Dziś porozmawiamy o kolejnej grupie mężczyzn, a mianowicie o … Zdobywcach :-)
Ten gatunek występuje zasadniczo w trzech odmianach:
ZDM (od mamuśki) – mężczyźni, którzy uwierzyli mamusi, że naprawdę wartościowe kobiety są „trudne” i należy o nie walczyć. Tacy mężczyźni:
- mają tendencję do ignorowania lub wręcz małego szacunku dla kobiet, które same z siebie okazują im zainteresowanie
- zazwyczaj mają silne rozgraniczenie pomiędzy „kobietami do łóżka” a kobietami, z którymi można mieć poważną relację
- w poszukiwaniach partnerek koncentrują się na tych „wartościowych które nie są łatwe”
- takie kobiety gotowi są bardzo długo i wytrwale „zdobywać”
- ze względu czasochłonność powyższego zazwyczaj nie mieli czasu zdobyć szerszych doświadczeń z różnymi kobietami, szczególnie w zakresie intymności i seksu
- z tego samego powodu, taka „zdobyta” Pani przedstawia dla nich dużą wartość, o którą gotowi są walczyć, co może znacznie utrudnić zakończenie takiego związku kobiecie, która z jakichkolwiek powodów ma go dosyć
- to powiedziawszy, mogą to być bardzo dobrzy ludzie, u których akurat na tym polu działa taki nieszczęsny program (sam taki byłem około dwudziestego roku życia :-))
ZDS (od sukcesu) – mężczyźni, którzy sporo osiągnęli w życiu zawodowym walcząc z konkurencja i/lub podbijając nowe rynki. W ich obrazie świata z kobietami jest podobnie. Tacy mężczyźni:
- często postrzegają potencjalna partnerkę, jako swojego rodzaju rynek do zdobycia
- wychodzą z założenia, że odpowiednia ilość marketingu i działań wspierających pozwoli im „zdobyć” prawie każdą kobietę
- mają zazwyczaj zasoby, aby takie działania podjąć i uparcie kontynuować, niezależnie od ich rzeczywistej skuteczności :-)
- często (choć nie zawsze) dzielą potencjalne „zdobycze” na dwie grupy:
a) „trofea”, które można powiesić na ścianie (czytaj poślubić), tak aby wszyscy inni faceci patrzyli i zazdrościli
b) kobiety do zaliczenia i/lub rozładowania się. Przykładem takiego podejścia jest Vance Munson z filmu „Hitch”, który w jednej scenie powiedział: „I want to clear my mind. You know- get in, get off, get out” - aby „zdobyć” kobietę często nie wahają się przed wykorzystaniem pozycji zawodowej, stanowiska, czy też wszystkiego, czego nauczyli się na kursach NLP
- zazwyczaj mają sporo doświadczenia w czystym seksie, znacznie gorzej jest w takich sprawach jak intymność, otwartość, czy emocjonalne poczucie bezpieczeństwa
ZDC (od cieniasów) – mężczyźni, którzy niezbyt wiele osiągnęli w życiu, często mają ogłupiającą i monotonną pracę a „zdobywanie” kobiet (głównie w weekend) jest dla nich jednym z niewielu sposobów na poprawę poczucia własnej wartości i rozładowanie napięć. Tacy mężczyźni:
- zazwyczaj niewiele rozumieją z tak abstrakcyjnych dla nich zagadnień, jak np. psychika kobiety
- w związku z tym często dzielą kobiety na dwie proste grupy:
a) „laski”, którymi nie tylko można uprawiać seks, ale też „zaszpanować” przed kolegami
b) pozostałe, z którymi można się przespać (bo to na ogół lepiej, niż zrobić sobie samemu), ale lepiej aby się koledzy nie dowiedzieli bo będzie „obciach” :-) - ze względu na ogłupienie spowodowane monotonna i mało rozwijającą pracą możliwości rozmowy z nimi są dość wąskie i ograniczają się do kilku banalnych tematów
- bardzo często mają głęboko zakorzenione kompleksy, które gotowi są odreagowywać na innych
- w wielu wypadkach, aby „zdobyć” kobietę każdy środek jest dla nich dobry
- jeszcze bardziej, niż poprzedniej grupie rozpowszechnione jest wśród nich nastawienie „get in, get off, get out”
- zdumiewająco często występuje u nich tradycyjny podział kobiet na „dziwki” i „madonny”, gdzie te pierwsze są na teraz, a taką „cnotliwą” trzeba będzie w przyszłości znaleźć i poślubić
- mają spore doświadczenie w szybkim seksie w różnych, czasem dość niezwykłych miejscach, z bardziej zaawansowanymi tematami, podobnie jak w grupie ZDS bywa różnie, bo i kiedy mieli się tego w praktyce nauczyć
Tyle krótkiego i z konieczności nieco uproszczonego opisu różnych rodzajów Zdobywców.
Jestem przekonany, że sporo kobiet z doświadczeniem potwierdzi występowanie „w przyrodzie” powyżej opisanych gatunków, a i dla panów może to być przyczynek do refleksji.
UPDATE: Koniecznie polecam przeczytanie komentarza Kocimiętki, jest on bardzo dobrym uzupełnieniem tego, co napisałem http://alexba.eu/2011-07-20/tematy-rozne/jak-mu-to-powiedziec-cz-2/#comment-109813
Ciąg dalszy oczywiście nastąpi, na razie zapraszam do dyskusji w komentarzach.
PS: Jako że piszę to w kawiarni, wersja audio zostanie zamieszczona dopiero wieczorem.
Ooo, Mocne:) Znacznie mocniejsze niz czesc pierwsza. Znam nie jednego takiego faceta. A juz do wyliczania np. znajomych z grupy pierwszej to juz palcow jednej reki niestarczy:)
A i sam lapie sie nad tym ze czesto zbyt sie skupiam na „zdobywaniu” :)
Teraz to juz nie moge doczekac sie nastepnego postu. Oby szybciej:)
Dużo racji w takiej klasyfikacji – fajnie, że powiedział to mężczyzna :-). Ale taki podział zawsze pozostanie tylko schematem. Odnosząc się do ogólnej zawartości dwóch postów na temat „jak mu powiedzieć, że..”, nie brak w wypowiedziach Aleksa sensownych dla mnie stwierdzeń. Jest ich wiele, ogólnokulturowych.
Alex, czy Ty chcesz naprawiac świat?
Post ten przypomniał mi o książce, którą swojego czasu przeczytałem. Uchodziła ona w swoim czasie (może jest tak wciąż) za biblię uwodzenia. Stała się inspiracją dla wielu FTP również w Polsce, pozwalając przekształcić się im w zdobywców kobiet, a jej autor stał się wziętym guru występującym w TV. Książka zawiera opis dwuletniego życia wśród półtajnej społeczności podrywaczy, podczas której autor z nieudacznika przeobraża się w „Pick up artist”. Link do pozycji na Amazonie:
http://www.amazon.ca/Game-Neil-Strauss/dp/0060554738
Alexie może się z nią zetknąłeś? Jeżeli tak, to jestem ciekaw Twojej opinii.
Opinia ciekawa. Niby nic nie mam do zarzucenia, ale jakoś mi nie leży.
Zdobywcą staje się mężczyzna wtedy, kiedy kobieta mu na to pozwala, ponieważ w przytłaczającej większości wypadków to ona wybiera. Zatem, kto tu zdobywa?:-)
Jest mi zupełnie obcy taki sposób klasyfikowania : a) nigdy w ten sposób nie myślałam, b) nie chcę myśleć w ten sposób. Przypuszczam, że może być bardzo przydatny, ale dla mnie mężczyzna to przede wszystkim człowiek. Upraszczając – jeżeli nie interesuje mnie jako człowiek, to jako mężczyzna zupełnie.
Odbieram ten post jako przedstawienie pewnych schematów zachowania, których znajomość może być przydatna w wyborze partnera. Jednak zalecałabym ostrożność…Nawet jeżeli ktoś był ZDM, to nie znaczy, że tak będzie do końca, prawda?
Alex, do której ‘odmiany’ zaliczyłby dzisiaj siebie?:-)
Z własnych obserwacji mogę dorzucić: ZDP (P od Porażek) – mężczyźni; którzy usiłują zdobyć bardzo atrakcyjne kobiety. Ich celem jest właśnie Porażka; którą usprawiedliwiają faktem że kobieta która usiłowali poderwać była niezwykle atrakcyjna i ciesząca się ogromnym powodzeniem.
Staram się przypomnieć sobie, czy znałam mężczyznę, który by pasował do schemacików opisanych przez Aleksa i wychodzi mi, że albo żadnego takiego nie znałam, albo nie byłam wystarczająco przenikliwa, żeby umieć ich tak zaszufladkować.
@ Łukasz – „Gra” jest ciekawą pozycją do przeczytania. Abstrahując od jej przydatności w uwodzeniu – bo jednak powstała niemalże 20 lat temu w nieco innych społeczno – technicznych warunkach ( formy komunikacji i wymiany opinii dziś powszechne wtedy dosłownie raczkowały ) książka ta opowiada bardziej o początkach samej Społeczności PUA i o przemianie głównego bohatera/autora niż o czymkolwiek innym.
Moim zdaniem warto sobie z tej książki przyswoić jeden ważny wniosek – że można swoje życie odmienić o 180 stopni jeśli naprawdę się tego chce.
Co do samych Zdobywców – uprzedzam będzie obszernie.
Zdobywcy w ogóle to ciekawy typ facetów. Z nimi nie można wprost, bo cokolwiek co przychodzi im zbyt łatwo jest natychmiast deprecjonowane.
ZDM – to typ takiego rycerzyka. Ma w głowie swoją wizję kobiety wartościowej i ściśle się jej trzyma. Każde odstępstwo od norm skutkuje zwykle frustracją i zerwaniem relacji. On głęboko wierzy w to, że prawdziwie pokochać można tylko Panią Idealną, cała reszta kobiet nie zasługuje na jego uwagę. Jednak dla PI jest w stanie przejść pół świata, przynieść gwiazdkę z nieba i zabić smoka – tylko po to aby ja zdobyć.
To w tej grupie najczęściej pojawiają się mężczyźni z cyklu „seks tylko po ślubie”. Istotnym elementem jest to ze pogłębianie relacji z kobietą odbywa się dla niego w ściśle wytyczonych granicach. Będzie on najlepszym strażnikiem właściwego zachowania wobec swojej wybranki i jej zachowania również.
Zdobywanie wybranki najczęściej również odbywa się pewnym utartym schematem – nierzadko pełnym romantycznych gestów, kreatywności. Jej zadaniem w relacji jest przede wszystkim dowodzić swojej wartości.
I na tym właśnie polega największy problem z ZDM – bowiem kobieta w takiej relacji swoją wartość potwierdzać musi nieustannie. Na początkowych etapach główną rolę będzie grała prawdopodobnie jej skromność i cnotliwość, później umiejętność prowadzenia domu, to jaką jest matką – wszystko to sprawdzane pod kątem nie funkcjonalności relacji jako takiej ale przystawania do jego wyobrażeń.
W kwestiach seksu często górę bierze pewnego rodzaju zakłopotanie, niepewność. Jednak również jeśli chodzi o łóżko jego wyobrażenie tego co można z kobietą zrobić będzie determinantą tego do czego ZDM będzie dążył. Co za tym idzie eksperymenty zdarzają mu się rzadko a jeśli już to poprzedzone długimi i dość finezyjnymi zabiegami partnerki.
O ile ZDM na początkowych etapach zdaje się być świetnym materiałem na Pana Właściwego to problem w relacji z nim jest zasadniczy. Postawa „zdobyłem to mam”. Wysiłek wkłada w relację głównie na początku a wszelkie próby wykrzesania z niego chęci do działań mających na celu zadbanie o potrzeby partnerki są okupione jej ciężką pracą. Paradoksalnie – PI stanowi dla niego bardzo ważną część życia. W praktyce on kompletnie nie rozumie czemu kobieta jest z nim nieszczęśliwa i jako panaceum najczęściej powróci do sprawdzonych metod stosowanych na początku związku. Zwykle również działa całkiem sprawnie – kobieta widzi ze on się stara więc jakikolwiek wysiłek jest zaliczany na plus i daje jej kolejne dość spore pokłady cierpliwości i nadziei na to ze on jedna zacznie o nią dbać „na co dzień”. Przy odrobinie szczęścia do ZDM w końcu zaczynają docierać pewne rzeczy. Ale nie zawsze.
Dla ZDM to ze Ona odeszła nie zawsze oznacza ze przestała być PI. Zwykle próbuje ją odzyskać – często metodą „chwytania się brzytwy”.
Niemniej jednak – kobieta zwłaszcza na początkowych etapach jest po prostu rozpieszczana co nie ukrywajmy jest całkiem przyjemne. O ile trafi na kobietę która również marzy o jednej wielkiej miłości na całe życie to taki zestaw może być nawet całkiem udany. Nie bez znaczenia pozostaje fakt ze taki mężczyzna nie poddaje się łatwo w walce o związek i największym jego motywatorem jest po prostu zachowanie upolowanej z takim trudem zdobyczy. W związku z tym o ile związku takie potrafią być czasem dość burzliwe w kwestiach w których oboje mają różne wizje – to jednak trzeba uczciwie przyznać, że z określonym typem kobiet są całkiem szczęśliwe dla obu stron. Nie mają tu zwykle miejsca hgiperorgazmy i upojenie szczęściem – jednak dla wielu kobiet takie spokojne stateczne szczęście w zupełności wystarcza i uznają je za satysfakcjonujące.
Warto również zaznaczyć ze ZDM najczęściej nie pije, nie bije, jest czuły, troskliwy, zwykle też dba o dzieci oraz status majątkowy – bo jest zwyczajnie dumny z tego co udało mu się osiągnąć i z jednej strony chce się tym „pochwalić” a z drugiej nie chce tego stracić. Więc dba o kobietę i związek – tak jak potrafi. Zaangażowania jednak odmówić mu nie można.
Często – obok FTP – jest to pozycja startowa wielu mężczyzn zaczynających dorosłe życie – i znam wielu którzy tak jak Alex – wyszli z tego typu i zwyczajnie zmienili swoje pojmowanie relacji na dużo lepsze. Zarówno ZDM jaki i FTP mają spory potencjał do wyewoluowania w typy facetów z którymi relacje są znacznie głębsze i bardziej satysfakcjonujące.
ZDS – No tutaj w zasadzie prawie wszystko zostało powiedziane.
Zasadniczo poza porviderem stabilizacji materialnej długotrwałe związki z powyższym nie wnoszą zbyt wiele. Jednak życie na wysokim poziomie ma tez swoje zwolenniczki – nawet za cenę tego że partner będzie „podbijał kolejne rynki” – co nie oznacza, ze pozwoli partnerce na to samo. Moim zdaniem jest to mężczyzna który raczej „wymieni na nowszy model” niż rozwinie się emocjonalnie w związku z kobietą choćby o jotę. Ale mogę się mylić :)
Jest to najlepszy możliwy typ pozwalający „wyrwać się” kobietom których problemem jest status materialny a natura obdarzyła je wyjątkową urodą. O którą oczywiście ona powinna bardzo dbać aby być wciąż jego ozdobą. W dzisiejszych „trudnych ekonomicznie” czasach aspekt stabilizacji finansowej na dość wysokim poziomie jest nie do przecenienia.
ZDC – najbardziej antypatyczny z dotychczasowych. Z jednej strony pełen kompleksów z drugiej dość zadufany w sobie i przeświadczony o własnej wartości. Często narcystyczny, w większości z bardzo niskim poziomem empatii. W dłuższych relacjach skupiony na sobie.
Znak rozpoznawczy na początku – praktycznie brak reakcji na słowo NIE. Albo zachowuje się jakby nie usłyszał, albo rozpoczyna proces przekonywania, praktycznie nie odpuszcza. Trudny do spławienia. Wytrwały.
Początkowo przy zdobywaniu „cnotliwej” można go pomylić z ZDM – co może być zgubne w skutkach. Sygnałem ostrzegawczym jest moim zdaniem jest „zdobywanie” ale i oczekiwanie jednocześnie „nagrody” w postaci dowartościowania jego nadwątlonego ego. Np. zabiera ją na romantyczną kolację ale oczekuje, że ona będzie totalnie zachwycona i będzie opowiadać wszystkim jak to było wspaniale. Jeśli ona nie będzie chciała tego zrobić sama z siebie on jej chętnie w towarzystwie przypomni, że powinna pochwalić się tym jak wspaniałego ma mężczyznę. Przy czym ZDM interesuje bardziej jej opinia o nim niż uznanie otoczenia.
Nie cierpi rywalizacji – w związku z czym na partnerkę najczęściej wybierze kobietę dość uległą, zakompleksioną. Nigdy nie wejdzie w długotrwałą relację z kobietą która zarabia więcej niż on bądź po prostu odnosi sukcesy w swojej pracy czy też czerpie z niej satysfakcję. Ona powinna być mniej więcej tak samo zmonotonizowana i ogłupiona pracą jak on. Albo nie mieć jej wcale.
Znakiem rozpoznawczym tego typu w długotrwałej relacji jest moim zdaniem dość często wypowiadane w różnych formach „to ja tyle ci dałem, tyle dla ciebie zrobiłem, powinnaś być mi wdzięczna”. Równie typowe jest dla ZDC to że z Cnotliwą kobietą seks jest dość monotonny i mało satysfakcjonujący dla kobiety ( bo seks jest przede wszystkim dla jego przyjemności ) natomiast w relacjach pobocznych, romansikach, jednonockach realizuje on swoje fantazje. Nawet w sytuacjach w których partnerka jest zainteresowana rozszerzeniem łóżkowego repertuaru będzie on tego unikał. Bo „nie po to ma się swoją kobietę” :)
Tej grupy zwyczajnie osobiście unikam jak ognia ( na szczęście odstraszam ich bo zwyczajnie nie przystaję do ich targetu ) – bo bardzo wielu w niej frustratów i mężczyzn tak mocno zakałapućkanych we własnych emocjach, ze przeradza się to w agresję – zarówno psychiczna jak i fizyczną. W mojej opinii długotrwała relacja z ZDC nie niesie ze sobą w zasadzie żadnych korzyści przy sporym ryzyku. Po raz kolejny – mogę się mylić.
Witajcie
Statystyki mówią, że bardzo wiele osób przeczytało ten post, a z drugiej strony tylko cztery skomentowały.
Ciekawe dlaczego tak jest? :-)
Antek
Na pewno napisałem to dość mocno, niemniej jeśli spojrzymy na rzeczywistość, to chyba cos w tym jest :-)
Romana
Piszesz: „Ale taki podział zawsze pozostanie tylko schematem. „
Oczywiście że tak! Jest to tylko pewien bardzo uproszczony model, jednak użyteczny w praktyce (o czym jeszcze będę pisał), a to się liczy
Pytasz: „Alex, czy Ty chcesz naprawiac świat? „
Jak widać na całym blogu chcę gdzieś dołożyć choć maleńką cegiełkę
Łukasz
Nie znam tej książki, jest takich mnóstwo, a mam lepsze rzeczy do czytania :-)
Justyna Niebieszczańska
Rozumiem, że dotychczasowa klasyfikacja Ci nie leży, Twoje prawo :-)
Troszkę muszę z Tobą popolemizować, kiedy piszesz: Zdobywcą staje się mężczyzna wtedy, kiedy kobieta mu na to pozwala, ponieważ w przytłaczającej większości wypadków to ona wybiera. Zatem, kto tu zdobywa? „
W kontekście tych dwóch dotychczasowych postów bardziej chodzi o podejście mężczyzny, a nie kto ostatecznie dał zielone światło.
Dobrze, że piszesz: „w przytłaczającej większości wypadków to ona wybiera. „
W przytłaczającej tak, bo tak wielu jest FTP i Zdx :-) Ale wcale tak nie musi być :-)
Dalej piszesz: „Odbieram ten post jako przedstawienie pewnych schematów zachowania, których znajomość może być przydatna w wyborze partnera. „
Uważaj, bo założenie tych postów jest znacznie skromniejsze od wyboru partnera. Chodzi o to „jak mu to powiedzieć?” :-)
Pytasz do której grupy zaliczyć mnie? Po pierwsze nie skończyłem jeszcze całej „klasyfikacji”. Po drugie akurat taka informacja będzie miała dla prawie wszystkich Czytelników znikome znaczenie praktyczne. Jak bardzo chcesz wiedzieć, to powiem Ci przez telefon :-)
Magda
Rozumiem. Jaki wniosek wyciągasz z tego dla siebie?
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Kocimiętka
Dziękuję za kolejny rewelacyjny komentarz!! Wszędzie tam, gdzie ja poszedłem na skróty i zasygnalizowałem tylko pewne zjawiska Ty opisałaś je nie tylko w całej kracie, ale do tego bardzo ładnym językiem. Pozwól, że wstawię link do Twojego komentarza do postu głównego, szkoda, aby ktoś go pominął
Gszczepa
ZDP? Nie pomyślałem o takiej kategorii. Pozwól mi się nad nią zastanowić
Pozdrawiam serdecznie
Alex
@Alex
Rozumiem. Jaki wniosek wyciągasz z tego dla siebie?
Że Twoje doświadczenia z mężczyznami różnią się od moich.
Witam,
Odnoszę wrażenie, że temat 'Jak mu to powiedzieć’, to tylko sposobność, aby ponabijać się z mężczyzn.
Z punktu widzenia kobiet, to nie istotne czy facet jest FTP, ZDM, ZDS czy ZDC. Cechy które zostały wybrane by scharakteryzować grupę, to cechy osób, które zapewne wykazują w czynnościach innych, niż zdobywanie kobiet. Zdobywane kobiety w większości tego nie zauważą, gdyż nie znawszy osoby od młodości, nie będą w stanie wykonać jakiegoś przypisania. To przypisanie może nastąpić, po dłuższej znajomości.
W końcu skąd kobieta ma wiedzieć, jakie czynności facet wykonuje specjalnie ( ponad swoją przeciętność ), po to aby ją zdobyć.
Taki ZDC, wydaje się być tutaj negatywny. Jednak takich kobiety też lubią, akceptują, wiążą się relacjami i wychodzą za nich za mąż. ZDC też ma szanse u kobiet i to wcale nie mniejsze niż inne typy.
I odnośnie problemu postawionego w tym wątku:
„Znam sympatycznego faceta, z którym bardzo dobrze mi się rozmawia, … element erotyczny, …. do siebie nie zrazić, bo i dotychczasowa znajomość ma dla mnie sporą wartość”
Wprowadzając element erotyczny, przenosi Pani związek na inny poziom ( podobnie zapraszając do grona przyjaciół, na spotkania rodzinne itd. )
Jeśli ma Pani wątpliwości, co będzie 'po’ to znaczy, że nie zna Pani, tego mężczyzny dość dobrze i na tym etapie dobrze jest wybadać, co się może wydarzyć.
Skoro świetnie się Wam razem rozmawia, to nie powinno być problemu. Wystarczy omówić film/książkę/sytuację życiową, która jest podobna do Waszej aktualnej sytuacji.
Jeśli NAPRWDĘ ŚWITNIE się Państwu rozmawia, to lepiej poszukać sobie innego partnera do seksu. Wprowadzenie wątku erotycznego, może spowodować, że
zacznie go bardziej Pani, cenić za to jak rozmawiacie w łóżku :-).
Można też zupełnie prosto: 'Wiesz, zastanawiam się czy w łóżku tak samo dobrze, toczyłaby się nasza rozmowa. Może spróbujemy ?’ :-)
Ryzyko ? Owszem, gdyż nie zna Pani dobrze tego mężczyzny. Jest to, też furtka do ucieczki, gdy sprawy potoczą się nie tak, jak Pani tego oczekuje.
Reakcja mężczyzny będzie zależała od bardzo wielu uwarunkowań: kulturowych, religijnych, społecznościowych, środowiskowych i zdrowotnych. Ale nie, od powyższego podziału.
Powyższa klasyfikacja mężczyzn, nijak ma się do postawionego problemu.
Robert
Mamy tu kilka ciekawie opisanych negatywnych modeli w jaki sposób całe serie mężczyzn podchodzą do kobiet, samego siebie i relacji (w tym sexu). Fajnie bo przy tej okazji można się sobie i swojemu otoczeniu przyjrzeć – jak to z nami jest. Czytając oba posty, towarzyszyło mi lekkie poczucie niewygody :-), moze to dlatego, że sam dobrze wiem z jakiego poziomu startowałem i przypomniały mi się pewne „sytuacje”.
Ale dzięki za to, gdyż niewygoda jest zwykle paliwem do silnika działań.
Mam nadzieje, że w dalszej czesci odpowiadania na pytanie „Jak mu to powiedziec” napiszesz o swoim wyobrażeniu pozytywnego modelu mężczyzny.
Taki „docelowy” model może być bardzo pomocny dla wielu z nas. Oczywiście czytelniczki tego bloga też o to proszę.
Magda
Proszę jak cytujesz kogoś, to weź jego wypowiedź w cudzysłów. Czytelnikom bedzie łatwiej.
Przyjmuję do wiadomości Twój wniosek i pozwól, że go nie skomentuję.
Robert
Piszesz: „..to tylko sposobność, aby ponabijać się z mężczyzn. „
Dlaczego miałbym to robić?
Dalej: „Z punktu widzenia kobiet, to nie istotne czy facet jest FTP, ZDM, ZDS czy ZDC. „
To bardzo autorytatywne stwierdzenie :-)
Wprowadzony przeze mnie podział (jeszcze niedokończony) jest potrzebny, jesli mam udzielić rad wykraczających poza „Wystarczy omówić film/książkę/sytuację życiową, która jest podobna do Waszej aktualnej sytuacji. „ albo „Jeśli ma Pani wątpliwości, co będzie ‘po’ to znaczy, że nie zna Pani, tego mężczyzny dość dobrze i na tym etapie dobrze jest wybadać, co się może wydarzyć. „ :-)
Staram sie w mojej klasyfikacji nie bawić w sędziego, tylko dość beznamiętnie opisuję różne fakty i obserwacje.
Piszesz: „Reakcja mężczyzny będzie zależała od bardzo wielu uwarunkowań: kulturowych, religijnych, społecznościowych, środowiskowych i zdrowotnych. Ale nie, od powyższego podziału. „
Właśnie po to wprowadziłem ten podział, aby można było takich mężczyzn pogrupować według krytycznych z punktu widzenia zadania kryteriów. Nie widzisz tego?
Bartosz
Cieszę się, że lektura tej serii jest przydatna i dla Ciebie, bo głównym „targetem” sa kobiety.
Piszesz: „Mam nadzieje, że w dalszej czesci odpowiadania na pytanie “Jak mu to powiedziec” napiszesz o swoim wyobrażeniu pozytywnego modelu mężczyzny. „
Nie będę pisał o moich wyobrażeniach, tylko opisywał fakty, to jest blog praktyka :-) A i tak będzie gorąca dyskusja, zakład?
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Alex, napisałeś „Nie będę pisał o moich wyobrażeniach, tylko opisywał fakty, to jest blog praktyka (…)”
Teraz się zgubiłem, więc zapytam: Jesli praktyk coś przezyje i na tej podstawie wyciagnie wnioski, to wnioski te beda jego subektywną opinią (wyobrażeniem) dot. rzeczywistosci a nie faktami. Zgadzasz sie ?
Bartosz
Piszesz: „Teraz się zgubiłem…”
Wyjściem jest słownik, zajrzyj tam do definicji słów:
wyobrażenie – użyte przez Ciebie
opinia – użyte przez Ciebie
obserwacje, fakty – użyte przeze mnie
Oczywiście tak jak kiedyś pisałem na blogu, fakty, które podaję są rezultatem mojego postrzegania, a co za tym idzie czymś subiektywnym, niemniej do wyobrażenia droga jest daleka.
To tak na marginesie, bo dyskutujemy o czymś innym :-)
Pozdrawiam
Alex
W dużym uproszczeniu, rozwiązanie problemu widzę następująco:
A. komunikacja werbalna/niewerbalna – za pomocą jakich zdań/dialogów/gestów Pani chce pokazać Panu, że interesuje ją, coś więcej niż rozmowa.
B. osiągnięcie celu – do udanych rozmów, dodatkowo udany seks. Jeśli seks nieudany, to tylko rozmowy.
C. wpływ na postrzeganie przez mężczyznę – Pani nie chce być uznana za dziwkę.
Ad A)
Rozwiązanie w płaszczyźnie komunikacji werbalnej/niewerbalnej, będzie różne w zależności, od cech obojga partnerów np.:
– wykształcenie
– wiek
– narodowość
– wyznawana religia
– pozycja społeczna
– umiejętności komunikacyjne
Inaczej Pani zakomunikuje: 50 letniemu Polakowi, pochodzenia inteligenckiego. A inaczej 19 latkowi, wyształcenia zawodowego.
Brak właściwie dobranej komunikacji, to możliwa nieskuteczna realizacja celu.
Ad B)
Aby zrealizować cel:
– Pani powinna się upewnić, że podejście Pana do rozmów jest takie same, jak jej. Pan może prowadzić grę zupełnie odmienną, od jej wyobrażeń.
Warto upewnić się, że ze strony Pana, rozmowy z Panią, budzą u niego wystarczająco silne pozytywne emocje, że niepowodzenia w innych obszarach nie
spowodują zamknięcia znajomości. Zmierzyć się tego nie da, więc zostaje wyczucie, intuicja i szczęście.
– Pani powinna upewnić się, że w zakresie seksu, Pan nie będzie miał przeszkód natury fizycznej, zdrowotnej, religijnej, matrymonialnej. Nadepnięcie na 'pietę achillesową’ Pana, w tym temacie, zwyczajowo źle wróży znajomości.
– Pani powinna zapewnić sobie strategie postępowania, na wypadek innych zachowań od oczekiwanego: w okresie gdy mu komunikuje swoją potrzebę oraz gdy wycofuje się z seksu w ramach relacji.
– inne czynności, jeśli chcemy osiągnąć założony cel, w zależności od sytuacji.
Ad C)
Tu nie da się wiele zrobić, poza poznaniem stanowiska Pana. Pojęcie 'dziwka’, jest moim zdaniem dość wieloznaczne. Jeśli to jest istotne dla Pani, to lepiej zrezygnować :-).
Aby rozwiązać problem, przedstawione przez Ciebie grupy, nie zawierają podziału ze względu na sposób komunikacji ( punkt A ). Każdy z typów FTP, ZDM, ZDS i ZDC,
potraktowany niewłaściwie, ze względu komunikację, może opatrznie zrozumieć słowa i gesty.
Przedstawione grupy, nie zawierają opisu sposobu podejścia do realizacji celu. Przykłady działań opisanych w punkcie B, mogą być zrealizowane skutecznie wobec FTP, ZDM, ZDS i ZDC.
Sądzę też, że temat jest zbyt złożony aby zamykać go w takiej klasyfikacji. Naprawdę dużo, zależy od kontekstu.
> jesli mam udzielić rad wykraczających poza
OK. Sądziłem, że niniejszy wpis na blogu, kończy wypowiedź w temacie 'Jak mu to powiedzieć’.
> Właśnie po to wprowadziłem ten podział,
Rozwiązanie problemu, które ma charakter procesu, jest na razie charakterystyką grup. Ale nie napisałeś jeszcze wszystkiego, więc OK.
Zaś rozrywkowo, Twój podział podoba mi się :-).
Pozdrawiam Robert
Temat jest godny uwagi, więc dorzucę i swoje trzy grosze. Wszystko, co napiszę stanowi moje luźne przemyślenia, wynikłe z własnych obserwacji i kontaktów z tą grupą docelową.
Jak sugeruje określenie nadane tego typu mężczyznom przez Alexa, zdobywcy, w ramach standardowego oprogramowania, mają wbudowany soft odpalający się w momencie wzmożonego zainteresowania tych mężczyzn jakąś kobietą i nakazujący im podejmować różnego typu działania, mające w ostatecznej konsekwencji doprowadzić ich do szeroko pojętego „zdobycia” tejże kobiety.
Samo zdobywanie jest serią działań, uprawianych przez mężczyznę w pojedynkę, gdzie kobieta, jako obiekt, o który „należy zabiegać” stanowi punkt centralny tych wszystkich starań. Sama przy tym nie musi wykazywać się (zazwyczaj w fazie początkowej) nazbyt kooperacyjnym zachowaniem (w przeciwnym wypadku nie byłoby czego zdobywać :-) ).
Przy powzięciu odpowiedniej poprawki, działanie to, w mniejszym lub większym stopniu, może przypominać Homo erectusa udającego się na łowy, który po ciężkich zmaganiach wraca ostatecznie do swojej jaskini z upolowaną zwierzyną :-).
Jednocześnie odnoszę wrażenie, że typ mężczyzny, jakim jest zdobywca, największą satysfakcję czerpie z samego aktu zdobywania kobiety. Akt zdobywania dostarcza mu także sporej, niecodziennej dawki adrenaliny, co może działać zachęcająco na przyszłość. W przypadkach ekstremalnych można zaobserwować efekt narkomana, gdzie danemu panu ten spory zastrzyk adrenaliny może się tak bardzo spodobać, że liczba iteracji podejmowanych przez niego tego typu działań (zdobywczych) zacznie rosnąć w niebezpiecznym tempie. Paniom zalecam takich panów unikać, chyba, że któraś naprawdę lubi mocne wrażenia :-).
Dla mniej wprawionej kobiety, bez szczególnego doświadczenia w relacjach z mężczyznami, zdobywcy, na pierwszy rzut oka mogą stanowić pozornie bardzo atrakcyjną grupę.
Ostatecznie, w trakcie całego procesu zdobywania, zdobywca jest dość aktywny, czemu nie sposób zaprzeczyć; kobieta ma to poczucie, że coś się dokoła niej dzieje oraz, że ktoś się nią w szczególny sposób interesuje, co jest bardzo miłe.
Dodatkowo, jak zauważył Alex, ze względu na spore doświadczenie w czystym seksie, wielu spośród zdobywców ma wszelkie predyspozycje do bycia bardzo dobrymi kochankami z punktu widzenia samej cielesności.
Obiecujące i bardzo satysfakcjonujące rezultaty w sferze samego seksu, mogą dać kobiecie, która weszła w bliższą interakcję ze zdobywcą, zielone światło na rozszerzenie zakresu tych obiecujących prognoz, na całą osobowość takiego mężczyzny.
I tu pojawia się pewne niebezpieczeństwo. Kobieta raz zaksięgowawszy na początku takiego mężczyznę, jako fantastyczny materiał do wejścia z nim w bliższą relację, może mieć potem problem z tzw. „facing the reality” i przyjęciem do wiadomości, że fantastyczny kochanek, wcale nie musi być już tak fantastycznym w pozostałych aspektach swej osobowości.
Wyzwaniem dla kobiety może być fakt, że wbrew wszelkim oczekiwaniom, nasz fantastyczny kochanek może okazać się równie ułomny w szeroko pojętej sferze emocjonalnej, co fantastyczny w sferze seksu.
Niektórzy z tych, których miałam okazję poznać wykazywali się bardzo silną polaryzacją na tych dwóch płaszczyznach.
Bliższa interakcja ze zdobywcami może nieść ze sobą jeszcze inne ryzyko. Tu chciałam zaznaczyć, że to, co dalej napiszę, dotyczący pojedynczych przypadków, z którymi się spotkałam, stąd niekoniecznie będzie to prawdziwe dla szerszej grupy panów o cechach zdobywcy.
Otóż, u tych ze zdobywców, którzy cechują się wrażliwym, i przy tym dość wybujałym ego, może funkcjonować (ale nie musi) bardzo niekorzystny program reagowania w określony sposób na sytuacje, w których coś w związku z kobietą i jej poczynaniami, idzie bardzo nie po ich własnej myśli.
Reakcje te, jak różne w swej formie by nie były, mają ostatecznie na celu kobiecie po prostu mocno „dołożyć”. Dołożyć, czy też dać jej taką nauczkę, która w wystarczająco dobitny sposób da jej do zrozumienia, że jej zachowanie było z jego punktu widzenia niedopuszczalne i bardzo mu nie pasowało.
Tu wachlarz dostępnych działań jest dość szeroki, przy czym na drodze ewolucji, wybierane są zazwyczaj te rozwiązania, które najszybciej dadzą mężczyźnie pożądany efekt – czytaj uderzą kobietę w najbardziej czuły punkt. To taki praktykowany przez niektórych sposób na ukaranie kobiety, za postępowanie niezgodne z „jedynym słusznym”, funkcjonującym w głowach tych panów schematem. (Uwaga! – to działanie odnosi swój efekt tylko na kobietach, którym na takim zdobywcy w jakimś stopniu zależy).
Odniosę się jeszcze do tych zdobywców, wspomnianych przez Alexa, u których funkcjonują w świadomości silnie spolaryzowane podziały na „dziwki i madonny” lub kobiety „do zaliczenia i te do poślubienia”.
Tę grupę mężczyzn osobiście uważam za najbardziej niebezpieczną z punktu widzenia potencjalnych szkód, jakie tacy panowie są w stanie wyrządzić w psychice kobiety, przy bliższej długotrwałej interakcji.
Funkcjonujący w głowach niektórych panów wyżej wymieniony podział, stanowi dość wyraźną przesłankę ku temu, aby podejrzewać, że taki oto mężczyzna, w mniej lub bardziej świadomy sposób podchodzi do kobiet przedmiotowo. W wypadku takich mężczyzn, to, do jakiej grupy ostatecznie zakwalifikuje się u nich kobieta, będzie w bezpośrednim przełożeniu zależało od tego, jak wypadnie ona w ich autorskim sprawdzianie dostępności, czyli tzw. „teście łóżkowym” (albo prościej – jak szybko taka pani pójdzie z nimi do łóżka :-) ).
Cały problem z tymi mężczyznami polega na tym, że kobieta decydując się na bliższą z nimi interakcję niejako bezwiednie zgadza się na udział w czymś, co można streścić do postaci krótkiego komunikatu (wypowiedzianego w domyśle przez mężczyznę): „moja gra, moje zasady, Ty jednak nie dostajesz do niej instrukcji obsługi”. Wszak mężczyźni Ci nigdzie z własnej woli tak naprawdę nie wyjaśniają, jakimi kryteriami się kierują w trakcie tego całego procesu klasyfikacji kobiet.
Dla pocieszenia powiem, że jakkolwiek silnie zakorzeniony u danego mężczyzny ten podział by nie był, w większości przypadków ma on bardzo wątłe podstawy logiczne, racjonalności na próżno tam szukać, a i większość wyznających ten podział panów, nie potrafi podjąć się sensownej jego obrony i argumentacji.
Najbardziej obrazowe będzie chyba jednak, jeśli przytoczę fragment pewnej rozmowy na ten temat.
Mój rozmówca zapytany o to, co pozwala mu wkładać kobiety, z którymi stosunkowo szybko podjął inicjację seksualną, do jednej szufladki z napisem „łatwa laska”, a partnerki do poważnego związku szukać gdzie indziej, odpowiedział: „(…) wiesz, bo facet, który szuka kobiety do poważnej relacji, a może nawet małżeństwa, ma w głowie… księżniczę”.
Księżniczka w ówczesnym czasie pozwoliła mi sporo zrozumieć :-)
Dziś jestem przekonana, że to, co tak naprawdę reprezentuje ten podział, to tylko i wyłącznie obraz rzeczywistości, jaki posiada dany mężczyzna, a na który panie nie koniecznie muszą przystawać.
Jedyny pożytek, jaki ten podział daje kobiecie w praktyce, to możliwość wczesnego zdiagnozowania i wyeliminowania takiego niefortunnego przypadku z kręgu własnego zainteresowania :-).
To tyle na chwilę obecną, podkreślam, że są to moje subiektywne spostrzeżenia, których z cała pewnością nie można rozciągać na całą grupę zdobywców. Stąd obserwacje innych kobiet mogą się różnić od tych przytoczonych tutaj. Nie miałam jednocześnie w zamiarze „demonizować” zdobywców jako takich, a raczej wskazać na pewne dość charakterystyczne zachowania, czy potencjalne problemy, które mogą wystąpić w trakcie bliższej interakcji z którymś z kolejnych przedstawicieli tej grupy.
Pozdrawiam
Właśnie dostałem maila na formularz kontaktowy od pewnej nieznającej mnie kobiety i pozwolę sobie go tutaj zacytować usuwając tylko jej imię. Uśmiechnąłem się czytając go :-) Oto jak mnie niektórzy widzą :-)
„Czytając Pana porady zastanawiam się czy z Panem jest wszytsko w porządku,ponieważ ze zdjęcia zamieszczonego na blogu wygląda Pan na leciwego mężczyznę….a Pana porady są nie na miejscu i bardzo dziecinne.
Sądzę ,że pisząc takie bzdury nie ma Pan żadnego doświadczenia z kobietami…./albo Pan ma bardzo marne/ i jest Pan osobą bardzo samotną i bardzo zakompleksioną ,ponieważ każdy człowiek ma inna psychikę i różnie reaguje na rożne sytuacje……Czyżby te Pana porady miały Pana dowartościować,,,…..?bo aż nie wypada….żeby starsza osoba pisała takie BZDURY!!!!!!!!!!!!!!łącznie z EKSPONOWANIEM ZDJĘĆ SWOJEGO LAPTOPA……bo to jest wręcz żenujące ….ponieważ laptop w dzisiejszych czasach …nie jest z jawiskiem kosmicznym …tylko standardową rzeczą……..
A tak na marginesie…..do jakiej grupy zdobywców Pan należy?Bo sądząc Pana po artykułach ….to stwierdzam,ze cierpi Pan na przesadną manie PRZECHWALANIA SIĘ!!!!!!!!!!!!!!!
pozdrawiam I.”
Pani I.
Na drugi raz prosze takie teksty pisać od razu w komentarzach. Jak nie ma w nich nic wulgarnego, lub wycieczek osobistych w kierunku innych Czytelników, to zazwyczaj sie ukazują
Pozdrawiam
Alex
I/Alex
ciekawe skad ta Pani trafila na ten blog? czyzby przypadkiem czegos szukala? ;-)
a wogole co to znaczy dziecinnne? ktos wydaje obiektywnie opinie na ten temat?
a juz odrzucenia laczenie zdjec laptopa i klasyfikacji mezczyzn przez mezczyzne dowodzi albo niechcenia zrozumienia albo odrzucenia albo braku wlasnej teorii na ten temat albo po prostu zalowania straty czasu
dolozylbym z wlasnego doswiadczanie proba zmylenia przeciwnika tematami niezwiazanymi z glownym tematem i proba przysolenia na sam koniec tzw „koronnym argumentem”
na szczescie „atmosfera” bloga to zupelnie inna bajka
pozdrowienia dla „I”
Message taken. Miedzy opinią a wyobrażeniem jest rożnica. To też na marginesie :-)
W mailu od Pani I. jest m.in. to:
„a Pana porady są nie na miejscu”…
Pomyślałam w pierwszym momencie: na czyim miejscu :-) :-) a potem, że dla niektórych ludzi cały ten blog, komentarze i dyskusje mogą być „nie na miejscu”. I wtedy nie korzystają z porad :-), bo nikt ich do tego nie zmusza. Zawsze można tu nie wchodzić. To nie jest obowiązkowe.:-)
Dobrze, że nie dla wszystkich to „na miejscu” jest takie samo. :-)
Pozdrawiam, Ewa
Robercie
Być może to moje rozwinięcia prowadzą cię do wniosku, że ktokolwiek się nabija tudzież krytykuje – jeśli pojawiają się z mojej strony jakiekolwiek opinie wyraźnie to zaznaczam ( moim zdaniem, w mojej opinii, ja osobiście). Natomiast cała reszta to przede wszystkim obserwacje i spostrzeżenia jak rozpoznać poszczególne typy.
Aby nie być gołosłownym weźmy na warsztat po przynajmniej dwie cechy, które już na wczesnym etapie znajomości z mężczyzną mogą nam wskazać, z jakim typem wśród omówionych mamy do czynienia. Świetnym barometrem jest proszenie o coś mężczyzny, kiedy jest zmęczony. I nie celowo, z wyrachowania. Po prostu w momencie, kiedy trafiamy na dzień, kiedy on jest zmęczony warto poobserwować uważniej i wyciągnąć wnioski.
Wyobraźmy sobie, zatem sytuację, w której w sobotę kobieta budzi się z gorączką, wszystko ją boli i generalnie grypa w rozkwicie. Nie ma siły nawet wziąć prysznica a jej zapas leków nie uwzględniał owej plagi. Chwyta za telefon i dzwoni. Każdy z panów jest około południa wyrywany ze snu w stanie totalnego wymęczenia po weselu, na którym „robili za kierowcę”. Każdy słyszy „czy zechciałbyś zrobić mi podstawowe zakupy i kupić leki, najlepiej jak najszybciej, proszę ( i opis sytuacji)”
FTP na przykład prawdopodobnie powie stanowczo „nie, jestem zmęczony, śpię, przejdzie ci, od tego się nie umiera, zadzwoń do kogoś innego, jesteś dużą dziewczynką dasz sobie radę, nie mam siły” I co ważne pytając o stan kobiety o ile będzie w ogóle nim zainteresowany to zapyta prawdopodobnie o konkretne objawy ( „masz gorączkę, co cię boli, masz dreszcze”) niż „jak się czujesz”. Dla niego naturalne jest, że zainteresuje się tym, kiedy już się wyśpi. I wtedy zadzwoni i zapyta czy jeszcze potrzebuje tych leków.
ZDM – na 99 % zawlecze się do auta i zrobi zakupy, po czym jeszcze zaproponuje zajęcie się kobietą w potrzebie. Skupi się na poprawieniu jej samopoczucia, zapewni jej emocjonalne wsparcie. Będzie pytał „jak się czujesz, czy czujesz się lepiej, jak ci mogę pomóc, co jeszcze mogę zrobić”.
ZDS – na 50 % zamówi zakupy przez Internet z dostawą do niej do domu. Jeśli zada pytania uzupełniające to będą to pytania w stylu, „czego potrzebujesz”. I rozwiązawszy problem pójdzie dalej spać Albo ( drugie 50 %) przyjedzie z tymi zakupami, upewni się, że problem rozwiązany, pomógł damie w opresji i pojedzie z powrotem. Jego podejście będzie rzeczowe (zidentyfikuj problem, rozwiąż problem).
ZDC – prawdopodobnie zareaguje dość podobnie do ZDM z tym, że raczej zamiast realnej troski o nią będzie pozycjonował rozmowę na swój heroiczny czyn. Byś może opowie o tym jak bardzo jest zmęczony, jak jeździł po mieście w poszukiwaniu aspiryny, domagał się będzie docenienia jego czynów, po czym przy pierwszej okazji zahaczy o ten temat przy kimkolwiek znajomym ( w taki sposób żeby to ona opowiedziała, co on wspaniałego zrobił).
Widzisz – łatwo jest to odróżnić po zachowaniu. Dałam taki przykład „od czapy” żeby to było widoczne. Ale sytuacji, w których te cechy wyłażą jest mnóstwo. One po prostu są widoczne – tylko trzeba patrzeć uważnie. Obserwować. Wyciągać wnioski.
A powiem ci Robercie, że kwestie seksu w ogóle są jednym z najlepszych „mierników” tego, z jakim facetem ma się do czynienia. Ale – nie uprzedzając wypadków – o tym z pewnością Aleks będzie pisał pod koniec cyklu.
Piszesz, że taki ZDC będzie miał szanse u kobiet. Jakie szanse masz na myśli?
Ja pisałam o tym, jakie są szanse na udany satysfakcjonujący związek dla kobiety i poszczególnych typów. Aleks pisał póki, co wyłącznie o ilości doświadczeń z kobietami i o ich jakości. Natomiast szanse na to żeby w ogóle mieć doświadczenia ma każdy. A świat dodatkowo skonstruowany jest tak ze większość Panów niezależnie od tego, jacy są nawet znajdą taką kobietę, która im całkiem odpowiada. Więc nie w ilości leży sedno – a w jakości relacji. A pewne typy kobiet z pewnymi typami mężczyzn się zwyczajnie nie będą nawzajem uszczęśliwiać i raczej nie występują „w przyrodzie”. Ot choćby dobrze zarabiająca właścicielka dobrze rozwijającej się firmy nie dogada się z ZDC, bo ten typ mężczyzny nie zainteresuje się kobietą niezależną na dłużej niż kilka nocy. Z typem ZDS dogada się, jeśli traktuje związki równie jak ten tym „biznesowo”, z typem ZDM, jeśli lubi być „rozpieszczaną księżniczką” a z kolei FTP będzie jej pasował o ile lubi zwyczajnie zajmować się mężczyzną i się w tym spełnia.
Robert, Bartosz
W tej klasyfikacji nie ma naprawdę nic negatywnego. To tak po prawdzie nie niesie ze sobą żadnej wartości poza poznawczą. Ale to ta użyta w praktyce wartość poznawcza sprawia że indywidualne przypadki kobiet będą mogły sobie przemyśleć który typ mężczyzny będzie im najbardziej odpowiadał i ( brzydko to zabrzmi) do czego ( w sensie koleżeństwo, związek, friends with benefits) . Tylko tyle. To właśnie taka trafna ocena pozwala uniknąć wielu porażek i rozczarowań a także zachować znajomość na optymalnym poziomie dla tej konkretnej relacji z pewnym konkretnym mężczyzną. Więc w tym ujęciu, użycie tej wiedzy w praktyce musi być pozytywne, bo w ostatecznym rozrachunku prowadzi do mniejszej ilości rozczarowań i krępujących sytuacji a za to do większej ilości szczęśliwych ( takich czy innych) zakończeń dla obu płci.
Tak jak jabłko nie jest ani pozytywne ani negatywne. Negatywne może być, jeśli rzucimy nim w kolegę, pozytywne zaś, jeśli upieczemy szarlotkę. Użycie w praktyce można ocenić – nie samo jabłko. Ono zawsze będzie tylko jabłkiem.
Buzie
Koci
Niektórzy ludzie też są nie na miejscu :) co zrobić :P swoją drogą Alex ;> ostatnio na blogu coś dużo treści dotyczących relacji damkso-męskich :> fajnie lubię je – czasami wyciągnę parę zdań dla siebie nowych :), ale mam bardzo subiektywne poczucie, że kiedyś była dużo większa równowaga między
ROZWÓJ OSOBISTY, KARIERA, ZARZĄDZANIE I MARKETING i że ostatnio(zabij mnie nie umiem tego dookreślić) trochę jak na mój gust za wąsko idziemy :), ale może to tylko kiepskie przeczucie – nie robiłem statystyki.
M.D. dzięki postom Alex’a o karierze, zarządzaniu i marketingowi już zarobiliśmy wszyscy miliony i w tej chwili szkolimy się tylko w relacjach z wspaniałymi kobietami/panami :))
Pytanie do Alexa w związku z Panią I.
Zaglądam czasami na Twój blog – poleciła mi go bliska osoba. Często pojawia się dużo ciekawych tematów.
Mam pytanie związane z zarzutem przechwalania się – w jakim celu obok zdjęć fajnych widoków pokazujesz codzienności swojego życia np. steki i ciastka.
I uwaga co do Pani I. – może ze zdjęcia jej się spodobałeś – miły, uśmiechnięty starszy Pan – może jej list jest formą zaczepki a nie krytyki.
Pozdrawiam
Piotr
Marta
Dziękuję za bardzo interesujący i naszpikowany obserwacjami komentarz. Myslę, że zarówno dla Czytelniczek jak i Czytelników cennym będzie przeczytanie go i przemyślenie kilku spostrzeżeń
WitekZ
Takie wypowiedzi są dobrym uświadomieniem nam, wśród jakich ludzi żyjemy
Ewa W
Piszesz: „Dobrze, że nie dla wszystkich to “na miejscu” jest takie samo. „
Prawda, choć czasem szkoda, że w niektórych dziedzinach (kultura osobista, nieingerencja w zycie innych itp.) te „nie na miejscu” tak sie rozchodzą
Kocimiętka
Poszłaś bardzo daleko w Twoich rozważaniach :-) Ja opisuje tę klasyfikację właściwie tylko z punktu widzenia problemu opisanego w poście, ale oczywiście można to rozbudować
M.D.
Twoje subiektywne poczucie Cie nie myli :-)
Z drugiej strony równowaga pomiedzy tematami nigdy nie była moim celem.
Głównymi celami sa:
-użyteczność dla Czytelników
dobra zabawa dla mnie przy pisaniu
Rosnące czytelnictwo (mimo wakacji) mówi mi że chyba trafiam w potrzeby sporej grupy osób.
Piotr
Pytasz: „ w jakim celu obok zdjęć fajnych widoków pokazujesz codzienności swojego życia np. steki i ciastka. „
Bo mam kupę znajomych, których to interesuje. Po to jest BLIP, nieprawdaż?
Nie ma obowiązku oglądania tego, podobnie zreszta jak z tym blogiem.
Tak samo tradycyjnie fotografuje moje miejsce pracy na Gypsy Time, dla kilku Kolegów stało się to juz inspiracją.
Dobrze, że nie zamieszczam zdjęć jachtu!! :-) :-)
Jeśli chodzi o Twoją hipotezę dotyczącą pani I. to po przeczytaniu postu http://alexba.eu/2007-03-18/rozwoj-kariera-praca/typowe-strategie-podrywania/ bedzie jasne, że byłaby to jedna z najmniej skutecznych metod na tzw. pretensję :-)
Nawiasem mówiąc Ty też ciężko podpadłeś mi słowami „..uśmiechnięty starszy Pan ..” :-) :-)
Pozdrawiam wszystkich
Alex
MD, Michał Urban
Przeczytałam oba Wasze komentarze, potem z wrodzonej ciekawości zaczęłam przeglądać tematy wstecz. Doszłam do początku 2010 roku. Odchodząc na moment od głównego postu, przekażę swoje refleksje:
– „równowaga” jest od słów równo i ważyć, a nie równa ilość :-) . Waga tych zagadnień dla każdego może być różna, stąd trudno o uniwersalne proporcje.
– Posty o marketingu, zarządzaniu etc nie znikają z bloga (!) i są cały czas dostępne. Warto do nich wracać. Treści w nich zawarte są na tyle uniwersalne, że warto. Nie dezaktualizują się z miesiąca na miesiąc. I stale można do nich wracać także w komentarzach, rozwijać poprzez zadawanie pytań etc.
– Elementem harmonijnego rozwoju jest także rozwój w sferze osobistej, w tym w relacjach z ludźmi. Zdrowe relacje, tak na płaszczyźnie zawodowej, jak i partnerskiej, w tym sferze seksu, (stanowiące nieodłączną cześć naszego życia) w wielu przypadkach (jeśli nie zawsze) mocno rzutują na całość naszych działań, w tym biznesowych, a czasami o nich przesądzają. Choćby dlatego, że mają ogromny wpływ na nasze poczucie własnej wartości, naszą energię, na podejmowane decyzje.
– Michał, milionów nie zarabia się od samego czytania. Od samego przeczytania życie się nie zmienia, a dopiero od wdrożenia wniosków, przełożenia na konkretne działania. Rezultaty finalnie zależą od działań. Warto wiec czasem zadać sobie pytanie: jak korzystam z tych materiałów dostępnych tu na blogu a dopiero wtedy zastanowić się nad rezultatami :-) .
– MD – co do sformułowań typu „ostatnio na blogu” (wiem, zwracałeś uwagę na subiektywizm) – zamiast ulegać wrażeniom lepiej sprawdzić fakty. :-) Popatrz choćby na dwa tematy wstecz (mam na myśli ten post z ilustracja dwóch kamienic). Dla mnie nawet post o poszukiwaniu biura rachunkowego jest dobrą lekcją dotyczącą biznesu.
– Tematy relacji z ludźmi (a nie tylko relacji damsko-męskich) Alex podejmuje – jak zauważyłam – jako „wynik” zainteresowania Czytelników, którzy do niego w tych sprawach się zwracają. Co świadczy o potrzebie (listy czytelników, dylematy czytelników). Dlaczego miałby j ignorować?
Tyle moich osobistych refleksji.
Pozdrawiam, Ewa
Ewa W, mój komentarz miał mieć raczej charakter humorystyczny ;) Oczywiście podzielam zdanie, że potrzebujemy również działań :) Czy doszukiwałaś się w mojej wypowiedzi cynizmu i jeśli tak – jestem niezmiernie ciekaw na jakiej podstawie? ;)
Michał Urban,
Pytasz „Czy doszukiwałaś się w mojej wypowiedzi cynizmu” – niczego się nie doszukiwałam :-)
Czy zauważyłam w nim cynizm? Nie.
Dlaczego pytasz? Skąd Ci przyszedł do głowy właśnie cynizm w odniesieniu do Twojej wypowiedzi?
Pozdrawiam, Ewa
A ja jak zwykle podziękuję serdecznie za wartościowe posty i komentarze, gdyż już mam w głowie listę mężczyzn, którym z wielką chęcią podeślę to i owo, aby mogli nieco przyjrzeć się własnym umysłom i poczynaniom ;)
Pozdrawiam słonecznie – Agnieszka.
Zazwyczaj Alexowe posty o relacjach damsko-męskich nie wywołują we mnie ochoty na pisanie. Jednak tym razem poruszył mnie komentarz I. Z powodu poziomu wypowiedzi oraz uogólnienia. Tak się składa, że ostatnio mam bardzo intensywny czas i spotykam się często z wypowiedziami tego typu. Często też jestem oceniana przez różne „obiektywne” gremia. Kiedy już wystarczająco dużo nasłucham się o tym co robię nie tak, czego nie potrafię i czego nie powinnam, wchodzę na ten blog. Żeby zobaczyć/poczytać, że są różne punkty widzenia, że można inaczej i jak mogę sobie radzić z tymi, którzy wiedzą, znają mnie „lepiej”. Działa jak odtrutka!
Agnieszka – zdajesz sobie, że to podchodzi pod niechciana konsultacje takie wysyłanie a bardzo prawdopodobnie, że będziesz ostatnia która dowie sie o rezultatach :-)
W jakim celu podeślesz?
Anet – a nie prościej zmienić otoczenie, po co Ci takie oceniania, wypowiedzi i krytyki? Co dokładnie masz z tego, że przebywasz z tymi ludźmi? To oczywiście pytania na które nie musisz publicznie odpowiadać :-)
WitekZ,
pracuję nad zmianą otoczenia. Ba, podjęłam już nawet konkretne kroki. Pewne sprawy chciałam jednak zamknąć.
WitekZ,
Konsultacja i to niechciana? Zaciekawiło mnie Twoje zdanie. :)
Czy uważasz, że każdy adres strony (o bardzo różnej treści) podsyłany komuś mówi: „jestem pośrednią poradą, konsultacją”?
Niekiedy zwyczajnie polecam tę stronę komuś, ponieważ jest bardzo wiele tekstów, które według mnie są wartościowe.
Pisałeś: „a bardzo prawdopodobnie, że będziesz ostatnia która dowie sie o rezultatach”
To zależy co masz na myśli. I czy ja mam „ochotę” dowiedzieć się o rezultatach. Mogę Ci jedynie zdradzić, że znam wielu panów, którzy nie przyjmują krytyki, a którzy być może „obudzą się” włączając czasem stronę blogu Alexa ;) …oczywiście, jeśli dostrzegą delikatny przekaz. Czy będę wiedziała o rezultatach, czy nie, to w tym momencie nieistotne. Będę się cieszyć, że mogłam komuś dać powód do zastanowienia się nad sobą.
Pozdrawiam
@Kocimiętka
> W tej klasyfikacji nie ma naprawdę nic negatywnego.
Otóż jest. Dobór określeń, opis cech, bardzo wybiórcze traktowanie tematu.
> ….. ze sobą żadnej wartości poza poznawczą. ……..
Czy prowadzenie obserwacji drzew rosnącyh przy drodze, podczas jazdy, powie Ci coś o tym jak wygląda las ?
> …… użycie tej wiedzy w praktyce musi być pozytywne …….
Użycie tej wiedzy, jako wesoły początek dalszego zgłębiania tematu, może być pozytywne.
Witam wszystkich,
Bardzo ciekawa seria postów, która jak zwykle u Aleksa inspiruje do różnych przemyśleń i dyskusji. Dość powiedzieć, że u mnie, jak to często bywa w przypadku blogu Aleksa wywołuje wiele polemik w realu, poza blogiem!
Czytając posty tej serii nasuwa mi się jednak kilka pytań, chciałbym zatem prosić o doprecyzowanie kilku kwestii (być może nawet nie kluczowych, ale chciałbym by było wszystko jasne).
1) Jaka jest różnica pomiędzy dwoma sytuacjami wyjściowymi? Ja odbieram to jako tę samą sytuację opisaną nieco innymi słowami, ale może jest jakaś istotna różnica między oboma przypadkami?
2) Co oznacza określenie „rynek wtórny” z pierwszej części postu? Czy sytuacja, gdy mężczyzna np. 50 zostawia żonę dla dajmy na to dziewczyny 20 (np. dlatego, że pojawiła się w jego życiu taka możliwość, a poznana dziewczyna wpasowuje się w jakiś jego ideał z młodości) też podlega pod to określenie?
3) Kogo lub co dotyczy określenie „cieniasy” w przypadku ZDC? Gramatycznie wychodzi mi, że Zdobywca Cieniasów „poluje” na Cieniasy, czyli niezbyt atrakcyjne partnerki. Nieco kłóci mi się to, z prezentowaną i promowaną przez Aleksa na blogu postawą by nigdy nie dyskryminować żadnego człowieka z góry, a określanie kogoś mianem cieniasa pachnie mi właśnie czymś takim. Być może jednak coś źle interpretuję, zatem proszę o wyjaśnienie tej kwestii.
Pozdrawiam
Maciek
Maciek K.
Już odpowiadam:
ad 1)
To bardzo podobne sytuacje. Po prostu zacytowałem najczęściej słyszane ich opisy, z którymi zwracały sie do mnie kobiety
ad 2)
„rynek wtórny” to też kobiety, które były wcześniej w związkach małżeńskich i się rozwiodły
ad 3)
Określenie „cieniasy” dotyczy wyłącznie facetów opisanych w tej grupie
To są typy tak żałosne, a przy tym robią często dziewczynom tyle szkód, że pozwalam sobie na ich „dyskryminację”
Pozdrawiam
Alex