Może odpowiem zbiorczo na Wasze zapytania, postaram się żadnego nie pominąć.
Po pierwsze książka jest cały czas pisana i sporo jeszcze przede mną. Plusem jest wyklarowanie się kierunku i formy w jakiej to zrobię, co na początku nie było takie oczywiste i ulegało zmianom. Po przebałaganieniu tego lata sporej części Gypsy Time na razie się nieźle rozpędziłem i pisanie idzie mi bardzo gładko :-) Nie zmienia to faktu, że np. już w przyszłym tygodniu pracuję dwa dni z Zarządami moich klientów, muszę a nowo zorganizować się w mieszkaniu w Warszawie itp. tydzień później działam we Wrocławiu, co też nieco spowolni prace. Stąd trudno mi teraz podawać Wam jakiekolwiek konkretne terminy, poza zapewnieniem, że pisanie sprawia mi wielką przyjemność, a to przy moim hedonistycznym nastawieniu dobrze wróży zakończeniu projektu w rozsądnym czasie.
Sama książka jest pisana w znanym Wam, bezpośrednim, luźnym a jednocześnie bardzo konkretnym stylu, bo:
- ma sprawiać mi przyjemność przy tworzeniu
- ma sprawiać Wam przyjemność przy czytaniu
- ma służyć konkretnemu poprawieniu przez Was zarówno zakresu jak i jakości Waszych relacji z innymi, a przez to też jakości Waszego życia. To ostatnie naturalnie według Waszych wyobrażeń, bo narzędzia będą uniwersalne
Ten ostatni postulat wcale nie jest taki łatwy do spełnienia, bo jeśli chcemy umożliwić Czytelnikowi wprowadzenie znaczących zmian na lepsze, a nie tylko spowodowanie, że poczuje się lepiej i pokiwa głową, to zwykła książka nie wystarczy. To co będzie potrzebne do takich zmian wykracza znacznie poza wiedzę teoretyczną możliwą do zdobycia przez czytanie! Tutaj będzie konieczne rozszerzenie postrzegania i wyczucia wraz z pewnymi zmianami w postawie danej osoby. Normalnie w życiu mogę to zrobić poprzez bezpośredni kontakt z daną osobą, bycie jej przykładem lub sparringpartnerem. Książka nie daje mi takich możliwości a bardzo nie chciałem tworzyć na rynku jeszcze jednej przemądrzałej pozycji, która niezdolna jest zrobić dużą pozytywną różnicę. Stąd to, co otrzymacie to będzie formą prowadzenia Czytelnika przez istotne zagadnienia, które omówimy najpierw nieco podobnie jak na blogu, a potem dostanie on konkretne zadania i ćwiczenia do wykonania, tak, aby wyrobił on sobie te niezbędne kompetencje, których nie da się przekazać czysto werbalnie. Tutaj wiele będzie zależało od jego odrobiny samodyscypliny, bo oczywiście nie mogę i nie chcę nikogo pilnować (mam z tym dość roboty w stosunku do samego siebie :-)) Na pocieszenie mogę dodać, że zadania zazwyczaj będą stosunkowo proste, bo większość ludzi w relacjach z innymi wykłada się na banalnych rzeczach! Do opanowania tego w wystarczającym stopniu na pewno nie potrzeba będzie lat studiów :-)
Dla wsparcia tych z Was, którzy będą rzeczywiście coś ze sobą zrobić stworzę na blogu specjalne możliwości dyskutowania o wyzwaniach i dzielenia się sukcesami pojawiającymi się w całym procesie. Potem zobaczymy, co jeszcze ewentualnie można postawić na nogi.
Tyle jeśli chodzi z grubsza o zawartość. Pewne znane Wam tematy, takie jak np. cała seria „Nie masz prawa prawie do niczego” pojawią się też w książce, ale zawsze jako element większego przedsięwzięcia edukacyjnego, a nie tylko odosobnione teoretyczne rozważania.
W międzyczasie zrobiła się 2:30 w nocy, a jutro chcę dalej popracować nad tym wysokojakościowym produktem dla Was. Dlatego do kwestii typu: w jakiej formie, czy z wydawcą i ewentualnie którym, co chcę w ogóle osobiście osiągnąć i jak zamierzam to robić, oraz wszelkich Waszych innych pytań wróćmy może jutro w nocy.
W międzyczasie mówię wszystkim dobranoc i życzę miłego przebudzenia za kilka godzin
Alex,
wspominałeś nie raz, że swoje poglądy przedstawiasz na blogu w formie złagodzonej, aby zbytnio nie szokować i nie zrażać ludzi wrażliwych. Mówiłeś też, że w bezpośrednich kontaktach z klientami jesteś bardziej hardkorowy. W tym miejscu chciałbym zaapelować do Ciebie, abyś w swojej książce zblizył się do tego drugiego podejścia najbardziej jak to możliwe. Moim zdaniem, żeby wziąć się do roboty, czasem trzeba doznać trochę szoku, przełamać schematy myślowe, obalić stare „prawdy”. Przynajmniej mi to pomaga, bo tak na co dzień w niektórych kwestiach niestety ciężko mi się zmotywować do działania. Myślę, że nie jestem w tym odosobniony, szczególnie w temacie tak trudnym dla niektórych, jakim są relacje z innymi ludźmi.
Alex, czy planujesz umieścić w książce rady typu „quick win”, rzeczy takiego typu jak opisywałeś w poście o tym by nie spuszczać wzroku gdy się z kimś witamy, albo selekcja zadań 80/20, bo pewnie znasz więcej takich rzeczy:)
Alex,
Ja myślę że książka nad którą pracujesz – oprócz tego że z chęcią i ciekawością sam ją przeczytam – może być też świetnym prezentem. Z pewnością każdy z nas zna przynajmniej kilka osób, którym przydałoby się inne spojrzenie na otaczającą nas rzeczywistość i na własne życie. Może podarunek w postaci książki sprawi więcej dobrego takim osobom niż inne, nawet drogie prezenty? Tym bardziej że książka będzie po polsku, co dla wielu też ma znaczenie.
Pozdrawiam serdecznie!
Z jednej strony też uważam, że książka będzie dobra na prezent (dlatego najlepiej wydać w listopadzie), z drugiej strony trzeba pamiętać o zasadzie Alexa, że nie działa się bez zlecenia.
Czyli jak ktoś nie jest zainteresowany zmianą, poznaniem czegoś nowego, innego to nie koniecznie daną książkę przeczyta.
btw czasami jak coś mówimy komuś face2face to można to odebrać jako atak… W przypadku tej książki polecam pod rozwagę kupno online i wpisanie adresu odbiorcy. Czyli dostanie takiej pozycji anonimowo:)
Sprawi większe zainteresowanie będzie anonimowe :)
Reasumując – chodzi mi po prostu o uniknięcie sytuacji – kontekstu: „wiesz widzę że Twoje życie jest średnie, że partner/ka Cię męczy, żal mi Cię dlatego kupiłem Ci tą książkę -masz przeczytaj! „””Może”'” coś się zmieni w Twoim życiu”
Każdy produkt i idee można spalić zawczasu…
Co do samej książki – też na nią czekam :) Mam nadzieje, że będzie sporo innych/nowych kwestii/historii niż poruszone na blogu…
Mam również nadzieje Alex, że masz wokół siebie ludzi, którzy Ci pomogą z okładką (ponoć jest ważniejsza od treści), ustaleniem ceny i PR (prasa, net, blogi).
Witam.
I tu się chyba pojawił problem z komunikacją.
Dlaczego dając komuś prezent w postaci książki mam mówić :
“wiesz widzę że Twoje życie jest średnie, że partner/ka Cię męczy, żal mi Cię dlatego kupiłem Ci tą książkę -masz przeczytaj! “
Czy dając komuś w prezencie np. perfum czy też jakiś inny kosmetyk mówisz obdarowywanej osobie, że brzydko pachnie albo nie dba o siebie?
Można przecież zarekomendować książkę, powiedzieć, że wywarła na tobie duże wrażenie i pomyślałeś, że drugiej osobie także może się spodobać.
Co do braku konsultacji bez zlecenia to jest bardzo cenna rzecz jaką nauczyłem się od Alexa na tym blogu. Stosuję ją od ponad roku i od samego początku widzę poprawę w moich relacjach z innymi, a także oszczędzam swoje siły i zasoby nie „walcząc z wiatrakami”
Pozdrawiam.
Krzysiek
Hej,
Mam nadzieję, że nie zapomniałeś o porządnym backupie najlepiej online?
pozdrawiam, Artur
Ciekawość została rozbudzona. A czy jest jakiś nie konkretny a szacowany termin kiedy książka będzie mogła trafić w moje ręce ? Oraz czy będzie dostępna w formie elektronicznej (kindle) bo tego często książkom w polskiej wersji brakuje.
MaciejD., usiłuję sobie wyobrazić minę adresata takiej anonimowej przesyłki ;) W zasadzie „konsultacji bez zlecenia” nie chodzi przecież o to, czy robisz to pod własnym nazwiskiem czy anonimowo. A książkę można wręczyć w prezencie bezinteresownie, bez potrzeby przekazywania rozmówcy jakichkolwiek krytycznych uwag. Prezent, który tak naprawdę jest ukrytą pomocą, też w mojej ocenie narusza zasadę „konsultacji bez zlecenia”, bo przecież odbiorca nie upoważnił Cię żebyś oceniał jego życie. Może dla niego jego życie jest w porządku właśnie takie jakie jest?
Pozdrawiam
Agnieszka M.
Hmm, właśnie przy moim poście pojawiła się uwaga, że mój komentarz oczekuje na akceptację moderatora. Dlaczego? W poście nie było żadnych linków, ani np. wulgaryzmów.
Pozdrawiam
Agnieszka M.
Naprawdę nie wiem, co źle robię :( że moje posty są zatrzymywane przez system filtrujący. Myślałam, że może chodzić o słowo „mina” (na twarzy) i zmieniłam na „odczucia”, ale też nie zadziałało.
Trudno :(
Pozdrawiam
Agnieszka
I znów napisze zaraz zbiorczą odpowiedź na pozostałe pytania, odnosząc się tutaj tylko do 2 spraw niezwiązanych bezpośrednio z książką.
Artur
Piszesz: „Mam nadzieję, że nie zapomniałeś o porządnym backupie najlepiej online?
pozdrawiam, Artur”
Dziękuje za przypomnienie, ale rozmawiasz z facetem, który miał firmę informatyczna w latach osiemdziesiątych, a wtedy wszystko było bardziej zawodne i mniej redundancji :-)
Obecnie jedna wersja jest na maszynie, każdy save idzie od razu do dropboxa, gdzie mam włączone zachowywanie wszystkich wersji, a od tygodnia testuję równolegle CrashPlan, który pewnie wybrałbym, gdybym wiedział o nim wcześniej. Od czasu do czasu wgrywam wersję na Google Disk. Wystarczy?
Agnieszka M.
Jak niespodziewanie jakiś komentarz ląduje w moderacji, to ma to coś wspólnego z filtrem antyspamowym :-) Najlepiej wtedy poczekać, aż ja będę online i go wyjmę. Próby przechytrzenia automatu nie są dobre, bo może się on „wkurzyć”, bo ma on swoje narowy :-)
Pozdrawiam
Alex
Alex,
czy możesz podpowiedzieć mi, co filtrowi antyspamowemu mogło się nie spodobać w moim komentarzu? Chodzi o mój pierwszy komentarz w tym wątku. W mojej ocenie nie ma tam nawet śladu spamu. Takie „narowy” automatu (nieuzasadnione!) naprawdę są bardzo irytujące i utrudniają dyskusję. Czy jest szansa, żeby coś z tym zrobić?
Pozdrawiam :)
Agnieszka
@Alex
Dobrym rozwiązaniem jest (przy całym dobrodziejstwie chmur i backupów online) systematyczny backup na inny nośnik, np. na kartę SD noszoną w portfelu. Przy dzisiejszych pojemnościach kart SD można na nich dużo zapisać a mały format sprawia, że jest zawsze przy nas (co jest zaletą w przypadku jakiegoś nagłego wydarzenia, portfel raczej zawsze zabierzemy ze sobą, komputer niekoniecznie)
Pozdrawiam
Zapomniałem dopisać :-)
Ale oczywiście Twojemu rozwiązaniu nic nie można zarzucić pod względem technologicznym, ja po prostu mam lekką awersję do chmur i rozwiązań Saas :-)
Agnieszka M.
Przykro mi z powodu niedogodności, związanych z tym, że system z nieznanego powodu zatrzymał Twój komentarz do moderacji. Taka sytuacja zdarz się średnio raz na 2-3 miesiące, więc rozumiesz, że chwilowo zasoby kierujemy w stronę bardziej krytycznych zagadnień.
Tomek
Piszesz: „portfel raczej zawsze zabierzemy ze sobą, komputer niekoniecznie”
Nie posiadam portfela :-) Za to laptop wędruje ze mną prawie wszędzie po świecie :-
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Mam nadzieję, że książka przejdzie przez dobrego redaktora i korektora, bo interpunkcja w tekście mocno kuleje, co niestety utrudnia czytanie.
@Alex – ale jak to tak, bez portfela? Chyba nie dałbym rady.
A co do książki – jestem za papierowym wydaniem, w uczciwej cenie (nie po kosztach, tylko normalnej cenie książki) – jak wiele osób zauważa – czasem to co za darmo/co łaska, niżej ludzie cenią. :)
Katarzyna Skawran
Piszesz: „Mam nadzieję, że książka przejdzie przez dobrego redaktora i korektora, bo interpunkcja w tekście mocno kuleje, co niestety utrudnia czytanie. „
Mogę cie pocieszyć, że tekst będzie przejrzany przez specjalistów. W drugiej strony książka postawi Czytelnika przed znacznie ważniejszymi wyzwaniami, nić interpunkcja :-)
Bartosz
Piszesz: „ bez portfela? Chyba nie dałbym rady. „
Jak nie będziesz nosił przy sobie tyle gotówki to dasz :-)
Co do reszty, zgadzam się z Toba
Pozdrawiam serdecznie
Alex
ja to co mam za darmo również bardzo szanuję, ale fakt ludzie się różnią.
pozdr. Artur
Bardzo dobry pomysł z książką. Jak wcześniej czytałem twojego bloga to nawet myślałem o tym że przydała by się jakaś bardziej zorganizowana forma wszystkich zgromadzonych tutaj treści żeby nadrobić zaległości. Dla tego bardzo się cieszę że zdecydowałeś na napisanie książki tym bardziej że poszedłeś o krok dalej i oprócz tego chcesz to pokazać na tle twoich własnych doświadczeń i z propozycjami na przećwiczenie przedstawionej wiedzy.
Czekam z niecierpliwością na wydanie :)
Moim celem nie było wytknięcie Ci błędów interpunkcji, bo wiadomo, to jest dopiero tekst roboczy. Zdaję też sobie z tego sprawę, że „książka postawi Czytelnika przed znacznie ważniejszymi wyzwaniami niż interpunkcja”, i właśnie dlatego tak istotne jest, aby interpunkcja czy inne usterki, np. składu, nie utrudniały zrozumienia tego, co chcesz przekazać.