Powoli dobiega końca kolejny rok, czas zrobić mały „rachunek sumienia” naszych indywidualnych dokonań i „niedokonań”.
Ja zrobiłem sobie małą listę wszelkich przypadków kiedy:
- z powodu lenistwa czy też bezwładności mojego umysłu wypuściłem z rąk bardzo interesujące szanse i sposobności
- z takich samych powodów dopuściłem się zaniechań wnoszących całkiem niepotrzebnie elementy zagrożenia
- z nieznanych powodów nie użyłem inteligencji, którą posiadam
- z nieznanych powodów nie wykorzystałem oczywistych możliwości do pomyślnego załatwienia, bądź optymalizacji różnych spraw w moim życiu
Wyszło z tego zestawienie, które jest o wiele dłuższe niż się spodziewałem i zdecydowanie trzeba coś z tym, zrobić, aby za rok lista była znacznie krótsza.
Polecam Wam takie ćwiczenie, a na razie życzę wszystkim szczęśliwego i pod każdym względem udanego Nowego Roku.
Pisząc komentarz do poprzedniego posta nie zauważyłem, że pojawił się nowy wpis, bardziej właściwy do zamieszczenia życzeń na Nowy Rok.
Życzę wszystkim wielu inspiracji, które ograniczą w przyszłości nasze błedy, zaniechania oraz niewykorzystane sposobności.
Tomek
Wpadam tylko na chwilę, żeby powiedzieć, iż warto taką listę zrównoważyć listą wszelkich przypadków, kiedy:
– swoją zapobiegliwością i zręcznością pochwyciłeś bardzo interesujące szanse i sposobności;
– z takich samych powodów uniknąłeś potencjalnych zagrożeń;
– wykorzystałeś skutecznie swoją inteligencję;
– pomyślnie załatwiłeś, bądź zoptymalizowałeś różne sprawy w swoim życiu.
Życząc wszystkim w 2008 roku skrócenia listy negatywnej i wydłużenia pozytywnej, oddalam się w kierunku Sali Balowej. :-)
Witam,
W moim pierwszym komentarzu na tym blogu również chciałbym Wam wszystkim życzyć przede wszystkim zdrowia, oraz abyście byli „niczym bijące źródło, a nie staw w którym ciągle stoi ta sama woda”.
Pozdrawiam,
Karol H.
PS. Jak planujecie spędzić dzisiejszą noc? ;-)
Tomasz
Wszystkiego najlepszego do zimnej krainy :-)
TesTeq
Jeśli ktoś ma tendencje do niedoceniania się to rzeczywiście Twoje zalecenie jest bardzo przydatne.
Dla takich świadomych swojej wartości (jak ja i niektórzy znani mi Czytelnicy tego blogu), lepiej zrobić taki „reality check” aby nie nieść głowy za bardzo w chmurach :-)
Wszystkiego najlepszego dla Ciebie i oczywiście dobrej zabawy dzisiaj!!
Karol
Witamy na naszym blogu :-)
Podobają mi się bardzo Twoje życzenia!!
Wszystkiego najlepszego dla Ciebie!
Alex
PS: Ja podchodzę do kalendarza z dużym luzem. 1000 m ode mnie od wczoraj trwa jedna z największych impres noworocznych na świecie (pomiędzy Złotą Elsą a Bramą Brandenburską). Dziś spodziewany jest ponad milion gości z całego świata, więc trochę później dołączę to tej liczby :-)
Rachunek sumienia na koniec roku?
Trochę się tego zebrało, choć ten kończący się rok był czasem dużych zmian. Skończyłem studia, zmieniłem pracę, kupiłem samochód – mam powody do zadowolenia :)
Czego Wszystkim życzę, by za rok o tej porze móc uśmiechnąć się do siebie :)
SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku Alex!
Tak się składa, że zaniedbałem sporo spraw w ostatnim czasie i teraz strasznie ciężko będzie mi to wszystko poukładać i doprowadzić do porządku. Lista negatywna jest u mnie zdecydowanie zbyt długa.
Chciałem napisać, że cały czas czytam Twojego bloga i często wydaje mi się, że sprawy, które opisujesz akurat w momencie czytania dotyczą mnie. Może chodzi o to, że to sprawy uniwersalne, nie mam pojęcia :) W każdym razie dziekuję za te wszystkie poruszone tematy. Bardzo mi pomagają i sporo się z tego nauczyłem. Jednakże wiele jeszcze, jak widać, muszę się nauczyć aby nie doprowadzać do takich sytuacji w jakiej teraz jestem. Myślę, że będzie dobrze :) Inaczej być nie może :)
Pozdrawiam i raz jeszcze życzę Szczęśliwego Nowego Roku oraz także skrócenia negatywnej i wydłużenia pozytywnej listy w 2008 roku!
Maciek
Witaj Alex!
Rachunki to ważna rzecz a sumienie jeszcze ważniejsza.
Miniony rok podsumowałem w nieco odmienny sposób niż Ty proponujesz.
Myślę, że ucieszy Cię fakt – iż blog prowadzony przez Ciebie był dla mnie blogiem nr 1 w 2007 roku – gratuluję! :)
Jak znajdziesz chwilę by przeczytać o tym parę słów, to zapraszam.
Podlinkowałem odpowiednio ten komentarz.
Dużo zdrowia w Nowym Roku!
Pozdrawiam
Konrad Kokurewicz
Alex, życzę Ci wszelkiej pomyślności w 2008 roku.
Zbliżoną retrospekcję popełnionych „błędów” staram sie wykonywać w cyklu tygodniowym. Nieraz sporo czasu zajmuje mi analiza ich przyczyn. Zauważyłem, że taki proces, optymalizacji własnej drogi życiowej, daje dużo satysfakcji.
Szczęśliwego Nowego Roku,
Krzysztof
Jeszcze raz dziękuję wszystkim za życzenia i słowa uznania :-)
Właśnie wróciłem po dwugodzinnym pobycie na Fun Mile pod Bramą Brandenburską, powoli ściąga tam coraz więcej ludzi. Po paru kubkach Gluehwein wzmocnionego Amaretto czas w spokoju wypić w domu trochę szampana i za 2 godziny ponownie udać się na tą party :-)
Zyczę Wam dobrej zabawy
Alex
Za około dwie godziny rok 2007 przejdzie do historii….. Naszym ciałom przybędzie lat , a my staniemy się bogatsi o nowe doświadczenia, dobre i złe :) . Te drugie wbrew pozorom mogą przynosić nam wiele dobrego. Sęk w tym , aby nie dopuszczać do ich powielenia w przyszłości :) .
W ostatnim roku życie udzielono mi kilku cennych lekcji , teraz pora na odrobienie pracy domowej.
* odkładanie pewnych spraw na później , zmniejszyło moje szanse na osiągnięcie obranego celu
* bagatelizowanie z pozoru nieistotnych spraw „papierkowych ” , doprowadziło do sytuacji , w której zagrożone zostały te istotne ….. na szczęście udało mi się opanować sytuację
* lenistwo , które czasami dopada każdego z nas …. jako składowa tego o czym możecie przeczytać wyżej
Oby w nadchodzącym 2008 roku listy …”negatywna” i „pozytywna ” zmieniały swoją objętość w odwrotnych proporcjach …oczywiście na korzyść tej „pozytywnej ” ;) .
Szczęśliwego Nowego Roku !!!
Kamil
Najważniejsze jest rozpoznanie tych lekcji, bo dzięki temu można wytyczyć nowy, lepszy kurs. Powodzenia w 2008!!
Karol H
Przyjemna pogoda spowodowała, że o 23 było na imprezie tyle ludzi, że policja nie wpuszczała tam tłumów, które ciągle spływały chyba z całego miasta (w tym niżej podpisanego). Dzięki temu przekonałem się, że na samo powitanie roku o północy najlepszy jest niedaleki bulwar nad Szprewą między Pałacem Bellevue a Dworcem Głównym. Nie ma tam takiego tłoku, w przeciwieństwie do Fun Mile i można zabrać ze sobą butelkę szampana, rakiety itp. a widoki są też bardzo interesujące. Na tym samym odcinku na czas strzelani rakit cumują też statki, na których odbywają się „pływające” imprezy sylwestrowe.
Ogromna ilość ludzi świętowała też (w doskonałej atmosferze) na wielkiej otwartej przestrzeni w trójkącie Dworzec Główny, Urząd Kanclerski i Parlament. Jak wracałem do domu ok 1:30 całe centrum spowite było w gęstą chmurę spalonego prochu a na ulicach leżała niewiarygodna ilość wypalonych petard, rakiet, butetek itp. Kanonada petard i rakiet trwała do ok 2:30. Cóż, typowy Sylwester w Berlinie, przy odpowiedniej pogodzie gorąco polecam :-)
Jak czytam na onecie, że na rekordowej w Polsce party (w Krakowie) było 190 tysięcy ludzi to muszę się uśmiechnąć. Tutaj w centrum było grubo ponad milion i atmosfera była super.
Jeszcze raz życzę wszystkim wspaniałego roku 2008
Alex
Witaj Alex,
W Nowym 2008 Roku Dla Ciebie i wszystkich czytelników tego bloga, zyczę wiele zdrowia, pomyślności i radości.
Rachunek sumienia, robię codziennie wieczorem. Zastanawiam się co zrobiłam dobrze i dlaczego i co zrobiłam żle i dlaczego. Jak to mogę poprawić lub czego nowego się nauczyłam :). Zajmuję to 5-10 minut.
Pod koniec roku się tylko bawię :).
Pozdrawiam serdecznie
Monika W
( ze względu na obecność dwóch Monik na blogu, dopisuję do swojego imienia „W”. Pozdrawiam imienniczkę :).)
Monika W
Dziękuję za życzenia.
Jeśli robisz taki rachunek sumienia codziennie to gratuluję wytrwałości i konsekwencji!!
Ja na coś takiego jestem zbyt leniwy i chaotyczny :-)
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Chcialabym potwierdzic, ze sylwester w Berlinie to niezapomniane przezycie!
Alex, stalam calkiem niedaleko diabelskiego mlyna i najbardziej podobalo mi sie kiedy na ekranie pojawil sie po niemiecku (nota bene TYLKO w tym jezyku, choc towarzystwo bylo miedzynarodowe ;) ), ze Brama Brandenburska jest przepelniona i aby ludzie kierowali sie w przeciwnym kierunku, a ludzie to wlasnie zrobili. Zamiast napierac, karnie staneli w miejscu lub zaczeli odplywac w kierunku Elsy :) Nie ma to jak niemiecki 'Ordnung muss sein!’ :)
Jestem zauroczona Berlinem, to byl moj pierwszy raz w tym miescie i z pewnoscia nie ostatni. Przez 14 godzin (bardzo intensywnych 1 godzin!) zobaczylam mnostwo miejsc (dzieki naszemu berlinskiemu przewodnikowi, niezniszczalnemu piechurowi Joachimowi :) ), niesamowicie oswietlonych, swiatecznych, blyszczacych. Bylo naprawde swietnie! A do tego pogoda, ktora byla wymarzona. Nie za zimno, nie padalo. I potwierdzam – ilosci smieci np. na Unter den Linden _ NIEWIARYGODNE! Jestem ciekawa jak to wygladalo nastepnego dnia, czy oby na pewno wszystko udalo sie usunac.
Ach, och i w ogole! Nie moge jeszcze ochlonac, wiec i rachunkow jeszcze zadnych nie zdazylam zrobic… Ale…mam takie przeczucie, ze rachunek 2007 wyjdzie bardzo pozytywnie, bo naprawde niewiele rzeczy udalo mi sie sknocic ;)
I tego samego zycze sobie i wszystkim czytelnikom i wspoltworzacym tego bloga na rok 2008 :)
Zulka
Cieszę się, że spodobała Ci się impreza. Tak jak Ci pisałem w mailu teren przy Bramie, zgodnie z oczekiwaniami przepełnił się bardzo szybko. Zaskoczeniem w tym roku było zamknięcie dostępu na party od strony Złotej Elsy już o godzinie 22, raz pierwszy nie dostałem się od tamtej strony. No cóż, jak już wspomniałem wyżej odkryłem dzięki temu jeszcze lepsze opcje. na przyszły rok napiszę wcześniej mały przewodnik sylwestrowy po Berlinie :-)
Jestem niechętny imprezom masowym, właśnie za wyjątkiem tych w Berlinie. Miasto ma ogromne doświadczenie w organizowaniu takich przedsięwzięć i siły porządkowe potrafią bardzo dobrze wyważyć pomiędzy swobodą zabawy i bezpieczeństwem uczestników.
Jeśli Cię to interesuje, to sprzątanie miasta zaczęło się już ok 5 rano, główne ulice miały być czyste do południa, bo wtedy odbywa się zwyczajowy bieg noworoczny. W telewizji pokazywano, jak radzono sobie przy pomocy spychaczy (!!) z górami śmieci wszelkiego rodzaju. Potem zaczął padać śnieg, a ja musiałem się pakować na wyjazd.
zyczę powodzenia w „rachunku sumienia” :-)
Pozdrawiam serdecznie
Alex
PS: jak już byłaś przy diabelskim młynie to trzeba było się przejechać po zapadnięciu zmroku (5 Euro), widoki wokoło były fantastyczne
Alex,
no wlasnie bardzo chcialam sie przejechac, bo wydawalo mi sie, ze tam na gorze musi byc jeszcze fajniej! Ale nikt z mojej druzyny nie podzielal tego entuzjazmu ;)
Nic straconego, sadze, ze jeszcze bede sie tam bawic :)
Dzieki naszemu berlinskiemu przewodnikowi i jego doswiadczeniu, bylismy na 'terenie’ wczesniej i dotarlismy tam przeciskajac sie jakimis krzakami i trzymajac sie za rece zeby nikt sie nie zgubil. Wiesz, ze ja sie nawet nie czulam tam niebezpiecznie mimo, ze pierwszy raz bylam w milionowym tlumie? :) Przy tej masie ludzi festiwal Opener, ktory bardzo lubie i rowniez odwiedzam, wydaje sie pierwszomajowym pochodem w malym miasteczku :)
Z tego co pisze Alex i Zulka chyba muszę sobie zaplanować wypad do Berlina :) Wszak to tylko 2 h. jazdy (no do lotniska Shonefeld – dalej nigdy nie zajeżdżałem).
Alex,
To nie konsekwencja i wytrwałość – to właśnie wygodnictwo – ja w ten sposób zamykam dzień – aby nie żyć przeszłością, tylko teraźniejszością i przyszłością :).
Pozdrawiam serdecznie
Monika W
Witam Alex!
Bardzo się cieszę, że odkryłam Twojego bloga – szkoda, że tak późno:)
Ja dopiero zaczynam świadomie kształtowac swoją zawodową przyszłośc – dla mnie wiąże się to z końcem pracy na etacie. Wreszcie znalazłam wystarczająco dużo odwagi, środków, motywacji aby zrealizowac swoje marzenia – pracowac dla siebie;)
Czuję, że wreszcie dojrzałam:)
W Nowym Roku życzę równie interesujących wpisów na blogu, satysfakcji ze swoich dokonań i może trochę mniej krytycyzmu wobec samego siebie.
W życiu trzeba iśc ciągle do przodu!;)
pozdrawiam
Andrzej
Szczególnie powinieneś wpaść do Berlina w lecie. Atmosfera w mieście jest super i jest bardzo wiele możliwości zrobienia czegoś.
Monika W
To dobry pomysł, jeżli ktoś potrafi tak konsekwentnie to robić (ja nie :-))
Singapurka
Witaj na naszym blogu :-)
Dziękuję za życzenia (choć nie do końca rozumiem to: „może trochę mniej krytycyzmu wobec samego siebie”)
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Witam,
Cóż, może na początku pochwalę się, że miniony rok również zaliczam do udanych, z paru powodów:
zacząłem pracować w „zawodzie” (chociaż jeszcze go oficjalnie nie mam ;)) w naprawdę przyzwoitej, ludzkiej firmie (ot, trafiło się ślepej kurze ziarno ;))
zmieniłem uczelnie … głównie z powodu pracy (na razie nie narzekam … ciekawe czy nie zmienię zdania jak zacznę chodzić na zajęcia)
w końcu jestem na w stanie sam się utrzymać :>
poznałem sporo naprawdę pozytywnie nastawionych do życia osób
To, są tylko (moim zdaniem najważniejsze punkty). Co do rzeczy których nie udało mi się zrobić … to znalazło by się ich parę ale nie są one aż tak ważne żeby zachwiać moje zadowolenie ;) :>
Oby przyszły rok nie był gorszy ;) … Tego oraz spełnienia marzeń i planów życzę wszystkim czytelnikom oraz autorowi bloga ;)
Pozdrawiam :>
PS. Co do Berlina, to naprawdę musiało się tam dziać skoro koło godziny 17 na chodnikach leżały jeszcze kawałki szkła (i czapki ;)) oraz o 23 był zamknięty odcinek drogi prowadzący od Elsy do bramy (co nie wątpliwie utrudniało wyjazd z Berlina … zwłaszcza jak było się tam pierwszy raz ;))
Mniej krytycyzmu było w kontekście rachunku sumienia:)
Lista pozytywów na pewno jest dłuższa – to nasuwa się samo po lekturze blogu. Czytam go w końcu również dlatego, że daje możliwośc obcowania z profesjonalistą:)
pozdrawiam
Lock
Dziękuję za życzenia i gratuluję sukcesów. teraz tylko utrzymać taką dynamikę zmian przez najbliższe 5 lat :-)
Singapurka
Jasne, że lista pozytywów jest długa :-)
Obrazowo opisując, rachunek sumienia służy znalezieniu dziur w worku, do którego z powodzeniem wrzucamy pieniądze (choć niekoniecznie o te ostatnie musi chodzić). Czasem, zajęci wrzucaniem nie dostrzegamy jak wiele z tego niepotrzebnie tracimy
pozdrawiam serdecznie
Alex
Witajcie
Ja robilem sobie rachunek sumienia w mniej zorganizowany sposób. Wychodzilo to czesto przy okazji rozmów z moimi przyjaciółmi czy znajomymi. :)
Miniony rok był pełen wrażeń, które jednak ciągle procentują:
1. Wyjazd na siedmiotyśięcznik w Andach (Aconcagua) super sprwaa. Chęć do wyjazdów pozostała. Teraz w planach jest Kilimanjaro ale zobaczymy jak będzie wyglądała sytuacja w Keni.
2. Mam własną firmę. Pierwszy niecały rok działalności uznaje za udany. Dużo się nauczyłem co do wybierania z kim i co się robi ale też firma jest na sporym plusie. :)
3. Poznałem wielu ciekawych ludzi a na pewno zaliczają się do nich członkowie Eksperymentu Alexa. :) A do tego grona należy też Ewa super doradca z super charakterem. Ciagle mnie i innych Eksperymentariuszy zaskakuje.
4. Szkolenia u Alexa – poprostu petarda. Ostatnio się łapię na tym, że często analizuje to co chcę zrobić tak jak bym siedział z naszą grupą na spotkaniu w Warszawie lub Wrocławiu – oby było jescze następne. :)
5. Przekonałem się, że życie konia w okularach jest nudne a życie wielowądkowca jest ciekawe i dostarcza wielu wrażeń.
A niepowodzenia. Haaa, mam nadzieje, że w końcu skończe pracę magisterską. :) Wiem, że już na pewno będę pisać bloga. Mam tez w glowie eksperyment z audio blogiem. Nawet kupiłem już dobry mikrofon, może jego cena skłoni mnie do rentowności z tego wynalazku. No ale blog czy strona musi być bo będzie się działo. Licytacja mojego fantu na Wielkiej Orkiestrze u Jurka Owsiaka, książka z wyprawa i wszystko to co trace nie pisząc! :)
Pozdrawiam i życze wielu szczytów w nowym roku!
Paweł Urbański
Witajcie,
Lekko spóźnione życzenia Noworoczne przesyłam Wam ;)
Singapurka, Karol H: Bardzo podobają mi się treści zawarte w waszych postach
Paweł
W ćwiczeniu nie chodzi o niepowodzenia jako takie, lecz o sposobności stracone z powodu bezwładności i lenistwa, oraz zagrożenia spowodowane takimiż przyczynami :-)
Dziękuję za życzenia :-)
Wojciech
Dziękuję za życzenia
Pozdrawiam serdecznie
Alex
U mnie lista negatywna jest bardzo długa i chyba w końcu muszę nad nią popracować. Teraz muszę odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego zdarzyły się te wszystkie rzeczy, które uważam za błędy i stracone szanse. Potem przyjdzie czas na wyciągnięcie wniosków i dalsze działanie, w końcu wiedza zdobyta nawet w bolesny sposób też ma swoją wartość. Muszę się z tym zmierzyć.
Pozdrawiam ciepło
Paweł Stradowski
Paweł
Nawet bardzo długa lista oznacza postęp. Nie zastanawiaj się zbyt długo dlaczego było ta jak było, lepiej skoncentruj energię na zastanowieniu się co możesz zrobić, aby było lepiej. W tym życzę Ci powodzenia!!
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Witam późną porą. Odnośnie rachunku sumienia. Zauważyłam interesującą cechę z którą zapewne nie tylko ja mam problemy. W każdym razie znacie może lekarstwo na uparte „lenistwo”? Właściwie cierpię na dążenie do wyznaczonych celów (naw
et tych które okazały się niejakim błędem) za wszelką cenę. Znacie może sposób na inteligentną kontrolę swoich myśli tj. zmianę planów z których intuicyjnie chcemy zrezygnować, ale umysł nie pozwala?
Pozdrawiam
Agnieszko
Jaki dokładnie rodzaj sytuacji masz na myśli?
Pozdrawiam serdecznie
Alex
A moja lista jest nadspodziewanie krótka. 3 pozycje :-/
W związku z tym mam pewne obawy wobec siebie. Przedłużam zatem moją listę o kolejne 3 pozycje:
– oszukuję samego siebie
– jestem ślepy
– podjąłem zbyt mało zadań
Tak, teraz więcej niż mogę zliczyć, więc jest OK.
:-)
To był dobry rok. Ale ..(oj ! użyłem tego słowa ! ).. Umarł król ! Niech Żyje Król !
Alex,
U mnie lista negatywna jest niestety dłuższa od pozytywnej i w większości przypadków było to spowodowane ciągłym odkładaniem pewnych spraw na później…
Jestem jednak przekonany, że na koniec tego roku proporcje będą zgoła odmienne. :)
Pozdrawiam serdecznie.
Grzegorz
To jest lista dla Ciebie. Ważne jest rozpoznanie tych „niedociągnięć” aby potem wiedzieć co trzeba zrobić
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Witam Was, Alex spróbuję w miarę prostym językiem wyjaśnić co miałam na myśli. Otóż sytuacje gdy zaangażowaliśmy się (w moim przypadku np. studia czy inne szkoły). Zaczęłam (z myślą: może to będzie to), dalej były myśli: średnio mi się to podoba, jednak może się przekonam, a obecnie są myśli: polubiłam, ale intuicyjnie nie chcę tego dalej ciągnąć, z drugiej strony uczę się bo chcę skończyć w myśl zasady: wszystko dla ludzi, ja też z tym sobie poradzę,….tylko nie widzę sensu.I zaczyna się uparte lenistwo: z jednej strony chcę coś skończyć, z drugiej mózg naturalnie się broni i przeszkadza mi w dokńczeniu czegoś czym nie jestem do końca przekonana :D Może dwie osobowości? lub po prostu odrzucam śwadomie intuicję.
Pozdrawiam
Agnieszko
Przyjrzyj się dylematom Marcina, które Alex opisywał tu prawie rok temu – może ten post rzuci trochę światła na Twoje rozważania :)
Pozdrawiam serdecznie
Ludwik