też nie powinna stanowić problemu… także przeglądanie offline jest możliwe (application cache odpowiednio zdefiniowany plik tzw. manifestu)… Jak jeszcze graficy i specjaliści od typografii zwykłych wydań książkowych pracujących dla wydawnictw zaczną się tym bardziej interesować to w sieci na pewno będzie ładniej i przyjemniej dla oka ;-)
tak w sumie czytam sobie komentarze dotyczące lobbingu na rzecz wydania elektronicznego i jedno mnie martwi: skupiacie się na formie publikacji a nie na tym, co autor chce wam przekazać i czego chce was nauczyć poprzez zawartość tej książki…
smutne są trochę stwierdzenia, że jak nie wyjdzie w wersji elektronicznej, to nie kupię / nie przeczytam… wasza strata!
Przekomarzając się trochę z wami – jako zaletę formy papierowej można uznać fakt, że nie wymaga zasilania oraz zakupu drogiego czytnika (inwestycja kilku stówek na start vs cena zakupu książki) oraz można czytać na plaży opalając się w pełnym słońcu… Większość waszych wyświetlaczy czytników niestety tego nie umożliwia ;-D
„Sukces w relacjach międzyludzkich” brzmi, moim zdaniem, dobrze i przejrzyście.
Jeden z moich pomysłów dotyczących tytułu: „Megakorepetycje z relacji międzyludzkich” Mega to slang. Celowo. Wiadomo, że nie trzeba do takiego tytułu dopisywać „lekko i przyjemnie” :)
Pozdrawiam,
Magda
Arek Sobiczewski
Ja pieniądze na wydanie wersji papierowej mam i już le alokowałem :-)
Tym, co mnie zastanawia jest potencjalna kanibalizacja sprzedaży wersji papierowej nie tyle kupionymi ebookami, ile natychmiastową wersja piracką na chomikuj.
Vila
Niedługo zrobimy możliwość wstępnej rezerwacji książki, aby zorientować się w zapotrzebowaniu na „dzień dobry” :-) Chciałbym tylko najpierw pokazać spis treści i fragmenty gotowego produktu, a nad tym pracujemy.
Grisha
Dziękuję za propozycje, są oryginalne, ale brak im tego, co bardzo cenię w moim pisaniu i komunikacji w ogóle: klarowności i bezpośredniości przekazu. Pamiętaj, że książka skierowana jest do bardzo szerokiego audytorium, z którego większość nie zna naszego blogu
Michał Cach
Piszesz: „Nie jestem pewien czy wydawanie wersji elektronicznej ma być sprzeczne z wydaniem wersji papierowej.”
Ja też nie jestem pewien, dlatego chcę najpierw porozmawiać z ludźmi, którzy wiedza więcej ode mnie. Potem podejmę decyzję
Łukasz O
Dziękuję za informację. Jak powiedziałem powyżej, zasięgnę języka bardziej kompetentnych ode mnie :-)
Michał
Piszesz: „Nie ukrywam, że interesuje mnie również oprawa graficzana książki
Co dokładnie chcesz przez to powiedzieć? Książka będzie miała okładkę i chyba 6 rysunków w środku.
Grisha
Do Twojej informacji, wersję beta przerobiłem na MOBI i obrabiałem na Kindlu leżąc na plaży :-)
Magdalena
„Sukces…” to jest tylko tytuł główny, jest jeszcze podtytuł :-)
Więcej, jak się ostatecznie zdecyduję
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Czytam, czytam i się zastanawiam…
– Co do tytułu: który z tych tytułów, jakie tu już zostały wymyślone, zaproponowane, jako ciekawe kombinacje i gry słowne łatwo się zapamięta… :-)
Który wpada w ucho…
Który swobodnie będzie wypowiadany i nie przekręcany…
Którego nie będę w stanie szybko zapamiętać…
O którym będę mogła na „skróty” powiedzieć: „Poproszę książke Alexa o … ”
Tu się całkowicie zgadzam z Magdaleną.
– Co do słowa sukces: Słowo sex też jest róznie uzywane i jakoś się nadal sprzedaje :-)
Macie jakieś badania na temat braku skuteczności czy złego postrzegania słowa sukces w tytułach, hasłach etc? Ja nie. Wręcz przeciwnie – widzę, że w wielu środowiskach nadal jest to coś, do czego z utęsknieniem ludzie dążą lub co chcą osiągnąć.
– Inną kwestią jest, czy do Autora piszącego jasnym, zrozumiałym językiem, nieprzekombinowanym językiem, mówiącego o ważnych rzeczach dotyczących komunikacji, pasują kombinacje słowne, zabawy językowe w tytule? Nie wiem, według mnie – niekoniecznie. Prostota i komunikatywność tytułu dla „komunikatywnej” książki.
I tytuł powinien być łatwy do zapamiętania, trudny do przekręcenia :-)I mówię to jako tzw. marketingowiec i PRowiec, będący zwolennikiem prostoty, jasności przekazu, braku manipulacji etc :-)
A dla porównania:
Wskazane wśród wyświechtanych i nadużywanych słów „startup” w informacji o warsztatach Alexa, jakoś nie przeszkodził wielu Czytelnikom skorzystać z nich i czerpać z nich garściami. :-)
– Grisha, tak, mnie też zdziwiła liczba komentarzy dopominających się wydania elektronicznego.
Lubię mieć papier, książkę, w której mogę zrobić notatkę, która mogę czytać w dowolnym miejscu niezależnym od jakiegokolwiek zasilania etc. Rozumiem, ze inni mogą mieć inaczej. Ja się wychowałam na papierze. :-)
Patrzę na te dyskusje o wersji elektronicznej zupełnie inaczej. Popatrzcie ze mną w taki sposób:
Autor mówi,że za kilka tygodni będziecie mogli wziąć do reki książkę z wieloma przydatnymi informacjami i ćwiczeniami.
Ja na to:
Hurra, czekałam na to, świetnie. Kiedy dokładnie będzie na rynku? Gdzie będzie ja można kupić? etc.Nie jest dla mnie ważna okładka, choć lubię, gdy mi się podoba. Nie jest dla mnie ważny rodzaj papieru, choć chciałabym żeby był dobry. etc. Cieszę się, bo nareszcie będę mogła mieć coś, co może znacząco przyczynić się do mojego rozwoju i do pozytywnej zmiany w moim życiu.
Inni na te informację reagują tak:
– A będzie w wersji elektro?
– Bo nie lubię w papierze?
– A może e-book?
– Wtedy bedzie mi wygodniej, bo w drodze do pracy…
– A może inny…
– A może… A gdyby…
A może ważniejsze jest, co dzięki tej publikacji możesz zyskać? Niezależnie, czy będzie ci wygodnie, czy nieco mniej ją czytać?
Wyobraźcie sobie sytuację, gdy Alex zaprasza Was – każdego z osobna – do udziału w super szkoleniu indywidualnym, szytym na miarę, a Ty:
– jak zrobisz to na moim osiedlu,
– jak podasz herbatę zieloną a nie czarną
– jak będzie klimatyzacja
– jak zrobisz on-line, bo tak mi wygodniej
– jak będą wygodne wyściełane krzesła
… bo ja lubię w wersji nie wymagającej wysiłku.
Tyle że czasami zmiana i droga do sukcesu tego wysiłku wymaga :-)
Pozdrawiam, Ewa
@Ewa W – dziękuję za ciekawy komentarz i wyjaśnienia punktu widzenia „zdrowego” marketingowca i PRowca ;-)
Też osobiście preferuję wydanie papierowe z takich samych względów jak Ty.
Ebooki ze względu na wykonywaną przeze mnie pracę kojarzą mi się głównie z GB specyfikacji, dokumentacji, podręczników, itp.
Dodatkowo nie mają szelestu papieru i zapachu farby drukarskiej ;-)
Trochę ciężko mi sobie wyobrazić sytuację, w jaki sposób mógłbym komuś sprezentować taką elektroniczną książkę: dać na pendrive, w prezencie razem z czytnikiem, jako link do ściągnięcia z sieci, wysłać emailem, wydrukować i zbindować, itp…
„A może ważniejsze jest, co dzięki tej publikacji możesz zyskać? Niezależnie, czy będzie ci wygodnie, czy nieco mniej ją czytać?” – zgadzam się w 100%…
Żyjemy w dziwnych czasach, gdy wszyscy wyceniają ile co kosztuje w przeliczeniu tylko i wyłącznie na pieniądze, ale coraz mniej zwracamy uwagę na to, jaką coś lub ktoś naprawdę ma wartość…
Sukces to sukces. A książka to książka. Ma kartki i okładkę. Czuję, że „Sukces…” będzie sukcesem. Już nie mogę się doczekać, żeby zabrać się za czytanie.
Ewa W,
Nieźle uteatralniłaś to zbiorowe kręcenie nosem :)
Pozdrawiam,
Magda
Do tych, któtrzy obiecali sobie, ze nie bedą kupować wersji papierowych, którzy nie korzystaja z wersji papierowych, którzy tylko jedna ksiażke w wersji papierowej kupili, etc.
Trochę się „czepnę”. Korzystaliście kiedyś z Biblioteczki Alexa? Być może nie. Inni korzystali. Sporo. Z papierowych wydań. Własnie z papierowych, bo były dostępne dla każdego.
Czy macie świadomość, że w naszym kraju nadal jest bardzo duża liczba ludzi, którzy nie tylko nie czytają książek w wersjach „e-cośtam” i z czytników wszelkiej maści, ale nawet nie mają pojęcia, jak z nich korzystać? Że są ludzie chłonni wiedzy, których nie stać na takie czytniki, ale stać na książkę? Że są ludzie, którzy korzystają z bibliotek? Oni też chcą sie rozwijać. Czasem są bardziej zdeterminowani od tych „czytnikowych”. :-)
Dodatkowo – co do nagrania treści książki przez Autora – czy zdajecie sobie sprawę, ile czasu Autor musiałby poświecić, na nagranie „gadającej” książki, żeby to nagranie było naprawdę rzetelnie i profesjonalnie zrobione? Moze lepiej żeby ten czas przeznaczył na kolejne posty, kolejne ksiazki czy kolejne warsztaty? Przy tym pytanie: Jak „przeczytać” rysunek, schemat, tabelę? Ot, zagwozdka?
Gdy czytam z kolei, że ktoś kupi, jak będzie e-wydanie takie czy inne, a jak papierowe to juz niekoniecznie, to sobie myślę: Człowieku, nie robisz nikomu łaski. Chcesz – korzystasz, kupujesz, nie chcesz – nawet nie będziesz wiedział, co stracisz, ale to Twój wybór. Skoro ważniejsze jest, w jakiej formie od tego, jaka treść – wszystkiego dobrego. Ja wole wybierać treści niz formy :-) A gdy naprawdę chcę mieć dostęp do jakiejś wiedzy, to na głowie stanę, żeby się do tej wiedzy dopchać i dostosuję się do dostawcy tej wiedzy. Kaprysić mogę przy deserze – i to nie zawsze. :-)
Ewa W,
masz rację. Ja w swojej wypowiedzi skupiłem się na pisaniu o e-bookach, a nie napisałem, że cieszę się, że książka się ukaże i nie mogę się doczekać jej wydania.
Na pewno kupię książkę bez względu na to w jakiej formie się ukaże.
Z drugiej jednak strony, Alex wiele razy pokazywał, że bierze pod uwagę opinie czytelników bloga. My taką opinię wyrażamy.
Piszesz, że lubisz zrobić notatkę, czytać w dowolnym miejscu. Czytnik Kindle ładuję raz na ok 2-3 tygodnie. Jest tam możliwość podkreślania tekstu, robienia notatek.
Jeżeli Alex opublikuje książkę min. w sklepie Amazona, będę mógł czytać na czytniku, na telefonie, na komputerze, w każdej przeglądarce internetowej. Jak skończę czytać na telefonie, to mogę kontynuować na czytniku w miejscu w którym skończyłem.
Alex napisał, że w książce opisuje ćwiczenia do wykonania. Nie wiem jakie są tam ćwiczenia, ale prawdopodobnie trzeba je będzie wykonywać w różnych miejscach. Może się okazać, że nieoczekiwanie znajdziemy się w sytuacji, że możemy takie ćwiczenie wykonać. Może będziemy chcieli w tej sytuacji skonsultować się z książką? Tej książki możemy akurat nie mieć przy sobie. Większość ludzi jednak ma przy sobie telefon.
Inną sprawą jest fakt, że jak ktoś wydaje 300-900 zł na czytnik, to znaczy, że jestem zapalonym czytelnikiem. Wiele z tych osób, które spotkałem okazały się być równocześnie ambasadorami czytników i czytelnictwa. Jeżeli książka ukaże się w wersji elektronicznej to takie osoby mogą wiele zrobić dla promocji tej książki, tylko dlatego, że jest dostępna w takiej formie.
Po długości mojego wpisu widać, że dla niektórych osób jest to ważny temat… :)
Dziś wieczorem dotarłem do Warszawy i dopiero skończyłem przygotowania do jutrzejszego zlecenia. Jestem trochę zmęczony, więc na razie tylko kilka uwag:
1)sam jestem wielkim zwolennikiem Kindle, poza moimi starymi książkami w papierze czytam prawie wszystko na czytniku. Tak więc rozumiem argumenty „ebookowców :-) Cały czas mam tylko zastrzeżenia do potencjalnej kanibalizacji i wolę to sprawdzić, zanim Wam cokolwiek obiecam.
2)audiobook rzeczywiście wymaga sporo czasu, którego teraz nie mam. Dla Ciebie RysiuM mogę sobie wyobrazić pewne prowizoryczne rozwiązanie, które moglibyśmy urzeczywistnić bazując na gentleman agreement :-)
Teraz idę spać, odezwę się jutro po południu
Alex
Grisha, na czym polega Twoj problem? Nikt nie mowi zeby wydac tylko wersje elektroniczna. My prosimy o wydanie wersji elektronicznej (dodatkowo).
Ja nie skupiam sie na tylko na medium. Aby poznac tresc musze najpierw otrzymac te ksiazke, prawda? Pierwszym krokiem do przeczytania ksiazki jest fakt posiadania tej ksiazki. I aby posiadac te ksiazke wersja elektroniczna jest dla mnie duzo bardziej wygodna.
To mój pierwszy post na Blogu (czytelnikiem jestem od dawna) więc na początek – Cześć!
Bardzo się cieszę z nadchodzącej premiery książki Alexa i czekam na nią z niecierpliwością. Osobiście jestem zwolennikiem wersji elektronicznych, jednak w przypadku książek, do których często się wraca w celu 'doczytania’ czegoś czy przypomnienia sobie – wydanie papierowe to duża zaleta. A mam wrażenie, że ta książka będzie właśnie taką, do której się wraca. Dodatkowo myślę, że będzie to świetny prezent dla naszych bliskich!
Pozdrawiam,
Łukasz
Hej Alex!
Czekam na książkę z niecierpliwością. Rozumiem Ciebie, że chciałbyś, aby książka dotarła do jak najszerszego grona. Według mnie, również jest to potrzebne. Ze swojej strony, chciałbym złożyć deklaracje.
Jak książka zostanie wydana, mam możliwość polecić ją stuenta UJ. Wydział: Zarządzania i Komuniacji Społecznej. Reklama prosta: Bilbord, info na stronie, tablica okłoszeń -> informacja -> „Książka, którą warto przeczytać”.
Z mojej strony, dołożona cegiełka jest dosyć mała, aczkolwiek pewna!
Pozdrawiam:)
Kamil Klimek
Ewa W,
Tak jak wspomniał Lukasz – wersja elektroniczna książki mogłaby być uzupełnieniem oferty, a nie jedyną jej wersją. W zwiazku z tym pozwoliłoby to książce dotrzeć znacznie dalej (np. poza granice Polski – jak w moim przypadku), znacznie taniej (bez opłaty za wysyłkę) oraz znacznie szybciej (klik i już).
Alex,
Jeśli chodzi o wersję piracką e-booka, to rozważ, proszę, opcję ze znakiem wodnym „zaszytym” w książce w postaci imienia i nazwiska oraz adresu e-mail osoby, która zakupiła książkę. Takie dane (w postaci: „Kopia dla Jan Kowalski jan.kowalski@serwer.pl„) pojawiają się np. na samym początku książki oraz po każdym z rozdziałów. Tak zakupionej książki niewiele osób będzie chciało udostępniać dalej, właśnie ze względu na wrażliwe dane w niej „zaszyte”.
Jeśli chodzi o dystrybucję e-booka, to proponuję zapytać się w księgarniach, które prowadzą sprzedaż pozycji właśnie ze znakami wodnymi. Odpowiednie przedstawienie przedsięwzięcia mogłoby ułatwić negocjacje, w tym np. darmowe (lub po kosztach) udostępnienie platformy sprzedażowej.
Pozdrawiam serdecznie.
Z niecierpliwością oczekuję na premierę książki. Biorąc pod uwagę moje dotychczasowe doświadczenia związane z Alexem, istnieje duże prawdopodobieństwo, że rzeczywiście przyczyni się ona do poprawy jakości mojego życia. Według mnie słowa użyte w tytule mają mniejsze znaczenie niż to, co znajdować się będzie w treści i z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, że jeżeli książka miała by nie marketingowy tytuł, to też nie stanowiło by to dla mnie żadnej różnicy. :) Zdecydowanie dużą wartość dla mnie będzie mieć możliwość dyskusji z innymi czytelnikami na temat doświadczeń z danego ćwiczenia – uważam, że jest to bardzo trafiony pomysł.
Alex,
Tak jak RysiuM chciałabym efektywnie wykorzystać czas w drodze do pracy i spowrotem (ok. 30 min w jedną stronę), czy dla mnie też możesz sobie wyobrazić takie prowizoryczne rozwiązanie?
Czekam na spis treści, aby następnie dopisać się na listę :)
Pozdrawiam serdecznie,
Agata
Wiem, ze spiracic mozna wszystko nawet ksiazke papierowa (widzalem skany do pdf). Biblioteki a USA udostepniaja audiobooki on line na prawach licencji. Generalnie spiracic mozna tylko w taki sam sposob jak papier Pisze to nie jako przestroge, ale dla uswiadomienia „porabanej zeczywistosci”. Dlatego audiobook jest tak samo narazony na piracenie jak kazda inna forma. Natomiast niesie ze soba cos, czego nie da sie umiescic w formie pisanej – wyrazenie emocji autora. Oczwiscie GA miedzy nami funkcjonuje juz od dawna wiec tu nie ma sprawy. O szczegolach pogadajmy jak sie spotkamy (mam nadzieje) w Warszawie.
Rys.
Bardzo się cieszę że ta książka powstaje i już nie mogę się doczekać!
Pozdrawiam
Witajcie,
Kilka reflesksji.
1) Cena musi być optymalna, tzn nie za niska, nie za wysoka. Ten co zna blog/Alexa kupi ksiązkę czy to będzie za 5zł czy za 50zł.
KWESTIA TYCH CO NIE ZNAJĄ i oceniają po okładce/cenie daną książkę.
Czyli aby nie było za drogo, ani żeby nie było „kolejny tani poradnik”.
2) Wiec ja wyceniam elastyczność cenową na 29zł, ewentualnie 25zł. Minimalna cena np. na allegro 19zł.
3) Cena musi byc taka aby posredniny mieli w niej swoją marżę. Widzą zysk = wstawiają na swoją półkę. Widzą duży zysk = stawiają przy kasię i polecają.
4) Tak jak pisałem wcześniej – jak chcemy żeby ta książka rzeczywiście miała zasięg to musi trafić do bibliotek, a dokładnie mówiąc czytelni lub/oraz wypożyczalni.
5) Wiec fajnie by było jakby każdy sprzedany egzemplarz opłacał druk i wysyłkę 1 książki do 1 biblioteki.
6) Można zrobić adres ksiazka@alexba.eu na który możnaby wysłać propozycje adresów bibliotek.
7) Jakis list intro (do bibliotekarki), może plakat może wartobyło wysyłać z książką.
8) Jeśli zaprosisz czytelników książki do kontaktu etc – wydrukuj na książę adres email jak wyżej
9) Twoją książkę powinni na początku dostać blogerze etc – musi być o niej głośno w sieci. Maciej Budzich (mediafun – znajacy blogerów) jest Twoim czytelnikiem i sympatykiem. Myślę, że by Ci pomógł w tej materii. Poza tym Kominek umieścił Ciebie kiedyś w rankingu blogerów. Co by nie mówić – recencja książki u Kominka = bardzo duży zasięg, plus dobra grupa docelowa.
10) Tytuł – sprawdzmy czy nie ma już książki o takim tytule. Bo sukcesów na półkach mamy dużo…
Gdybym Cię nie znał to bym powiedział „o kolejna książką pisana o sukcesie” – „ktoś chce odnieść sukces pisząć o sukcesie”…
11) Pytanie czy alexba.eu – nie jest marką samą w sobie i czy nie powinno znaleźć sięna okładce.
12) Dobra okładka to podstawa. Jesli bedzie Twoje zdjecie to wsród ludzi.
Sukces w relacjach a na okładce pojedyńcza jednostka…
13) Na początku polecam sprzedawać przez allegro. Obrót pewnie będzie spory wiec trzeba pamietac o paragonach etc. Fajnie jakby w kopercie (bąbelkowej) znalazł się jakiś list intro od Ciebie. Podziękowanie za kupno, zaproszenie do dyskusji.
14) Po prawej na blogu powinnien być mały banerek i link do aukcji na allegro.
15) Dobrze, że jesteś natemat.pl to da zasięg. Tomasz Lis i Tomasz Machala mogą Ci pomóc z PR (darmowa notka o ksiażce w Newsweekeu – bezcenna – w sensie materialnym).
16) Kiedyś na tvn24 był program Górna Półka, fajnie jakbyś się tam znalazł.
17) PR książki – info w Wyborczej, Polityce, Newsweeku, Rzeczpospolitej itp.
18) PR tam gdzie jest/czyta grupa docelowa.
19) Jak określimy dokładnie grupę docelową ?
20) Sprzedaż książki w Biedronce za 19,99zł Ponad 2000 sklepów, 5 sprzedanych na sklep… Jest zasieg…
21) Ebook – z czasem, na początku papier. Fakt ebook z racji ze bedzie za darmo rośniesie sie bardzo szybko po sieci wyląduje też zagranicą.
22) Boże narodzenie okres w którym sprzedaje się dużo książek. W listopadzie trzeba być na wielu półkach.
23) Jeszcze raz:
OKŁADKA SPRZEDAJE KSIĄŻKĘ
Będzie dobrze:)
Pzdr Maciej z Torunia
Cześć,
Bardzo się cieszę, że prace nad książką zmierzają ku końcowi.
Zgadzam się z komentarzem Ewy w sprawie ebooka. Skupmy się na zawartości książki, a nie na jej formacie.
Alex nie planujesz może jakiegoś wpisu o tym jak powstawała książka, może już po jej publikacji? Bardzo chętnie przeczytałbym o twoich doświadczeniach i przemyśleniach z tym związanych.
Pozdrawiam
Maciek
Witajcie!
Alex, ile to już razy po głowie krążyły mi myśli wokół terminu wydania Twojej książki :D Naprawdę nie mogę się doczekać!
Pomysł @RysiuM moim zdaniem bardzo dobry. Z mojej strony mogę zaoferować realizację takiego audiobooka.
Pozdrawiam
Patryk
Maciek S,
piszesz:
” Skupmy się na zawartości książki, a nie na jej formacie.”
Dlaczego mamy sie skupiac na czyms na co nie mamy wplywu?
Brak ebooka sprawi ze z duzym opoznieniem bede mogl „Skupic się na zawartości książki” dlatego skupiam sie „na jej formacie.”
Pozdrawiam :)
witajcie
cieszę się bardzo, że niedługo przeczytam Twoją książkę Alex.
A propos ćwiczeń- to obok dyskusji online będzie okazja do dyskusji i ćwiczeń w różnych wariantach towarzyskich :)
pozdrawiam serdecznie
Piotr
Alex:
„Co dokładnie chcesz przez to powiedzieć? Książka będzie miała okładkę i chyba 6 rysunków w środku.”
Owszem, ale po prostu lubię książki za treść i oprawę graficzną (nawet jeżeli to tylko okładka). Nie znaczy to bynajmniej, że oceniam książkę po okładce, ale dla mnie (!) jest to nierozłączna część książki i lubię, gdy mnie zaskakuje :)
Pozdrawiam,
Michał
Witajcie
Wczoraj byłem bardzo zajęty warsztatami dla niepełnosprawnych, stąd opóźnienie w mojej odpowiedzi.
Bardzo dziękuje Wam za wszystkie pomysły, niektóre otworzyły mi oczy na nowe możliwości (np. z ebookami). Trzeba będzie skontaktować się z księgarniami, które stosują znak wodny w ebookach.
Jutro jest dzień powtórnego czytania już zredagowanych pierwszych 100 stron, do tego muchę dopisać dwa małe rozdziały, które będą ważnym uzupełnieniem.
Może napisze tez kolejny post, wyjaśniający planowaną przeze mnie metodę rozpropagowani książki.
Na razie czekam, aż się ochłodzi (w mieszkaniu mam 27,5 C a jest już 23:32
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Alex,
A czy kiedyś, w wolnej chwili, napiszesz także o tym, jak wypadły warsztaty? :) Jestem bardzo ciekawa.
Pozdrawiam,
Magda
Alexie, bardzo się cieszę, że już niedługo ukończysz książkę.
Czekwm z niecierpliwością na przykładowy fragment i spis treści.
Maciej D pisał o cenie książki. Sprzedając książkę online (zakładam, że w takii sposób będzie dostępna chociaż dla czytelników bloga) można wykorzystać mechanizm zmiennej ceny: określamy cenę minimalną i sugerowaną, a sama cena zakupu książki jest określana przez kupującego i teoretycznie nieograniczona. Nadwyżkę można wykorzystać do opłacenia dodatkowych egzemplarzy dla bibliotek, domów dziecka.
Innym pomysłem jest premiowanie zakupów po kilka sztuk: kup 3, dostaniesz czwartą w prezencie. Więcej przykładów można podpatrzeć u Tima Ferrissa.
Pozdrawiam,
Bartosz
Bardzo chętnie kupię i przeczytam. Dla mnie idealnie, jakby ebook też był dostępny w sprzedazy.
Kilka moich obserwacji w temacie papier vs ebook: obecnie w Polsce coraz częściej ksiązki są jednocześnie na papierze i w formie ebooka. Np. Helion/Onepress chyba wszystkie ksiązki od razu wydają w dwóch wersjach. Ostatnio jeden z hitów wydawcnitwa ZNAK kupiłem w formie ebooka około tygodnia po premierze.
Według listy na Świecie Czytników ( http://swiatczytnikow.pl/ranking-magazyn u-literackiego-ksiazki-202-lipiec-2013/) aż 20 pozycji z lipcowej listy top30 magazynu KSIĄŻKI jest dostępna w formie elektronicznej. Nie zabija to sprzedaży wersji papierowej :)
Alex, mam zdrowe i silne rączki więc wersja papierowa mi odpowiada :) , z tego co piszesz wynika, że książka powinna znależć jak największe grono odbiorców, więc im więcej wersji (papierowa/ebook/audiobook), tym lepiej. Fani bloga dotrą do papierowej książki bez problemu, inni łatwiej trafią mając większy wybór.
Alex,
Piszesz: „To jest podobny problem, jak z określeniem „coach”, które w świadomości wielu ludzi ma niestety całkiem inne znaczenie, niż to co ja robię.
Jeśli masz pomysł, czym można zastąpić słowo „Sukces” w tytule, to zapraszam :-)”
Nie wiem, czy nie jest za późno, dlatego tylko kilka propozycji:
Skuteczne relacje międzyludzkie
Skuteczność w relacjach międzyludzkich
O relacjach międzyludzkich
Świadome relacje międzyludzkie
Rozkoszne relacje międzyludzkie
Rozkosz a relacje między nami.
Skuteczne komunikowanie.
Skuteczne rozmawianie.
O komunikowaniu.
Pozdrawiam, Artur
Magdalena
W międzyczasie przeczytałaś zapewne relacje w naTemat :-)
BartoszO
Zamierzam zrobić „paczki” po 2-4 ksiązki
Bartek
Jak wspominałem, wersja ebook też przyjdzie, ale mogę nie zdążyć przed drukiem
MarcinS
Patrz j.w :-)
Artur
Dziękuję za podpowiedzi. Nie pogniewasz się, jeśli pozostanę przy moim tytule? :-)
Pozdrawiam wszystkich
Alex