W ostatnim czasie zastanawiałem się nad tym, dlaczego tak wielu zdolnych i inteligentnych ludzi osiąga poziom zadowolenia z życia znacznie niższy od tego, na który teoretycznie by zasługiwali. Obserwacje pokazywały, że to „niewykorzystanie” własnego potencjału jest dość powszechne i stosunkowo niezależnie od formalnego wykształcenia czy wieku. Po dużej ilości przemyśleń i rozmów stało się jasne, że większość z Was drodzy Czytelnicy potyka się na jednym z następujących powodów:
- niewolnicze trwanie w schematach myślenia, lub co gorsza bezrefleksyjne powielanie często przestarzałych programów społecznych
- kiepska w gruncie rzeczy umiejętność nawiązywania oraz podtrzymywania bliskich i serdecznych relacji z innymi ludźmi
- kiepskie metody zdobywania nowych kompetencji praktycznych
Ktoś z Was czytając te słowa oburza się? No właśnie, tu jest mój dylemat. Z jednej strony można by na ten temat napisać całą serię postów, z drugiej strony czytanie ich może to być dla Czytelników bolesne. Dla pewnej grupy ludzi może to nawet znajdować się poza ich „rozdzielczością postrzegania” i będą pytali o co w ogóle chodzi? Upierali się, że przesadzam? Twierdzili że w życiu tak nie jest? Albo nazwą mnie aroganckim facetem?
W obliczu takich kwestii pojawia się: A może lepiej skoncentrować się na tuningowaniu własnych umiejętności w tym zakresie i ewentualnie dzielić się tym z wybranymi znajomymi i klientami?
Wiele pytań, nieprawdaż? To, czego potrzebuję od Was drodzy Czytelnicy, to odpowiedzi, które pozwolą mi podjąć decyzję: czy idziemy w tym kierunku, czy tez piszemy coś lżejszego?
Zapraszam do wypowiedzi w komentarzach
Brzmi dobrze. Na pewno we wszystkich 3ech punktach widzę potencjał. Zwłaszcza 2gi i 3ci wydają się szczególnie przydatne
Pozdrawiam
Sebastian
Alex,
nawet jeśli to będzie ciężki temat, to z pewnością otwierający oczy. Z zainteresowaniem zapoznam się z tym co masz do powiedzenia w tych tematach – zwłaszcza że sam czuję, że stoję przed jakąś barierą która trzyma mnie w miejscu. Mój głos na „tak”.
Ja poproszę całą brutalną prawdę :) Innymi słowy – idziemy w tym kierunku.
Nie rozumiem, o co właściwie pytasz. Czy pisać dalej tego bloga, bo masz wątpliwości, czy nie rzucasz pereł przed wieprze? Czy raczej zastanawiasz się, o czym ma być ten blog?
Zdecydowanie opowiadam się za wariantem 'całość bezpośrednio’. Pozdrawiam. Dawid
A może to nie poziom zadowolenia jest problem, a konieczność jego definiowania? A prawdziwą wolnością jest wolność własnego postrzegania zjawisk, brania ich takimi, jakimi są, bez metkowania na lepsze i gorsze.
Sam fakt, ze się pojawiają jest wystarczająco ekscytujący, po co coś do tego jeszcze dorabiać?
Witam!
Chętnie zobaczyłbym odpowiedzi w stylu 'prosto z mostu’. Zwłaszcza na pierwsze dwa punkty, gdyż zauważyłem, że nadal mam z nimi największy problem.
Pozdrawiam
Janek
Alex, a jest sens iść w coś lżejszego? Jeśli to, co użyteczne i sensowne może być dla niektórych bolesne – niech będzie. Często takie zderzenie z bolesną prawdą wygarniętą prosto w oczy jest jedyną metodą na sensowne zmiany. Ktoś tego nie załapie – trudno – wielu czytelników i tak skorzysta.
Jak komuś się nie podoba to przecież nie ma przymusu czytania Twojego bloga. Ostatnio doszedłem do wniosku, że uświadomienie sobie błędów jest często trudniejsze niż ich naprawianie, więc żadnej taryfy ulgowej. :)
Pytanie jest tendencyjne, a każdy kto powiedziałby że woli tematy lekkie, dawno już się z bloga ewakuował.
Niemniej, jest to ciekawa taktyka na w późniejsze dyskusje, kiedy faktycznie niektórzy z nas poczują się dotknięci/wzburzeni, to wtedy odeślesz nas tutaj, BO PRZECIEŻ ZAPYTAŁEŚ :D
W każdym razie, dla porządku też sugeruję, żebyś przeszedł „do rzeczy” :)
Myślę, że bloga „dla każdego” nie da się prowadzić. Do jednych trafi delikatne tłumaczenie, do drugich ostrzejsze podejście. Więc – moim zdaniem – walić prosto z mostu! Jest miejsce i dla takich ostrzejszych wpisów.
Pytasz: „Wiele pytań, nieprawdaż? To, czego potrzebuję od Was drodzy Czytelnicy, to odpowiedzi, które pozwolą mi podjąć decyzję: czy idziemy w tym kierunku, czy tez piszemy coś lżejszego?
Ja bym pisał coś lżejszego, ponieważ dla większości ludzi będzie to poza ich rozdzielczością postrzegania, po prostu będą musieli zrezygnować z czytania bloga, będzie za trudny. Oczywiście, można iść, w jakość, a nie w ilość, tylko po co to robić na blogu? Jakość i trudne tematy pozostawiłbym na bezpośrednie rozmowy z wybranymi znajomymi i klientami.
Tu skoncentrowałbym się na informacjach, które nie są zależne od aktualnego poziomu rozwoju czytelnika.
Chociaż sama teza posta jest dla mnie nie końca jasna. Rozumiem, ze według Ciebie ktoś może zasługiwać na więcej, lecz problem powstaje tylko wtedy, gdy ta osoba ma z tym problem, gdy źle się z tym czuje. Wszystko jest względne, życie w jaskini mogło wydawać się prymitywne i ciężkie, ale tylko nam, ludziom współczesnym, którzy mogą to porównać do ogrzewanego mieszkania z bieżącą wodą. Dla człowieka pierwotnego, jaskinia była oazą luksusu i spokoju, mimo iż my możemy powiedzieć, że zasługiwali na więcej.
Nie bardzo rozumiem, czy to ktoś wyższego poziomu zadowolenia, czy Ty uważasz, że zasługuje na wyższy poziom zadowolenia?
Nasuwają się inne pytania:
Jak wysoki ma być ten poziom?
Jak go osiągnę to co dalej? Czy nie uzależnię się od podnoszenia poziomu i ciągle będę chciał więcej i więcej, ciągle mi będzie mało i czegoś brakowało?
Pozdrawiam, Artur
Witam,
tak idziemy w tym kierunku. Troszkę może poboli,ale potem jak będzie dobrze :-).
PS.
Zamiast: „Nie bardzo rozumiem, czy to ktoś wyższego poziomu zadowolenia, czy Ty uważasz, że zasługuje na wyższy poziom zadowolenia?”
Powinno być: „Nie bardzo rozumiem, czy to ktoś pragnie i szuka wyższego poziomu zadowolenia, czy Ty uważasz, że zasługuje na wyższy poziom zadowolenia?”
Zdecydowanie idźmy w tym kierunku, zawsze możesz podlinkować w wersji light lub podobnej do swojego archiwum.
Jeśli ma działać zasada „podaj dalej” to twórz nowe płaszczyzny
Z mojego punktu widzenia jako czytelnika rozdzielczość postrzegania cały czas rośnie i to w rosnącym tempie więc to raczej motywujące niż oburzające… ale to mój punkt widzenia :)
Uświadomienie – jak pisał Kajetan – jest najtrudniejszym krokiem bo od tego się zaczyna.
Tak przy okazji dziękuję i polecam książkę Flow/Przepływ, którą polecasz w swojej biblioteczce :)
brutalną prawdę poproszę ;)
nie ma czasu na cackanie :)
W tym. Od lekkich rzeczy jest pudelek… ;)
Jestem za pójściem w tym kierunku. Moim zdaniem w ten sposób Ci, którzy chcą otworzyć oczy i się czegoś nauczyć/dowiedzieć będą mieli do tego jeszcze lepszą sposobność i skorzystają, chociaż faktycznie może czasem zaboleć.
Mnie osobiście ktoś powiedział ponad rok temu coś bardzo dla mnie wtedy niemiłego i przykrego, jednocześnie obiektywnie patrząc prawdziwego. Zwracając mocno uwagę na te słowa i analizując swoje dotychczasowe życie, przeszłość przez pryzmat tych słów właśnie i wyciągając pewne wniosku uważam, że właśnie dzięki nim uniknąłem dość poważnych komplikacji w moim życiu parę miesięcy temu. Jestem tej osobie za to wdzięczny, mimo, że jej słowa początkowo wywołały u mnie bardzo dużą dozę frustracji i nie do końca w nie wierzyłem (przekaz był niemal poza moją „rozdzielczością postrzegania”). Z czasem jednak przyszła wartościowa refleksja i, najwyraźniej, pewna zmiana w zachowaniu, postawie.
Więc jestem na tak :-)
„W tym. Od lekkich rzeczy jest pudelek…”
Dokładnie. Sądzę że mało kto przychodzi tutaj czytać lekkie i przyjemne rzeczy. Tematy zaproponowane przez ciebie są zaiste ciekawe. Czekam na pierwsze posty.
Piotr Morzydusza
Ciężkie tematy – jestem na tak. :)
Alex, nie oszczędzaj nas, proszę ;) Myślę, że wielu jest czytelników, którzy nie mogliby spotakać Cię poza tym blogiem. A przy tym z chęcią zaznajomili by się z Twoimi poglądami na te sprawy.
Jako stały czytelnik, jestem za pójściem w może i ciężkie, ale pełnowartościowe teksty. Sam teraz zmagam się z problemem, w którym przestarzałe schematy mogą spowodować podjęcie niewłaściwych kroków.
Stoję przed szansą na zdobycie pracy za granicą, jako handlowiec w rozpoznawalnej międzynarodowej korporacji IT (jestem w połowie procesu rekrutacji). Jednocześnie praktycznie dostałem już angaż w małej, krajowej firmie IT, gdzie warunki zatrudnienia są niezłe, ale nijak się mają do tamtej propozycji. Z jednej strony mogę brać to, co mam. Z drugiej – powinienem starać się dostać do korpo, gdzie będę mógł poznać ciekawych ludzi, zdobyć doświadczenie i rozwinąć skrzydła… Mogę też pójść na okres próbny tu i jednocześnie dalej walczyć o angaż w korporacji, mając nadzieję, że jeśli dostanę bardziej przyszłościową ofertę, obecny pracodawca wykaże zrozumienie i nie zapamięta mnie źle.
Tu pytanie jak również prośba do Ciebie Alex – jak postąpiłbyś w podobnej sytuacji? Jeśli masz za mało informacji, żeby się na ten temat wypowiedzieć, bardzo chętnie je uzupełnię na przykład mailem, w obecnej sytuacji wolałbym jednak.
Pozdrawiam!
Z wielką chęcią przeczytałbym parę słów prawdy, które zmotywowałyby mnie do tuningu swojego życia:)
Hej Alex, myślę że po raz kolejny większość aktywnych czytelników opowie się za nagą prawdą. Osobiście z chęcią poznam Twój punkt widzenia, jak do tej pory był on dla mnie wzbogacający tym również się na taki zapowiada.
Małe sprostowanie (przypadkiem wyciąłem sobie kawałek tekstu)
…wolałbym jednak nie podawać zbyt wielu informacji do publicznej wiadomości.
Alex,
Prawie rok temu w postcie „Jak chcemy dyskutować?” pytałeś nas czy wolimy wersję light czy full twoich wypowiedzi. O ile dobrze pamiętam większość czytelników opowiedziała się za wersją bez znieczulenia i tego bym się trzymał. Po wypowiedziach już udzielonych w tym wątku widzę, że niewiele się w tej kwestii zmieniło. Dla mnie możesz walić prosto z mostu kawę na ławę :) Nawet jeżeli z którymiś wypowiedziami nie będę się fundamentalnie zgadzał to z pewnością przyczynią się one do intensywnych przemyśleń a już to samo w sobie jest wartościowe.
Myślę, że w najgorszym wypadku narazisz się na zarzut osoby oderwanej od rzeczywistości oraz/lub lansowania siebie. Czytelnicy zaś mogą zaś być posądzeni o bycie kółkiem wzajemnej adoracji wpatrzonej bezkrytycznie w Alexa. Chyba możesz z tym żyć? Z drugiej strony takie bezpośrednie, bez owijania w bawełnę, napisanie o pewnych rzeczach może wielu pozwolić spojrzeć na pewne zagadnienia z zupełnie nowej perspektywy. Zresztą przecież nie trzeba (i nie powinno się) twoich rad wprowadzać w życie zupełnie bezrefleksyjnie. Jak to mówisz: use your judgement.
Podsumowując jestem za mocną wersją bloga.
Pozdrawiam serdecznie.
Grzegorz.
Alexie,
ja tu nie jestem (może my?) od etykietowania, a od doświadczania, przede wszystkim trudnych rzeczy, które mogą wynikać z braku doświadczeń, czy osobistego wglądu. Tym samym podpisuję się pod wersją pełnotłuszczową (żadnych light).
Pozdrawiam ciepło :)
AM
Alexie,
Ja również proszę o wyłożenie przysłowiowej „kawy na ławę”. Czasem zupełnie nie uświadamiamy sobie popełnianych przez nas błędów, bo nie zdajemy sobie sprawy, że można inaczej. Jak już wyżej koledzy pisali uświadomienie to pierwszy krok do sukcesu. :)
Pozdrawiam,
Małgosia
Alexie,
To bedzie moj pierwszy wpis na Twoim blogu, ale czytam go od wielu miesiecy. a czytam go z trzech powodow:
1. masz „mily dla oka” styl pisania
2. piszesz o rzeczach waznych
3. prezentujesz bardzo spojny, wartosciowy punkt widzenia, podparty wieloma doswiadczeniami i obserwacjami, ktore w moim przypadku zmienily zmienily podejscie do wielu kwestii
2 pierwsze cechy mozna znalezc w wielu blogach, 3 cecha sprawia, ze ten blog jest diamentem, jednym z niewielu. i jezeli blog przeszedlby na lzejsze tematy bylaby to wielka strata. a z trzech punktow, ktore wymieniles drugi jest mi szczegolnie bliski.
tak wiec Alexie, jezeli tylko mozesz lagodnosci omijaj z daleka i wytocz najciezsze dziala :)
Idziemy!
Witajcie
Jestem mile zaskoczony Waszym licznym odzewem, po tak długim okresie mojej małej aktywności.
Pozwólcie, że tym razem odpowiem Wam zbiorczo, odnosząc się indywidualnie tylko w kilku przypadkach, które są konieczne.
Zacznijmy od tego, że nie zamierzam nikogo „walić po oczach” brutalna prawdą :-)
Potencjalny problem leży gdzieś indziej, a mianowicie z jednej strony w subtelności różnic, o których trzeba by porozmawiać, a z drugiej w naturalnym oporze „materii”, bo przecież każdy jakoś funkcjonuje. Do tego konsekwencji wielu błędów nie widać tak wyraźnie w kontaktach z kolegami, wykładamy się na nich kiedy pojawiają się związane z innymi ludźmi szanse „wyskoczenia” ponad dotychczasowy poziom.
Pisałem o bolesności, bo z doświadczenia wiem, że stwierdzanie, iż w jakiejś ważnej dziedzinie nie ma się pojęcia, nie jest przyjemne. Popatrzcie na niektóre komentarze w cyklu „Jak mu to powiedzieć” a zrozumiecie o co chodzi.
Dodatkowym problemem jest to, aby skutecznie wykorzystać rzeczy z zakresu relacji z innymi trzeba by pozbyć się sporej części mentalności, którą mnóstwo ludzi zainfekowało się w dzieciństwie i ciągle infekuje w polskich mediach. Naprawdę jesteście na to gotowi??? To niekoniecznie będzie łatwy proces. Może nie warto?
Musze przyznać, że poza banalnymi przypadkami (jak np. ten punt trzeci w moim poście), będzie to wymagało ode mnie też sporej uwagi przy pisaniu, co stoi w pewnym konflikcie z moim bardzo silnie w ostatnich czasach uwypuklonym delektowaniem się życiem :-) choć w tym wypadku odczuwam chęć zrobienia z razem z Wami czegoś dobrego.
Tak więc dziękuję Wam za mobilizację mnie i obiecuje pisać szczerze i bardzo otwarcie. Jak komuś to nie będzie pasowało do obrazu świata może mnie jak zwykle zignorować :-)
teraz parę uwag do kilku Czytelników
Magda
Z całym szacunkiem, jeśli tak niewiele zrozumiałaś z mojego postu, to następne też sobie daruj.
Greg
Z całym szacunkiem, kompletnie nie o to chodziło
Kapsel
Piszesz: „Pytanie jest tendencyjne „ To już jest przykład niedobrego otwarcia :-) Więcej później :-)
Artur
Dziękuję za Twoje zdanie, ale wobec przeważających innych deklaracji pójdę za nimi.
Jeśli chodzi o tezę postu, to całkiem prosto można to powiedzieć: wielu ludzi che żyć lepiej, mogłoby żyć lepiej, ale z powodu trzech wymienionych błędów tego nie osiąga. To wszystko
Luko
Prosze o zrozumienie, ale to nie miejsce i czas na Twoje pytanie związane z pracą.
Pozdrawiam wszystkich
Alex
PS: Wybaczycie, jesli dla rozgrzewki zacznę od banalnego tematu 3?
Alex,
Pójście w zaproponowanym przez Ciebie kierunku jest moim zdaniem jak najbardziej wskazane. Szukając sama w sobie nieodkrytego potencjału, a wierzę, że taki jest w każdym z nas, bardzo chętnie będę wspierała się Twoimi doświadczeniami.
Podobnie jak Alek uważam,że każde doświadczenie i relacja z drugim człowiekim, nawet jeśli nie jest w pierwszej chwili zgodna z naszymi oczekiwaniami i bywa bolesna, otwiera możliwość poznania samego siebie, a chętnych zmusza do głębszej analizy. To nic,że może zaboleć, ważne jest, by z tej „bolączki” umieć się podnieść. Wierzę, że zajmując się tym tematem zainspirujesz mnie i wiele innych czytających tego bloga do kolejnego działania, wyjścia poza schematy i pracy nad sobą.
Serdecznie dziękuję za ten pomysł i pomoc w owieraniu kolejnych drzwi na drodze poznania obszarów do rozwoju i wzmacniania tego, co już udało mi się wypracować.
Pozdrawiam serdecznie,
Anna Krajewska
Alex – no i ja się wpisuję w trend „kawa na ławę”. Osobiście jestem totalną zwolenniczką „prawdy między oczy” nawet jeśli trochę ukłuje. A jeśli jeszcze podana jest w całkiem przyjemnej w lekturze formie, to nie ma się co certolić. To jak lek w zastrzyku – może i przy podawaniu zrobi się odrobinę niefajnie, ale sądzę, że kto będzie chciał, będzie również potrafił znieść pewien dyskomfort :)
No i temat nie dość, że ciekawy, to jeszcze w dodatku dla mnie bardzo na czasie :)
Popieram i pozdrawiam serdecznie
Emilia „Kocimiętka” :)
Alex – zima idzie, chłodno, szaro – napisz coś mocnego dla pobudzenia nas. Lekko to może być w sezonie ogórkowo – letnim ;]
Każdy tu wchodzi dla wiedzy i rozwoju, plus w mojej opinii oczekuje prawdy i postów które dają do myślenia. Pozdrowienia dla Ciebie i Czytelników.
Zastanawia mnie czy w kwestii tematu pierwszego jest jeszcze coś do napisania co nie padło na łamach tego blogu. :-)
Przepraszam Alex, faktycznie druga część mojej wypowiedzi była nie na temat.
Alex
Ja będę bardzo wdzięczny, jeśli zaczniesz od tematu nr 3. O relacjach pisałeś już sporo praktycznych i wartościowych rzeczy, które po zastosowaniu przynajmniej u mnie przyniosły ciekawe rezultaty.
Jako dwudziestoparolatek wierzę, że wiele moich rówieśników nie jest zadowolonych z „umiejętności” i „wiedzy” (często), którą zdobywają na studiach różnego rodzaju i pokazanie im alternatyw (mimo, że tak naprawdę już na blogu była o takowych mowa, być może nie wszystkich, chętnie poznam nowe) może być bardzo, bardzo wartościowe.
Alek
Witajcie. To o czym piszesz dotyka mnie, juz jakis czas obserwuje siebie i dostrzegam ze moglbym duzo wiecej osiagnac niz do tej pory, gdybym tylko nauczyl sie jak sie lepiej uczyc, nawiazywac konktaty i podtrzymywac(!), byc bardziej otwartym i wyjsc ze schematow ktorymi zostalem obdarowany przez moje srodowisko z ktorego sie czesciwo wyrwalem. Liczbe na kolejne posty, w odpowiedzi na Twoje pytanie Alex: jestem na tak – idziemy w tym kierunku :)
Alex,
Czytuję Cię od dwóch lat, a pierwszy raz nie mogę się doczekać następnego postu :)
Czekam z niecierpliwością na rozwinięcie powyższych zagadnień.
Pozdrawiam serdecznie
Witam Wszystkich,
jestem zdecydowanie za wersją hard – taka prowokuje, oprócz oburzenia da podwaliny do zmiany.
W sierpniu powiedziałam mojemu pracodawcy dość. Będąc na urlopie wpisałam w przeglądarkę: co robić jak nie wie się co chce się dalej robić – znalazłam się na Twoim blogu. Długi czas nie mogłam się od niego oderwać. Tu znalazłam wiele odpowiedzi i wskazówek.
Agnieszka Jankowska
Witam,
Wolę wersję hard. W tym blogu najfajniejsze dla mnie jest to, że nawet jeśli się z czymś nie zgadzam, to pobudza on do myślenia. Twoje posty mogą również pobudzić ludzi do ciekawej dyskusji, co może być bardzo pozytywnym efektem ubocznym. Także do boju! :)
Pozdrawiam serdecznie,
Paweł
Witam,
cenię Twoje wypowiedzi za szczerość i duża oryginalność mimo że w niektórych wpisach się z Tobą nie zgadzam (np: tym o wystąpieniach publiczny oraz tym w którym uprawiasz matematyczną szarlatanerie :-) z zasadą Pareto). Uważam jednak że ciekawym byłoby poznać twoje zdanie na temat wspomnianych przez Ciebie zagadnień bez zbędnego pudrowania.
P.S. Zdziwiło mnie To twoje pytanie, ponieważ dlaczegóż miałbyś pisać w stylu light? Blog jest przecież niekomercyjny i nie promujesz nachalnie przez niego swojej osoby. Nie jesteś politykiem -:) żebyś wszystkim musiał się podobać. Robisz to hobbystycznie i jak komuś nie po drodze z ta treścią jaka najbardziej jest zgodna z Twoimi (tak mniemam )przekonaniami to powie cześć i nie powinien czytać. Oczywiście może uprawiać tzw. partyzantkę w komentarzach. Komentarze jednak moderujesz i łatwo sobie z takim delikwentem zrobić dzięki temu porządek
Alex! Lepsza prawda w oczy niż „czekoladkowe” kłamstwo, Napisz proszę więcej na ten temat!
Apropos, znalazłem w jednym Twoim poście, że napiszesz więcej na temat „fuck buddies” i nie ukrywam, że czekam również na rozwinięcie tego tematu! Pozdrawiam.Lajbor
Wymienione przez Ciebie Alexie powody nie wyczerpują listy przyczyn niskiego poziomu zadowolenia. Z mojego doświadczenia i przemyśleń dodałbym przede wszystkim:
– lęk przez zmianą, lęk przed działaniem i wynikająca z niego „senność” (może być to przyczyną pierwszego z wymienionych przez Ciebie punktów)
– nierealistyczne wyobrażenia – kurczowe trzymanie się nierealistycznego obrazu świata i wynikające z tego narzekania o ogólnym wyrazie „to jest nie tak jak powinno być”
Witam Was ciepło!
Na wstępie chciałabym wyrazić obawę, że kierunek w jakim Alexie zamierzasz teraz pozdążać bardzo odpowiada takim osobom jak ja – wiecznie niezadowolonym z tego co mają. Z jednej strony wiem, że mogę osiągnąć prawie wszystko czego zapragnę i kiedy to osiągam to się cieszę przez 5 minut, po czym stwierdzam, że to jednak nic takiego i znowu coś wymyślam i zazwyczaj sięgam po to, dostaję to, a potem czuję, że to przecież nic takiego. Tak w koło. Mam 29 lat i zdobyłam to co sobie założyłam (uprawnienia i pracę w zawodzie, mieszkanie, oddanych przyjaciół, udany związek, podróże). Chociaż inni też to mają i to mam wrażenie szybciej i bez takiego spięcia, Mimo to jestem przekonana, że nie wykorzystuję prawie wogóle swoich możliwości i że stać mnie na wiele więcej. Chciałabym skierować swoją energię w inną stronę, narzekanie jest męczące dla mnie i dla mojego otoczenia. Dlatego czekam z niecierpliowością na nowy, dobry wiatr w tym kierunku:-)
Pozdrawiam
Witam serdecznie wszystkich. Pewnie zabawny będzie dla Was fakt, że pomimo żywego zainteresowania poruszaną tutaj tematyką dopiero niedawno trafiłem na ten niezwykle ciekawy blog. Jednak lepiej później niż wcale więc bardzo cieszę się, że tutaj jestem. Alex wielkie dzięki za poruszoną w tym poście tematykę. Jestem osobą, która ciągle walczy z podanymi przez Ciebie trzema powodami (problemami). Ciągle chcę czegoś więcej: wiedzieć, umieć, znać itd., szukam nowych pomysłów i angażujących mnie rzeczy. Problemem nr 4 jest dla mnie utrata motywacji spowodowana silnym oddziaływaniem problemu pierwszego. Stałe otoczenie, praca, znajomości nic nie wnoszące do naszego życia i przywiązania oraz zobowiązania utrudniają nam wprowadzanie zmian. Chciałbym zapytać o jeden nurtujący mnie temat.
Jak utrzymać motywację w pracy i chęć stawania się coraz lepszym w obliczu braku możliwości rozwoju (awansu), bardzo hermetycznego sposobu patrzenia szefostwa na firmę (lepiej karać niż nagradzać, inwestycja to tylko koszt, najważniejsza jest cena )no i sytuacji w innych firmach, gdzie myśli się w podobnych kategoriach?
Alex, jak dla mnie tematyka bardzo trafiona, bo czuję, że chwilowo utkwiłam w martwym punkcie. Z niecierpliwością czekam na posty i przyłączam się do prośby Kamila o rozwinięcie tematu o motywację, oczywiście jeśli jest taka możliwość.
Pozdrawiam,
Agata
PS. Lubię zapowiedzi i (chyba jak większość osób) kiedy ktoś pyta się mnie o zdanie :D
Ania
Ok, to bedziesz miała okazje do taki odkryć :-)
Emilia Ornat
Myśle, że to może być dla wielu osób na czasie, może nawet mnie w to wliczając :-)
Maciej
kto ma chłodno i szaro ten ma…. ja jestem w nastroju „lajtowym”. Ale oczywiście obiecałem, to się sprężę
Paweł Kuriata
Pytasz: „czy w kwestii tematu pierwszego jest jeszcze coś do napisania co nie padło na łamach tego blogu.?”
Oczywiście, wielokrotnie byłem bardzo delikatny..
Luko
Nie ma problemu :-)
Alek
Mi tez pasuje temat 3 bo jest łatwy i mało kontrowersyjny :-) Od niego zaczniemy
Arek
Jak widzisz takie rzeczy, to jesteś już duży krok do przodu
Lalibela
No to muszę zacząć pisać jak najszybciej :-)
Agnieszka
Jeszcze raz podkreślam, że nie chodzi mi o twardość jako taką, tylko o efekt jaki pewne dyskusje moga wywołać. My wręcz będziemy mówić o subtelnościach.
Paweł
Mi właśnie zależy an pobudzaniu do myślenia. Sam nie mam wszystkich odpowiedzi, a mylić się tez mogę
Rafał
Uśmiechnąłem się czytając o uprawianiu „matematycznej szarlatanerii” :-) :-)
Dlaczego miałbym pisać w stylu light? A właściwie dlaczego nie :-) Właśnie dlatego, że jest to przedsięwzięcie hobbystyczne, to można wyobrazić sobie różne scenariusze.
Juras
Dziękuję za formę uzupełnienia moich punktów.
Ten drugi z Twoich punktów na pewno podpada pod punkt pierwszy u mnie :-)
Weronika
Kierunek zaangażowania Twojej energii musisz sobie sama ustalić. A moge na tym blogu podsunąć parę narzędzi i przemyślen, to wszystko
Kamil
Piszesz: „Jak utrzymać motywację w pracy i chęć stawania się coraz lepszym w obliczu braku możliwości rozwoju (awansu), bardzo hermetycznego sposobu patrzenia szefostwa na firmę (lepiej karać niż nagradzać, inwestycja to tylko koszt, najważniejsza jest cena )no i sytuacji w innych firmach, gdzie myśli się w podobnych kategoriach? „
Poszukaj w Twojej wypowiedzi schematu myslenia :-)
Kamil i Agata
Nie chce Was motywować do pracy w miejscu, które nie jest dla Was dobre!! Skąd taki pomysł? :-)
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Alex,
Mnie najbardziej dotyka punkt pierwszy. Co prawda staram się w swoim tempie zmieniać owe schematy myślenia, w czym na pewno pomaga Twój blog – dotychczas najsolidniejsze, polskie źródło wiedzy o rozwoju osobistym – ale dobry tekstów nigdy za wiele.
Punkt drugi mam dobrze opanowany, ale wynika to z mojego zawodu, gdzie bez stałego pozyskiwania nowy twarzy, można umrzeć z głodu. Na pewno jestem głodny zdobywania nowych kompetencji praktycznych – samozatrudnienie.
Piszesz cały czas konkretnie, co mi się bardzo podoba. Jeżeli może być mocniej, to bardzo chętnie poczytam parę prezentów-„kopniaczków”.
Pozdrawiam serdecznie,
Sokole Oko
Ok Alex wiem o co Ci chodzi i masz rację. Także przyłączam się do Sokolego Oka. Mam problem z powodem nr 1 :)
Prosto z mostu i do bólu! Oł je!
Mięśnie żeby urosły trzeba najpierw brutalnie pozrywać :)
Ja poproszę dla siebie o drugą część dwójki, czyli: „podtrzymywania bliskich i serdecznych relacji z innymi ludźmi”.
Nie mam problemu z nawiązywaniem nowych znajomości w przeróżnych kręgach, ale notorycznie zaniedbuję raz nawiązane. Myśle, że jakieś fajne przykłady Pareto w tej dziedzinie byłyby bardzo pomocne.
Pozdrawiam,
Michał
Jestem za wersją full hardcore! Czekam na posty i pozdrawiam!
Alex :) just do it!
Zdecydowanie bardzo dobry temat! :)
Bardzo mocno czekam na temat nr. 1 i 2 :)
Tylko szczera prawda, nie ważne że boli, istotne aby przyniosło zamierzony efekt. Za to cenie blogi ze ich autorzy wypowiadaja sie bez ogródek, bez obaw ze kogoś urażą . Strona ze wszystkimi wpisami jest tak wartościowy, że szkoda było by wchodzić na ścieżke light i obniżąć jej poziom. Myśle że spora część osób szuka i na tej stronie wskazówek które istotnie zmienią ich zycie, dlatego pisać tylko wersje HARD, bo nikt nie mówił że bedzie łatwo. Pozdrawiam
temat dobry,ale trochę nie od tej strony. Pamiętaj,że człowiek nie żyje w pojedynkę tylko w stadzie. I przynajmniej w Polsze jest taka zasada, że jeśli komuś idzie lepiej(albo na kogoś takiego się zapowiada) to się go gnoi. Nie wiem ile czasu zajmuje mi ukrywanie przed innymi tego,że mi się dobrze wiedzie. Bo im bardziej jestem zadowolona z życia i o tym mówię, tym szybciej ewakuują się znajomi, a to podchodzi pod punkt drugi :)
lavinka,
Piszesz: „I przynajmniej w Polsze jest taka zasada, że jeśli komuś idzie lepiej(albo na kogoś takiego się zapowiada) to się go gnoi. Nie wiem ile czasu zajmuje mi ukrywanie przed innymi tego,że mi się dobrze wiedzie. Bo im bardziej jestem zadowolona z życia i o tym mówię, tym szybciej ewakuują się znajomi…”
Może dobrze, że się ewakuują? Chodzi mi o to czy nie lepiej poszukać sobie takich znajomych i takiego środowiska w którym nie tylko nikomu nie będzie przeszkadzał Twój sukces ale wręcz będzie inspirował innych do działania. :)
Pozdrawiam serdecznie.
Grzegorz.
Lavinka
odpowiedziałem Ci całym postem:
http://alexba.eu/2011-12-14/szacunek-i-zaufanie-u-innych/wyrzuc-smieci/
Pozdrawiam
Alex
Komentarz próbuję wrzucić po raz drugi. W międzyczasie widzę, że Alex napisał cały post na ten temat. :)
lavinka,
Piszesz: „I przynajmniej w Polsze jest taka zasada, że jeśli komuś idzie lepiej(albo na kogoś takiego się zapowiada) to się go gnoi. Nie wiem ile czasu zajmuje mi ukrywanie przed innymi tego,że mi się dobrze wiedzie. Bo im bardziej jestem zadowolona z życia i o tym mówię, tym szybciej ewakuują się znajomi…”
Może dobrze, że się ewakuują? Chodzi mi o to czy nie lepiej poszukać sobie takich znajomych i takiego środowiska w którym nie tylko nikomu nie będzie przeszkadzał Twój sukces ale wręcz będzie inspirował innych do działania. :)
Pozdrawiam serdecznie.
Grzegorz.
Takich co przeżyli ewakuację to ja mam, a jużci. Denerwuje mnie tylko polska zasada, że sąsiadowi któremu wiedzie się lepiej – truje się kury, zamiast podglądać i naśladować :)
Witam wszystkich, bo to mój pierwszy komentarz :) Chociaż muszę przyznać,że milcząco uczestniczę w dyskusjach już dłuższy czas. Uważam,że bardzo potrzebna byłaby seria postów o naszym niewykorzystanym potencjale. Może mnie by pomogła?
Na pewno przyda się seria wpisów motywujących pozytywnie. Czyli: Będą problemy, ale się uda. Najważniejszy pierwszy krok itd. A nawet jeśli nie, wiedza jaką zdobędziemy przy naszych porażkach – będzie ogromna. A zatem tak czy siak – samo dobro :)
Ja jestem zdania, że lepiej pisać o tym i to włąśnie bez ogródek:) Jeśli coś dotyczy mnie i chcę to zmienić, to wolę uzyskać szczerą odpowiedź – Raz, że to owe „dotknięcie” często staje się dużo większym impulsem do działania, dwa, chyba to pytanie jest zrozumiałe: „Czy uważasz, że żyjesz poniżej oczekiwanego przez siebie poziomu zadowolenia?” Jeśli odpowiedź brzmi nie, to chyba nikt nie będzie urażony, bo w jego odczuciu tekst go nie dotyczy(Chyba, że to uczucie jest złudne, wtedy mocniejszy przekaz też może chyba tylko pomóc:)).
Witam,
Czy niniejszy post ma za zadanie przykuć uwagę? wywołać napięcie? przygotować publiczność? uzyskać poparcie tłumu? Czy jest to kontynuacja metody opisanej w poście 'Moje wystąpienie – jak to zrobiłem’, tyle, że w sieci?
Widzę tu kilka niewiadomych, dlatego chciałem zadać meta-pytanie: Alex, jaki jest twój komunikacyjny cel w tym poście? Jaki efekt w umysłach czytelników chciałeś osiągnąć? Udało się?
Jakiej reakcji oczekiwałeś w umysłach luźnej grupy kilku(nastu) tysięcy czytelników bloga?
Oczywiście udzielone w komentarzach odpowiedzi nie są zaskoczeniem dla nikogo, chociaż jednogłośność składnia mnie do zapytania: a jakie to są te 'lżejsze tematy’, które zostały odrzucone?
Pozdrawiam
Gracjan – tu nie chodzi o lżejsze tematy, albo może nie tylko o lżejsze tematy.
Bardziej bym to interpretował jako lżejesze potraktowanie różnych tematów tzn czy mówić bez ogródek o wszystkim albo zadawać mocne pytania czy po prostu delikatnie dawać do zrozumienia… jako kierunek poszukiwań.
Dużo zależy od czytelnika czy ma swój system wartości czy dopiero buduje. Pytania są na tyle ogólne albo metody są na tyle uniwersalne, że nie ma dużej możliwości pomyłki a jest duża oszczędność czasu w poszukiwaniach i można po prostu efektywniej wykorzystać ten jeden jedyny czas dany nam tu na ziemi :)
pozdrawiam
wz
Alex, zawsze warto poznać punkt widzenia, który pomaga rozwijać własny potencjał. Nie będę zatem oryginalna i powiem: pisz oczywiście na ten temat, bo każde ciekawe doświadczenie w tym zakresie, potwierdzone dobrymi efektami, jest warte przynajmniej poznania. A jakie będą tego skutki dla dyskusji na blogu, to okaże się w praktyce. Trudno przewidzieć co będzie się działo, nie wiedząc dokładnie, co masz zamiar napisać. ;)
Pozdrawiam
Agnieszka
Gracjan,
chyba nakombinowałeś za bardzo :-)
A co by się stało, gdybyś przyjął ten post jako po prostu dzielenie się swoimi spostrzeżeniami i pytanie do czytelników, czy są gotowi na podjęcie wskazanych w poście tematów?
Po co z rzeczy prostych robić skomplikowane i szukać „drugiego dna”?
Pozdrawiam, Ewa W
Witaj Alex,
Od dłuższego czasu poszukiwałem na Twoim blogu kolejnych inspiracji do dalszej pracy nad sobą i ciągle mi czegoś brakowało. Ten post poruszył mnie. I choć czytam „Ciebie” już od kilku lat to staram się nie zawsze udzielać w komentarzach. Tutaj natomiast przyszła ochota na dorzucenie swoich 5 groszy. Jestem za tym, abyś nie owijał w bawełnę i nie bawił się w dyplomację. Czasem potrzeba wylać kubeł zimnej wody na głowę aby ktoś z nas ocknął się i stwierdził, że właśnie tkwimy w kolejnej strefie komfortu i jakoś nie zauważamy spadku jakości naszego życia. No bo po co, skoro „teraz” jest nam dobrze…
Jestem kolejnym głosem, który stoi po stronie pisania prawdy, nawet tej bolesnej :)
Pozdrawiam,
Igor
Igor
prawda to prawda, natomiast to że jest bolesna to Twoja reakcja :) inne podobne określenie z tego „arsenału” prawda w oczy kole…
Tak przy okazji: ból, strach jaki odczuwasz – i nie pisze tu akurat o Tobie – a o sobie to świadectwo, że się rozwijam i to jest pozytywny dla mnie aspekt
Nie jestem masochistą ale za to realistą i wyznaję często pojawiającą się tu maksymę:
lepszy bolesny koniec niż ból bez końca.
Więc prawda jest wyzwalająca i rozwijająca jaka by nie była. Inna sprawa wogóle co to jest prawda bo to też część czyjejś subiektywnej rzeczywistości :)
Ale za to mam dosyć prosty czujnik co jest dla mnie dobre – czy lepiej się z tym czuję? czy jest mi przyjemniej? co na dodatek mogę stwierdzić w miarę natychmiast
podsumowując – z tą bolesnością prawdy bym nie przesadzał :)
pozdrawiam prawdziwie :)
wz
Całą prawdę, tylko prawdę, bez łagodzenia przekazu! Nie jestem szczególnym zwolennikiem demokracji (chociaż podobno vox populi vox Dei), ale głosuję za kierunkiem „trudniejszym”, a przeciwko „lżejszemu”.
Witek,
Dziękuje za komentarz. Pisząc, że „to Twoja reakcja” rozumiem, że wiesz jakie są moje reakcje? Czy tylko się domyślasz? Jeżeli chodzi o postrzeganie „prawdy” podzielam Twoją opinie, mówiącą o subiektywności „prawdy”. Uważam jednak, że nie to jest tutaj tematem tej dyskusji, a słowo „prawda” zostało tutaj użyte przeze mnie w skrócie myślowym.
Pozdrawiam,
Igor
Igor – oczywiście nie wiem jakie są Twoje reakcje :-) i dlatego dodałem uśmieszek
ale za to widzę jakich słów używasz :-)
wnioski przecież i tak sam wyciągasz
z mojej perspektywy nie wyglądało to na skrót myślowy a pewien schemat myślenia, którego zresztą sam kiedyś używałem :-)
nic personalnego, po prostu ta „bolesność” przewija się przez cały wątek ;-)
pozdrawiam
Witek
Drogi Witku,
Otóż masz racje, jako komentarz kończący wymianę myśli (często „skrótowych”) pozostaje nic innego jak tylko dodać uśmieszek. Co oczywiście uczynię.
:)
Pozdrawiam,
Igor