Jeśli chodzi o Facebooka, to na osobistym koncie nie mam możliwości takiej analizy demograficznej, ale na YouTubie mogłem zobaczyć jaki był rozkład ludzi, którzy mnie tam oglądali w ciągu ostatniego roku. To jest bardzo ciekawa obserwacja, bo okazało się że znakomita większość widzów (ponad 70%), to mężczyźni i to mimo, iż staram się w sumie publikować rzeczy przydatne dla obydwu płci i jestem wielkim zwolennikiem prawdziwego “empowerment” dla kobiet (patrz choćby inicjatywę Daj im popalić)
Inną ciekawą obserwacją jest to że mniej więcej 80% moich widzów to są ludzie w wieku od 25 do 44 lat, czyli są to ludzie, którzy wiekowo teoretycznie mogliby być moimi dziećmi
To jest bardzo interesujące, myślę że wynika z tego, że tak naprawdę już od bardzo dawna, widząc z jednej strony niedostatki polskiej oświaty i beznadziejność znakomitej większości komercyjnych mediów, a z drugiej bardzo wielu wartościowych młodych ludzi którzy potrzebowaliby kopa w tyłek i pokazania, że można niż tłucze nam do głowy społeczeństwo, staram się tę lukę nieco zapełnić. I oczywiście dalej robię to bardzo chętnie dalej, bo jesteście w większości bardzo fajną grupą i macie duży niewykorzystany potencjał!
Zastanawiam się jednak, że biorąc pod uwagę mój zaawansowany wiek (65), a jednocześnie to jak żyje i co robię, to moje szerokie i bogate doświadczenia mogłyby być niezwykle wartościowe dla ludzi 50 plus. Nie jestem ani wyjątkowo uzdolnionym, ani specjalnie pracowitym człowiekiem, a mimo tego żyję życiem, które szczerze mówiąc, nie zamieniłbym z żadnym człowiekiem, którego znam, a znam ich bardzo wielu, w bardzo różnym wieku i z bardzo różnych warstw społecznych. I tu mam sporo trików i hakowania życia przydatnych dla osób mniej więcej z mojego pokolenia
Tacy ludzie, na powiedzmy bardziej zaawansowanym etapie życia, jednak mnie nie oglądają i zastanawiam się, czy to wynika z tego, że oni po prostu mniej siedzą w internecie, co mi się wydaje trudne do wyobrażenia bo dziś jest to dosyć proste, albo też po prostu mają obraz świata tak różny od mojego, że to co mówię jest dla nich fantazją która jest nie do zaakceptowania. Jak myślisz?
Inna sprawa to fakt, że rzeczy którymi dzielę się w mediach społecznościowych są dla mnie bardzo bardzo podstawowe i stanowią tylko niewielki procent tego, co potrafię (i czego inni też mogliby się nauczyć). Koncentruję się tutaj na tych podstawach, bo widzę że większość ludzi wykłada się w życiu właśnie na takich elementarnych umiejętnościach, a właściwie na ich braku!
Chętnie poszedłbym dalej, niemniej biorąc pod uwagę reakcję na różne moje posty i filmy mam wrażenie, że większość tak zwanej szerokiej publiczności kompletnie nie jest w stanie (a może też i nie chce) skorzystać z tego, w czym jestem naprawdę dobry, jak na przykład z umiejętności rozwiązywania skomplikowanych problemów przy niedoborze informacji, prowadzenia skomplikowanych negocjacji, dokopywania się do informacji i wydobywania ich w sytuacji, kiedy jest to trudne, mamy sprzeczne ze sobą źródła i tak dalej.
Jeśli chcemy dobrze żyć, to takie “skills” będą krytyczne w nowej rzeczywistości i jestem przekonany, że co najmniej 50 procent ludzi ma potencjał, aby się tego nauczyć. I to nie na konferencjach u różnych “guru” za 97, 997 czy też 6997 zł tylko podejmując konkretne działania, które poza czasem prawie nic nie kosztują A ten czas na nie przeznaczony też nie jest zmarnowany, tylko jest takim samym treningiem dla naszego umysłu, jak dla mięśni pobyt na siłowni, czy też ruch na świeżym powietrzu.
Jak Ty to widzisz? Zapraszam do wypowiedzi w komentarzach.
Miłego weekendu
PS: Dyskusja na ten temat odbyła się na facebooku
https://www.facebook.com/groups/430626737516740/permalink/847684249144318
Jestem mile zaskoczony Twoim zainteresowaniem grupą czytelników 50+. Wydaje mi się, że ludzie z tej grupy wiekowej czytają Twój blog i z pewnością odwiedzają Twoje konto na Facebooku. Rzecz w tym, że się nie ujawniają ze swoją obecnością. Mnie z pewnością statystyki nie objęły. Google po prostu nie wie ile mam lat.
Ci nieco starsi czytelnicy już dawno zauważyli, że z roku na rok stają się coraz bardziej przezroczyści. Po tym jak wprowadziłem się do nowo wybudowanego bloku, niektórzy młodzi sąsiedzi dali mi odczuć, że jestem tu nie na miejscu. I żeby to tylko młodzi: Dwa lata temu, po prelekcji pewnego znanego podróżnika, podszedłem zadać pytanie. Był niezbyt uprzejmy, mimo że nie dałem ku temu żadnego powodu. W chwilę później jego jego oblicze rozjaśnił uśmiech pod wpływem uniżoności i zachwytu grupy młodych fanów.
Weźmy Kubę Midla i jego klub rentierów: Jeżeli masz więcej niż czterdzieści kilka lat, to poszukaj sobie innej piaskownicy.
Czy się tym przejmuję ? Niespecjalnie. Odnotowuję tylko.
Czytam u Michała Szafrańskiego o celach w zależności od wieku: 60+
– Ty już nic nie musisz. Niech inni się starają.
Tak pisze rówieśnik moich dzieci. Pewnie ma rację.
Na początku przyszłego roku osiągnę wiek emerytalny. Od trzech lat prowadzę działalność gospodarczą. Czy chciałem ? Nie, ale nie miałem innego wyjścia.
Czy czuję się staro ? W żadnym wypadku. Czy jestem zainteresowany Twoją ofertą merytoryczną, trikami i sposobami hakowania życia ? Jak najbardziej. Czy powinna być to oferta publiczna ?
Wątpię. Ludzie w pewnym wieku mają już swoje ograniczenia i nie za bardzo chcą obnosić się z tym publicznie. Młodzi nie muszą tego wiedzieć. Dożyją, to się dowiedzą.
Podpisuję się obiema rękami pod koncepcją podejmowania konkretnych zadań jako treningiem dla umysłu. W ostatnich latach wykorzystywałem każdą sposobność by nauczyć się czegoś nowego. Zastosowanie tej wiedzy okazało się przydatne nie wprost – nie w taki sposób jak myślałem.
Aha, nie ma mnie na Facebooku i dobrze mi z tym.
Z uszanowaniem, Krzysztof
A to dziwne, że nie ma osób w wieku 13-17 lat. Ja mam 16 i jestem stałym słuchaczem Pana materiałów :)