Witajcie już z Warszawy
Zgodnie z obietnicą czas na kilka refleksji ze spotkania.
Przede wszystkim znów było to dla mnie bardzo sympatyczne i wzbogacające wydarzenie. Potwierdziło ono, że pojawiła się w Polsce całkiem nowa jakość ludzi i jeśli Wasze pokolenie nie wpakuje się przedwcześnie w kredyty i „zabawę” w prokreację (co bardzo przyblokowało polskie pokolenie X-ów) to za parę lat będziemy wreszcie żyli w innej Polsce.
Opowiadałem o tym w weekend ludziom nieco starszym od Was, wskazując to zjawisko jako światło na horyzoncie, kontrastujące z feudalną i dość ponurą wizją życia w kraju, ciągle jeszcze obecną w mediach i polityce.
Podobało mi się oddanie w Wasze ręce decyzji o czym chcemy rozmawiać. O ile niechcący nie przeoczyłem któregoś, to odpowiedziałem według mojego stanu wiedzy na wszystkie zadawane mi pytania, w najgorszym wypadku przyznając się do braku kompetencji w jakimś konkretnym przypadku. Dzięki temu uczestnicy dostali to, co chcieli, niezależnie od konkretnych oczekiwań. Jeden z „weteranów” spotkań zarzucił mi co prawda potem, że cześć tematów powtarzała się, ale w tym wypadku mogłem umyć ręce :-) – każdy mógł zadać swoje pytanie :-)
Ćwiczenia „na żywo” okazały się (ku mojemu zaskoczeniu) możliwe do przeprowadzenia nawet przy ponad setce ludzi, którzy przyglądali się i to jest wielki plus dla Waszego pokolenia. Mam uzasadnione wątpliwości, czy dość dowolnie zebrana grupa ludzi o 10 lat starszych od Was (o tych bardziej wiekowych nie wspominając) potrafiłaby się tak wyluzować i próbować nowych umiejętności narażając się na częste wpadki i zbiorowy śmiech wszystkich obserwatorów :-)
Po tym pierwszym, najprostszym ćwiczeniu sami widzicie, że umiejętność nawiązania i podtrzymania sympatycznej rozmowy ciągle jeszcze kuleje u większości z Was. Leży umiejętność zadawania pytań otwartych, uważnego słuchania i szybkiej reakcji. W tak zwanej ogólnej populacji jest jeszcze gorzej, ale nie powinniśmy się tym pocieszać, bo przecież chcemy żyć znacznie lepiej od przeciętnej!!
Dlatego ćwiczcie przy każdej okazji i jak najszybciej odetnijcie się od wpływu polskiej telewizji, gdzie większość nawet tzw. gwiazd nie potrafi stosować tych podstawowych umiejętności i przy okazji „programuje” Was wzorcami, które są bardzo kontraproduktywne. Pozostawmy to tym mentalnym biedakom, dla których niedościgłym wzorcem dobrego i „prawdziwego” życia są pokazywane tam rodzime seriale.
Przy okazji chcę pogratulować Koledze z Mongolii, który nie tylko moim zdaniem, najlepiej poradził sobie z prowadzeniem tej przyjemnej rozmowy po polsku (!!) Chętnie skontrastowałbym to z umiejętnościami wielu „prawdziwych Polaków” i „genetycznych patriotów” występujących publicznie :-)
Ćwiczenie ze „sprzedawania” samego siebie pokazało, że w większości wypadków robimy to tak, że można by to metaforycznie przyrównać do sprzedaży nowoczesnego laptopa, który pakujemy do pudełka po butach, owijamy w starą gazetę, przewiązujemy sznurkiem i wystawiamy na ulicę z kartką „kup mnie” :-) Tutaj macie też bardzo wiele do zrobienia niezależnie od dalszego zdobywania umiejętności zawodowych i na następnym spotkaniu prawie na pewno zajmiemy się i tym tematem.
Jeszcze parę słów o sprawach organizacyjnych.
Sześć godzin wspólnego spotkania znów okazało się zbyt mało. Wniosek na przyszłość, to organizowanie takiej imprezy w sobotę i poprowadzenie jej przez cały dzień. Po takim maratonie padniemy wszyscy :-) ale efekt dydaktyczny i zabawa będą przednie!!
Pewnym kłopotem w weekend może być „konkurencja” ślubów w hotelu, ale najbliższe spotkanie (może w kwietniu) możemy jakoś zmieścić.
Myślę, że otwarcie zapisów na 3-4 tygodnie wcześniej jest OK jeśli spotkanie odbywa się w sobotę, każdy zainteresowany może sobie to łatwo zaplanować, nieprawdaż? Tutaj proszę Was o wypowiedzi na ten temat
Co do lokalizacji, uważam że Hotel Śląsk sprawdził się bardzo dobrze i będziemy tę tradycje tam kontynuowali.
Jedyny zgrzyt miał miejsce niestety po naszej stronie i dotyczył posiłków. Byłem zawstydzony, kiedy dowiedziałem się, że 20 posiłków zostało co prawda zamówionych (według aktualnej listy zgłoszeń) , ale niestety nie skonsumowanych. Moją hipotezą jest, że były to osoby, które się zgłosiły i ani nie przybyły, ani nie anulowały udziału, niemniej w rezultacie nie ma to większego znaczenia. Hotel może zaoferować nam obfity i bardzo smaczny posiłek w dobrej cenie, jeśli wiedzą co i na ile osób muszą przygotować. Nie wymagają od nas żadnej zaliczki itp. cała sprawa odbywa się wyłącznie w oparciu o reputację, zaufanie i umowę dżentelmeńską. Tym bardziej coś takiego nie ma prawa się wydarzyć i na przyszłość osoby, które tak postąpią wylądują u mnie na permanentnej czarnej liście, a to pewnie będzie dla nich spora strata.
PS: Parę osób pytało mnie, co jest potrzebne aby zorganizować ze mną spotkanie tego typu gdzieś indziej.
Częścią odpowiedzi są powody dlaczego robię to w Hotelu Śląsk we Wrocławiu (samemu mieszkając przecież w Warszawie!!!)
- przestronna i nieźle wentylowana sala (poza zimą też bardzo jasna) mieszcząca ponad 120 osób bez wewnętrznych kolumn itp. oraz zakłóceń dźwiękowych z zewnątrz
- całkowicie bezproblemowa współpraca z sympatycznym personelem każdego szczebla (pasuje do atmosfery spotkania)
- bardzo rozsądne warunki finansowe (płacę z własnej kieszeni za salę i nieograniczoną dostawę kawy i herbaty)
- możliwość zamówienia dobrych i niedrogich posiłków sprawnie serwowanych na miejscu bez konieczności przemieszczania się gdziekolwiek
- możliwość wygodnego i niedrogiego przenocowania uczestników zamiejscowych
- łatwość dotarcia do samego hotelu środkami komunikacji miejskiej
- atrakcyjne miasto (plus dla uczestników zamiejscowych :-))
Dodatkowo, jeśli chcecie mnie zaprosić to musi to być imprezą niekomercyjna, najlepiej dla młodych, zaangażowanych ludzi.
Potrzebne też jest odpowiednio wczesne umówienie się ze mną, bo mam generalnie w życiu sporo innych zajęć.
Niezbyt wygórowane wymagania, nieprawdaż?
Witaj Alex,
zgodnie z Twoją prośbą – odpowiadam:
mi osobiście ze wszystkich dni tygodnia najbardziej odpowiada właśnie sobota a termin informowania o spotkaniu na miesiąc przed nim jest dla mnie wystarczający, abym mogła sobie ten wyjazd zaplanować.
Mam jeszcze taką moją osobistą refleksję pospotkaniową – przed ostatnim zlotem Maciek K spytał uczestników – co możemy zrobić, jak się przygotować, aby ten czas wykorzystać jak najlepiej.
Ja dziś wiem, że mogłam do ostatniego spotkania przygotować się o wiele bardziej (poczytać jeszcze raz Aleksa posty, dyskusje, poszperać w Internecie, dokładnie zastanowić się i przeanalizować zagadnienia, które mnie najbardziej interesują…) Myślę, że zbyt biernie do tego podeszłam i poszłam na spotkanie za bardzo 'na żywioł’.
Żałuję, bo mam przekonanie, że lepsze przygotowanie dodało by mi pewności siebie do aktywniejszego uczestnictwa, ale również pozwoliło by mi na jeszcze głębszą analizę poruszanych kwestii.
Dopiero po kilku dniach sobie to uświadomiłam.
Ciekawe ile ciekawych doświadczeń i przeżyć ominęło mnie w życiu właśnie przez takie moje zaniedbanie…
Dołożę starań aby następnym razem było lepiej.
Ciepło pozdrawiam w ten mroźny zimowy dzień :)
Agnieszka KK
W temacie komunikacji.
Jak wracałem samolotem do domu, panie stewardessy jadąc z wózkiem z napojami co chwilę mówiły: Przepraszam!, Przepraszam!.
W sumie nie miały za co przepraszać, czyż nie lepsze by było: Uwaga, Uwaga lub Proszę uważać?
Co myślicie?
Artur
Alex
otwarcie zapisów z takim wyprzedzeniem jest OK, a na pewno z 4 tygodniowym.
A co do opisu wymagań na salę – to Hotel Śląsk faktycznie bardzo dobrze się sprawdza. Gratulacje dla Nich.
Jestem za dłuższym spotkaniem – cała sobota brzmi świetnie.
Off topic- do komentarza Artura:
Jak biegam albo jadę rowerem i mam na drodze osoby, które zajmują więcej miejsca niż powinny to mówię – „uwaga”. Nie przepraszam, bo nie ma za co.
pozdrawiam
Piotr
Alex,
odpowiadając na Twoje pytania:
Jednodniowy maraton mnie nie odstrasza. Zresztą nawet dwudniowy byłby ok. :) Przy kilku rozsądnie zaplanowanych przerwach nikt nie powinien paść, nawet gdyby spotkanie trwało znacznie dłużej niż 8 godzin.
Tak jak Agnieszce KK, mi również najlepiej ze wszystkich dni tygodnia odpowiada sobota.
Termin informowania o spotkaniu z 3-4 tygodniowym wyprzedzeniem jest dla mnie ok. pod względem możliwości zaplanowania sobie mojego kalendarza. Widzę jedynie taką trudność, że im krótszy termin tym bardziej prawdopodobne są trudności z rezerwacją miejsca do spania w hotelu, a być może także biletów autobusowych. Kwiecień jest już dość ciepły i więcej osób zaczyna podróżować. Ponadto w kwietniu będą też dwa długie weekendy: 31 marca jest niedziela wielkanocna, a z kolei 1 i 3 maja wypadają odpowiednio w środę i w piątek. Z tego względu być może lepiej byłoby dowiedzieć się o spotkaniu wcześniej – przynajmniej z punktu widzenia uczestnika zamiejscowego.
Pozdrawiam
Agnieszka
@Artur> „przepraszam” ma dwa znaczenia. „I’m sorry” oraz „excuse me”. One używały tego drugiego.
Witam serdecznie,
Ja również uważam, że sobota jest najlepszym dniem tygodnia, szczególnie dla osób pracujących i mieszkających poza Wrocławiem.
Na najbliższym spotkaniu na pewno będę osobiście:)
Pozdrawiam Łukasz
nieczytam,
piszesz: „@Artur> “przepraszam” ma dwa znaczenia. “I’m sorry” oraz “excuse me”. One używały tego drugiego.”
To był lot krajowy, Panie mówiły po polsku 'Przepraszam!, Przepraszam’ nie wspominając nic znaczeniu.
pozdrawiam, Artur
Artur, w języku polskim są dwa znaczenia wyrazu przepraszam:
https://pl.wiktionary.org/wiki/przepraszam
W omawianej sytuacji chodzi o znaczenie drugie czyli: (1.2) uprzejme zwrócenie na siebie uwagi
To co oznacza wyraz przepraszam domyślamy się z kontekstu zdania i sytuacji. W angielskim jest łatwiej, bo są precyzyjne określenia „I’m sorry” i „excuse me”.
Różni eksperci (?) trąbią o straconym pokoleniu 20-latków a to kompletnie nie pokrywa się z moimi obserwacjami na spotkaniu :-)
http://natemat.pl/47955,zlamane-pokolenie-20-latkow-nie-wiedza-co-chca-robic-wiec-nie-robia-nic
Moi Drodzy,
Bardzo dziękuję Wam za wspólnie spędzony czas.
Ukłony w kierunku Alexa za przeprowadzenie tego przedsięwzięcia. Chcę żebyś wiedział, że to co robisz jest ważne i potrzebne. Wielu ludzi dużo gada, ale na koniec dnia liczy się to, co rzeczywiście robisz. A Ty Alex robisz daleko więcej niż dodatkową milę. Bardzo cenię taką, Twoją postawę i nie jestem w stanie krótko opisać jak duży mam dla Ciebie szacunek za takie działania. Nie będę się domagał abyś „nie przestawał”, za to życzę Ci dużo satysfakcji, zdrowia, chęci i innych zasobów celem kontynuowania spotkań z Czytelnikami :)
Po kilku latach czytania bloga po raz pierwszy miałem okazję zobaczyć Alexa w akcji (dlaczego tak późno!?). Było to dla mnie o tyle ważne, że dużo rzeczy w moim życiu zmajstrowałem w oparciu o ten blog, to też chciałem zobaczyć jak prezentuje się nasz gospodarz :) Czy daje radę? To pytanie retoryczne :D
Ćwiczenia praktyczne były na wagę złota. Te proste rzeczy jakie przerobiliśmy mogą bardzo pomóc w życiu (sam z doświadczenia wiem ile dobrego biznesu spaliłem popełniając błędy jakie omawialiśmy!). Jestem ciekawy co z tego dalej wyniknie w dłuższej perspektywie, co z nabytą wiedzą zrobią Czytelnicy :)
Na następny raz przygotuję się lepiej (konkretniej) – bo to od nas zależy ile z Alexa „wyciśniemy”, a jest co! Warto dobrze wykorzystać takie spotkanie z ekspertem.
Jestem mile zaskoczony jakością ludzi czytających ten blog. Powinienem był o wiele wcześniej zacząć eksplorować co ciekawsze przypadki wśród Czytelników :) Mam już punkt zaczepienia, będzie więc tylko lepiej. Zdecydowanie warto Was poznać!
Jednocześnie boleję, że nie było więcej czasu na networking. Jestem na duże „za” w kwestii całodniowego spotkania.
Doskonałym pomysłem było „rozsadzenie się” wśród nieznanych nam osób podczas kolacji :)
Znam dwa hotele które z grubsza odpowiadałyby wymaganiom na kolejne nasze spotkanie. Dowiem się co i jak i dam znać.
Spotkanie w Warszawie byłoby mi bardziej na rękę :) Skoro sytuacja przedstawia się tak, że rozbijamy się o brak dobrego miejsca, to koniecznie trzeba coś z tym zrobić.
„Ćwiczenie ze “sprzedawania” samego siebie pokazało (…)” również uważam, że to temat ważny i warty szerszego opisu (może post na blogu?).
Żaluje, że nie byłem na spotkaniu z Wami, ale sam jestem „chwilowo” w Anglii.
Co do miejsca spotkań – rzucam pomysł, aby odbylo się to na którymś ze stadionów wybudowanych na Euro:) Podtrzebne byłoby jedynie nagłośnienie…
Pozdrawiam Wszystkich Maciej
ps Alex wysłałem Ci kiedyś link do natemat.pl (…) i widzę że coraz częściej tam zaglądasz:)
Alex, piszesz:
„Różni eksperci (?) trąbią o straconym pokoleniu 20-latków a to kompletnie nie pokrywa się z moimi obserwacjami na spotkaniu :-)
http://natemat.pl/47955,zlamane-pokolenie-20-latkow-nie-wiedza-co-chca-robic-wiec-nie-robia-nic”
Obecnie mamy do czynienia ze znacznie większą różnorodnością społeczną w obrębie jednej grupy wiekowej i w naukach społecznych pojawia się coraz więcej określeń dla nich, okrzykując je pokoleniem X Y Z itd. (Czy to zasadne to inna sprawa, niemniej „pokolenie” coraz częściej dotyczy charakterystyki grupy, nie wieku.) Artykuł, który linkujesz dość dobrze odnosi się do zjawiska prekariatu, które niestety też ma swoje miejsce w rzeczywistości.
Na spotkaniu mnie nie było, ale bardzo miło się czyta jak wiele motywacji i umiejętności wnoszą one do czyjegoś życia i napewno zachęca do rozważenia uczestnictwa w kojelnych ;)
Pozdrawiam ciepło
Alex, kilka słów odnośnie treści artykułu, który przytoczyłeś.
Nie jestem ani specjalistą obserwującym/robiącym badania/analizy całego pokolenia dwudziestolatków – swoją opinię opieram na własnym doświadczeniu i na doświadczeniu bliskich mi osób.
I tak – w maju zeszłego roku moja siostra (lat 28) kończyła licencjat.
Były to jej drugie studia i większość jej znajomych na roku była /- 5-6 lat od niej młodsza.
Gdy studiowała, zapytałam ją o różnicę między ludźmi w jej wieku a tymi (zaledwie)o 5 lat młodszymi, odparła, że ku jej zdumieniu różnica w podejściu do życia jest zdumiewająca i jest ona na korzyść młodszych.
Porównując obie grupy (jej równolatków i jej młodszych znajomych) powiedziała, że zdecydowanie ci młodsi to osoby o wiele bardziej kreatywne, przedsiębiorcze, otwarte na różnych ludzi, kultury(dużo podrózujące, mające międzynarodowe znajomości), chętnie stawiające sobie wyzwania( eksperymentujące).
Przed chwilą zadzwoniłam do niej, aby jeszcze raz ją o to zapytać i zobaczyć czy z upływem czasu coś w jej postrzeganiu się zmieniło.
Uzupełniła mi swoje obserwacje o bardzo ciekawe spostrzeżenie – otóż całkiem niedawno spotkała się ze swoimi znajomymi z pierwszego kierunku studiów.
Ku jej przerażeniu niestety, ale większość z nich 'wylądowała’ w nudnych, mało rozwijających pracach, na etacie, jeszcze bardziej stając się takimi 'od-do’.
Nic więcej. Jest (jakoaś tam) praca, jest (jakaś tam) pensja, jest (jakoś tam).
W międzyczasie jej znajomi z drugich studiów – ci młodsi – częstokroć albo sami pozakładali swoje firmy i koncentrują się na ich rozkręcaniu, albo dalej się kształcą, albo korzystają z życia biorąc udział w wielu ciekawych projektach czy wyjeżdzając zagranicę.
Czy takie jest całe pokolenie dwudziestokilkulatków? Nie wiem.
Wiem jednak, że na pewno wśród tych ludzi jest spory odsetek takich ludzi, którzy są totalnym zaprzeczeniem tezy zawartej w przytoczonym przez Ciebie artykukle.
I jeszcze jedno – z oceną (’złamane pokolenie 20-latków’) niech się owi eksperci wstrzymają choć kilka lat – mam wrażenie, że ci młodzi ludzie jeszcze im pokażą..;)
Pozdrawiam
AgnieszkaKK
@AgnieszkaKK
Dlaczego 20latkowie obecni mieli by byc gorsi?
– czesto sa urodzeni planowo przez osoby z dobrym dochodem
– dzieki szczodrosci rodzicow moga podrozowac, sie slyszy o balach maturalnych wypasionych, wyjazdach szkolnych do indii
– rodzice bogaci czesto maja firmy wiec ucza sie mlodzi od nich ze nie warto w polsce byc pracownikiem
-moze sie to wydawac spolecznie naganne ale rodzice ich nie maja dla nich czasu a wiec w szkole taki mlody czlowiek jest bezczelny i bezkarny co widac w gimnacjach, a taki bezczelny czlowiek ktory sie nie boi ma wieksze predyspozycje do osiagnieca czegos niz czlowiek ktory latami wiedzial ze jak sie wychyli to dostanie od nauczyciela nagane za myslenie innaczej
-mlodzi ludzie beda miec coraz latwiej w Polsce, wiele osob wyjezdza i juz nie wroci, obecni tutaj zestarzeja sie bardzo szybko, na rynku bedzie malo pracownikow i ogrom pracy nad i na starych wiec bez problemu dostana kase nawet bez wymagan powaznych, no chyba ze nagle otworzymy sie na wschod z pracownikami ale badzmy szczerzy kto bedzie chcial tutaj przyjechac i zostac jak 500km dalej dostajnie zachodnie zarobki i czyste niemieckie ulice ktore sie odsnieza az do granicy.
pozdrawiam
Witam,
Drugie spotkanie bylo rownie wartosciowym doswiadczeniem, co pierwsze. Ciesze sie, ze moglem wziac udzial w czesci praktycznej, wiele sie nauczylem. Jestem jak najbardziej za organizacja spotkan w Soboty, rowniez informacja o spotkaniu 3-4 tygodni przed jest w porzadku.
Dziekuje Alex. za checi i pozdrawiam wszystkich uczestnikow :)
Zoloo
Arek S.
Dziękuję za miłe słowa :-)
Piszesz: „Te proste rzeczy jakie przerobiliśmy mogą bardzo pomóc w życiu (sam z doświadczenia wiem ile dobrego biznesu spaliłem popełniając błędy jakie omawialiśmy!) „
To są właśnie takie proste rzeczy, na których „wykłada” się wiele osób, a utytułowani „eksperci” próbują wymyślają skomplikowane teorie bo to „naukowo” :-)
„Jestem mile zaskoczony jakością ludzi czytających ten blog „
Ja nie jestem :-) Gdyby Ci ludzie byli inni to nie pisałbym tutaj przez 6 lat :-)
Dalej: „Skoro sytuacja przedstawia się tak, że rozbijamy się o brak dobrego miejsca, „
To raczej rozbija się o moje lenistwom i wygodnictwo :-) Mając dobre rozwiązanie i mało czasu niechętnie eksperymentuję akurat w tym zakresie.
Maciej D.
Piszesz: „Co do miejsca spotkań – rzucam pomysł, aby odbylo się to na którymś ze stadionów wybudowanych na Euro:) Podtrzebne byłoby jedynie nagłośnienie… „
To by zaburzyło kameralną atmosferę naszego spotkania :-)
dalej: „Alex wysłałem Ci kiedyś link do natemat.pl (…) i widzę że coraz częściej tam zaglądasz:) „
Ponad dwa miesiące temu redakcja zaproponowała mi pisanie tam, ze względu na nawał innych rzeczy odmówiłem, ostatnio znowu jesteśmy w kontakcie
Diana Cz.
Piszesz: „Czy to zasadne to inna sprawa, niemniej “pokolenie” coraz częściej dotyczy charakterystyki grupy, nie wieku. „
To bardzo ciekawa uwaga, tłumacząca, dlaczego mimo mojego bardzo zaawansowanego wieku mam tyle wspólnego z młodymi Czytelnikami jeśli chodzi o ogólne podejście do życia :-)
AgnieszkaKK
Dziękuję za bardzo ciekawy komentarz. Pokrywa się on z moimi obserwacjami i może napisze obszerniejszy post na ten temat.
Zgadzam się z Twoim : „ z oceną (‘złamane pokolenie 20-latków’) niech się owi eksperci wstrzymają choć kilka lat – mam wrażenie, że ci młodzi ludzie jeszcze im pokażą..;) „
Gento
Interesujące spostrzeżenia :-)
Podoba mi się szczególnie: „rodzice ich nie maja dla nich czasu a wiec w szkole taki mlody czlowiek jest bezczelny i bezkarny co widac w gimnacjach, a taki bezczelny czlowiek ktory sie nie boi ma wieksze predyspozycje do osiagnieca czegos niz czlowiek ktory latami wiedzial ze jak sie wychyli to dostanie od nauczyciela nagane za myslenie innaczej „ :-) :-)
Coś w tym jest, choć może nie w 100% :-)
Tak z ciekawości, do której grupy wiekowej należysz?
Zoloo
Miło było Cię gościć
Pozdrawiam wszystkich serdecznie
Alex
Witajcie!
To mój pierwszy post od czasu naszego ubiegłotygodniowego spotkania. Dziękuję Ci drogi Alexie za spędzony z nami czas, wysiłek i rady które nam przekazałeś. Byłem pod wrażeniem jak dobrze dogaduje się grupa 120 nieznajomych i w jaki sposób problemy poruszane przez uczestników dotyczą mnie osobiście. Tyle słowem podziękowań i wstępu:)
Opowiem Wam coś, co wydarzyło się potem. Od poniedziałku jeździłem po kraju zbierając referencje z miejsc w których pracowałem (pamiętajcie, żeby wziąć je od razu kiedy kończycie pracę – zaoszczędzi to sporo czasu, wysiłku i zdrowia, zwłaszcza zimą). Wszystko po to, by poprzeć swoje umiejętności i zbudować zaufanie podczas rozmowy która miała odbyć się w czwartek. Z pewnością przypomnicie sobie moje pytanie:
Jak zaprezentować się podczas rozmowy kwalifikacyjnej?
W odpowiedzi Aleks zwrócił uwagę na kilka rzeczy:
– trzeba wiedzieć z kim się rozmawia,
– należy zdobyć informacje o firmie/fundacji (kim są założyciele, jakie są cele firmy, profil poszukiwanego pracownika, partnerzy),
– a przede wszystkim trzeba nawiązać więź z rozmówcą z uczuciem bezpieczeństwa i zaufania.
Aleks, dzięki Twoim radom wypadłem świetnie! :D
Przyszedłem 4h przed planowaną godziną spotkania komisji ze mną. Chciałem poznać rozmieszczenie sal w budynku, by nie martwić się o to czy znajdę właściwy pokój, poczekalnię, toaletę a nawet bufet :D Ta wiedza pozwoliła mi się skupić wyłącznie na przyszłej rozmowie. Chciałem też zapytać poprzedzających mnie kandydatów o pytania jakie zadaje komisja, ale akurat nikogo przede mną nie było. Ku mojemu zdziwieniu zostałem zaproszony na rozmowę wcześniej. Od progu z uśmiechem na twarzy, powitanie: cieszę się z naszego dzisiejszego spotkania, przedstawiam się i… (pierwszy zgrzyt!), przedstawiła się tylko pani, która była koordynatorem rekrutacji. Zajmowałem miejsce tuż przed stołem komisji i przeżyłem drugi szok na widok aparatu fotograficznego przed moją twarzą – pstryk! – a w głowie: dobrze że od wejścia jestem uśmiechnięty:D. Spoglądam na dwoje nieznajomych i mówię: wydaje mi się, że państwa znam. <> Państwo są laureatami poprzedniej edycji projektu! – I plus dla mnie:D
Poczułem jak całe napięcie ze mnie uchodzi kiedy wszyscy obdarzyli mnie przyjaznym uśmiechem, a w duszy poczułem się wyższy o kilka centymetrów gdy oczy każdego członka komisji wyraziły zdziwienie :D
Dalej było już z górki – byłem specjalistą! :D Pytano mnie o to czym się zajmuję, dlaczego zgłosiłem swój udział, jakie jest moje hobby, skąd się dowiedziałem o projekcie i jakie są moje wady?! :D Ostatnie pytanie jest ciężkie, ale wedle rady starszej kuzynki: najlepszą wadą jest ubrana we właściwe słowa zaleta:D Więc moją największą wadą jest bycie ambitnym, bo podejmuję się wielu wyzwań w różnych dyscyplinach, co zmusza mnie do stałego poszerzania wiedzy w każdej z nich :D Jak myślisz Aleks, dobrze powiedziane?:D Ostatnie pytanie dotyczyło mojej przyszłości:
– Gdzie widzi się pan za 5 lat?
– W gabinecie premiera! Odpowiedziałem bez wahania.
– To rzeczywiście jest pan bardzo ambitny.
– Jako Minister Gospodarki będę tam stałym bywalcem:)
Tą odpowiedzią wywołałem śmiech i komisja nie miała więcej pytań. Wydaje mi się, że zaprezentowałem się z najlepszej strony, bo podczas pożegnania w odpowiedzi na moje „do widzenia” usłyszałem „do zobaczenia” :)
Myślę Alex, że Nasze spotkanie nie było wynikiem przypadku.
Pozdrawiam Wszystkich serdecznie i obiecuję dać znać jaki będzie wynik rekrutacji. W obu przypadkach czegoś się nauczymy:)
Radomir
Alex,
Wspomniałeś: „Różni eksperci (?) trąbią o straconym pokoleniu 20-latków a to kompletnie nie pokrywa się z moimi obserwacjami na spotkaniu
http://natemat.pl/47955,zlamane-pokolenie-20-latkow-nie-wiedza-co-chca-robic-wiec-nie-robia-nic”
Fajnie, że podrzuciłeś przykład pewnego rodzaju artykułów, gdzie „nie do końca świadomy swojego wpływu na czytelników” autor, zamiast pisać o możliwościach, sposobach i sukcesach, wspomina o czymś zgoła odwrotnym. Ani to dziennikarstwo – fakty – ani rzetelna publicystka.
Jak dołożymy do tego serialowe tasiemce o „życiu typowej polskiej rodziny” czy „szpitalnych perypetiach wiecznie uśmiechniętych lekarzy”, to widzimy dwa, mocno skrajne rodzaje propagandy.
Nie wiem, czy to jest propaganda antypolska czy po prostu antyludzka, ale warto wyeliminować z życia nie tylko „duże” media, ale założyć także mocniejszy filtr na internet.
Pozdrawiam,
Sokole Oko
Witaj Alex!
Jeszcze się na Twoim blogu nie odzywałem, chciałbym to jednak zmienić. :D
Od jakiegoś czasu jestem z Wami, chętnie czytam posty oraz komentarze i czuję poziom, który mnie, szczerze mówiąc, zdumiewa. Konkretniej mam na myśli kulturę wypowiedzi czytelników. Bardzo się cieszę, że są takie miejsca. :)
Chciałbym wziąć udział w jednym ze spotkań.
W związku z tym mam do Ciebie dwa pytania:
1) czy są jakiekolwiek ograniczenia wiekowe? (rozumiem, że możesz chcieć pracować z określoną grupą, bądź sama grupa może czuć się 'nieswojo’ w towarzystwie osób w pewnym wieku)
2) czy, w razie rezerwacji miejsca, problemem będzie ewentualne odwołanie obecności stosunkowo późno? (mam rodzinę we Wrocławiu, więc nocleg poza hotelem, myślę tu o transporcie, z którym mogę mieć problem by zgrać się w czasie)
Nawiązując do postu – dla mnie również sobota byłaby dobrym terminem.
Pozdrawiam!
Patryk
Wybaczcie, że z powodów wspomnianych tutaj http://alexba.eu/2013-02-06/rozwoj-kariera-praca/badz-kim-naprawde-jestes-post-goscinny-in-memoriam/ odpisuję dopiero teraz.
Radomir
Cieszę się, że nasze małe ćwiczenie się przydało :-)
Trochę mnie zaskoczyłeś tym Ministrem Gospodarki :-) i ja bym tak nie powiedział, ale nie mam przecież monopolu na rację :-)
Piszesz: „Myślę Alex, że Nasze spotkanie nie było wynikiem przypadku. „
Na pewno nie, to Ty czytasz blog, pofatygowałeś się do Wrocławia na spotkanie i jeszcze miałeś odwagę ćwiczyć przed wszystkimi :-)
Zrobiłęś to, do czego zachęcam w postach
http://alexba.eu/2007-03-11/rozwoj-kariera-praca/jak-wybic-sie-w-zyciu-cz-1/
http://alexba.eu/2007-03-16/rozwoj-kariera-praca/pare-uwag-o-wychylaniu-sie/
Sokole Oko
Piszesz: „…warto wyeliminować z życia nie tylko “duże” media, ale założyć także mocniejszy filtr na internet. „
Ja już to dawno zrobiłem, choć czasem w celach poznawczych odwiedzam strony róznych nawiedzonych :-)
Patryk Hubert
Generalnie nie ma ograniczeń wiekowych, poza założeniem pełnoletniości :-)
Ostatnio byli Czytelnicy/Czytelniczki w wieku od ok. 20 lat do 50
Jeśli nie rezerwowałeś posiłku, to nie ma problemu, jeśli tak to poproszę o odwołanie najpóźniej dzień przed.
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam na następne spotkanie
Alex
Witam wszystkich :)
Mam nadzieję, że załapię się na kolejne spotkanie. Niestety w wyniku różnych zawirowań miałam mniej czasu na przeglądanie bloga i po prostu przegapiłam post o spotkaniu, w wyniku czego znalazłam się na liście rezerwowej. Aby nie popełnić tego błędu częściej tu zaglądam :)
A czytając wasze posty zazdroszczę tym bardziej, że miałam okazję uczestniczyć w spotkaniu w Warszawie 3 lata (to już 3 lata?) temu i wiem jak pozytywną energią zaraża Alex i wszyscy uczestnicy. :)
Mam nadzieję, że następnym razem się spotkamy.
Pozdrawiam
Małgosia