Witajcie
Jestem kilka dni we Wrocławiu i 27.02 lub 28.02 moglibyśmy spotkać się wieczorem na małą herbatkę/kawę (w dzień szkolę)
Czy ktoś jest chętny?
Witajcie
Jestem kilka dni we Wrocławiu i 27.02 lub 28.02 moglibyśmy spotkać się wieczorem na małą herbatkę/kawę (w dzień szkolę)
Czy ktoś jest chętny?
Dla mnie najbardziej pasowałby 27 (wtorek :D) bo kończę „już” o 17 :D Jeszcze tylko starczy się doczołgać na miejsce i już! :)
Witam,
Przy organizacji spotkanka, wyjdę z cienia i skorzystam z okazji do przywitania się – na razie na samym blogu.
Na spotkanie też oczywiście chętnie przybędę – mnie również bardziej pasowałby 27.02 lub wczesny wieczór 28.02
Jako że jest to mój pierwszy wpis na twoim blogu Alex, należało by się przywitać, tak więc :
Witam cię oraz wszystkich czytelników tej stronki. :) Mam nadzieję, że bedę się częściej tutaj udzielał , bo choć zostawiam swoją wiadomość po raz pierwszy, to tego bloga czytam już od jakiegoś czasu.
Dziwi mnie nieco mały odzew odnośnie tego tematu. Czyżby tak mało czytelników tego bloga pochodziło z Wrocławia?
Z chęcią spotkałbym się twarzą w twarz z life-mentorem, o ile oczywiście spotkanie jest nadal aktualne (i o ile jestem mile widziany ;) ). Pasuje mi również termin wtorkowy, w okolicach 17-20. Jednak moja obecność na takim spotkaniu zależałaby od paru czynników, które musze wyjaśnić . Wieczorem postaram sie określić , czy na takie spotkanie byłbym w stanie się zjawić
Pzdr.
Witam wszystkich,
Ja bede tylko prosze dokladnie o dzien i godzine oraz miejsce (najlepiej blisko rynku).
Oba dni mi pasuja.
Pozdrawiam,
Kamil :-)
Skoro już dwie osoby się ujawniły to i ja to zrobię :-).
Witam autora oraz wszystkich czytelników :-). Czytam bloga już od dłuższego czasu, ale dopiero teraz zdecydowałem się coś napisać.
Jestem chętny na spotkanie, ale pasuje mi tylko termin wtorkowy po godzinie 17.
Pozdrawiam,
Paweł
Witam wszystkich blogowiczów oraz Ciebie Alex.
Rowniez jestem ciekaw spotkania i chetnie bym sie na nie wybral. Pora i dzien bez znaczenia ;)
Zdrowka
Witajcie, witaj Alexie!
Bardzo chętnie skorzystam z możliwości spotkania się z Tobą oraz Czytelnikami w „moim” mieście :)) Osobiście pasuje mi zarówno wtorek jak i środa, ale najwcześniej o 20.30. Masz już jakieś upatrzone miejsce?
Pozdrawiam serdecznie
Konrad Kokurewicz
p.s. pozwoliłem sobie równoległe posłać Ci maila
Witam serdecznie wszystkich :-)
Zdaję sobie sprawę, że trochę późno ogłosiłem możliwość spotkania się, niemniej dopiero wczoraj wiedziałem na pewno, który z wieczorów będę miał wolny.
Jutro, we wtorek prowadzę dość intensywny trening do ok. godz 17, więc stoję Wam do dyspozycji od godz. 18:00. Spotkajmy się może w kawiarni hotelu Raddisson na ul Purkyniego, naprzeciw Panoramy Racławickiej. Koniec zostawmy open end :-) w zależności od potrzeb
Do zobaczenia!!
Alex
Wiec do zobaczenia jutro :-)!
Hej – Kamil
Hej Alex, zatem do zobaczenia jutro.
Witam ponownie
Obecnie nie widze przeszkód, abyśmy się jutro wszyscy razem spotkali.
Tak więc do zobaczenia jutro w Hotelu Raddisson
Również planuje się zjawić, jednak zdecydowanie bardziej pasuje mi Środa.
Pozdrawiam wszystkich
witajcie,
Ja również chętnie się dzisiaj spotkam.
Chociaż będę ograniczony czasowo to mam nadzieję, że nikogo nie obrażę opuszczając spotkanie przed godziną dwudziestą.
Do zobaczenia!
Też sobie wymyśliliście termin ;) Tylko nie zapomnijcie o zdjęciach!
Jak zwykle ostatnio zjawiło się więcej osób, niż się spodziewałem i ożywione dyskusje trwały do 22:30.
Dziękuję wszystkim obecnym za mile i pożytecznie spędzony czas :-)
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Dziękuję za bardzo pomocne spotkanie :) teraz mam jeszcze więcej pytań, na które muszę znaleźć odpowiedzi… wcześniej problem polegał na tym, że nie wiedziałem o co pytać… teraz mam punkt zaczepienia.
Pozdrawiam.
Roman.
Również pozwolę sobie podziękować Tobie Alex oraz uczestnikom za świętną dawkę inteligentnej i rozwojowej rozrywki!
Do zobaczenia niebawem, mam nadzieję.
Pozdrawiam,
Konrad
ojej! dawno mnie tutaj nie było, ogolnie nie komnetowałam ale pilnie czytałam i rozmyslalam, a tutaj po czasie dowiaduje sie o spotkaniu:( a ja studiuje we Wrocławiu i nozliwosc przysluchiwania sie byłaby czyms bardzo pozytecznym jak mniemam…. teraz bede pilnie wyczekiwac kolejnej okazji.
pozdrawiam
Również dziękuję za spotkanie. Mam nadzieje, ze będę miał jeszcze okazję spotkać Ciebie face to face(Jak i pozostałych :) ) Szkoda mi nieco, że nie byłem w stanie dokładnie sprecyzować czego tak naprawdę oczekiwałem od lektury NLP, ale myślę, że jak będe miał chwilę, to zastanowię się nad tym i napiszę do Ciebie Alex maila z moimi przemyśleniami. Jednak czasami, w niektórych kwestiach nie potrafię od razu udzielać precyzyjnych odpowiedzi, z których byłbym zadowolony :)
Pzdr.
Z gory dziekuje Alexie i wszystkim przybylym za spotkanie, bylo bardzo sympatycznie i interesujaco!
Pozdrawiam,
Kamil
Dziś rano miałem nieco nadwyrężone gardło, po tym jak wczoraj spędziłem ponad 12 godzin (8 z grupa, 4,5 z Wami) mówiąc. Lekcja na przyszłość – spotykamy się we Wrocławiu w te dni, kiedy mam przerwę w szkoleniach (zazwyczaj środa).
W Raddissonie mogliśmy o wiele swobodniej rozmawiać (brak hałasów z zewnątrz) i takie miejsce powinniśmy znaleźć w Warszawie.
Ciekawe, że większość Gości pracuje mniej czy bardziej w branży IT, a przecież to nie jest blog o komputerach :-) Zastanawiam się skąd się to bierze.
Do następnego razu!!
Alex
Cześć!
Pragnę serdecznie podziękować za spotkanie.
Faktycznie Radis dużo lepiej sprawdził się niż Kompania Piwna.
Chociaż byłem króciutko solidne podładowałem akumulatory.
Dziękuję pięknie!
Konrad Kokurewicz
Witaj Alex,
Kiedyś już zabierałem głos na blogu, ale komentarz chyba zaginął. Zatem ponownie witam oficjalnie Ciebie i Czytelników. Na spotkaniu nie byłem (akurat z powodu wyjazdu do… Warszawy), natomiast postaram się pojawić na jakimś innym :)
Co do Twojego pytania – blog nie jest o komputerach, ale IT jest przez ludzi dla ludzi i koniec końców z ludźmi przychodzi pracować. Z maszynami łatwiej sobie poradzić, więc nic dziwnego że uzupełnia się wiedzę o radzeniu sobie z ludźmi (taka przenośnia, ale mam nadzieję, w miarę trafna). Poza tym … blogi czytają – moim zdaniem – albo nastolatki, albo właśnie pracownicy branży, z definicji przykuci do komputerów i sieci ;) Poza tym, na samym blogu znajduje się sporo cennych wskazówek związanych z szeroko rozumianym zarządzaniem, a tego w IT jest – przynajmniej z mojego punktu widzenia – dużo. Za dużo.
Ot, moje 0,03 PLN :)
Pozdrawiam, Piotr
Piotrze
Witaj na naszym blogu!
Przy tamtym komentarzu chyba był timeout i jego zawartość nie dotarła do serwera.
Twoje przypuszczenia są ciekawe, choć parę rzeczy wygląda w rzeczywistości nieco inaczej. Byłem bardzo zdziwiony, kiedy przekonałem się jak wielu różnych ludzi czyta ten serwis i to zarówno bardzo zróżnicowanych pod względem wieku, jak i „branży”.
To jest oczywiście utrudnienie, bo te, często pisane na kolanie teksty czytają np. niektórzy klienci i czasem ktoś się może zdziwić, tym bardziej, że w internecie nie ma jakiejś „profesjonalnej” strony Alexa B. :-)
Co chciałeś powiedzieć pisząc:”a tego w IT jest – przynajmniej z mojego punktu widzenia – dużo. Za dużo.”?
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Witam :D
i dziękuję za bardzo subtelniekrytyczny komentarz ;) Oczywiście pewne uogólnienie było nieuniknione, i siłą rzeczy mało trafne – na żadnym spotkaniu nie byłem dotąd, a i bloga czytam od niedawna. Nad krzyształową kulą pracuję intensywnie ;) ale marnie mi idzie; ostatecznie, jestem raczej na początku kariery zawodowej :D
Zresztą, cały ten wpis nie będzie „głosem branży IT” ale oczywiście subiektywną, jednostkową opinią początkującego inżyniera.
Piszesz o możliwości zdziwienia że „nie ma profesjonalnej strony” … strona „profesjonalna” mogła by świadczyć o tym (przynajmniej w niektórych mniemaniu, nie piszę o sobie ), że to o czym pisałeś – czyli kontakty i opinia się nie sprawdzają „bo potrzeba strony”. Poza tym, ciekaw jestem co świadczy lepiej o profesjonalizmie w Twojej branży : „profesjonalny serwis” w domenie za kilkadziesiąt PLN i zrobiony za kilkaset PLN czy serwis osobisty, z kręcącymi się w górę statystykami odwiedzin i 5 godzinnymi spotkaniami z rosnącym, jak sam piszesz – zróżnicowanym, gronem czytelników, w tym tych „niebranżowych” (czyli nie innych trenerów ) ?
Pisząc „za dużo zarządzania” miałem raczej na myśli obserwowaną przez tak niektórych znajomych jak i mnie samego tendencję to „odtechniczniania” (paskudny neologizm, ale…) zawodów typowo, zdawałoby się, inżynierskich. Naprawdę – komfortowa jest sytuacja administratora sieci w dużej firmie, którego od użytkowników osłania call-center, system pomocy on-line i podobne sprawy… który ma swoją konsolę, problem, narzędzia termin itp. W wielu miejscach bywa tak, że należy porozmawiać z ZU (Zwykłym Użytkownikiem) o którego stopniu znajomości rzeczy wiadomo… niewiele, który może mieć taki a nie inny humor danego dnia lub ogólnie charakter. Czasami trzeba coś uzyskać od współpracownika, „współ”pracownika lub współ”pracownika” ew. od przedstawiciela dostawcy jakiejś tam usługi, z której firma korzysta. I tak przynajmniej połowę (lub więcej) czasu spędza się na … a jakże, na kontaktach z ludźmi – telefonicznych, mailowych, osobistych lub ich kombinacji. I trzeba wypracować sobie podejście zarówno do ludzi, jak i do samego siebie. Oczywiście trzeba wytłumaczyć, dlaczego potrzebujemy urządzania za ileś tam $/EUR/PLN … osobną sprawą jest uczestnictwo w branżowych forach/grupach dyskusyjnych. Oczywiście – w przypadku gdy się samemu coś zepsuje – też należy umieć zażegnać kryzys, nie tylko techniczny.
Niektórzy powiedzą, że to nic nowego – ostatecznie czasu, finansów i zadań to się w każdej pracy i zawodzie pilnuje, a przynajmniej powinno. Owszem, ale urok IT, a przynajmniej niektórych „działek” jest taki, że cokolwiek się wydarzy – jest to widoczne od razu, odczuwane długo, a pamiętane wiecznie :D
Specjaliści od zarządzania, marketingu, prawa muszą coraz częściej się zaznajamiać z techniką, inżynierowe – uczyć się jak z nimi rozmawiać, zarządzać całym „balastem” organizacyjnym, szkolić siebie i innych do spraw technicznych i innych, jednocześnie wciąż pilnując porządku na własnym technicznym podwórku… momentami bywa ciężko… ale parafrazując znane zawołanie : „Engineers lead the way. All the way !” :D …tylko czasem natrętnie powraca pytanie : czy nie mogę „wrócić do kabelków” a tym balastem nie mogą zająć się pasjonaci tematu i specjaliści…?
Pozdrawiam, Piotr
Dzięki wszystkim za spotkanie!
Niedawno na zajeciach z „Praktycznej komunikacji miedzyludzkiej” na politechnice okazalo sie, ze 3/4 grupy to informatycy. Ciekawe kogo mozna znalezc na „Psychologi relacji miedzyludzkich” ;)
Alex, a moze informatycy po prostu zaczynaja zauwazac co sie sklada na ich wartosc rynkowa i staraja sie ja zwiekszyc?
Nawiazujac jeszcze do watkow ze spotkania, to czy nie jest tak, ze firmy IT czasem rozumieja inzynierie oprogramowania w chory sposób? Mowie dokladnie o podejsciu firm do ludzi jak do obslugi lini produkcyjnej zapałek- pracownik jest wymienialny niskim kosztem, jak sa z nim jakiekolwiek problemy to zawsze „jest student na panskie miejsce…”. Moim zdaniem, fundamentalny blad. Choc na Wroclawskim „zepsutym rynku” moze jest juz problem by wspomnianego studenta znalezc.
Pozdrawiam,
Krzysiek
Piotrze
W moim komentarzu daleki byłem od jakiejkolwiek krytyki, po prostu w jednej sprawie mam odrobinkę odmienne zdanie :-)
Z tą profesjonalną stroną, to jest taka trochę złożona sytuacja. Pracuję też z klientami dużego kalibru na poważnych stanowiskach i tacy ludzie usłyszawszy o mnie najpierw wrzucają w Google moje nazwisko i znajdują…..
a) forum modelarskie, które stworzyłem kiedyś, aby dać młodym ludziom bezpieczne i przyjazne miejsce do komunikowania się na temat ich hobby
b) ten blog, gdzie naprawdę „na kolanie” (w tym momencie dosłownie – siedzę już na łóżku z laptopem :-)) piszę dla młodych ludzi o dość prostych i gruncie rzeczy elementarnych sprawach a do tego na całkowitym luzie i bez właściwej powagi „wielkiego eksperta” :-)
To, dla osób nie znających mnie nie bardzo odpowiada obrazowi człowieka, który zawodowo szkoli negocjatorów walczących o wielomilionowe kontrakty, czy też prezesów całkiem sporych organizacji. Wiesz, kwestia image’u. :-)
Z drugiej strony, Yoda też nie wyglądał na mistrza Jedi , a ja mimo braku „profesjonalnej witryny”, a nawet jakichkolwiek prospektów nie narzekam na brak atrakcyjnych zleceń :-)
To „odtechniczanie” o którym wspominasz, to chyba nie jest taki całkiem zły proces. Dzięki temu, wielu ludzi z IT ma szansę zakosztować trochę interakcji między ludźmi, co stanowi cenne rozszerzenie interakcji z maszyną. Te umiejętności przydają się w życiu z dala od klawiatury i „kabelków” :-)
Krzysiek
Myślę, że na „psychologii relacji międzyludzkich” siedzą ci informatycy, którzy boleśnie stwierdzili, że np. problemu z kobietą nie da się rozwiązać poprzez Ctrl+Alt+Del :-)
A tak na poważnie, to, przy całym szacunku dla innych specjalności, informatycy często tworzą elitę młodej generacji. Jeśli robisz to przez parę lat, zwłaszcza jeśli masz do tego też kontakt z userami, to nabierasz unikalnej umiejętności analitycznego myślenia połączonego z fantazją Disneya, czy znanych bajkopisarzy i to wszystko okraszone umiejętnością skutecznej komunikacji. Ja, bez tych siedmiu lat w branży na pewno nie byłbym tak dobry w tym, co aktualnie robię.
Te firmy IT, które ciągle jeszcze nie rozumieją, że jeden naprawdę dobry programista może byś tak samo efektywny jak 1000-10.000 miernych, skazane są na wymarcie jak dinozaury. Wcale mi takich firm nie szkoda, choć w większości chodzi tu o przedsiębiorstwa krajowe. Poczekajmy jeszcze 2-3 lata i zobaczycie. Na ten temat pisałem w postach „Walka na dwa fronty”
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Chwilowo jestem odcięty od sieci a teraz piszę z udostępnionej maszyny :)
Obiecuję powrót do rozmowy ( i czytania:) ).
Widzisz Alex, ja zmierzam do jednego : owszem, nie kwestionuję użyteczności umiejętności o których rozmawiamy. Tylko wielu menedżerów zapomina o jednym : że ich działalność ( i to nie tylko ) opiera się na technice, która ma to do siebie, że jest całkowicie obojętna na nasze emocje, wolę… i jeżeli ludziom odpowiedzialnym za utrzymanie wszystkiego w dobrej formie rzuca się na głowę kolejne zadania, regulacje, obowiązki… to nie prowadzi do niczego dobrego. Szerzej na temat – gdy wrócę do stałej obecności w sieci i uruchomię własnego bloga.
Czytając po kolei komentarze natknąłem się na sprawę, którą moim zdaniem warto skomentować. A dotyczy ona dużej liczby osób związanych z IT będących czytelnikami bloga Alexa.
Moim zdaniem powodów jest kilka: a) najczęściej z Internetu korzystają informatycy; b) Internet w naszym kraju nie jest zjawiskiem powszechnym; c) świadomość zalet korzystania z Internetu nie jest w Polsce nadal powszechna; d) inne grupy zawodowe poza informatykami nie są zainteresowane Internetem; e) dodatkowo w mediach (szczególnie TV) Internet jest przedstawiany jako miejsce do randkowania z nieznajomymi, wirtualny plac zabaw nastolatków i przestrzeń dokonywania przestępstw.
Jakiś czas temu na Media Cafe Polska poszukiwano wartościowych polskich blogów i większość jakie zgłoszono dotyczyła informatyki, bądź nowych mediów. Na świecie, a szczególnie w Stanach jest trochę inaczej i mam nadzieję, że również w Polskim Internecie niedługo pojawi się coraz więcej ciekawych blogów/stron prowadzonych przez specjalistów z różnych dziedzin.
Tomkowski
Podoba mi się to, co napisałeś o przyczynach przewagi „komputerowców” wśród Czytelników tego blogu. To ma sens i pewnie tak jest. Ciekawa jest uwaga o tym, jak media kreują obraz internetu, który odstręcza wielu ludzi. To jeszcze jeden przykład, że w życiu trzeba sobie wyrabiać samemu opinie o wielu rzeczach.
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Alex
To co napisałeś o mediach i to co przeczytałem kilka dni temu naprowadziło mnie na fundamentalne pytanie. Ale najpierw zacytuję to co przeczytałem: „Strażacy z Nowego Jorku oskarżają byłego burmistrza Rudolpha Giulianiego o brak wrażliwości. Ich zdaniem, po zamachach z 11 września 2001 roku Giuliani był bardziej zaangażowany w operację wywożenia złota i srebra z sejfów bankowych spod ruin WTC, niż w akcję poszukiwania ludzkich szczątków”. I jak teraz wygląda nasz opinia na temat akcji ratunkowej? Co jest prawdą: to co słyszeliśmy wcześniej, czy ta informacja podana kilka dni temu? Na ile jesteśmy w stanie ocenić to co się dzieje w kraju i na świecie? Na ile nasz obraz świata jest prawdziwy? Pewne rzeczy których jesteśmy blisko, które dotyczą naszej sytuacji zawodowej jesteśmy w stanie ocenić rzetelnie. Ale co z innymi zdarzeniami? Nie czytać prasy, nie oglądać telewizji?
Tomkowski
Zawsze łatwiej jest rzucać pochopne oskarżenia, które potem są podchwytywane przez media (bo robią „newsy”) niż czegoś rzeczywiście dokonać. Jaka jest prawda, tego nie wiemy, ale na szczęście nie ma to dla nas w tym konkretnym przypadku decydującego znaczenia.
Już pisałem, że oglądanie polskiej telewizji jest wysoce szkodliwe, na prawie każdym szkoleniu dla młodych managerów muszę walczyć z nabytymi przy jej wieloletniej konsumpcji nieefektywnymi nawykami komunikacyjnymi.
Pozdrawiam
Alex
Alex, czy możesz rozwinąć temat „nieefektywnych nawyków komunikacyjnych”.
Pozdrawiam
Shoovi
Na przykład większość ludzi ma spore kłopoty z formułowaniem zwykłych pytań otwartych, co bardzo utrudnia nawiązywanie naprawdę dobrego kontaktu z obcymi ludźmi, czy też jest poważnym upośledzeniem w sprzedaży, czy negocjacjach.
To mają z telewizji, gdzie wielu „prowadzących” powinno wylecieć z hukiem za brak elementarnych umiejętności komunikacyjnych. Zamiast dowiadywać się czegoś od rozmówcy większość z nich potwierdza tylko swoje hipotezy :”Czy ……….?” Jest to forma mentalnego samozaspokajania się (bo co to za radość, kiedy się zgadło!! :-)), rozmówcy jest tylko marginalnie potrzebny.
Pozdrawiam
Alex