Ostatnio dużo dyskutowano u Krzysztofa Urbanowicza o niedostatku polskich blogów eksperckich i zacząłem zadawać sobie pytanie, czy mój blog takowym jest, czy też nie.
Z jednej strony, bez fałszywej skromności, rzeczywiście znam się bardzo dobrze na paru dziedzinach i wykorzystanie tych umiejętności pozytywnie wpływa zarówno na wyniki moich klientów oraz stan mojego konta bankowego :-) Z drugiej zaś, otwarcie przyznaję, że nie chcę tutaj pisać w szczegółach o tym, co robię profesjonalnie, a tego wymagałby zapewne prawdziwy blog ekspercki.
Są ku tej niechęci dwa powody:
- po pierwsze, komu z szerokiej publiczności tak naprawdę przyda się sucha wiedza (a tylko taką można przekazać pisemnie) o tym, jak negocjuje się wielomilionowe kontrakty, czy sprzedaje „rzeczy” za 6-8 cyfrowe sumy? Tym bardziej, że istotnym elementem tego co robię jest praktyczne przygotowanie konkretnych ludzi (inaczej wystarczyłoby wydać skrypt, czy książkę).Teoretycznie mógłbym popisać coś o skutecznych prezentacjach, ale nie chcę za bardzo ułatwiać życia wielu firmom „szkoleniowym”, które powielając metody z lat 70 ciągle jeszcze uczą, że prezentacja powinna zacząć się od agendy i podobnych kwiatków, czyniących z niej lekarstwo na bezsenność :-)
- po drugie, większość z tego co robię to rozwiązania bardzo dopasowane do konkretnego klienta.
Ci klienci kładą oczywiście ogromną wagę na poufność i nie wyobrażam sobie publikowania na jakimkolwiek forum case studies, o których wspomina pan Krzysztof.
Tak więc blogu eksperckiego sensu stricto nie będzie :-) To terytorium pozostawmy innym.
To, co mogę zrobić korzystając z wiedzy i osobistego doświadczenia (które jak wiadomo jest wynikiem wielu popełnionych wcześniej błędów :-)) to pisać od czasu do czasu posty, które przynajmniej dla niektórych młodych i ambitnych ludzi (a mamy takich w Polsce mnóstwo) będą bodźcem do własnych przemyśleń. Te przemyślenia być może doprowadzą ich do wniosków znacznie lepszych od tych, które ja kiedykolwiek mógłbym im zasugerować.
Dodatkowo, co już chyba kiedyś napisałem, traktuję pisanie tutaj jako sposobność poznania interesujących ludzi, z którymi można będzie porozmawiać na ciekawe tematy „w realu”, czy choćby na Skype. I to porozmawiać bezpretensjonalnie i na dużym luzie, co zawsze zwiększa tak ważny w naszym życiu „fun factor”.
Właśnie te rozmowy, to taka potencjalna „killer app” tego blogu, wynikająca z faktu, iż uwielbiam rozwiązywanie ciekawych zagadnień i prawie zawsze jestem gotów jakiś interesujący problem dla czystej przyjemności „przedyskutować”.
I o to tak naprawdę chodzi, jaką etykietkę temu przykleimy, to sprawa drugorzędna.
PS: Dzis miałem w Warszawie lużniejszy dzień, co pozwoliło mi na przeprowadzenie dwóch długich i ciekawych rozmów z czytelnikami tej strony. Dziekuję obu za interesującą konwersację i do następnego razu!!
Ja proponuje nowe określenie dla blogów takich jak Pana – blogi pasjonatów! Mam na myśli blogi pisane przez ludzi, którzy chcą się podzielić z kimś przemyśleniami, które mogą im pomóc w życiu. Te przemyślenia mogą bardzo często wybiegać poza suche pojęcie „ekspercki”. Pana blog odkryłem przypadkiem, ale wracam tutaj systematycznie ponieważ bardzo pomagają mi Pana przemyślenia. Szczególnie dlatego, że moją prawdziwą miłością życia (oprócz kiebiet oczywiście ;) jest przedsiębiorczość. Gratuluję zapału i pozdrawiam serdecznie!
To prawda, blogi eksperckie nie mają twardej definicji. Ale ja np. uważam Twojego bloga za eksperckiego — traktuję tak wszystkie blogi, na których ludzie rzeczywiście wiedzą, o czym piszą i tworzą coś nowego, a nie tylko „przekazują dalej” wiadomości przeczytane kilka minut wcześniej w innym miejscu Sieci.
Ja od dawna jestem za wprowadzeniem słowa „corplog” – blog o pracy i jej tematyce :) bo blog, to jednak cały czas dla mnie luźne „ploteczki z mojego życia” :)
I naprawdę tak jak już Paweł wspomniał, to nie jest corplog, tylko blog ekspercki :) Przyjaźnie, bez służbowej suchości i naprawdę wartościowo :D
Bartku
Po pierwsze zgódźmy się może na mówienie sobie po prostu po imieniu. Blog to jest konwersacja, a takowe na ogół zyskują na rezygnacji z „panowania” :-)
„Blog pasjonata” budzi we mnie mieszane odczucia, bo o ile pasja (w znaczeniu angielskiego „passion”) to niezbędny moim zdaniem składnik ciekawego życia, o tyle „blog pasjonata” troszkę kojarzy mi się z miejscem, w którym pasją nadrabia się inne braki. Może to jest tylko moje spaczone wyczucie językowe :-)
W jakiego rodzaju przedsiębiorczości się zakochałeś?
Paweł Tkaczyk
Moje spojrzenie pokrywa się z Twoim, bardzo istotnym jest to wspomniane przez Ciebie tworzenie czegoś nowego. Tu nasuwają mi się pewne przemyślenia, do których może trzeba powrócić
Paweł Komarnicki
Przyznam się, że z określeniem „corplog” nie spotkałem się. Dobrze rozumiem, że są to ploteczki z zakresu pracy zawodowej?
Wszystkim trzem Kolegom (mogę chyba tak o Was myśleć?) dziekuję za miłe słowa uznania, któż tego nie lubi? :-)
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Zakochałem się w prowadzeniu własnej firmy. Jeszcze jej nie posiadam, ale uwielbiam wszystko co jest związane z marketingiem i zarządzaniem, właśnie w tych najmniejszych firmach. Zafascynowały mnie książki Petersa, Druckera, Kotlera, Johnsona i Collinsa. Dzięki nim uświadomiłem sobie, że sukces zapewnia zaangażowanie, a nie dobre stopnie. Dlatego stworzyłem akcję Zostań Liderem! mającą na celu inspirowanie młodych ludzi do tworzenia własnych firm oraz pokazywanie im jak stworzyć wspaniałe przedsiębiorstwo. Jednym z projektów składających się na ta akcję jest mój „Blog Let’s WOW!” na który Cię serdecznie zapraszam! Pozdrawiam czekając z niecierpliwością na nowe posty!
Bartku
Czyli jest to na razie miłość platoniczna :-) Zachącam Cie gorąco do jej skonsumowania, czyli założenia własnej, nawet najmniejszej firmy. Da Ci to bezcenne doświadczenia praktyczne, których nie zastąpi żadna lektura nawet najlepszych książek (choć czytać oczywiście trzeba i to dużo). Dodatkowym plusem będzie znaczne zwiększenie Twojej wiarygodności w oczach ludzi, których chcesz inspirować, bo będziesz mógł dzielić się z nimi nie tylko tym, co wyczytałeś, lecz też Twoimi unikalnymi doświadczeniami. Tak na oko to energię i zapał masz, więc „just do it!”.
Zyczę Ci powodzenia i pozdrawiam
Alex
Przypadkowo natrafilam na ten blog. Podoba mi się:) Rozgoszcze się tu trochę :)
Kamila
zapraszam :-)
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Witaj Alex
Dopiero teraz trafiłem na ten temat.
Moim zdaniem, ten blog jest blogiem eksperckim, gdyż prowadzi go ekspert (jak mniemam z wielu przeczytanych Twoich postów). Tym bardziej ekspert, gdyż do suchych faktów dodajesz, coś od siebie, swoje refleksje.
Na blog natknąłem się przypadkiem w dniu dzisiejszym (dzięki social media – FB). A jakby inaczej :D Przeczytałem kilka postów i pod ich pozytywnym wpływem na moją osobę wyrażam swoją opinię. Oby tak dalej Alex ;)W twoich postach znajduje tematy, które oprócz opisu rzeczywistości człowieka doświadczonego i eksperta w pewnych dziedzinach inspirują mnie do dalszego działania, za co serdecznie dziękuje :)
Michał
Dziękuję za miłe słowa
Pozdrawiam
Alex
Blog naprawde wystrzelony :)
Cos oparte na prawdzie zawsze sie obroni.
Wydaje mi sie, ze to cos, co probujemy uchwycic , czyli sposob , metode na sukces, wydaje sie narazie nieuchwytne i nie do opisania w kilku prostych formulach. Moze kiedys doczekamy sie Einsteina psychologii, ktory poda rownie prosty wzor jak E=mc2 :)
W kazdym razie do dzis nikomu sie to nie udalo, ale wiadomo jedno – energia moze zamienic sie w co tylko chcemy, co tylko istnieje na tym swiecie.
Nawet pan Alex jak sam nie pokaze, nie nastawi mislenia klientowi, nie uwolni w nim tej energii to nie zadziala ;) 100 lat w ksiazkach mozna siedziec, i tak nie zadziala.
Obecnie jestem wlasnie na tym bardzo dziwnym etapie w zyciu /34 lata/ kiedy nie wiadomo co dalej robic… wiec szukam dalej ;)
pozdrawiam.