Witajcie po sporej przerwie.
Na początek jestem Wam winien małe wyjaśnienie, co spowodowało moją tak długą nieobecność na blogu.
W ostatnich dwóch tygodniach, oprócz robienia całkiem „normalnych” szkoleń przeprowadziłem dwie „akcje specjalne”, bardzo trudne zadania przy których na dodatek wszystkiego żadna z akceptowalnych opcji nie obejmowała niepowodzenia. Niezbyt mogę wchodzić w szczegóły, niemniej ona zadania poziomem trudności przekraczały znacznie to, co robię zazwyczaj.
Teraz macie prostą odpowiedź na pytanie co spowodowało brak mojej obecności tutaj.
Jeśli ktoś z Was zapyta teraz „po co ci takie akcje?”, to śpieszę z zapewnieniem, że w ostatnim tygodniu kilkakrotnie sam sobie też zadawałem takie pytanie :-) No cóż, to jest trochę tak, kiedy alpinista wspina się na wysoką i stromą ścianę, choć właściwie jest tyle prostych i płaskich dróg. Porównanie do alpinisty jest dość trafne, bo w obydwu wypadkach rezultat końcowy nie jest co prawda gwarantowany, niemniej mając zaufanie do naszych możliwości i techniki wiemy, że jakoś sobie poradzimy.
Nawiasem mówiąc, jest to dobrym zaleceniem, abyśmy od czasu do czasu starali się robić coś, co leży tuż poza granicami naszych możliwości, choćby po to, abyśmy nie zardzewieli wykonując wyłącznie zadania wewnątrz naszej strefy komfortu. Innym powodem podjęcia tego wyzwania był fakt, iż bardzo lubię i szanuję CEO tych klientów i nie chciałem ich zostawić bez wsparcia.
Tak, czy inaczej, było to bardzo interesujące doświadczenie i poznałem przy tym ciekawych ludzi oraz rozszerzyłem moją wiedzę o ich mentalności, nie wspominając tego, że teraz, gdyby ktoś przyszedł do mnie z podobnym problemem, to wiem już dokładnie jak to trzeba zrobić (a jest przy tym parę trików na które trzeba wpaść). Pierwsze koty za płoty, następne podobne szkolenia powinny być już znacznie prostsze, a moje postowanie na blogu bardziej regularne :-)
Bardzo mile jestem zaskoczony, iż mimo mojej znikomej aktywności, na naszej stronie utrzymywał się ciągle spory ruch, poza samym weekendem prawie zawsze ponad 2000 odwiedzin dziennie. To oznacza, że coraz więcej osób uznaje nasze dyskusje za wartościowe i studiuje je, nawet jeśli chwilowo nie pojawia się nic nowego.
Po małym odetchnięciu obiecuję, że rozpocznę pisanie dalszych postów, mam nadzieję równie pożytecznych jak te dotychczasowe.
Post przeredagowano 29.05
Witaj po ciężkich bojach!
Podobną analogię można zauważyć z kolarzem – może on trenować sobie spokojnie, regularnie, ze sprintami, lecz nic tak nie podnosi formy jak porządny, wyczerpujący wyścig lub tour :)
Pozdrawiam serdecznie,
Orest
Witaj Alex,
Dobrze znowu Cię widzieć (czytać) :-) Widzę, że maj dla wielu jest bardzo pracowity, większość czytanych przezemnie blogów z tych lub innych powodów wyciszła się.
Witaj Alex,
>o oznacza, że coraz więcej osób uznaje nasze dyskusje za wartościowe i studiuje je, >nawet jeśli chwilowo nie pojawia się nic nowego.
Studiuję posty i komentarze od 2 tygodni, są bardzo interesujące. Niniejszym witam jako komentator włączam się do dyskusji :)
Pozdrawiam,
Kuba
Witaj Alex
Trochę zazdroszczę Ci działalności w branży, w której konkretne rezultaty, nawet w trudnych sytuacjach, można osiągać po kilku dniach. Akurat dzisiaj poczułem się zainspirowany do poszukiwania działań o podobnej efektywności.
Poza tym, chciałem poprosić o szersze skomentowanie słów „…z przewagą nacji, której przedstawiciele z powodów mentalnościowych, nie mają, delikatnie mówiąc, optymalnego nastawienia biznesowego”
Jakie to nacje i mentalności?
Pozdrawiam serdecznie
Tomek
Tomek
Poza tym, chciałem poprosić o szersze skomentowanie słów “…z przewagą nacji, której przedstawiciele z powodów mentalnościowych, nie mają, delikatnie mówiąc, optymalnego nastawienia biznesowego”
Jakie to nacje i mentalności?
Podchodzi troche pod polakow :-)
Witam was wszystkich,
Alex – swietna sprawa. Przyklad, ktory przytoczyles swiadczy tez o jednym fakcie, ktory postaram sie przedstawic innym czytelnikom. Opisany przypadek swiadczy, ze mierzysz umiejetnosci wlasna miara. Miara ta odnosi sie do Twoich umiejetnosci. Nawet jesli wykraczaja one ponad przecietna w stosunku do innych ludzi z branzy to Twoj stan umiejetnosci, ktory staje sie w pewnym momencie dobrze znamym i sprawdzonym narzedziem ktorego uzywasz, to Ty majac ten dobry i pewny grunt wchodzisz na Everest.
Zapewniam, ze porownanie do alpinisty jest bardzo wlasciwe. A pisze to przed kolejna wyprawa, tym razem na Elbrus, ktora rusza 19 czerwca.
Przelamywanie utartego sposobu myslenia czy przyzwyczajen to bardzo przydatna cecha. Mam nadzieje dobrze ja zilustrowac sytuacja, kiedy nagle zaczynamy sie zajmowac trzema rzeczami, ktore same stanowia zajecie dla innych, ktore wypelnia ich niemal caly czas. Wtedy liczy sie to co potrafimy robic na krancach sytuacji, ktore stwarzaja nam mozliwosci. Jesli potrfimy przekonac do Siebie ludzi, tak jak to mowi post – We wlasnej sprawie – to czynnosci te staja sie naprawde do ogarniecia. Nie trzeba wtedy doby, ktora ma 4 czy 5 X 24H tylko mamy do czynienia z sytuacja kiedy robimy 4 czy 5 X wiecej w te 24H.
Kluczem do tego jest jednak bardzo wazna sprawa, ktorej nauczyl mnie Alex na szkoleniu. Sam teraz robie sobie takie sesje.
Budowanie sobie swiadomosci tego co chcemy robic i jak ta rzecz ma wygladac za jakis czas. Slucham ludzi, jesli sie da znalesc sprawdzana analogie postepowania, ktora moze mi dac wynik na skroty to to robie. A kolejna rzecz ktora niesamowicie odplaca to dawaj innym lub dziel sie z innymi a oni beda dla Ciebei katapulta, ktora tez bedzie sie czuc dobrze bo bedzie uczestniczyc w czyms fajnym co ich tez buduje.
Pozdrawiam serdecznie,
Pawel
Cześc ALex,
;) Gratuluje kolejnego sukcesu!!! Twoje starania aby przekzać jak najlepiej danej grupie techniki i wiedzę zostały odczytane w 100%;)) JESTEM O TYM PRZEKONANA…choć mnie tam z wami nie było. Każda sytuacja uczy czegoś nowego nawet ta… uczy rozwiązań w momentach które na początku wydają się kosmicznie trudne;))
Pozdrawiam mocno
@Tomasz
Im mniej precyzyjne proroctwo, tym łatwiej później się go wyprzeć ;) – ale na mój gust opis Alexa wskazuje dość jednoznacznie na Wschód – albo ten Bliski (choć nienajbliższy), albo ten Średnio Daleki, najpewniej na którymś z dwóch półwyspów, przy czym ja obstawiam ten większy, z własnym oceanem :)
@Kamil
Nie wiem kim są 'polacy’, bo Polacy z językiem i biznesem problem mają głównie w propagandzie, niestety najczęściej własnej i chybionej (auto?)ironii zakompleksionych rodaków.
@Alex
Może to moje lenistwo, ale ja ponownie postuluję sprzęgnięcie z blogiem pełnoprawnego forum dyskusyjnego.
Witajcie
Piotr
Jeśli otworzymy tutaj forum, to w krótkim okresie czasu będzie to niezwykle popularne miejsce, w którym będzie wypowiadać się wiele osób. Jak wtedy zabezpieczymy minimalny jego poziom, zwłaszcza jeśli czasem mam dużo innych zająć? O forum myślę od początku istnienia tej strony, niestety kwestia poziomu przy masowym użyciu jest nadal nierozwiązana. W międzyczasie Czytelnicy wykorzystują istniejące tematy do inicjowania nowych dyskusji i to jest OK
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Witaj Alex, witajcie wszyscy,
Mam na imie Jarek, mam 28 lat. Jest to moj pierwszy post na tym blogu. Od jakiegoś czasu czytam posty oraz komentarze i muszę przyznać, że jestem pozytywnie zaskoczony poziomem tego bloga. Co wiecej, myślę, iż mogę śmiało powiedzieć, że odkąd interesuje się rozwojem osobistym (duchowym), to jeszcze nie spotakłem się z miejscem w sieci(PL), które byłoby prowadzone na tak etycznie wysokim poziomie jak ten blog. Po prostu – blog z klasą!
Alex,
Piszesz, że jesteś mile zaskoczony taką ilością odwiedzin, a ja myśle, że nie ma się co dziwić, ponieważ przy obecnym deficycie (i to nie tylko w sieci, ale również w polskim społeczeństwie ) na tak pozytywne wzorce etyczne (i tak zachowania biznesowe, jak i dotyczące życia prywatnego), ten blog to bardzo cenna rzecz. Innymi słowy, uważam, że coraz więcej ludzi w Polsce nie tyle odczuwa „przymus” bycia lepszym (bo np. tego wymaga środowisko w jakim ktoś się znalazł), ale bardziej bym był skłonny powiedzieć – odczuwa wewnętrzną potrzebę, czyli „chce od siebie” być lepszym człowiekem.
Dlaczego tak się dzieje – można by spekulować, ale sądzę, że ogólnie można powiedzieć, iż „ci bystrzejsi” zauważyli, że to się bezpośrednio wiąże z ich „jakością życia”.
Niestety, jeśli chodzi o polskie społeczeństwo, to prawda jest taka, że chociaż ktoś chciałby się nauczyć odpowiednich wzorców, zachowań, to zazwyczaj tego nie można znaleść ani w szkole, ani w telewizji, ani w sieci, ani co gorsza – w domu. Oczywiście wyjątki istnieją, ale narazie jest ich niewiele i dlatego uważam, że ten blog, to naprawdę dobra robota i tu nie ma się co dziwić, że liczba odwiedzających najprawdopodobniej będzie się zwiekszać.
Pozdrawiam
J.
Witaj Alex
Najwyższy czas przedstawić się, tym bardziej, że zaglądam tutaj od około 7 miesięcy :)
Mam na imię Tomek, obecnie studiuję Informatykę na drugim roku.
Twój bloog skłonił mnie do wielu przemyśleń nad sprawami, nad którymi nigdy się nie zastanawiałem, o których nie miałem pojęcia.
Pozdrawiam i czekam na kolejne posty :)
Jarek, Tomek
Witajcie na naszym blogu :-)
Jarku
Napisałeś: „odczuwa wewnętrzną potrzebę, czyli “chce od siebie” być lepszym człowiekem.”
Ja też zauważam taką tendencję i właśnie brak dostępnych wzorców w języku ojczystym spowodował, że zacząłem pisać ten blog.
Wbrew temu, co opowiadają media masowe bycie dobrym człowiekiem jest nie tylko „cool”, lecz przy odpowiednim wykorzystaniu naszego umysłu prowadzi do znacznie lepszej jakości życia i to w bardzo szerokim zakresie tego słowa (od dostatku materialnego, poprzez wiele przyjemności intelektualnych na uciechach cielesnych skończywszy :-))
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Nie trzeba być lepszym – wystarczy być dobrym człowiekiem.
Witajcie :)
Alex:
Podobna sytuacja, o której mówisz – mierzenie wyżej niż uważasz, że jesteś w stanie – istnieje nie tylko w biznesie. Jeśli chodzi o np. naukę języków obcych istnieje taki model w metodyce pod tytulem „x+1”. Inaczej mówiąc aby zmaksymalizowac postępy w uczeniu się uczniów, stawia się ich przed wyzwaniem minimalnie większym niż wskazywalby ich poziom. Trzeba uważac jednak żeby nie byl zbyt wysoki gdyż mogą się zniechęcic. Myślę, że tę zasadę „x+1” można zastosowac do prawie wszystkiego. Ten „X” może reprezentowac co tylko sobie wybierzemy.
Co o tym myślicie ?
Pozdrawiam serdecznie :)
Marcin
@Grąbkowski Marcin: Gdy X=0, występuje problem pod nazwą „najtrudniejszy pierwszy krok”.
Marcin
Podobne podejście stosuję na moich treningach. Może właśnie dlatego uchodzą za jedne z najtwardszych w kraju :-)
Mimo tego zarówno klienci jak i uczestnicy lubią ich rezultaty :-)
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Witajcie :)
TesTeq:
Zauważ, że tych „pierwszych kroków” na naszej drodze życiowej nieskończona liczba. Chodzi o to, że dając komuś „x+0” tak naprawdę nie stawiasz go przed żadnym wyzwaniem. Wtedy (x+0) następuje forma pracy odtwórczej, robisz to czego nauczyłeś się do tej pory i tylko doskonalisz się w tym co do tej pory poznałeś. Dopiero (x+1) daje Ci możliwośc rozwoju. Lecz po pewnym czasie, kiedy już opanujesz nowy materiał znowu przechodzisz do fazy (x+0) i znowu lądujesz przed tym „pierwszym (a może kolejnym?) krokiem”.
Ciekaw jestem co o tym sądzicie
Pozdrawiam :)
Marcin
Witam :)
Alex:
Cóż :) z moich obserwacji jako metodyka, ta forma jest najlepsza. I tak jak mówisz, daje najlepsze rezultaty. Przy tym modelu pracy nad czymś bądź nad sobą stosunek ten jest najbardziej wydajny: (praca – czas —> uzyskane efekty).
P.S. Kurcze….aż chciałoby się wziąć udział w takim szkoleniu, albo chociażby być obserwatorem….Alex wydaj jakąś płytę DVD ;) – to było pół żartem, pół serio * (niepotrzebne skreślić – to do Alexa :)).
@Grąbkowski Marcin: Skoro piszę o pierwszym kroku, to znaczy, że piszę o pierwszym kroku. Gdy stawiasz pierwszy krok, to Twoje dotychczasowe doświadczenie jest zerowe, czyli x = 0. Musisz wówczas wykonać pierwszy, nieskończenie wielki postęp w swoim życiu x + 1 = 0 + 1 i w tym leży cała trudność.
Operacja x + 0 nie jest dla mnie interesująca – to stagnacja, więc nic o niej nie sądzę.
Marcin – Dobre porównania. Bardzo się cieszę, że piszący tutaj używają przykładów, to moim zdaniem świadczy o tym, że dobrze znają jakiś temat lub przynajmniej rozumieją o czym piszą.
Stan X+1 to dobra rzecz. Potwierdza to fakt, że ile razy nie byłoby tych chwil gorących, kiedy mamy więcej zadań niż zwykle to dajemy sobie rade. Taki stan nie może trwać wiecznie, bo każdy z nas potrzebuje i zasługuje na chwile odpoczynku i relaksu. ;)
Testeq – nawet jeśli wydam się być obserwatorem, który się czepia, to może jest to prawdziwe. Przeczytaj czasem Twój komentarz i nie startuj z jakimś negoatywnym podtekstem, który potem wyjaśniasz.
Pozdrawiam,
Paweł Urbański
-> Marcin
reprezentacja wizualna 'x+1′ to bedzie jednostajnie i w nieskonczonosc rosnaca prosta. nie widze poczatku, konca tez nie ma, zadnych przystankow na trasie. jakos to nierealne, jakos mi to nie lezy. zdecydowanie wole swojskie 'always stretch yourself’ czyli w wolnym tlumaczeniu rozciagaj sie i siegaj miejsc, ktore zdaja sie byc poza zasiegiem. to do mnie przemawia, odpowiednia ilustracja badania przestrzeni nie tylko przed soba, ale generalnie dookola od razu pojawia sie pod powiekami.
-> TesTeq
dlaczego pierwszy krok jest wedlug Ciebie najtrudniejszy?
przychodza mi tez do glowy sytuacje w ktorych niewiedza jest blogoslawienstwem, bo bylem swiadkiem rozwoju kilku biznesow, ktore 'zaiskrzyly’ tylko dlatego, ze fundator nie mial swiadomosci skali wyzwania jakiego sie podejmuje. a jesli o mnie chodzi to pytam, bo dla mnie osobiscie pierwszy krok to najciekawszy element procesu (z prozaicznego powodu, iz interesuje mnie odkrywanie nowego a ewentualny stres staje sie motywatorem). dla tak okreslonego przypadku znacznie trudniej jest utrzymac tempo, niz ruszyc w trase.
-> Pawel
dla Twojej wiadomosci: nie widze 'negatywnego podtekstu’ w komentarzach TesTeq odnoszacych sie do 'idei x+1′.
@Paweł Urbański: Dziękuję za zwrócenie uwagi, jednak chciałem Cię prosić, o dokładne wyspecyfikowanie negatywnego podtekstu w moim komentarzu, który zauważyłeś, bowiem nie umieściłem go tam celowo i nie jestem w stanie go dostrzec, a Twoja aluzja jest dla mnie niestety nieczytelna. Będę wdzięczny za feedback.
@Rafal Mierzwiak: Pierwszy krok jest najtrudniejszy dla znacznej części populacji, ponieważ ludzie mają tendencję – tak, jak wszystkie ciała w przyrodzie – do stosowania się do pierwszej zasady dynamiki Newtona:
„Każde ciało trwa w swym stanie spoczynku lub ruchu prostoliniowego jednostajnego, jeżeli siły przyłożone nie zmuszą ciała do zmiany tego stanu.”
Żeby się poruszyć, trzeba przyłożyć siłę. Potem – jeśli nie ma zbyt dużego tarcia – ruch trwa jakiś czas.
O powszechnej trudności wykonania pierwszego kroku świadczy także znakomicie prosperująca branża poradników i szkoleń motywacyjnych – ludzie potrzebują bodźca, który wprawi ich w ruch.
Stąd moje stwierdzenie, że x+1 jest najtrudniejsze, gdy x=0.
Witajcie :)
Tes Teq: Napisałeś
„Gdy stawiasz pierwszy krok, to Twoje dotychczasowe doświadczenie jest zerowe, czyli x = 0.”
Co masz na myśli mówiąc „pierwszy krok”. I skoro jest on tym „prawdziwie pierwszym krokiem” to co jest przed nim ?
I co oznaczają słowa „doświadczenie zerowe” czyżbyś usuwał wszystko co było PRZED na rzecz tego co MA BYĆ – jak RAM w komputerze ?.
„Operacja x + 0 nie jest dla mnie interesująca – to stagnacja, więc nic o niej nie sądzę.”
„x+0” nie wcale musi oznaczać stagnację. To równie dobrze może być etap refleksji oraz analizy.
Rafal Mierzwiak: napisałeś:
„reprezentacja wizualna ‘x+1′ to bedzie jednostajnie i w nieskonczonosc rosnaca prosta. nie widze poczatku, konca tez nie ma, zadnych przystankow na trasie.”
Nigdzie nie napisałem, że „x+1” to perpetuum mobile które nigdy nie ustaje.
A gdzie Twoim zdaniem ma ten początek być?. Przystanki w tym wypadku to tak jak w/w „x+0”.
Podobne w założeniach jest filozofia „Kaizen” – odsyłam do Wikipedii.
Jest takie powiedzenie (piszę je z głowy): „Zanim wejdziesz na drogę Budo zastanów się dwa razy”
Chodzi o to, że kiedy już raz wejdziesz na drogę samorealizacji, samorozwoju to później nawet jeśli stoisz w miejscu lub co gorsza się cofasz – jesteś w 100% świadomy tego faktu. Co z kolei może powodować frustrację jeśli oddalisz się za bardzo od swojej „drogi” – dysonans poznawczy. Możesz również udawać, że nic się nie stało i zagłuszać swój wewnętrzny głos na różne sposoby.
Pozdrawiam :)
Grąbkowski Marcin
@Grąbkowski Marcin: Jak sama nazwa wskazuje, przed pierwszym krokiem nie ma nic (w danej dziedzinie działania, życia, czy na wyższym poziomie działania). Na przykład możesz wysłuchać tysięcy wykładów, przeczytać na ten temat tony książek, ale Twoje pierwsze wystąpienie publiczne jest właśnie pierwszym krokiem. Oczywiście ogólne doświadczenie w stawianiu kroków jest przydatne w stawianiu pierwszych kroków, ale moim zdaniem ten „pierwszy krok” jest znacznie większym wyzwaniem niż kolejne, kiedy wiemy, że w nic nie wdepnęliśmy. :-)
TesTeq
Twoja wypowiedź przypomniała mi mój pierwszy raz z kobietą :-)
Cała obfita teoria w głowie, rzeczywistość to była zupełnie inna historia :-)
Wiele lat później to doświadczenie doprowadziło do tego, że w zupełnie innych dziedzinach zawsze zaczynam moje szkolenia od praktyki, może dlatego są takie skuteczne :-)
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Marcin, Paweł, Rafał, TesTeq, Alex:
Ja bym skłaniał się ku temu, że teoria to wszystko od 0 do 1 (przedział otwarty). Uzyskanie x=1 jest możliwe dopiero z postawieniem pierwszego kroku w praktyce.
Aby przeprowadzić pierwsze w życiu szkolenie trzeba posiadać jakąś teorię… im większa i z solidnych, praktycznych źródeł, tym łatwiejszy pierwszy krok oraz mniej oderwany od rzeczywistości. Tak jak małe dziedzi – patrzyliśmy na chodzących rodziców, w teorii wiedzieliśmy jak… i nastał pierwszy krok :)
Pozdrawiam,
Orest
Orest
Obawiam się, że nie masz racji. Nawiązując do Twojego przykładu zapytaj jaką „teorię” chodzenia ma małe dziecko zanim przejdzie do praktyki. Czy nie było to raczej naśladownictwo bez „teorii”?
Przemyśl uważnie Twoją odpowiedź i uważaj jakich słów używasz :-)
Pozdrawiam
Alex
Alex:
Dziecko buduje sobie teorię:
„Na dwóch nogach, jedna do przodu, postawić, drugą podnieć. Jeśli dwie się podniesie, to (obserwując) ludzie się przewracają…”.
Nie wyobrażam sobie, aby móc coś robić nie mają podstaw teoretycznych :)
Nie mniej możemy mieć różne zdania na ten temat :)
Pozdrawiam,
Orest
Orest
prosiłem Cię o przemyślenie Twojej odpowiedzi, zanim cokolwiek tutaj napiszesz!
U większości dzieci umiejętność chodzenia pojawia się przed umiejętnością mówienia, o umiejętności składania wyrazów w logiczne zdanie nie mówiąc. Naprawdę tego nie wiesz???
Nawiasem mówiąc, jak sobie wyobrażasz cytuje: „Jeśli dwie się podniesie,” w odniesieniu do stania i nóg?
Please, jak tutaj piszesz, to zastanów się
Alex
Dzieci są właśnie przykładem stosowania metody prób i błędów jako generalnej zasady działania. Dziecko próbuje, próbuje, próbuje, aż mu się uda albo się zezłości. Na podpatrywanie, analizę, twórczą refleksję, a tym bardziej ogólną teorię podnoszenia nóg nie ma tu raczej miejsca (przynajmniej w wieku przed-przedszkolnym).