Dziś chcę się z Wami podzielić cytatem z jednej z książek, które towarzyszą mi od wielu lat.
„Żyj tak, abyś się nigdy nie wstydził, jeśli coś, co robisz albo mówisz zostanie rozpowszechnione na całym świecie”
Richard Bach, „illusions”
Muszę przyznać, że przez wiele lat nie zawsze stosowałem się do tej zasady. Nie ze wszystkiego, co kiedyś robiłem jestem dzisiaj dumny. Wiele rzeczy wydawało mi się wtedy konieczne, aby posunąć sie w życiu do przodu i myślę, że to nie było tylko moje uzasadnienie.
Od ładnych paru lat stosuję dość konsekwentnie zasadę ” Postępuj tak, jakby cały świat mógł patrzeć ci na ręce” i o dziwo, nie tylko dostaję wiecej od życia, ale też przychodzi to łatwiej.
Jakie są Wasze doświadczenia w tym względzie?
hej! :) a jak radzisz sobie z nastepujacym problemem: w wyniku ewolucji pogladow/ generalnie dojrzewania/ nauki zaczynasz myslec, ze to co uwazales za sluszne takim nie bylo. przejsc nad tym do porzadku dziennego (’czlowiek popelnia bledy, rzecz w tym, zeby ich nie powtarzac’), tlumaczyc sie, nie tlumaczyc? zapomniec? zeby skomplikowac sprawe: jesli chodzi o swoj wlasny swiat to dosc proste, co jesli uprzednie decyzje wplywaly na innych? jak przedstawiasz zmiany (czasem przeciez o sto osiemdziesiat stopni) jakie zachodza w Twoim postrzeganiu swiata w miare uplywu czasu?
RM
Ciekawe zagadnienie. Generalnie stosują dwie zasady, jedna to ta, o której napisałem powyżej, a druga to niestwarzanie faktów bardzo trudnych do odwrócenia.
Obydwa podejscia w kombinacji, dają dużą elastyczność w wypadku zmiany poglądów, czy nawet całego obrazu świata. Wtedy zawsze łatwiej można powiedzieć „głupi byłem, całe szczęście nie zrobiłem nikomu poważniejszej krzywdy” i poeksperymentować z nowym nastawieniem.
Jeśli już o tym mówimy, to zdumiewa mnie jak często młodzi ludzie, zanim jeszcze tak naprawdę ustalą kim są i czego w życiu potrzebują, tworzą różne nieodwracalne fakty…. no ale to chyba w Polsce bardzo drażliwy temat :-)
Witaj Alex,
Różnie w moim życiu bywało :). Jednak od pewnego czasu stosuję zasadę, aby nie postępować wbrew sobie. Zdanie które mi w tym pomaga jest podobne do zacytowanego przez Ciebie, tylko podejście jest od innej strony ” nawet jeśli nikt nie będzie wiedział jak postepujesz Ty będziesz wiedział”. Jest to dla mnie wystarczający drogowskaz. Nie krzywdzę również nikogo świadomie.
Błedy popełnione wcześniej, jeśli da się naprawić to należy to zrobić. Ważne jest również aby wyciągnąc z nich wnioski na przyszłość.
Pozdrawiam :)
Życie to wieczna szkoła.
Lekcje trzeba odrabiać, a kto chce, ten się nauczy.
Nie jestem człowiekiem światowym i o moich czynach dowie się (odczuje) niewiele osób. Teoretycznie wstydzić się będę wobec małego grona. Ale nie w tym rzecz.
Chodzi o to, żeby nauczyć się oceniać siebie i swoje czyny, zanim zrobimy coś, czego będziemy potem żałować.
Dobrze jest popełniać błędy ale tylko po to, aby się na nich uczyć.
Pozdrawiam
Dedesek,
Masz racje. W końcu jesteśmy tylko ludźmi.
Lepiej ” oceniać siebie i swoje czyny ” niż oceniać innych ludzi, bo co my możemy o nich tak naprawdę wiedzieć.
Pozdrawiam serdecznie.
-> dedesek
pewna znajoma zwykla cytowac Tuwima w takich sytuacjach: „zyj tak aby twoim znajomym zrobilo sie smutno kiedy umrzesz”. ja tam nie chcialbym, zeby im bylo smutno, ale zeby pamietali dobre momenty – czemu nie?.. :)
dedesek Says: „Nie jestem człowiekiem światowym i o moich czynach dowie się (odczuje) niewiele osób. Teoretycznie wstydzić się będę wobec małego grona.”
Nie byłbym wcale taki pewien. Właśnie opublikowałeś swoje poglądy i mogą je przeczytać miliardy ludzi. I nie chodzi o to, że wszyscy rzucą się nagle je czytać, ale o to, że mechanizmy wyszukiwania w sieci pozwolą Twojemu potencjalnemu pracodawcy lub kontrahentowi szybko zebrać Twoje dossier.
Dedesek
Jest dokładnie tak, jak napisał TesTeq. Czytałeś post „Czy Google jest Twoim przyjacielem?”
Pozdrawiam
Alex
TesTeq – zgadza się. Wystarczy raz objawić się w sieci słowem i cały świat może się o nas dowiedzieć. Jeśli ktoś świadomie w ten sposób postępuje, pokazując się – mam na myśli – dając się znaleźć, jest to dobry sposób na autopromocję (co dość dobrze zostało omówione w poście wskazanym przez Alexa). I do tego celu powinien użyć swojego imienia i nazwiska, odrzucając (w końcu) swój nick.
Do tej pory nie myślałem o tym w ten sposób. Używałem nicka by „nie wstydzić się przed całym światem” za swoje słowa, co podpatrując posty na różnych blogach i „forumach”, robi wiele osób (chodź może nie ze wstydu).
Moja wypowiedź miała dotyczyć bardziej zagadnienia moralno-etycznego, niż biznesowego, ale… sam podając pod nickiem link do mojej strony, zastosowałem sztuczkę promocji.
Moniko – staram się jak mogę by nie oceniać innych i czasami udaje mi się to.
Mam świadomość, że każdy z nas jest inny i nie sposób jest stwierdzić jednoznacznie, co miał na myśli mówiąc to, co powiedział lub co chciał pokazać lub udowodnić, robiąc to, co zrobił. Każdy interpretuje świat na swój, bardzo indywidualny, sposób i nigdy nie będziemy mieć pewności, co do drugiej osoby. Pozostaje nam akceptacja, w takim stopniu, na ile nas stać i na ile się nie boimy.
Pozdrawiam, tym razem z imieniem
Darek
Coś w tym jest. Większość osób pisze po nickami, nie ujawniając swoich prawdziwych danych. Czy wynika to z tego, że wstydzimy sięznajomych, którzy mogliby czytać to co piszemy??
pozdrawiam
Justyna
Witajcie :)
Alex, nie wiedziałam, że ktoś kiedyś napisał tak ładne zdanie, ale faktem jest, że od dawna staram się żyć wg niego. Określam to inaczej – żyć tak, żeby nie mieć wielkich tajemnic. Takich, co to za wszelką cenę muszą zostać utrzymane w sekrecie, żeby mnie nie skompromitować. Nie ma takich, co wcale nie znaczę, że wszystkim, o wszystkim opowiadam – to byłoby chore ;)
rm – co do błędów przeszłości, to sądzę, że nie ma takiego problemu, bo decyzje podejmujesz na podstawie tych danych, wiedzy i przekonań, które posiadasz i, jeśli dołożysz wszelkich starań, żeby decydować uczciwie, nie ryzykując skrzywdzenia kogoś lub siebie, to nie masz żadnego moralnego, ani logicznego powodu, żeby sobie wyrzucać błędy. Podkreślam jeszcze raz: chodzi o błędy, które nie są wynikiem działań świadomych lub ignorancji. Ignorancja to okrutny grzech.
dedesek, jesteś pewien, że dobrze jest popełniać błędy? Ja osobiście nie lubię i staram się tego wystrzegać, co oczywiście nie zawsze się udaje. Ale jakoś nigdy nie mam poczucia, że w popełnianiu błędów jest coś dobrego…
Pozdrawiam serdecznie :)
Uważam, że w życiu każdego człowieka są chwile, kiedy z chęcią wróciłby na drogę na której skręcił w tą a nie inną stroną tylko po to by wybrać inną ścieżkę…
Uważam, że z perspektywy czasu byłoby to głupie…Wiem, że ktoś może powiedzieć, że lepiej uczyć się na cudzych błędach…jednakże przecież to nasze dobre i złe wybory sprawiają, że jesteśy tym kim jesteśmy ;-)