Pomiędzy postami o podrywaniu pozwolę sobie na szybko zamieścić kilka informacji dla miłośników zabawy na ulicach Berlina. Jak być może już słyszeliście w roku 2007 Love Parade w Berlinie nie odbędzie się.
Firma, która wykupiła nazwę Love Parade (sieć MacFit który była też głównym sponsorem Love Parade w roku 2006) próbowała z jednej strony wywrzeć nacisk na Senat Berlina zorganizowaniem jej gdzieś indziej, a z drugiej pozbywając się praktycznie całej ekipy która Love Parade stworzyła, między innymi legendarnego Dr.Motte.
W rezultacie impreza w roku 2007 na pewno nie odbędzie się w Berlinie a firma MacFit szuka innego miasta, w którym mogłaby tę imprezę przeprowadzić.
Całe szczęście natura nie znosi próżni i od roku 2005, kiedy zdawało się że Love Parade umarła inna ekipa starała się o zorganizowanie dużej imprezy podobnego typu pod nazwa Berliner Dance Parade. W zeszłym roku ubiegła ich firma MacFit, odrzucając jednocześnie wszelkie próby współpracy (chcieli np. od BDP ćwierć miliona euro za prawo współorganizowania imprezy).,, W tym roku chłopcy nie popuścili i jako jedyni mają zgodę Senatu do przeprowadzania tej imprezy w Tiergarten i pod Statuą Zwycięstwa do roku 2011. Ze wzgÄdu na Mercedes-Benz Fashion Week parada w tym roku odbędzie się wyjątkowo 21.07.2007 w następnych latach zwyczajowo ma się odbywać w drugą sobotę lipca.
Jak ma to wyglądać?
Organizatorzy zakładają bardzo podobny charakter do Love Parade z tą różnicą, że reprezentowane będą różne gatunki muzyki elektronicznej, nie tylko techno. Ta koncepcja częściowo była już wprowadzona podczas Love Parade 2006. W przeciwieństwie do tej ostatniej, komercjalizacja ma być ograniczona do niezbędnego minimum. Organizatorzy Berliner Dance Parade przewidują 55 floats (ciężarówek z muzyką i tańczącymi), które w przeciwieństwie do zeszłorocznej parady mają po pierwsze być bardziej zróżnicowane (a nie tak jak w 2006 standardowa ciężarówka ze standardowymi reklamami na niej), po drugie częściowo znacznie większe (do 100 ludzi, w przeciwieństwie do max. 55 w zeszłym roku).
Wśród niemieckich fanów zabawy w Tiergarten zdania są podzielone, co można przeczytać na różnych forach. Część twierdzi tylko Love Parade i nic innego, inni zwracają uwagę, że jest to teraz już tylko nazwa przejęta przez firmę, która próbuje ją jakoś spieniężyć, inni twierdzą, że najważniejsze, że Berlin będzie miał ponownie dobrze zorganizowaną wielką imprezę uliczną i jest dość wszystko jedno pod jaką nazwą będą się bawić. 21 lipca przekonamy się co z tego wynikło. Ja zaznaczyłem już ten termin w kalendarzu i podobnie jak przy Love Parade 2006 będę raportował :-)
Do zobaczenia pod „Złotą Elsą” (tak berlińczycy nazywają tę panią, która spogląda z Kolumny Zwycięstwa.) !!
PS: Czy wiecie, że chyba do roku 2001 Love Parade uchodziła jako demonstracja polityczna i Berlin z mocy prawa musiał ponosić koszty jej zabezpieczenia i sprzątania?
Pozdrawiam
Alex
Od relacji z Love Parade na Vivie w 2001 r. zaczęło się moje zainteresowanie szeroko pojętą muzyką elektroniczną.
Może to ówczesne hasło „You Can’t Stop Us” wywołało to wrażenie demonstracji politycznej? :)
Obawiam się, że zmiany koncepcji i kolejny roczny przestój po prostu szkodzi tej imprezie. A szkoda, bo ja oprócz piguły i homoseksualistów (powszechny stereotyp na temat tej imprezy) widziałem też świetną muzyczno-uliczną celebrację, których w Polsce po prostu nie ma.
Love Parade była od samego początku zgłaszana jako demonstracja polityczna. To wiązało się z obowiązującym wówczas prawem, które zapewniało demonstracjom bezpłatną ochronę policji i przejęcie przez miasto wielu innych kosztów. Ponieważ Berlin jest od czasu upadku muru dość splajtowanym miastem, w którymś momencie zaczęło to komuś przeszkadzać, że z pustawej kasy miejskiej finansowana jest impreza o charakterze czysto zabawowym na milion osób.
Wbrew temu, co uważają ludzie, którzy nigdy na Paradzie nie byli nie jest to impreza homoseksualistów i narkomanów. Ci pierwsi mają swoją własną paradę, (Christopher Street Day), która odbywa się w innym terminie (też gdzieś w lecie, ale nie wiem dokładnie kiedy), a poza sporadycznym paleniem trawki (przez Polaków!!) nie widziałem specjalnie nadużywania narkotyków. Policja dość pilnuje takich rzeczy.
Ciekawe, jak przyjmie się Berliner Dance Parade, osobiście jestem raczej optymistą
I nie jest to imreza ludzi ktorzy maja nie pokolei w glowie paradujac prawie nago w nazi czapkach?
Bellois
Niekoniecznie. Jak masz luźną imprezę z milionem uczestników, do tego w lecie, to jak się uprzesz zawsze znajdziesz jakieś ujęcia, do podtrzymania tezy, którą przytoczyłeś. Wiesz jak media kreują rzeczywistość!!
Zobacz moją fotorelację z parady 2006 , bardziej oddaje ona rzeczywisty klimat tej imprezy
Pozdrawiam
Alex
Niemcy też mają kłopoty z domykaniem budżetów.
Alex, jak poważne są kłopoty Berlińskiej kasy miejskiej i jak to się przekłada na jakość życia w tym mieście ?
Artur
co prawda nie bylem nigdy w berlinie (tym bardziej na LP), a takze za bardzo nie ogladam tv, ale wtrace tu swoje 0,03 zl ;-)
wg mnie wszelkie proby przejmowania nazw i udawania, ze „to przeciez to samo tylko nastapily zmiany czysto formalne” predzej czy pozniej (w wiekszosci) musza zakonczyc sie fiaskiem takiego przedsiewziecia! wyobrazmy sobie chociaz co by bylo, gdyby WOSP przejela jakas inna organizacja, a glownym prowadzacym zostalby mianowany np. krzysio ibisz :-P
jesli chodzi o moje zdanie nt. takiej imprezy to powiem jedynie tyle, ze absolutnie nie lubie wielkich spendow, na ktorych bawia sie tysiace osob – dla mnie to jakies takie sztuczne, udawane.. to tak, jakby te masy przychodzily tylko dlatego, ze nie maja co w domu robic i chca czyms zajac swoj mozg :-/ jak dla mnie to jest chore..
poza tym wieksze spotkania kojarza mi sie z komercjalizacja, ktorej osobiscie nie lubie, i w ktorej staram sie udzialu nie brac.. generalnie nie lubie jak ktos narzuca mi cos z gory nie pozostawiajac mi wyboru „co, gdzie i kiedy”.. dlatego wlasnie prawie w ogole nie ogladam tv – wole sobie „wejsc” na internet/komputer w internecie i przegladnac sobie po pierwsze to co chce, a po drugie w dowolnie wybranym przeze mnie czasie (dotyczy to zarowno wiadomosci, jak i rozrywki)..
wydaje mi sie takze, ze wiekszosc inicjatyw narzucanych odgornie (i/lub nastawionych na masowosc) skazana jest (w krotszej lub dluzszej) perspektywie na wymarcie.. warto chociazby spojrzec na dynamicznie rozwijajace sie tzw. web 2.0, ktore (w krotkim zarysie) polega na tworzeniu tresci przez samych uzytkownikow, a nie przez „panow redaktorow” ;-) co prawda nie uwazam masy za „twory” myslace (a tym bardziej logicznie), ale w tych masach sa rodzynki, ktorym swoim sposobem bycia i temperamentem (a takze swoim prawdziwym(!) autorytetem) sa w stanie „regulowac” zachowania mas ;-) uff – to mniej wiecej tyle ode mnie (na razie) :-)
p.s. a ktore miasto nie ma problemow finansowych? :-/
Artur
Berlin jest ciężko splajtowany (gdzieś tam mgliście przypominam sobie, że ma chyba długi większe niż Rzeczpospolita Polska – mogę później sprawdzić)
Specjalnie tego w mieście nie widać, mówi się że „Berlin jest biedny ale sexy”
Problemy Berlina zaczęły się po zjednoczeniu. Wcześniej obydwa państwa niemieckie dofinansowywały stolice, budując tam ze względów prestiżowych wiele instytucji (Berlin ma np. 3 duże opery). Po zjednoczeniu i połączeniu obydwu części miasta okazało się, że wiele instytucji istnieje co najmniej podwójnie, a wiesz jak trudno likwidować coś, co istniało kilkadziesiąt lat. :-)
Jednocześnie skończyły się subwencje federalne no i mamy pasztet.
Mimo tego Berlin jest sprawnie funkcjonującym miastem o jakości życia, o której generalnie mieszkańcy dużych polskich miast mogą najwyżej pomarzyć. Jest tam oczywiście też kilka kiepskich dzielnic, ale proporcje są bardzo korzystne.
Paql
Dziękuję, że zacząłeś Twoją wypowiedź od stwierdzenia „nie bylem nigdy w berlinie „. (nawiasem mówiąc pisze się „Berlinie” bo to nazwa własna.). To wyjaśnia dlaczego czytając Twoją wypowiedź mam (z całym szacunkiem do Twojej osoby) wrażenie, że nie wiesz o czym piszesz opierając się na stereotypach i przypuszczeniach.
Mogę Cię pocieszyć, że ja mieszkając przez wiele lat w Berlinie też tak uważałem, dopóki przez przypadek nie trafiłem kiedyś w samo centrum imprezy i mogłem przekonać się „na żywo” jak tam jest. Gorąco polecam Ci rozszerzanie wiedzy o życiu przez próbowanie różnych rzeczy osobiście i przekonywaniu się z pierwszej ręki jak to jest.
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Alex
Byłem kilka lat temu dłuższą chwile w Berlinie zamieszkując u siostry. Ona mówiła, że jak LP przyjeżdża do miasta to ona z niego ucieka. Ale nic. Mimo, że preferuję inny typ muzyki, postanowiłem sprawdzić jak jest na tej słynnej paradzie.
Może masz rację że w środku tej imprezy jest fajnie, ale mi nie było dane nawet tam dotrzeć. Próbowałem dojechać tam metrem spod Alexander Platz i to był błąd. Metro(bądź S-Bahn już nie pamiętam) dosłownie stało w korkach, przepełnione kolorowymi gwiżdżącymi tymi swoimi gwizdkami ludźmi (którzy potrafili palić w środku)… Koszmar. Ale jako twardy zawodnik dojechałem pod Bramę jakoś. W każdym razie wszystko było tak zapchane, że nie dało się wyjść na powierzchnie… Poszedłem na pusty pociąg w drugą stronę… Dziękuje, wolę jednak imprezy na bardziej otwartej przestrzeni (choćby lotnisko w Żarach;). Ale nikt mi nie zarzuci że nie spróbowałem ;).
Pozdrawiam
Marcinu
Żary powiadasz?;) Niestety już nie ta miejscóweczka… Ale i tam udało mi się z ciekawości raz zawitać;)
Berlin jak do tej pory był dla mnie tylko miejscem przykrótkich wojaży turystycznych;( Natomiast w kwestii Love Parade, to jestem jak najbardziej za, a toz z tego względu, że większość ludzi mie może się mylić – skoro świetnie się bawią…
Choć tak subiektywnie rzecz ujmując, to mam wrażenie, że nazbyt długo bym tam nie „posiedziała’ (może dlatego zrezygnowałam jakiś czas temu z pojechania na LP?) – moją muzą muzyczną jest smooth jazz;), a transowe techno i itp jest tylko kultywowane podczas odczuwania potrzeby wyładowania energetycznego:) Na tym etapie w swoim życiu nie mam jednak z tym większego problemu;)
Pozdrawiam w iście gwizdkowym stylu,
Aleksandra
Mimo, iż podobnie jak część poprzedników nie byłem w Berlinie na Love Parade, jakoś nie ciągnie mnie tam specjalnie. Mam wrażenie (może mylne i wykreowane przez media), że ta impreza jest tworzona w jakimś stopniu jako alternatywa dla karnawału w Rio (tam niestety też nie byłem). No może organizatorzy nie celują bezpośrednio w tą samą grupę docelową – bardziej chodzi i o formę czy cele imprezy. Nie jest oczywiście zła cecha, ale mimo, że nie jestem fanem żadnego z promowanych na tych imprezach rodzajów muzyki – wybrałbym jednak Rio. Przynajmniej na chwilę obecną – oczywiście nie zamykam się w swoich przekonaniach – mało tego – mam nadzieję, że kiedyś uda mi się skonfrontować moje wyobrażenie o LP z rzeczywistością. Na razie moja ciekawość nie jest chyba pobudzona wystarczająco.
Alex, a jakich Ty argumentów użyłbyś, aby przekonać kogoś do LP? Proszę nie pytaj tylko, jakie argumenty by mnie do tego przekonały. ;) Co według Ciebie jest najciekawszego w tej imprezie?
A ja chętnie zobaczyłbym LP. Coś dziwnego porobiło mi się między uszami. :) Jeszcze do niedawna z wielką niechęcią opuszczałem moje kochane Chełmno nawet jadąc na krótkie wakacje. Teraz marzy mi się zwiedzenie świata, pooddychanie innym powietrzem, zobaczenie jak żyją inni ludzie, jaka jest ich mentalność, podziwianie innych krajobrazów i skosztowanie dotąd nieznanych potraw. Kolega mówi mi, że to kryzys wieku średniego. :) Ale to nie to; po prostu czuję, że stoję w miejscu, czyli cofam się, a czas mija.
Marcinu
Popełniłeś błąd taktyczny. Jeśli jedziesz na dowolną masową imprezę w Tiergarten (Love Parade, Berliner Dance Parade, Sylwester) to lepiej startować od strony Kolumny Zwycięstwa, czyli dojechać do stacji Tiergarten, albo Ernst-Reuter Platz, albo ew. Bellevue. Dobrze jest też, nie zaczynać w kulminacyjnych godzinach zabawy i opuścić ją odpowiednio wcześniej.
Aleksandra
Ja też lubię smooth jazz i przez całe lata unikałem Tiergarten podczas Parady. Raz wylądowałem tam przez przypadek i stwierdziłem, że jest to całkiem inna zabawa, niż wyobrażałem sobie konsumując media. Odtąd jest to obowiązkowy punkt punkt programu berlińczyka z wyboru :-)
Konrad
Podobnie jak kiedyś ja wyciągasz wnioski na podstawie mediów i zasłyszanych opinii.
Ja od pewnego czasu mam zwyczaj próbowania różnych rzeczy, których wcześniej nie robiłem. Jeśli przy tym uważasz na odrobinę rozsądku i bezpieczeństwa, to właściwie można z takiego nastawienia tylko profitować.
Pytasz jakimi argumentami przekonywałbym kogoś do LP? Zadnymi, bo prywatnie nikogo do niczego nie przekonuję. Pokazuję najwyżej co i jak sam robię, a każdy może sobie wybrać, czy chce spróbować tego sam, czy też nie.
Piotrze
osobiście myślę, że pewna ciekawość świata i życia wbudowana jest w umysł każdego człowieka (dzięki temu rozprzestrzeniliśmy się na całej planecie). Różne wpływy kulturowe (co „należy” robić, „mężczyzna musi spłodzić syna, zasadzić drzewo i zbudować dom” itp.) powodują, że ta cecha u wielu współbliźnich jest tłumiona i często przebija się dopiero w bardzo zaawansowanym wieku. Wtedy powoduje to często wiele problemów, co czasem obserwuję u różnych ludzi wokoło. Trzydzieści parę lat to nie problem, choć jeśli ktoś zaczyna jak ja w wieku dwudziestu paru wiosen, to znacznie ułatwia sprawę :-)
Najchętniej zaprosiłbym Cię na Paradę, ale w moim mieszkaniu w Berlinie nawet podłoga w pokoju biurowym jest już zabukowana przez młodych ludzi, a biurko jest dla Ciebie za krótkie :-)
No cóż, to jest wada jak się mieszka w dogodnej lokalizacji :-)
Pozdrawiam serdecznie
Alex
PS do Konrada
Mając do wyboru Rio i Berlin wybrałbym Berlin właśnie ze względu na bezpieczeństwo.
Nie mam w głowie danych z ostatniej Love Parade, ale na poprzedniej było około miliona ludzi. Tylko trzy osoby zostały dostarczone z poważniejszymi obrażeniami do szpitala: jeden człowiek po pijanemu wdrapał się na sygnalizację świetlną i spadł z 5 metrów na asfalt, drugi spadł na głowę z jakiegoś muru, trzeci miał podobny wypadek. Zadnych bijatyk itp. Możesz powiedzieć to o Rio?
W Berlinie jak jest impreza tego kalibru to na miejscu jest mały szpital polowy, karetki, sanitariusze. Każda latarnia w okolicy ma swój numer, aby można było dokładnie wezwać ewentualną pomoc. Ja czuję się tam bardzo bezpiecznie.
Alex, masz rację, że obraz wszelkich wydarzeń i faktów kreowany przez media może być zniekształcony i najlepszą metodą weryfikacji tego jest własne, empiryczne tego sprawdzenie. Tak staram się działać – oczywiście w ramach możliwości. W innym przypadku muszę polegać na opinii innych oczywiście nanosząc na ną poprawkę (jak dużą to kwestia zaufania do źródła informacji). Mam nadzieję, że i ten temat (Love Parade oraz inne tego typu imprezy) uda mi się odwiedzić i wyrobić sobie całkowicie własną opinię.
Mówiąc o argumentach do przekonania nie chciałem Cię prowokować do perswazji, a właśnie usłyszeć co takiego urzekło właśnie Ciebie – to kolejne informacje uzupełniające mój obraz. Tak to u mnie działa i chyba przy założeniu posiadania odpowiedniej dawki zdrowego rozsądku jest jedynym rozwiązaniem.
A co do Rio – tutaj znów opieram się na jakiejś wizji wykreowanej przez innych oraz moją wyobraźnię/doświadczenie. Ja kierowałbym się raczej chęcią zobaczenia czegoś bardziej egzotycznego i trudniej dostępnego nawet kosztem (oczywiście zgodnym z moim poziomem akceptacji ryzyka) bezpieczeństwa. To tak jak z wycieczkami do Afryki – nikt nie zdecydowałby się na nie biorąc pod uwagę jedynie bezpieczeństwo.
Zgodzę się z Tobą, że poziom bezpieczeństwa na LP jest wprost imponujący i bardzo dobrze świadczy nie tylko o profesjonalnej organizacji, ale przede wszystkim o ludziach w tym wydarzeniu uczestniczących.
*** Alex – ponownie ((nie?)stety) nie moge sie zgodzic z Twoim komentarzem odnosnie moich opinii ;-)
wydaje mi sie, iz to, ze nie bylem w berlinie (tak, wiem – to nazwa miasta, ktora pisze sie wielka litera) wcale nie oznacza, ze moje opinie nt. imprez masowych sa bledne.. zaznacze, ze w kilku takich imprezach w polsce bralem udzial i nie czulem na nich jakiejs wiekszej (niz zazwyczaj) obawy przed utrata zdrowia/zycia, bo widze, ze ten argument jest bardzo akcentowany przy temacie LP.. a ja *nigdzie* nie wypowiedzialem sie nt. samej imprezy – klimatu, bezpieczenstwa, itp. wydaje mi sie, ze zbyt daleko wyciagnales swoje wnioski (ale to nic nie szkodzi :-D) ;-) jednak dzieki Twojemu artykulowi i komentarzach pod nimi w przyszlosci, w rozmowach o LP, bede miec pewien punkt zaczepienia, a mianowicie (w wielkim skrocie) „nie byles to nie mow, z dobrych zrodel wiem, ze podobno jest tam bardzo bezpiecznie” :-)
w moim przypadku problem jest taki sam, jak opisal *** Konrad – takie imprezy po prostu mnie nie „kreca”.. i nie ma tu nic do rzeczy, ze to akurat w berlinie czy w rio – tak samo by mnie nie krecila masowa impreza w sydney czy w nowym jorku ;-) ja, najzwyczajniej w swicie, nie lubie wielkich skupisk ludzkim bawiacych sie (bez?)myslnie w rytm umcyk-umcyk czy innego, za przeproszeniem, pop-(bip!) :-P pomijam juz fakt, ze to nie jest moj ulubiony rodzaj muzyki.. aczkolwiek (dzieki znajomemu) niejednokrotnie (od dobrych 5-7 lat) mam okazje posluchac kilku(nastu) kawalkow i musze stwierdzic, ze z czasem ta muzyka sie bardzo skomercjalizowala (czego tez nie lubie)..
a jesli chodzi o media to rzeczywiscie – coraz bardziej znieksztalcaja one obraz rzeczywistosci i jesli wypowiadam sie na jakis temat, to albo zaznaczam, ze „wydaje mi sie”, albo dodaje, ze „podobno” (po uprzednim sprawdzeniu danej wiadomosci w kilku zrodlach).. niestety, czlowiek nie jest w stanie sprawdzic wszystkiego osobiscie i w (wiekszej lub mniejszej ;-)) polowie musi polegac na opinii innych..
Paql
Zacznijmy po kolei. Jeśli proszę Cię uprzejmie, abyś nazwy własne pisał z dużej litery, a Ty świadomie to ignorujesz, to niestety Twoje komentarze przestają ukazywać się automatycznie zaraz po ich napisaniu. Przy całym luzie to nie jest onetowy blogasek i nie zamierzam bezczynnie się przyglądać, kiedy ktoś z premedytacją narusza najprostsze i bardzo łatwe do zastosowania zasady naszego języka (przypadkowe „wpadki” zawsze mogą się zdarzyć, to nie jest problem). Zrozum, pewne minimum musi być, ja też się do tego stosuję.
Pod Twoim pierwszym postem o konkretnej imprezie piszesz: „dla mnie to jakies takie sztuczne, udawane.. to tak, jakby te masy przychodzily tylko dlatego, ze nie maja co w domu robic i chca czyms zajac swoj mozg :-/ jak dla mnie to jest chore.” albo „poza tym wieksze spotkania kojarza mi sie z komercjalizacja, ktorej osobiscie nie lubie, i w ktorej staram sie udzialu nie brac.. generalnie nie lubie jak ktos narzuca mi cos z gory nie pozostawiajac mi wyboru “co, gdzie i kiedy””. To trochę tak, jak gdybym ja wypowiadał się gdzieś na temat konkretnej prywatnej imprezy współczesnych nastolatków :-) Mógłbym wtedy operować wyłącznie stereotypami i spekulacjami, osobiście wolałbym tego nie robić. Najwyżej napisałbym tak, jak zrobiłeś to w ostatnich dwóch akapitów Twoje drugiego komentarza.
To, co napisałem powyżej potraktuj proszę jako wypowiedź kogoś, kto chce dla Ciebie dobrze. Robiąc jak dotychczas będziesz w takich miejscach podobnych do tego pozostawiał gorsze wrażenie Twojej osoby, niż to, na które w moim przekonaniu zasługujesz. Szkoda byłoby marnować w ten sposób Twój oczywisty potencjał.
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Ja jeszcze króciutko coś sprostuję. Nie napisałem (a przynajmniej nie miałem takiej intencji) że nie kręcą mnie imprezy „masowe”. Wręcz przeciwnie – chętnie przekonałbym się na własne oczy i uszy jak to jest… Po prostu w tej chwili energia poświęcona na wyjazd na Love Parade jest większa niż chęć wyżej opisanej weryfikacji wyobrażeń.
Nie zgodzę się również, ze stereotypem „umcy umcy”, gdyż podobnie jak polski hip-hop ten rodzaj muzyki jest skutecznie ignorowany. I mimo, że fanem nie jestem uważam, że obydwa kierunki bardzo się ostanio rozwinęły i prezentują bardzo wysoki poziom i chętnie ich słucham (patrz np. Wet fingers). A komercja? Szczerze powiedziawszy – uważam, że to nic złego – jeśli się nie podoba, można zawsze stosować zasadę „Dziękuję, beze mnie”
Paql, Twoje zdanie na temat imprez masowych nasuwa mi na myśl coś co zasłyszałem jeszcze w podstawówce:
„nie lubię szpinaku, chociaż go nigdy nie jadłem”
Imprezy masowe, tak jak szpinak, można przyrządzić na wiele sposobów, i niektóre będą 'smaczne’ a niektóre nie.
Tylko nie mogę uwierzyć, że Berlin ma problemy finansowe. Szczególnie po zobaczeniu w jaki sposób są traktowane ubytki w nawierzchni ulic i pamiętając jak to się robi w Warszawie. Może to tylko stereotyp, ja jednak na własne oczy widziałem, że berlińczycy są nieco bardziej zorganizowani i uporządkowani: raz widziałem, jak kobieta zostawiła samochód w miejscu niedozwolonym, żeby pójść do banomatu, i zanim przeszła 3 kroki policjant ją zawrócił wskazując wolne miejsca parkingowe 50m dalej. Teraz wyobraźcie sobie jak by to wyglądało tutaj :>
Konrad
Podobnie jak Ty nie jestem fanem techno, ale raz do roku pobawiś się przy tym można, dla jednorazowej atmosfery takiej imprezy. Jeśli komercja przejawia się w tym, że wszystko jest dobrze zorganizowane i bezpieczne to nie mam z tym problemu, przynajmniej jak to było w 2006
RomeoAD
Berlin ma kłopoty finansowe :-) To nie wyklucza oczywiście sprawnie działających służb miejsckich, bo to się dzieje w Warszawie jest moim zdaniem bardziej związane z ludźmi piastującymi kierownicze stanowiska, niż z pieniędzmi. Brak pieniędzy jest cząstym w Polsce usprawiedliwieniem indolencji. No ale tym tematem nie będziemy zajmować się na wątku poświąconym zabawie.
Nawiasem mówiąc Berlin jest o wiele bardziej bałaganiarski niż typowe niemieckie miasto, co dodaje mu uroku, gdzyż z jednej strony zapewnia luz, a z drugiej dobre funkcjonowanie organizmu miejsckiego
Pozdrawiam
Alex
No proszę i nawet szpinak się przewinął przez tę dyskusję:)
Alexie ja pomimo wielokrotnych relacji z LP nie wygenerowałam sobie negatywnego zdania nt. imprezy, a wręcz przeciwnie, widząc te „pokłady” indywidualistów, którzy próbują się wpisać w to wielkie wydarzenie – coś pięknego dla oka:)
Jednak klimatyczne wieczorki smooth jazz pozostaną stałym punktem mojego programu, ale kto wie, może i LP 2007 będzie wydarzeniem, które z miłą chęcią wpiszę w swój terminarz;)
A to tak pod ten szpinak, czyli z innej beczki…
Alexie dziś pierwszy raz słyszałam, że mały niedźwiadek z berlińskiego zoo przeżył;), tak?
Ten szkrab stał się medialny, ale co się dziwić, skoro powstała nawet piosenka o nim;)
*** Alex – dziękuję za zwrócenie uwagi :-) szczerze mówiąc to wydawało mi się, że przez takie pisanie „po swojemu” kreuję (nie lubię tego słowa, więc napiszę „buduję obraz” :-D) w ten sposób swoją/-ej osobę/-y. i, jak widać, nie myliłem się – wydawało mi się :-/
rzeczywisćie – w swojej wypowiedzi bardzo uogólniałem (czego staram się raczej nie robić). nsatępnym razem postarm się lepiej dobierać słowa :-)
mimo mojej niechęci do operowania stereotypami (staram się jak najbardziej tego unikać) – chyba za bardzo (w niektórych kwestiach) jestem nimi przesiąknięty :-/ nie chcę teraz zrzucać winy na sposób edukacji, moje otoczenie, itp. (wolę rozwiązywać problemy niz szukać winnych). wiem jedno – gdzieś został popełniony błąd i ja staram się go zwalczyć na tyle, na ile jestem w stanie :-)
jeśli chodzi o całą Twoją uwagę to szczerze dziękuję – konstruktywna krytyka zawsze mile widziana i chętnie przyjmę każdą starając się wyciągnąć z niej jak najwięcej wniosków :-)
*** Konrad – w tym przypadku Twoja uwaga z samego końca komentarza pasuje do mnie i LP idealnie :] (aczkolwiek nie przeczę, że „z daleka” chętnie bym zobaczył „o co w tym chodzi” ;-))
*** RomeaAD – trochę się dziwię Twojej opinii o mojej (:-D), ponieważ wyraźnie zaznaczyłem, że brałem udział w kilku „masówkach” i to, zdecydowanie (przynajmniej od środka), nie są moje klimaty.. tu nie chodzi tylko o wizerunek tej imprezy kreowanej przez media, tylko o forme. tlumy i *glosna* muzyka – to mnie głównie „odstrasza” od takich imprez – dlatego wyżej napisałem właśnie o chęci wzięcia udziału w czymś takim, ale nie bezpośrednio (przynajmniej nie na początku) :-)
pozdrawiam wszystkich komentujących i skrytoczytaczy ;-)
p.s. a szpinak *bardzo* lubię :-)
Paql
Dziękuję za wyjaśnienia :-) Jeśli jeszcze obiecasz, że będziesz respektował polską zasadę pisowni mówiącą iż zdanie zaczynamy od dużej litery to „we will be friends again” i natychmiast wyjmę Cię z filtru :-) Dziś byłem bardzo rozespany akceptując Twój komentarz, dlatego to przeoczyłem. Nawiasem mówiąc ciesz się że piszemy po polsku. W niemieckim musiałbyś dodatkowo zaczynać z dużej litery każdy rzeczownik :-)
Wracając do tematu, ja też kiedyś chciałem tylko zobaczyć z daleka o co tam chodzi :-)
Pozdrawiam serdecznie
Alex
*** Alex – wielka litera na początku każdego zdania „uciekła mi” :-/ za dużo dobrego by było :-D A co do niemieckiego i rzeczowników – tak, wiem. Kiedyś próbowałem uczyć się tego języka, ale, niestety, absolutnie mi on nie „podszedł” :-/
Pozdrawiam :-)
Paql
Witaj ponownie w gronie tych, których komentarze pojawiają się „z automatu” :-)
Pozdrawiam
Alex
Wracając do szpinaku… Paql, masówki, które widziałeś mogły ci się nie spodobać, ale niekoniecznie tak by było w przypadku LP. Mi się nie raz udało samemu sobie zaskoczyć faktem, że spodobało mi się coś, co miało bardzo małe szanse mi się spodobać. To działa w obie strony.
Witam wszystich.mam zaszczyt was zaprosic na tegoroczna Berlin Dance Parade w Berlinie.postaramy sie wszystko jak najlepiej zorganizowac zeby Wam sie podobalo jak na LP(mowa do tych ktorzy byli)dolozymy wszelkich staran zeby bylo jeszcze lepiej ;-).w razie jakichkolwiek pytan prosze pisac na sonja@technoparty.pl
http://www.bparade.eu (dzial team;-)
pozdrawiam!
Hi SoNJa
Miło dowiedzieć się, że Polska ma przedstawiciela w zespole organizacyjnym :-)
Cieszę się, że Wasza inicjatywa wystartowała, rezultaty zobaczymy wszyscy 21.07 pod Kolumną Zwycięstwa.
Pozdrawiam serdecznie
Alex
PS: Może pytania i odpowiedzi lepiej zamieszczać tutaj? To dość poczytny blog i poruszane tematy mogą zainteresować więcej ludzi.
nie ma problemu :-) w miare czasu i mozliwosci bede starala sie odwiedzac ta stronke i odpowiadac na Wasze pytania.
Pozdrawiam wszystkich!
http://www.bparade.eu
a wiec jak nie ma wiecej pytan to podziele sie z Wami skandalem jaki sie wydarzyl w Berlinie.otoz jak bylam ostatnio dokladnie ta trase obejrzec i robilam plany spotkala mnie przykra niespodzianka… WYKOPY na 1/3 odcinka trasy(!!!)ktore zaczely sie w kwietniu a o ktorych NIKT nas nie poinformowal i nie pomyslal ze to moze kolidowac z impreza!na dodatek nie mozna porozmawiac z kierownikiem tych wykopkow bo pan madrze myslacy jest na urlopie i nie odbiera telefonu!
tak wiec tutaj niniejszym oglaszam ze berlin Dance Parade nie odbedzie sie w tym roku a od nastepnego bedzie sie odbywac w kazdy drugi weekend lipca :)
pozdrawiam!
SoNja
przykro czytać takie rzeczy, niemniej dziękujemy za informację.
Wczoraj właśnie jechałem od Złotej Elzy do Spandau i zastanawiałem się, czy skończą te wykopki do lata.
Pozdrawiam
Alex
Ale porażka :(. W tym roku Berlin to biedne miasto ;)
Rafi
Mogę Cię pocieszyć, że w Berlinie jak jest ciepło to ciągle są jakieś imprezy, najwyżej nie takie duże :-)
Alex
Co za ludzie organizuja tę parade :(((((((((((((((((( i znowu górą sponsoring , a nie Muzyka i zabawa :))))) . Szkoda szkoda szkoda
DJDOGI
Tym razem nie chodzi o sponsoring, lecz kwestię techniczną (rozkopane 1/3 trasy)
Co prawda dziwne, że Niemcom wydarzył się taki brak synchronizacji między Senatem Berlina a urzędem ds. dróg, ale to też ludzie. Ulica jest rzeczywiście solidnie rozkopana a Parada to nie Mistrzostwa Swiata dla których wstrzymano budowę stacji metra koło Bramy.
Pozdrawiam
Alex
w tym dniu co miala sie odbyc parada 21.07 zostanie zorganizowana przez nas impreza na Hauptbahnhof (przed nowym dworcem glownym) w Berlinie pt .House Friends-Party (i to nie ma nic wspolnego z muzyka house :)) .planuje na nia tez zaprosic paru polskich dj-i :)
prawdopodobnie na pozostalej czesci straße des 17 Juni (gdzie sie odbywala parada) postawione zostana sceny jak w roku 2005 (gdzie byla impreza pod nazwa Planet pro Berlin)ale to nie jest jeszcze nic 100% pewne.bede informowac Was dalej ;)
pozdrawiam!
OK SoNja
To zawsze coś, tam jest dość sporo miejsca i można hałasować do woli (najwyżej budząc Angelę Merkel i szwajcarskiego ambasadora :-))
O Planet Pro pisałem tutaj :
http://alexba.eu/2006-08-12/wasz-czlowiek-w-berlinie/planet-pro-berlin-kolejna-wielka-impreza-w-party-city/
Poinformuj nas jak coś bliższego będzie wiadomo
Pozdrawiam
Alex
„U can’t stop us”, „acess peac” , „Love is back” – trzy berlinskie LOVE PARADE i zarazem trzy najlepsze imprezy w mym zyciu…trzeba tam byc i to przezyc…Skoro na takiej imprezie zjawiaja sie milony ludzi to mysle ze sa one potrzebne…POZdrowka…
p.s. ktos napisal ze probowal sie dostac metrem na LP z alexander platz i pozniej niebylo nigdzie miejsca, ciasno itd… Po pierwsze to trzeba bylo isc na pieszo(to nie tak daleko), a po drugie ciekawe co byscie powiedzieli przechadzajac sie po Manhatanie w NY (to jest dopiero tlok i oni maja to na codzien i mowia ze miasto zyje…wlasnie podczas LP Berlin rozkwita pelnia zycia ;])
LP w 2006 bylo po prostu rewelacyjne. Bylem pierwszy raz i jestem zachwycony. To co szlyszalem do tamtaj pory o tej imprezie (w negatywnym swietle) sie nie sprawdzilo. Bezpiecznie jest z cala pewnoscia. Klimat nie do porównania. Nawet jesli teraz to BDP to i tak to warto zobaczyc.
PS. Zobaczcie i dopiero koment.Pozdro
ja czegos nie rozumiem… (chyba) to ta parada odbedzie sie ??? czy ze wzgledu na rematy..niestety nie… jak ktos jest dobrze poinformowany … prosze o rosiske :P co i jak , gdzie , kiedy , nawet godziny mile widziane … pozdrawiam caluje :* papa
Witam. Mam BAAAARdzo wazne pytanie. Czy Berliner Dannce Parade odbedzie 21go lipca czy tez nie poniewaz znow (jak co roku) panuje dezinformac ja w tym wzgledzie i o LP (a teraz rowniez o BDP) dowiadujemy sie z Teleexpresu gdy impreza juz trwa. Bylem raz i musze stwierdzic, ze kazdy nastepny rok bez LP byl stracony. To niepowtarzalna impreza i jest rzeczywiscie tak jak na klipach. Jesli mozesz to odpowiedz na moje zapytanie przeslij rownierz na maila: korn6@o2.pl. Z gory dziekuje.
Kornik
Kornik
Właśnie 20 minut temu wróciłem do Berlina. Według mojego stanu wiedzy Love Parade miała w tym roku odbyć się gdzieś indziej (po całkowitym skomercjalizowaniu) a Berliner Dance Parade musiała zostać przełożona ze względu na roboty drogowe na jednej z ulic, gdzie miał odbyć się przemarsz. Coś mówiono o imprezie zastępczej pod Dworcem Głównym (Hauptbahnhof) ale co z tefgo wyjdzie nie wiem. Jutro mogę zadzwonić do organizatorów BDP (jeśli na stronie jest telefon) , jeśli coś się dowiem to zamieszczę w tym wątku
Pozdrawiam
Alex
Witaj Alex
dzieki za szybka odpowiedz (i sorki za bleeeedy – NIE WIEM JAK TO SIE MOGLO STAC!!! to chyba przez to, ze ludzie calkiem przerzucaja sie na sms’y). dworzec czy strase – i tak nie udalo mi sie wybrac w glownej mierze przez wspomniana wyzej dezinformacje w mediach. z tego co widze po blogach to najwiecej o Love Parade maja do powiedzenia osoby, ktore tam nigdy nie byly i wiele z nich nie ma nawet takiego zamiaru – wiec po co gadac kiedy sie nie doswiadczylo. to tak jakby prawiczek wypowiadal sie na temat figli z kolezanka. wiekszosc ludzi mechanicznie powtarza utarty w polskim spoleczenstwie stereotyp, ktory mowi iz: LoveParade = narkotyki + padaly + seks + zwariowana muzyka. – otoz nic bardziej mylnego! jest zupelnie na odwrot. bylem w 2003 i na imprezie w Berlinie widzialem ok miliona szczesliwych ludzi – w tym ok 1/3 Polakow. na oblisko milion osob tylko jedna przegiela z narkotykami (1:1000000 – to znacznie mniej niz w polskich podstawowkach a tym bardziej w wojsku), widzialem kilkanascie par homoseksualnych (to mniej niz zna kazdy z nas) i morze spragnionych zycia ludzi, ktorych niosla muzyka swietnych dee-jay’ow. cos niesamowitego. a wiecie dlaczego nie bylo chamowy jaka czesto ma miejsce u Nas? – bo pojechali tam tylko Ci ktorym zalezalo zeby sie dobrze bawic i zeby to przezyc. to nie tylko zabawa ale rowniez idea a przed nastaniem millenium (ktore niestety nic nie zmienilo) takze niesamowity optymizm i wiara w lepsze jutro. i o to chodzi…
pozdrawiam idealistow
i do zobaczenia w Essen
kornik
Kornik
Moja relacja z zeszłorocznej Love Parade była właśnie po to, aby rozprawić się z wieloma mitami dotyczącymi tej imprezy.
W tym roku niestety tego typu impreza nie odbędzie się, ale na następny rok jest zaklepana. W międzyczasie w Berlinie odbywa się sporo imprez nieco mniejszego kalibru, następna na milion ludzi to będzie Sylwester :-)
Pozdrawiam serdecznie i życzę dobrej zabawy
Alex
Słucham Techno od 10ciu lat. Znam love parade z płyt które regularnie nabywałem i nabywam zaraz po lipcowym weekendzie. W ten wspomniany już weekend z wielkim zaciekawieniem zawsze ogladam vive by zobaczyć ten niepowtarzalny festiwal i choć w części poczuć klimat berlińskiego parade.
Bardzo żałuję że tegoroczna i następne parady odbędą się w innych miastach niemiec a nie w Berlnie. Przecież to, przez Ciebie, drogi Alexie, zacytowana „Złota Elza” była symbolem wolności, tańca i nieskrępowania dla wszystkich uczestników Love Parade tam na żywo i tych przed ekranami. Berlin zawsze dla mnie był symbolem tej imprezy i nie wyobrażam sobie jej gdzieś indziej. Westbam- główny DJ love parade wraz z raperem AfricaBombataa przed kilku laty napisał piosenkę „Back to Berlin”. Mam nadzieję, że tytuł ten stanie się bodźcem, który zachęci organizatorów do powrotu do starej dobrej Stolicy najwiekszego i najpiekniejszego festiwalu muzyki elektronicznej, trance, techno oraz house.
Pozdrawiam
Co prawda nie Berlin, ale chyba wciąż aktualne…
„…Niemcy: tragedia na Love Parade, zginęło 15 osób, dziesiątki rannych…”
http://wiadomosci.onet.pl/2201932,12,niemcy_tragedia_na_love_parade__zginelo_15_osob__dziesiatki_rannych,item.html