Wśród wielu ludzi ciągle pokutuje przeświadczenie, że Wyspy Kanaryjsie są czymś dla “bogaczy”, w czym pomagają też niektórymi relacjami tzw. kolorowe czasopisma i portale. Tymczasem przy odpowiednim podejściu i odrobinie wolnego czasu prawie każdy mógłby sobie “zafundować” chocby krótki “gypsy time” tutaj. Kiedy ja to mówię, to zaraz odzywają się głosy typu “tobie Alex to łatwo, bo sporo zarabiasz”, dlatego cieszę się, że Alek i Kamil nie tylko zdecydowali się na wpadnięcie tutaj, ale też na krótki opis jak i za ile to zrobili. Podczas tego pobytu mieliśmy okazję kilkakrotnie się spotkaćiI wierzcie mi, wyglądali cały czas na zadowolonych za wyjątkiem pożegnania przy autobusie odwożącym ich na lotnisko, co widać na poniższym zdjęciu :-)
Myślę że w komentarzach możecie dopytac ich o szczegóły jeśli ktoś jest zainteresowany. Ja, w miarę wolnego czasu wstawię w Notatkach Alexa też kilka rad i wskazówek dotyczących Gran Canarii, co może się Wam przydać. Mam tylko jedna prośbę, jak już tu będziecie, to dajcie innym przykład zachowania się w cywilizowany sposób, to jest naprawdę fajna wyspa.
________________________________________________________________
10 dni spędzonych na rajskiej wyspie. Kanaryjskie słońce, długie, piękne plaże, Atlantyk, piękne widoki, górskie trasy i szczyty oraz średnio 28 stopni Celsjusza w styczniu. Całkiem niezły początek nowego roku, prawda? A na dodatek wszystko to za naprawdę niewielkie pieniądze. Niemożliwe? A jednak :-)
Jak się okazuje w dzisiejszych czasach nie potrzeba wcale wielkich pieniędzy, aby podróżować. Tanimi liniami lotniczymi przy odpowiednim czasie rezerwacji biletów możemy dostać się ekonomicznie w naprawdę sporo miejsc na świecie. Nocleg w wielu miejscach możemy załatwić sobie po przystępnych cenach, trzeba tylko wiedzieć, gdzie szukać lub/i kogo zapytać o rekomendację. Kolejną opcją jest skorzystanie z faktu, że wielu ludzi daje nocleg pod swoim dachem podróżującym z całego świata za darmo – mowa o inicjatywie COUCHSURFING – zainteresowanych odsyłamy do świetnego artykułu Michała Hubickiego (pozdrawiamy :-)). Z kwestią wyżywienia jest podobnie – trzeba wiedzieć, gdzie kupować, aby nie przepłacać. Tyle tytułem wstępu. Chcemy pokazać na własnym przykładzie jak świetnie i wartościowo można spędzić czas za granicą za nieduże kwoty. Być może będzie to dobra inspiracja dla niektórych z Was :-)
A teraz od początku. W pierwszym tygodniu grudnia wpadliśmy na pomysł, aby spędzić część zimy w ciepłych krajach. Jako stali czytelnicy bloga i osoby znające Autora osobiście postanowiliśmy skorzystać z faktu, że Alex spędza zimę na Wyspach Kanaryjskich i jako cel naszej destynacji wybraliśmy Gran Canarię.
Niezwłocznie zakupiliśmy bilety z Londynu do Las Palmas płacąc 180 zł od osoby za lot w obie strony (!!). Do Londynu, jak powszechnie wiadomo, połączenia lotnicze również nie należą do najdroższych :-) Zgodnie z zasadą „travel light” wzięliśmy tylko najpotrzebniejsze rzeczy – nasz cały „bagaż” było widać na zdjęciu powyżej :-) Początkowo planowaliśmy nocleg przez Couchsurfing w Las Palmas, jednak po skonsultowaniu tego z Kolegą mieszkającym na wyspie zdecydowaliśmy się wynająć na 10 dni bungalow w trójkę, płacąc za niego 370 zł od osoby. Biorąc pod uwagę to, że znajdowało się ono niecałe 2 km od Playa del Ingles w najbardziej atrakcyjnej naszym i nie tylko zdaniem części wyspy (Maspalomas) to jak dla nas była to bardzo rozsądna cena. Dodatkowym atutem okazał się fakt, że trasa prowadząca na plażę była wspaniałym miejscem spacerowym – z czego korzystaliśmy podczas przechadzek, joggingów i wypadów na plażę o każdej porze dnia i nocy :-)
Generalnie, przy odpowiednim podejściu Gran Canaria jest jednym z tańszych miejsc turystycznych w Europie, także niespecjalnie martwiliśmy się o koszty wyżywienia jako że:
- ceny produktów są niejednokrotnie niższe niż w Polsce a ich jakość jest wyższa;
- mieliśmy dostęp do kuchenki, co w połączeniu z naszą kuchenną kreatywnością spowodowało, że nasze podniebienia i żołądki nie miały powodów do narzekania mimo niskich kosztów :-)
- koszty wyżywienia tak czy inaczej ponosimy na co dzień żyjąc w Polsce, więc nie ma sensu wliczać ich do kwoty przeznaczonej na podróż, szczególnie przebywając w miejscu, gdzie ceny produktów są w miarę podobne. Warto sobie to uświadomić :-)
Poza spędzaniem czasu na bardzo długich spacerach w pięknej scenerii, chodzeniu po górach, plażowaniu i ogólnie rzecz ujmując delektowaniu się chwilą załatwiliśmy sobie kilkanaście godzin pożytecznie spędzonego czasu z topowym ekspertem komunikacji w biznesie, czyli coś, na co „normalnie” przez najbliższe kilka lat nie moglibyśmy sobie pozwolić finansowo – kto zna rynkowe stawki wie o co chodzi :-)
Tutaj linki do stron, które przydały się nam podczas planowania podróży:
www.booking.com – wyszukiwarka akomodacji
www.skyscanner.net – porównywarka połączeń lotniczych*/**
*w poszukiwaniach atrakcyjnych cen połączeń warto też śledzić na bieżąco połączenia lotnicze na stronach linii – skyscanner nie zawsze pokazuje wszystkie możliwości.
**Decydując się na wybór tanich linii dobrze jest zapoznać się z regulaminem i wadami podróżowania z z tańszymi przewoźnikami, takimi jak np. niezapewnienie odszkodowania za odwołanie lotu w przypadku jego odwołania.
Reasumując: warto podróżować :-) Warto poznawać nowe miejsca, nowych ludzi, sposób, w jaki żyją, ich podejścia do różnych kwestii. W naszym przypadku ta przygoda znacząco poszerzyła wyobrażenie tego, co naprawdę jest w życiu możliwe i co można osiągnąć :-)
Na zakończenie znany, inspirujący cytat Marka Twaina, którego przesłanie towarzyszyło nam podczas tej przygody:
„Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj”.
Jeśli macie pytania to zapraszamy do komentarzy
_______________________________________________________________
Aleksander Piechota o sobie: Interesuję się podróżami, językami obcymi oraz zagadnieniami związanymi z komunikacją interpersonalną. Mówię po angielsku i komunikuję po hiszpańsku. Pracowałem w USA jako Beach Attendant oraz na własną rękę jako ogrodnik i osoba myjąca jachty motorowe :-) Sprawdziłem się również jako nauczyciel angielskiego oraz tłumacz. Jestem członkiem Toastmasters International. Lubię grać na gitarze elektrycznej. Aktualnie przygotowuję się do maratonu i szukam swojej drogi :-) Mam 21 lat.
Kamil Przeorski o sobie: Zamiłowany w nowych technologiach co objawia się śledzeniem trendów i zainteresowaniem innowacją. Prowadziłem speech na spotkaniach branży IT GrillIT #12 Wrocław na temat 10 typów innowacji – video na ten temat znajdziesz pod tym linkiem. Społecznie współorganizowałem dwie konferencje o temacie biznesowym – na Politechnice Wrocławskiej – Wrocław Sunrise – i Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie (która odbywała się w ramach Światowego Tygodnia Przedsiębiorczości). W wolnym czasie podróżuje, poznaje różnych ludzi, w czym odnajduję frajdę. Miłuję teatr oraz aktywności fizyczne. Również mam 21 lat :-)
Szacunek Panowie!:)
Hej Alek Hej Kamil
Ciepło mi się w duszy zrobiło jak przeczytałam Wasz post :-)
To prawda co piszecie można podróżować niedrogo nawet do odległych zakątków świata. Można podróżować tanio po całej Polsce, Czechach, Słowacji, Litwie, łotwie, Estonii … no dobrze rozmarzyłam sie.
Cytat dla Was ode mnie:
„Ileż ludzi podróżuje poza własne horyzonty!” Stanisław Jerzy Lec
pozdrawiam serdecznie
Monika
Alku i Kamilu,
chciałabym Wam podziękować za bardzo cenne porady, brzmią zachęcająco :) Chyba skuszę się na Gran Canarię :)
Pozdrawiam,
Gabi
Gratuluję tak udanego wyjazdu! Jakiś czas temu podobnie eksperymentowałam z ekonomiczną formą turystyki zagranicznej – to niesamowita frajda ;-) Dziękuję też za cały opis motywujący do kolejnych tego typu przedsięwzięć :-)
Pozdrawiam
Marta
Bardzo dobry post. Sam tak podróżuje. Spotkałem się jednak z tym, że przy odwołaniu lotu przez Ryanair z powodu strajku pieniądze za bilet mi oddali, choć według ich strony (http://www.ryanair.com/pl/pytania/co-sie-stanie-gdy-lot-zostanie-odwolany-przez-linie-ryanair) nie musieli. Proponowali również przebookowanie biletu na inny termin, bądź też z innego lotniska. A może zna się ktoś bardziej na prawach pasażerów w przypadku korzystania z usług tanich linii lotniczych?
Coś rewelacyjnego :)
Też muszę się kiedyś skusić na tę wspaniałą wyspę i koniecznie zerwać ze zwyczajem „wyjazdów hotelowych”.
Witam wszystkich, jest to mój pierwszy komentarz na blogu Alexa, chociaż miałem okazję czytywać go wcześniej.
Szczerze mówiąc trochę się zasmuciłem po przeczytaniu tego wpisu, a szczególnie po przedstawieniu chłopaków, gdzie okazało się, że mają oni po 21 lat.
Okazuje się, że ja (również 21 lat) przeoczyłem kilka dobrych lat, w których mogłem rozwinąć pewne przydatne umiejętności jak np. języki. Zawsze fascynują mnie historie o takich osobach jak wy, a samemu jednak jakoś ciężko mi na cokolwiek takiego się zdobyć. Od kilku miesięcy i tak uważam, że zrobiłem milowy krok w stronę swojego rozwoju osobistego, ale jeszcze muszę trochę popracować nad przekonaniami i nad znajdowaniem sobie czasu. Studia niestety mi go trochę odbierają, z rozpoczęciem tego semestru, nawet więcej niż trochę.
Gratuluję wam chłopaki drogi, którą podążacie, mam nadzieję, że z czasem też będę szedł wraz z moją dziewczyną drogą jaką sobie wymarzymy i będziemy mogli zwiedzić nie jeden piękny zakątek świata.
Pozdrawiam serdecznie ;)
Powoli szykuję się do wyjazdu na stałe na Teneryfę. Zauważyłam, że mieszkanie można wynająć w cenie podobnej do polskich cen najmu. Zastanawiam się natomiast nad Internetem – czy łatwo można wykupić stałe łącze? Jak szybko można je zorganizować? Czy da się to zrobić np w jeden dzień? Czy jest coś takiego jak polski blueconnect na kartę (bez abonamentu)?
Świetny post!
W kwestii wyszukiwania tanich połączeń samolotowych – istnieje także program sprawdzający od razu wszelkie dostępne możliwości u różnych przewoźników, który zdecydowanie ułatwia znajdowanie najlepszych ofert. Wspominam o nim, gdyż to najbardziej efektywne moim zdaniem narzędzie; koniecznym jest jednak wykupienie licencji (10E/rok), dlatego wolałbym nie podawać nazwy/linka bez ewentualnej aprobaty Alexa.
@Alex,
Wiem, że pisałeś, że jesteś ekstremalnie zajęty i przepraszam, że pytanie w niezbyt odpowiednim ku temu miejscu, ale chciałbym dowiedzieć się, kiedy mniej więcej można liczyć na wysyłkę książki z Biblioteczki, która znajduje się u Ciebie?
Pozdrawiam,
Patryk
EP
Mogę odpowiedzieć na Twoje pytanie: „Czy jest coś takiego jak polski blueconnect na kartę (bez abonamentu)?”
Jako backup do dostępu przez WiFi (Wavenet Canarias) używam właśnie prepaidowego dostępu 3G z Vodafone.
Szczegóły znajdziesz pod adresem:
http://www.vodafone.es/particulares/servicios/modem_usb_pack_prepago/
Ja na początku sezonu zimowego kupuję samą kartę SIM (Tarjeta SIM Datos) i tzw. boni na 1GB transferu ważne przez 90 dni i sprawa jest z głowy. Jeśli nie masz wbudowanego 3G w laptopie to możesz kupić cały zestaw, razem z modemem.
Na Gran Canarii bardzo wiele lokali ma bezpłatne Wi-Fi, trzeba zapytać kelnera o hasło (contrasena)
Pozdrawiam
Alex
Monika Góralska
Cieszymy się, że tak zareagowałaś na nasz post :) Dziękujemy za ładny cytat!
Gabi
Proszę bardzo!
Marta
Może napiszesz coś więcej w komentarzach o Twoich doświadczeniach i frajdzie związanej z ekonomicznymi podróżami? Chętnie poczytamy, zapewne nie tylko my :)
Konrad
My z całą pewnością damy się skusić ponownie na Gran Canarię, to naprawdę fantastyczne miejsce :)
Mateusz
Na naukę języków nigdy nie jest za późno :) Jeżeli chcesz, to odezwij się do Alka na maila (alexander.piechota NA gmailu), to podzielę się z Tobą sposobami i pomysłami na naukę, które w moim przypadku przyniosły bardzo dobre rezulataty.
Piszesz: „Zawsze fascynują mnie historie o takich osobach jak wy (…)”
To naprawdę miłe, z drugiej strony przecież nie zrobiliśmy niczego naprawdę szczególnego! Niemal każdy może i stąd między innymi ten post! :-) Trzeba tylko odrobinę chcieć :)
Życzymy Ci spełnienia marzeń i powodzenia! :)
Pozdrawiamy,
Alek i Kamil
Witam,
Dawno podejrzewalem ze niektore rzeczy w zyciu sa latwiejsze niz sie poczatkowo wydaje:) Fajnie ze Wy to nie tylko podejrzewaliscie ale po prostu zrobiliscie to na co mieliscie ochote.
Dla mnie chyba w takich roznych podrozach zawsze najtrudniejsze jest znalezienie osoby ktora bylaby chetna pojechac np. na takie kanary ze mna. Na drugim miejscu oczywiscie jest praca „autobusowa” od 8 do 17.:) Ostatnio sie zastanawiam a co by bylo gdybym pracowal na „stawke” godzinna. Programuje a dla klienta zawsze sa wysylane faktury w ktorych sprzedaja sie wlasnie godziny pracy. Gdybym bral jakas czesc od kazdej godziny wystawionej w fakturze to moglbym jechac na kanary i pracowac tam:) Niestety chyba dla szefa taki moj metod pracy to za duzy bol glowy. A i tak nadal pozostaje problem wspoltowarzyszy. Mam nadzieje kiedys pokonac swoje problemy:)
Mozecie cos opowiedziec o swoim uczeniu sie jezykow? Ostatnio duzo czytam o metodykach nauki jezykow, fajnie byloby uslyszec cos od „zywych” ludzi a nie przeczytac w artykulach/ksiazkach.
Pozdrawiam,
Antek
Nie tak dawno przeczytałem coś ciekawego odnośnie planowania sobie przez ludzi następnego roku (można ewentualnie wstawić w to miejsce inny okres czasu). Pierwsza grupa ludzi liczy swoje pieniądze, które zarobi w najbliższym roku i w ten sposób planuje, co zrobi (fajerwerków raczej nie będzie); druga grupa natomiast najpierw planuje, co chce zrobić, ile ich to wyniesie, a wtedy zaczyna myśleć jak zdobyć na te plany odpowiednie środki. Oczywiście wszystko w granicach rozsądku, bo ciężko zdobyć łatwo i przyjemnie pieniądze na wycieczkę w kosmos :)
I w zgodzie z tym podziałem zaplanowałem, że w grudniu tego roku jadę na Kanary. Zacząłem się zastanawiać nad kosztami i ten post jest dla mnie bardzo pomocny, gdyż zamierzam wypoczywać 2 tygodnie, więc wydatki na pewno będą zbliżone. Dzięki Panowie za tych kilka informacji, które pozwalają zaoszczędzić trochę czasu i gratuluję udanego, aktywnego wypoczynku :)
Alex, Aleksander, Kamil
Gran Canaria jest dla Was bezkonkurencyjna na Kanarach, czy może bez zastanowienia polecacie jeszcze inne miejsca?
PS
We wrześniu odwiedzę Sycylię, obiecuję podzielić się wrażeniami oraz opisem technicznych spraw.
PS 2
Aleksander
Wysłałem maila a propos nauki języków, bo tak się składa, że w aktualnej chwili szlifuję angielski i raczkuję z rosyjskim, a w przyszłości zamierzam się zmierzyć z niemieckim i hiszpańskim, a obecne metody nie za bardzo mi odpowiadają. Będę wdzięczny za każdą wskazówkę, czy sugestię.
Antek
Muszę przyznać, że właściwa osoba, z którą możesz podróżować to istotna kwestia.
Jeśli chodzi o naukę języków to chętnie mogę z Tobą podzielić się moimi doświadczeniami, napisz do mnie na maila, podawałem w poprzednim komentarzu.
Mateusz
Cieszę się, że post może Ci się przydać :-)
Nie mogę na razie wypowiadać się o innych wyspach, bo jeszcze na nich nie byłem :-)
Na maila odpiszę wieczorem.
Serdeczne dzięki za informacje o dostępie do Internetu. Sprawdziłam też stronę Wavenet Canarias – prawdopodobnie po znalezieniu mieszkania najpierw sprawdzę, czy jest zasięg z tej sieci. Rozumiem, że można go raczej spotkać w hotelach, ale może przypadkiem mieszkanie będzie w pobliżu ;-).
Pozdrawiam
@Mateusz nie przejmuj się tym, że ludzie w Twoim wieku lub młodsi więcej doświadczyli, tylko czerp inspiracje.
Witam serdecznie,
Po przeczytaniu tego artykułu człowiek stwierdza, że „chcieć to móc”. Na prawdę Panowie gratulacje zorganizowania. Tutaj przychodzi mi do głowy pewne stwierdzenie, które kiedyś słyszałem: „Najpierw trzeba być, dopiero później mieć”. Wy pokazaliście, że nie trzeba mieć sześciocyfrowej sumy na koncie, aby w mroźne dni wyjechać do ciepłych krajów. Pokazaliście że „jesteście”, że to co materialne nie stanowi problemu, bo przy odrobinie pomysłu można dokonać wszystkiego. I nie przesadzam (:P), bo pokazaliście mi, że mimo młodego wieku, człowiek może spełnić swoje marzenia :). Pokazaliście jak „być”.
—
Pozdrawiam
Piotr
@EP
Z tego co zaobserwowałem, to Wavenet Canarias ma to do siebie, że raz wykupiony abonament działa w wielu miejscach. Tutaj są informacje gdzie możesz być online dzięki Wavenet Canarias: http://www.wavenetcanarias.com/no/wlan-hotspots.html
@ikk, @Mateusz i @Piotr
Szczerze mówiąc z mojej perspektywy nie widzę w tym wyjeździe większego wyczynu :-). Naprawdę warto podróżować, a można to robić tanio – mam nadzieję, że cel napisania tego postu został osiągnięty w zadowalającym stopniu. Jeszcze przed wakacjami 2010 roku, nie pomyślałbym że przez następne 6 miesięcy odwiedzę tyle krajów. Dla przykładu od końca czerwca do sierpnia zwiedzałem autostopem Norwegię, Szwecję, Danię, Niemcy i Luksemburg. Była to niesamowicie rozwijająca podróż, a co lepsze poznałem sporo osób (nawet jedną młodą studentkę z Gliwic…), które podróżują podobnie – bez znaczącego budżetu:-).
Jeżeli chodzi o to jak ja podłapałem angielski to sprawa jest prosta. Słucham i czytam po angielsku od ok. 5 lat wystarczająco regularnie. Polecam biblioteczkę Alexa (http://alexba.eu/2009-01-25/tematy-rozne/biblioteczka1/) – jeżeli chodzi o anglojęzyczne tytuły książkowe. Łatwo też znaleźć podcasty po angielsku – i uczyć się o tym co Cię konkretnie interesuję, a w dodatku trenować język. Sporo też dał mi wyjazd do Skandynawii, gdzie większa część populacji mówi lepiej lub gorzej po angielsku.
Serdecznie pozdrawiam,
Kamil
Kamil Przeorski,
napisałeś: „Szczerze mówiąc z mojej perspektywy nie widzę w tym wyjeździe większego wyczynu :-) .”
Bo i nie o wyczyny chodzi :-). To super, że w tak naturalny sposób do tego podchodzisz i masz takie pozytywne własne doświadczenia. Kolejny dobry przykład.
Ja słuchając wielu ludzi w różnym, nie tylko tak młodym wieku, mogę powiedzieć, że sprawa polega na tym, że to „z mojej perspektywy” u wielu ludzi jest zupełnie inne i wyobrażenie o tym, ile może kosztować taki wyjazd i jak jest „niemożliwy” bywają zupełnie różne od Twoich doświadczeń. Stąd to, co opisuje Kamil i Alek ma tę właśnie wartość (wielką), że być może zmieni komuś tę „perspektywę”. Wciąż bowiem wśród wielu osób panuje przekonanie, że podróżować w ciekawe miejsca (w bezpieczny sposób) można tylko wtedy, gdy się ma naprawdę wielkie pieniądze i ci ludzie nawet nie próbują tego sprawdzać.
Z mojej perspektywy – osoby wychowanej „za żelazną bramą”, która mając prawie 30 lat potrzebowała wizę na wyjazd do Włoch (!), takie wyjazdy też wiele, wiele lat wydawały się nie do pomyślenia nawet. Dzielenie się innych ludzi swoim pozytywnym doświadczeniem w tym zakresie zmieniało z czasem to podejście. :-)Dlatego ja bardzo cenie takie posty i takie postawy i otwarte podejscie do życia jakie tu prezentuje Kamil i Alek.
Pozdrawiam, Ewa
Aleksander Piechota / Kamil Przeorski, piszecie: Może napiszesz coś więcej w komentarzach o Twoich doświadczeniach i frajdzie związanej z ekonomicznymi podróżami? Chętnie poczytamy, zapewne nie tylko my.”
Proszę bardzo :-). Pierwsze dwa wypady były rozpoznawczymi wypadami weekendowymi – naturalnie chęć przeżycia przygody skłoniła mnie i mojego towarzysza podróży do poruszania się autostopem. W ramach bazy noclegowej skorzystaliśmy z gościnności ludzi oferujących nocleg na couchsurfingu. Zwiedziliśmy dwa bardzo ciekawe miasta – Pragę i Berlin. Warto wspomnieć, że inspiracji i przede wszystkim odwagi dostarczyły nam wcześniejsze opowieści znajomego, który rozpoczął podróżować w ten sposób jakiś czas temu. Stąd wniosek, że wasz post tak samo może dostarczyć inspiracji tym, którzy jeszcze tego nie spróbowali :-).
Po pierwszych pozytywnych doświadczeniach przyszedł czas na następny krok. Podczas ubiegłorocznych wakacji poznałam południową Francję, zobaczyłam Szwajcarię a na samym końcu udałam się do Norwegii. Tym razem wybrałam połączenia lotnicze, nie mniej jednak zależało mi na redukcji kosztów transportu (szczególnie w Norwegii, gdzie ceny są względnie wysokie :-)). Poszperałam więc trochę w sieci, co zaowocowało znalezieniem taniego połączenia kolejowego z Oslo do Trondheim w cenie 100pln :-) (8h jazdy pociągiem). Jak się okazało to był bardzo dobry wybór – dzięki temu miałam okazję zobaczyć, przynajmniej po części, jak wygląda ten kraj. Miłym zaskoczeniem była dla mnie też powszechna znajomość języka angielskiego wśród Norwegów. Całej podróży towarzyszyło też kilka innych aspektów, takich jak np fakt, że przez Europę podróżowałam sama. To bardzo szybko wyeliminowało jakiekolwiek resztki beztroski i wzbudziło poczucie odpowiedzialności za własny los. To doświadczenie uważam za szczególnie cenne :-)
Pozdrawiam
Marta
Aktualizując temat – znajomy niedawno mówił mi o połączeniach z Bratysławy (Słowacja) na Gran Canaria. Właśnie sprawdziłem na stronie RyanAir, połączenie jest już dostępne w atrakcyjnych cenach.
Teraz wystarczy podjechać samochodem do naszych sąsiadów – i za 5 godzin jesteśmy w sub-tropikach :-)
@Ewa
Doceniam to co napisałaś – w moim przypadku, gdy jeszcze 3 lata słyszałem że znajomy leci na Sylwestra do Barcelony – miałem wrażenie że to jest dość droga „impreza”… :-) Moja świadomość w tym temacie zwiększyła się dzięki różnym opowieścią :-) – podobnych ja ta w tym poście gościnnym.
@Marta
Marta – dzięki wielkie za opisanie jak to przebiegało u Ciebie :-). Z ciekawostek na temat Norwegii, które mogą się przydać przy obcinaniu kosztów jest to że w sklepach sieci „Kiwi” (logo o kolorze zielonym – coś w stylu polskich żabek) – w momencie gdy znajdziesz przeterminowany produkt to możesz dostać go w PREZENCIE :-). Dowiedziałem się o tym od jednej z napotkanych osób, które tak oszczędzały na zakupach ;-) – jednak nie przetestowałem tego osobiście :-) .. jak ktoś się wybiera jak najmniejszym kosztem do Norwegii, to wystarczy zapytać obsługi sklepu jak to wygląda w praktyce.
Serdecznie pozdrawiam,
Kamil
Witajcie,
dzięki za motywujący post. Mimo podejścia light&cheap uważam, że na czasową relokację bez zbędnego stresu trzeba się przygotować poprzez nabranie „rozpędu” i stabilności w finansach. :)
Mam dodatkowe pytanie praktyczne. Jak wyglądają ceny w restauracjach na Kanarach?
Osobiście wole poświęcić czas na rzeczy na których się znam niż samemu gotować, co sprawia, że od dłuższego czasu prawie codziennie jem poza domem :) W skali miesiąca jest to jeden z większych wydatków (zaraz za wynajmem), a wydaje mi się, że w bardziej turystycznych miejscach mogą być duże różnice w cenach.
Stąd byłbym wdzięczny za opis cen i standardu w restauracjach w porównaniu do Polski :)
Możecie coś napisać o mieszkańcach wyspy? Jacy są w stosunku do obcokrajowców czy łatwo można się porozumieć z nimi po angielsku? Jak ich odbieraliście?
Kiedy wyjeżdżam do jakiegoś obcego kraju to najbardziej mnie interesują ludzie, Ciekawią mnie różnice między nami Polakami, a obcymi nacjami w zachowaniu, poglądach, w wyglądzie, kulturze, upodobaniach kulinarnych i modowych. Czy są otwarci, uprzejmi, uśmiechnięci itd?
Niestety nie mam najlepszych wspomnień jeżeli chodzi o Hiszpanów. Rozczarowali mnie Ci, których poznałam. Okazali się mało sympatyczni, raczej niechętni do zawierania znajomosci z obcokrajowcami, trzymali ze sobą, czuli się świetnie i dobrze bawili tylko we własnym towarzystwie. Może w stosunku do turystów są bardzo uprzejmi (w końcu to biznes) ale prywatnie …. no właśnie jacy są? Może to ja akurat trafiłam na takich nietypowych Hiszpanów/ki?
Dodam jeszcze, że najfajniejszymi, ludźmi jakich poznałam w czasie moich podróży okazali się Brazylijczycy.
Matta
Jeśli chodzi o ceny w restauracjach to zobacz tu:
http://www.grancanariaguru.com/restaurant_review_gran_canaria
Monika M.
Mnie trochę trudno wypowiadać się o rodowitych mieszkańcach wyspy ze względu na to, że spędziłem jak na razie tylko 10 dni na Gran Canarii. Miałem więc kontakt z Kanaryjczykami tylko przy zakupach, w kawiarniach, ewentualnie przy załatwianiu czegoś w hotelu itp. Mogę powiedzieć zatem tylko tyle, że Ci, z którymi miałem kontakt byli w stosunku do mnie bardzo mili, uprzejmi i uśmiechali się/odwzajemniali mój uśmiech :-)
Jeśli chodzi o ich znajomość angielskiego, to jednak mam wrażenie, że ogólnie nie jest zbyt dobra, podobnie jak u Hiszpanów czy Włochów. Przydaje się hiszpański.
Tych, z którymi miałem kontakt odebrałem bardzo ciepło.
Pozdrawiam,
Alek
Witam serdecznie:)
Mateusz piszesz:
„Szczerze mówiąc trochę się zasmuciłem po przeczytaniu tego wpisu, a szczególnie po przedstawieniu chłopaków, gdzie okazało się, że mają oni po 21 lat. Okazuje się, że ja (również 21 lat) przeoczyłem kilka dobrych lat, w których mogłem rozwinąć pewne przydatne umiejętności jak np. języki.”
Celem tego postu nie było wywołanie smutku, a raczej pokazanie możliwości jakie daje życie jeśli tylko chce się je dostrzec Sama kiedyś miałam podobne podejście, a teraz historie jak ta pełnią w moim życiu funkcję motywatora Postaraj się znaleźć pozytywne aspekty, a zobaczysz, że „lepiej późno niż wcale”.
Posługiwanie się językami obcymi jest umiejętnością przydatną, ale nie kluczową jeśli chodzi o podróżowanie. Sama mogłam tego doświadczyc podczas pobytu w Stanach i minimalnej znajomości angielskiego
Dalej piszesz:
„ale jeszcze muszę trochę popracować nad przekonaniami i nad znajdowaniem sobie czasu. Studia niestety mi go trochę odbierają, z rozpoczęciem tego semestru, nawet więcej niż trochę.”
Doskonale wiem o czym piszesz, bo sama studiuję i pracuję jednak staram się znajdywać czas na marzenia i ich realizację. Nie pozwól sobie tego odebrać
Marta:
„Całej podróży towarzyszyło też kilka innych aspektów, takich jak np fakt, że przez Europę podróżowałam sama.”
Gratuluję odwagi. Może i ja po kilku pilotażowych wycieczkach odważę się na samotną podróż
Alek i Kamil piszecie:
„To naprawdę miłe, z drugiej strony przecież nie zrobiliśmy niczego naprawdę szczególnego! Niemal każdy może i stąd między innymi ten post! Trzeba tylko odrobinę chcieć”
później Kamil
„Szczerze mówiąc z mojej perspektywy nie widzę w tym wyjeździe większego wyczynu .”
Może Wasze podejście jest wynikiem tego, że Wy wyszliście już poza swoją „bezpieczną strefę” dawno temu, co skutkuje większą „odwagą” w podróżowaniu. Dla Ciebie Kamil prawdopodobnie podróż samolotem na Kanary w porównaniu z podróżami stopem po Europie nie była „większym wyczynem”. Pamiętajcie o tym, że i Wy kiedyś zmagaliście się z „bezpieczną strefą” Waszej psychiki.
Większość ludzi myśląc o urolpie, podróży, myśli o zorganizowanym wyjeździe all inclusive i pobycie w miejscu zorganizowanym specjalnie dla nich tzw. environmental bubble, a wspomnienia z wakacji ograniczają się do wspomnień z hotelu.
Cieszę się, że opisaliście podróż w innym kontekście, takim który naprawdę pozwala poznać odwiedzany kraj.
Nie wystarczy marzyć, ważne jest to co zrobimy w kierunku realizacji marzenia. Może pora przestać bezproduktywnie odświeżać stronę na facebooku i zacząć podróżować, śnić, odkrywać?:)
Pozdrawiam
Lucyna
Miło stwierdzić, że duch podrózniczy w narodzie żyje. Ja zaczynałem samodzielne wojaże we wczesnych siedemdziesiątych. Uwierzcie mi, były to inne czasy. Najpierw autostopem po Polsce, potem autostopem do Bułgarii, pierwszy raz przez Lwów i Zaleszczyki (pociągiem, bo 'avtostopom nielzia’), drugim razem przez Czechosłowację (tak, tak, był kiedyś taki twór) i Węgry. Odbyło się to wszystko w trakcie ogólniaka i nie z Warszawy ale z prowincjalnego Giżycka, a więc można …i trzeba bo nic tak nie rozwija jak podróże własnymi ścieżkami, z dala od utartych szlaków i sklepów z pamiątkami.
Pozdrawiam wszystkich.
Witam,
Krótkie i proste pytanie,
Mozna sie z wami spotkac , podróżowac??
Jestescie swetna inspiracja.
Prosze o kontakt,
Pozdrawiam ;)
Hej Żaneta,
alexander.piechota (na adresie) gmail.com – zapraszam do kontaktu – chętnie się spotkam.
Pozdrawiam,
Alek