Fundamentalny błąd przypisania (z ang. Fundamental Attribution Error) polega w pewnym uproszczeniu na tym, że na ogół mamy tendencje do stwierdzania, że :
- inni postępują w określony sposób to tacy są jako ludzie (tzn. mają takie cechy charakteru) a ich działania są rezultatem ich wolnej woli i swobodnego wyboru
- my postępujemy w określony sposób, bo do tego zmuszają nas okoliczności :-)
Jeżeli ktoś nie wierzy, to zalecam abyście od dziś bardzo uważnie przyglądali się swoim ocenom i reakcjom. Ileż usprawiedliwień i uzasadnień przychodzi nam do głowy, kiedy inni pytają nas o nasze zachowania i działania !! A jak często mamy tendencję do stemplowania innych określeniami „egoista”, „idiota”, „świnia” i tym podobnymi bo przecież jest dla nas oczywiste, że ci inni postępują w pewien sposób bo tak chcą!!
Jakie wnioski powinniśmy wysunąć dla nas samych:
- przestańmy „z automatu” przypisywać komuś złe intencje, lenistwo, głupotę tylko dlatego, że nie podoba się nam jakieś pojedyncze działanie tejże osoby. Zastanówmy się, czy może istnieją jakieś ważne okoliczności zmuszające tego człowieka do akurat takiego zachowania. Warto w tym kontekście przeczytać też post o osądzaniu
- inni ludzie będą prawdopodobnie mieli tendencję przypisywania nam motywów działania, które niekoniecznie odpowiadają stanowi faktycznemu. Jeżeli więc będziemy kiedyś musieli postępować w jakiś sposób, bo zmuszają nas do tego okoliczności, to w miarę możliwości komunikujmy osobom zainteresowanym to, iz mamy ograniczoną swobodę manewru. Inaczej łatwo zostaniemy uznani za egoistów, arogantów i kogo tam jeszcze, a to popsuje nam relacje z danymi ludźmi. Szczególnie istotne jest to wtedy, kiedy mamy nad nimi jakąkolwiek „władzę”, na przykład jako managerowie, czy rodzice. W tych rolach często mamy tendencję do „przeskakiwania” tego etapu wyjaśniania po co coś jest potrzebna, albo dlaczego odbywa się akurat w taki sposób, bo przecież możemy wydać polecenie :-) Potem się dziwimy, że napotykamy taki opór.
Powyższe punkty mogą zdawać się dość oczywiste i banalne, niemniej polecam gorąco aby każdy z Was zastanowił się jak u niego manifestuje sie ten Fundamental Attribution Error , jakie konsekwencje niesie to dla niego samego i kariery zawodowej, oraz jak temu przeciwdziałać. Ja ciągle widzę wokół siebie, jak ludzie „strzelają sobie w stopy” właśnie z powodu tego błędu, czasem nawet widać to na blogu.
Zapraszam do dyskusji w komentarzach
Alex,
Bardzo trafny post, sam często się nad tym zastanawiam, czy nie za szybko oceniam sytuacje. Muszę „wygrzebać tą belkę ze swojego oka”.
Faktycznie często ludzie strzelają sobie po kolanach nie komunikując podłoża swoich decyzji. Powinniśmy mieć tylko nadzieje, że bardzo wiele osób czyta Twój blog :)
Pozdrawiam,
Piotr
Jeden z tych postów po który myślę to takie oczywiste jak sam na to nie wpadłem.
Całkowicie zgadzam się z postem. Często oceniam ludzi źle, a nie zastanawiam się co ich przymusza do takiego postępowania, z drugiej strony jak zachowuje się wobec kogoś nie fair to mówię sobie, że to nie ode mnie zależy. Dziękuje za wskazówkę o komunikacji naszej sytuacji ;)
Po zmianie podejścia na pewno rzadziej będę „strzelał sobie w stopy” ;) między innymi dlatego czytam tego bloga.
Pozdrawiam,
Konrad
Czytam wiele blogów programistycznych żeby rozwijać swoje umiejętności programistyczne – Twojego bloga, Alex, czytam, żeby rozwijać swoją zdolność do lepszych interakcji z ludźmi i muszę przyznać, że to kolejny genialny wpis po prostu „rozwiązujący problem”, a takie cenię najbardziej. Mógłbym Twojego bloga porównać do Setha Godina, który w bardzo enigmatyczny sposób stawia pytania i odpowiada w najbardziej zaskakujący i bogaty merytorycznie sposób. Dzięki!
Aleksie, słuszna racja, słuszna racja :)
Dodam tylko, że u innych bardzo łatwo zauważyć ten błąd, natomiast u siebie dość trudno…
Pozdrawiam,
Wicher
Piotr Stpiczyński
Piszesz: „Powinniśmy mieć tylko nadzieje, że bardzo wiele osób czyta Twój blog :)”
Zrób coś, aby czytało więcej :-) Ja będę dbał o content :-)
Konrad
Ten błąd jest bardzo rozpowszechniony i trochę trzeba się pilnować, nawet jeżeli wiemy o jego istnieniu
Tomasz Kowalczyk
Czuję się zaszczycony porównaniem do Setha :-) dziękuję.
Do wszystkich:
Oczywiście w poście opisuję znane od dawna zjawisko, to nie ja je wymyśliłem :-)
Jeśli Fundamental Attribution Error jest dla was zbyt mało wstrząsający, to polecam obejrzenie filmu „Rashomon” A. Kurosawy który bardzo trafnie opisuje jeszcze dalej idące zjawisko względności tzw. prawdy.
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Termin o którym piszesz, ma powszechnie używane, polskie tłumaczenie: „podstawowy błąd atrybucji”. Klasyka psychologii społecznej, o której należy pamiętać.
@Alex: Twój niegdysiejszy wpis o taksówce, która zatarasowała drogę, bo kierowca pomagał wsiąść niepełnosprawnemu – rozumiem, że chodzi właśnie o takie zachowania? Bo jeśli tak, to jeśli dłużej się zastanowić nad samym tematem, zauważam wiele tego typu przypadków automatycznego nadawania cech [szczególnie negatywnych] na podstawie małego wycinka dokonań danej osoby.
Witam,
co do komunikowania podstaw swoich decyzji, to myślę, że często trudno jest stwierdzić czy nasz przekaz jest jasny. Sam niestety mam duże problemy z jasnym komunikowaniem, z czego ostatnio chyba wytworzyła się dość napięta atmosfera między mną, a znajomym. Zamierzam dowiedzieć się co zrozumiał z tego, co ja mówiłem, jakie są założenia jego argumentacji. Myślę, że jest to dobry sposób budowania dobrych relacji z innymi osobami.
Pozdrawiam,
Artur Stępniak
Dobry wieczór
Być może inaczej myślę albo inaczej rozumiem pewne rzeczy, ale kompletnie nie zrozumiałam drugiego paragrafu Twojego postu, gdzie wypunktowałeś dwie sprawy. :) Mógłbyś mi w bardzo prosty sposób wytłumaczyć co masz na myśli pisząc np. „nni postępują w określony sposób to tacy są jako ludzie”, albo „Ileż usprawiedliwień i uzasadnień przychodzi nam do głowy, kiedy inni pytają nas o nasze zachowania i działania !! A jak często mamy tendencję do stemplowania innych określeniami “egoista”, “idiota”, “świnia” i tym podobnymi bo przecież jest dla nas oczywiste, że ci inni postępują w pewien sposób bo tak chcą!!”
Nie mogę zrozumieć tego w kontekście całości. Jeśli masz na myśli nie przypisywanie pewnych cech ludziom, mimo, że działania na to wskazują to nie zgadzam się ;) ale jeśli to coś innego, co nie zauważyłam to proszę o wytłumaczenie.
Pozdrawiam
Aleksie,
czytając Twój post przypomniał mi się rozdział „Staraj się najpierw zrozumieć, później być zrozumianym” z „7 nawyków skutecznego działania” pana Covey’a. Od momentu, gdy przeczytałem tenże rozdział zacząłem inaczej patrzeć na osoby, z którymi mam styczność. Osądzać jest bardzo łatwo, jednak nigdy nie znamy wszystkich przyczyn, które wpłynęły na dane zachowanie jakiejś osoby. Oczywiście, nie jest to proste i niestety ciągle przyłapuję się na osądzaniu innych w sposób kategoryczny, ale chyba powoli idzie ku lepszemu.
Dzięki!
To o czym napisał Alex jest i wszyscy się z tym stykamy, a niewielka ilość z nas ma świadomość funkcjonowania podstawowego błędu atrybucji. Nie chodzi tu o wiedzę z psychologii i fachową terminologię, ale o samo życie:- )
Dlaczego tak się dzieje?
Obserwując siebie i innych, po pierwsze wydaje mi się, że niewielu ludzi potrafi zdobyć się na empatię. Po drugie, wielu z nas nie potrafi objaśniać własnych zachowań, ba! często ich nie rozumie i nie szuka nawet zrozumienia dla samych siebie. Plus bardzo często, w relacjach przełożony – podwładny i innych zależności, nie potrafimy wytworzyć odpowiedniego klimatu rozmowy ( wspomina o tym Artur w swojej wypowiedzi).
Z drugiej strony naturalną potrzebą jest nazywanie, czyli nasz rozmówca nigdy nie jest dla nas jak tabula rasa ( czysta tablica), zawsze przypisujemy mu jakieś cechy i oceniamy, ale chyba klucz tkwi w tym, aby nigdy nie definiować do końca, nie osądzać, nie zamykać się na drugiego człowieka; bo jeżeli coś dostrzegamy, to tylko fragment w zapisie obrazu człowieka w naszej głowie. To niewiele i zawsze mniej wiemy niż wiemy , i zawsze jest więcej do poznania niż analizowanie znanego… Tak sobie myślę…, ale nie bez wątpliwości :- )
Zatem podejdźmy na świeżo i wiosenno do drugiego człowieka:-)
Justyna
Alex,
Myślę, że w mojej pracy (jestem project managerem w IT) jedną z bardziej kluczowych umiejętności jest zdolność „postawienia się” na miejscu innej osoby. Nie wyobrażam sobie jak mógłbym negocjować coś z klientem aby dojść do win-win albo np. jak miałbym oszacować ryzyko ze strony poddostawców bez tej umiejętności.
Często też zdarzają się różne komunikacyjne nieporozumienia (np. przez słabą jakość dźwięku w czasie rozmowy telefonicznej albo przez różnice kulturowe). Jeśli ktoś automatycznie wtedy szufladkuje rozmówcę („cham!”) przekreśla swoje szanse na starcie i, no cóż, sam wyjdzie na chama, prostaka itp…
Dla mnie w takich sytuacjach najlepiej sprawdza się sparafrazowanie (tego co ktoś powiedział) bo może ktoś np. niezbyt trafnie użył słowa po angielsku lub powstrzymanie się od osądów (czasem ostatnią siłą woli) do czasu wyjaśnienia wszelkich motywów rozmówcy. I w 99% przypadków okazuje się, że oboje mamy rację i w sumie istnieje wspólne rozwiązanie ;)
Co do etapu wyjaśniania, odkąd poznałem metodę przedstawiania tematów/wyjaśniania pt. „you view point” po jej wprowadzeniu w życie, zauważyłem że coraz rzadziej dochodzi do spięć z moimi współpracownikami czy klientami. Skuteczność po wytłumaczeniu drugiej osobie korzyści z jej punktu widzenia jest ogromna.
Niestety, takie wyjaśnianie o dziwo kiepsko działa w mojej familii, która niestety ma za twardą skórę na takie sztuczki :)
odnośnie tego, co napisał KrzysiekK. Nie wiem jak to wygląda u Was, ale ja zawsze miałem kłopoty z „postawieniem się w miejscu innej osoby”. Dlatego zamiast tego pokazuję, że oczekuję jasnego komunikatu i wyniki są dużo lepsze.
Piotr J. Synowiec
możesz wytłumaczyć na czym polega ta metoda??
http://pl.wikipedia.org/wiki/Podstawowy_błąd_atrybucji
„…postępowanie innych osób (nie mnie) jest rezultatem ich charakteru, wolnej woli i możliwości swobodnego wyboru…
…ja postępuję w określony sposób, bo zmuszają mnie do tego okoliczności niezależne od mojego charakteru, wolnej woli i możliwości swobodnego wyboru…”
Wydaje mi się, że tak jest bardziej zrozumiale, w kontraście do:
„…inni postępują w określony sposób to tacy są jako ludzie (tzn. mają takie cechy charakteru) a ich działania są rezultatem ich wolnej woli i swobodnego wyboru…”
Vroo
Dziękuję za wskazówkę, choć muszę przyznać, że „oficjalne” polskie tłumaczenie („atrybucja”) dla mnie jest mniej klarowne :-)
Tomasz Kowalczyk
Pytasz: „Twój niegdysiejszy wpis o taksówce, która zatarasowała drogę, bo kierowca pomagał wsiąść niepełnosprawnemu – rozumiem, że chodzi właśnie o takie zachowania? ”
To też można pod ten błąd podciągnąć. Widzisz jak ciągle sie rumienię? :-)
Agnieszka Ryczko
Zaraz przeczytam wszystko dokładnie i odpowiem Ci w osobnym komentarzu
Kuba
Nikt z nas nie jest perfekcyjny, ważne jest abyśmy to rozpoznali i zaczęli poruszać się w e właściwym kierunku
KrzysiekK
Powstrzymywanie się od osądów i „etykietowania” innych jest rzeczywiście kluczowa umiejętnością, nad którą większość ludzi (mnie wliczając) ciągle powinna nad tym pracować
Piotr J. Synowiec
Piszesz: „Niestety, takie wyjaśnianie o dziwo kiepsko działa w mojej familii, która niestety ma za twardą skórę na takie sztuczki ”
Może spróbujesz metody tresury? :-)
Napisałem kilka postów na ten temat
Hanz
Dziękuję, masz rację :-) Nauczka dla mnie: nie pisz postu tuz przed pójściem na plażę, bo może ucierpieć klarowność :-)
Pozdrawiam serdecznie
Alex
@artur – jasny komunikat w sytuacji konfliktu nie wystarczy do jej rozwiązania. Jeśli zależy Ci na rozwiązaniu problemu (a nie jego złagodzeniu, odsunięciu czy forsowaniu swojego punktu widzenia) to moim zdaniem musisz zrozumieć pobudki drugiej strony żeby zaproponować jakieś rozwiązanie, o którym oni nie pomyśleli.
Często jasny komunikat jakie jest ich „stanowisko” nie da Ci wiedzy o ich motywacjach. Zresztą, często mam tak, że motywacje np. moich klientów nigdy nie są wypowiedziane ale gdy postawię się na ich miejscu to mogę je odgadnąć i zaproponować rozwiązanie, które nas satysfakcjonuje.
Piszesz, że masz lepsze wyniki gdy oczekujesz jasnego komunikatu – a co jeśli nie jesteś stroną tak silną żeby wymagać czegoś takiego? Klient nasz pan ;)
@Alex: rumienisz się dla dobra ludzkości / czytelników, więc spokojnie. ;]
KrzysiekK
Właśnie do zrozumienia motywów drugiej osoby potrzebny jest jasny komunikat. Ja np. żeby uzyskać potrzebne informacje mówię szczerze co i dlaczego mi nie pasuje i najczęściej dostaję wtedy szczerą odpowiedź co nie odpowiada drugiej osobie.
Dla mnie dobry sprzedawca to taki, który sprawia, że klient ufa mu i dzięki temu sprzedawca zadając odpowiednie pytania dostaje informacje, które może wykorzystać do sprzedaży. To jest jednak moje wyobrażenie. Skoro Tobie udaje się osiągać zadowalające rezultaty, to istnieje więcej niż 1 sposób na udaną sprzedaż.
A co Alex z ludźmi ;) którzy mają odwrotną „chorobę” ? Zawsze wychodzę z założenia „qrcze ta osoba nie może być taka.., w każdym staram się dopatrzeć jakichś fajnych cech, a te które mnie drażnią pod dywan” – czy to nie zakrawa czasem o uległość ? wręcz pewną słabość ;) – nie wspominam o słowie naiwność tylko ze względu na to że je wyrzuciłem ze słownika ;) bo mi przeszkadzało :)
Ciekawy jestem jak spojrzysz na taki przypadek.
Wspomniany film Rashomon można za darmo obejrzeć na stronie iplex.pl http://www.iplex.pl/vod/p130-rashomon.html
Witam
Troszke sliski temat. Zrobmy jedno zalozenie, jestesmy wolnymi ludzmi i to od nas zaleza nasze decyzje i dzialania. Takie przynajmniej odnosze wrazenie z czytania bloga Alexa. Ten wpis burzy bardzo wiele. Nagle to okolicznosci decyduja o naszym zachowaniu, a wiemy jaka jest natura ludzka – isc po trupach do celu i nie liczyc sie z ludzmi ktorych nie znamy. Ludzie maja duza tendencje do tlumaczenia sobie swoich niegodziwosci okolicznosciami.
My oceniamy innych skrotowo, im wiecej ludzi spotykamy i im krocej ten kontakt trwa tym szybciej ich oceniami na postawie irracjonalnych sadow typy wyglad czy stereotypy. Stety czy nie nie widze innej drogi w swiecie zaganiania, terminow i wiecznego „ja, moje”.
Anonim,
Napisałeś: „wiemy jaka jest natura ludzka – isc po trupach do celu i nie liczyc sie z ludzmi ktorych nie znamy.” ??? Jestem zdziwiona, napisałeś „wiemy” – ja nie wiem, ja mam inne zdanie na temat natury ludzkiej.
Czy to Twoje przekonanie, czy masz jakieś wiarygodne źródło, które tak podaje? Jeśli twoje, to nie wypowiadaj go w imieniu wszystkich.
Dalej piszesz „nie widze innej drogi w swiecie zaganiania, terminow i wiecznego “ja, moje””
Otóż Anonimie, to, że innej drogi nie widzisz, nie oznacza, że jej nie ma!
Warto sobie zdawać z tego sprawę.
Ty jej tylko nie widzisz.
Ewa W
Dołączam się do pytania M.D. Co z ludźmi, którzy w sytuacjach niejasnych mają skłonności do tłumaczenia innych, nawet w przypadku ich oczywistej winy i zrzucania tejże winy na siebie? Tak właśnie miewam, zwłaszcza, gdy chodzi o interakcje z osobami, z którymi jestem związany emocjonalnie.
Chyba nie radzę sobie za dobrze z emocjami. Za duże serce, a za mały móżdżek? ;)
M.D. PiotrP
To jest życie w sferze iluzji, zazwyczaj dość nieprzyjemne w skutkach. Ja co prawda też zazwyczaj zakładam dobre intencje drugiej strony, ale jeśli fakty i obserwacje temu przeczą, to tym gorzej dla założeń
Anonim
Ewa W dość dobrze oddała moje przemyślenia
po przeczytaniu Twojego komentarza
Ewa W
dziękuję za wyręczenie mnie :-)
Pozdrawiam serdecznie
Alex