Dziś pozwolę sobie na tekst, który być może niektórym z Was się nie spodoba, ale ponieważ nazwa grupy brzmi “Bez ściemy…” to nawet jeśli chwilami spowoduję dyskomfort u niektórych z Was, to trzeba go napisać, bo może się przydać :)
Jako przykład wezmę licznych przedstawicieli branży nieruchomościowej, ale to samo dotyczy wielu innych takich jak np. ubezpieczenia, szkolenia, zdrowie, suplementy itp.
Zacznijmy od wyznania, że zazwyczaj bardzo lubię rozmowy z przedstawicielami tejże branży. Przeważnie są to mili, wygadani i inteligentni ludzie, bez tych cech trudno się w niej zresztą utrzymać na dłuższą metę. Dlatego, jeśli otrzymuję od kogoś z nich zaproszenie go grona znajomych, to zazwyczaj od razu je przyjmuję. Zdumiewa mnie to, co przeważnie dzieje się potem :(
Zazwyczaj rozgrywa się jeden z następujących scenariuszy:
- Najczęściej nie dzieje się nic… nic… nic… Zastanawiam się wtedy, po co ktoś zaprosił mnie do grona znajomych??? Żeby sobie podbić licznik znajomości??? To rozumiałbym u jakiegoś nastolatka, ale u profesjonalisty żyjącego z budowania kontaktów???
- Drugi przypadek jest jeszcze gorszy :) Niezwłocznie po mojej akceptacji zaproszenia, dostaję od takiej osoby propozycję polubienia jej strony firmowej. Hmmmm… Nie wymagam już, abyśmy najpierw polubili siebie jako ludzie, co byłoby dość logiczne, ale może warto byłoby przynajmniej poznać się jako ludzie? Co dokładnie myśli sobie osoba robiąca coś takiego??? W rezultacie od natychmiast wprowadzam politykę, że jeśli ktoś tak zaczyna, to będzie niezwłocznie usuwany z grona znajomych. W poważnym życiu biznesowym w realu dzieje się dokładnie tak samo, czy nam się to podoba, czy nie.
Innym tematem jest zalew ofert nieruchomościowych, które na ogólniedostępnym FB zamieszcza wielu pośredników. Próbowałem to powstrzymać wpływając na algorytm FB “pokazuj mnie wiadomości podobnych do tej”, ale ta powódź jest nie do powstrzymania w ten sposób. Zdesperowany, od dziś w takich przypadkach będę wybierał “Przestań obserwować użytkownika…” nawet, jeśli na zdjęciach profilowych widzę sympatycznych ludzi, z którymi pewnie chętnie nawiązałbym normalną bliższą znajomość.
Wystarczy tych negatywów, prawda :)
Aby post zawierał też coś, co można wykorzystać w praktyce, pozwolę sobie na kolejne wyznanie:
Faktycznie mając bardzo szeroki krąg znajomych, którzy mi ufają, jestem potencjalnie dobrym źródłem klientów :)
Jednakże, jeśli ja lub ktoś, kto mnie zna potrzebowałby usługi nieruchomościowca, to:
- Na Mazowszu lub w Wielkopolsce kieruję do Krzysiek Kowalkowski
- W południowo-wschodniej Polsce kieruję do Anna Berg
- Jeśli miałbym taką sprawę gdziekolwiek indziej to zadzwonię do którejś z powyższych osób z prośbą o rekomendowanie kogoś dobrego
I teraz ciekawe:
- Żadna z tych 2 osób nigdy nie przysłała mi prośby o polubienie strony firmowej, ba nawet nie wiem czy takową mają :)
- Żadna z tych osób nie zaśmieca mi walla ofertami nieruchomości
- W żadnym z tych przypadków nie mam w tym rekomendowaniu osobistego interesu, po prostu polecam dobrym potencjalnym klientom dobrych partnerów.
- W obydwu przypadkach miałem przyjemność poznać tych ludzi osobiście i dość regularnie się spotykamy, aby porozmawiać o życiu i podejściu do biznesu. Miałem dzięki temu okazję wyrobić sobie zdanie o ich kwalifikacjach, podejściu i filozofii działania. Spodobało mi się to, czego się o nich dowiedziałem.
- Każda z tych dwóch osób poznała mnie w różnych okolicznościach. Jedna na imprezie branżowej, gdzie miałem wystąpienie dla ponad 500 osób. Po nim, bardzo wielu uczestników robiło sobie ze mną zdjęcia i poprosiło o wizytówkę. Z nich wszystkich tylko jedna, jedyna osoba, właśnie ta którą polecam, utrzymuje ze mną normalny, ludzki kontakt :) Druga przeczytała w internecie o jednym z bezpłatnych spotkań przy kawie, które od czasu do czasu organizuję (najbliższe 16.11). Tam, z kamerą tuningowaliśmy też jej kazus biznesowy, spotkaliśmy się potem kilkakrotnie na kawie i dziś jesteśmy znajomymi w realu, którzy wzajemnie się cenią i szanują. Takie możliwości teoretycznie stoją do dyspozycji wszystkim 2700 znajomym, plus 2500 obserwującym, których mam na FB :) Ale ja się nikomu nie narzucam :) Mi wystarczy, jak widzę rezultaty tego co zalecam nie tylko u siebie, ale u młodych przedsiębiorców, którzy z tego korzystają.
To, co napisałem powyżej dotyczy nie tylko tej jednej branży, lecz też wielu innych, nieruchomości to tylko przykład. Tak samo znany Wam Alex Barszczewski jest na pewno tylko jedną z takich licznych potencjalnych, kompletnie niewykorzystanych sposobności. Wielu innych po prostu nie zadaje sobie trudu, aby o tym publicznie mówić. Jeśli ktokolwiek z Was ma wrażenie, że pracuje dużo, a rezultaty są marne, to zachęcam do zastanowienia się, na ile sama/sam przyczyniasz się do takiego stanu rzeczy. To w Polsce robi mniejszość… dlatego w tym kraju dość łatwo się pozytywnie wyróżnić. Czego Wam życzę!
Mam nadzieję, że ten szczery post przynajmniej niektórych z Was skłoni do zastanowienia się na własną strategią rozwoju biznesu i zdobywania klientów. Mógłbym napisać go jeszcze dosadniej, ale to zostawię sobie na rozmowy na żywo :)
PS: Czy wiecie, że już prawie 180 osób próbowało zapisać się do grupy dyskusyjnej Bez ściemy o dobrym życiu i biznesie nie odpowiadając na trzy proste pytania! I tylko kilka z nich napisało do mnie że ma z tym problem techniczny, po czym dołączyłem je do grupy? 7 osób odpowiedziało na pytania, ale ich “zdjęcia profilowe” to np rower, sylwetka z tyłu itp. Ja wiem, że większość grup stara się mieć możliwie wielu członków i coś takiego nie stanowiłoby przeszkody, ale u mnie dbamy o pewien poziom. Do tego należy też możliwość zobaczenia, z kim dyskutujemy. Szanujmy się nawzajem!
PPS: Jeśli ktoś tego jeszcze nie zrobił, a chce mieć na bieżąco informacje o moich postach, filmach, podcastach i działaniach na żywo, to polecam zapisanie się na moją listę mailingową: http://bit.ly/Alexba
PPPS: Dyskusja na ten temat odbyła się na facebooku
https://www.facebook.com/groups/430626737516740/permalink/528934194352660/
„180 osób próbowało zapisać się do grupy dyskusyjnej Bez ściemy o dobrym życiu i biznesie nie odpowiadając na trzy proste pytania!”
To o mnie!
Właśnie sobie uświadomiłem, że się w końcu nie zapisałem. Przy pierwszym podejściu zbuntował mi się internet, rozłączyło mnie. No i… zapomniałem. Jakiś czas później napisałeś mi na priv przypomnienie o grupie.
Ale stwierdziłem, że ponieważ coraz mnie mniej na FB no to nie ma sensu się zapisywać tylko po to, żeby być.
I tak zostało. Ale być może będzie powrót na FB, wtedy nie omieszkam dokończyć proces dołączania.