Jak zakwalifikować się u dobrego mentora?
Pewna trudność w omawianiu tego tematu leży w tym, iż prawdopodobnie ilu mentorów, tyle jest indywidualnych „procedur kwalifikacyjnych”.
Dlatego napiszę najpierw ogólnie o rzeczach, które najprawdopodobniej występują u większości potencjalnych opiekunów, a potem szczegółowo o tym jak robie to ja.
Generalnie każdy mentor pomaga podopiecznym aby osiągnąć jakieś osobiste cele. To mogą być takie niematerialne rzeczy jak satysfakcja z powodzenia „projektu”, fun przy jego realizacji (wybaczcie mi ten anglicyzm), działanie w myśl zasady „podaj dalej”, aż po konkretne korzyści ekonomiczne. Wszystkie te motywy są OK pod warunkiem że są od początku dla obydwu stron jasne i przez nie zaakceptowane.
Jeśli znasz motywy Twojego przyszłego mentora, to pokaż mu, jak będąc jego uczniem możesz dostarczyć mu tego, o co mu chodzi.
Dobry mentor ma zazwyczaj pewien nadmiar kandydatów, więc może wyszukać sobie tego najbardziej obiecującego. Ważne elementy to zazwyczaj osobiste zaangażowanie kandydata, posiadanie przez niego jakiejś interesującej wizji dalszego rozwoju i wykazanie się przez niego, ze zaczął już sam coś robić w kierunku, w którym chce się rozwijać.
Wielu mentorów ma zazwyczaj sporo innych zajęć i dlatego często ważne jest, aby kandydat wykazał się elastycznością jeśli chodzi o czas i miejsce możliwych spotkań. Wiele innych czynników zależy od wzajemnej „chemii” i jak wspomniałem powyżej są to często dość indywidualne kryteria.
Tyle na razie tych ogólnych rozważań, przejdźmy do tego, jak to funkcjonuje u mnie, bo tu mogę powiedzieć więcej.
W moim życiu pomagam w różnym stopniu wielu ludziom, jednak najbardziej interesują mnie spektakularne projekty, kiedy ktoś, kto ma odpowiednie predyspozycje i serce do tego katapultuje się w relatywnie krótkim czasie o kilka poziomów w góre jeśli chodzi o szeroko rozumiane zadowolenie i radość z życia. Dlatego do poważniejszych działań kwalifikują się ludzie, którzy są zdecydowani w znaczący sposób zmienić na lepsze swoje życie, a nie tylko przykleić ten przysłowiowy plaster na jakiś problemik.
Jeśli już podejmuję się takich działań to angażuję się w to bardzo. Stąd niezmiernie istotnym dla mnie jest spodziewany poziom zaangażowania u mentorowanego. Długoterminowo nie może to być tak, że ja staram się bardziej od niego, a parę razy tak mi się już zdarzało.
W takim procesie ważna jest bardzo dobra i otwarta komunikacja i tutaj pojawia się natępny potencjalny problem. W wyniku sposobu wychowania i edukacji w Polsce większość ludzi można porównać do zamkniętych w swoich skorupkach ślimaczków, które, abstrahując od najbliższej rodziny, chowają się w nich i tylko od czasu do czasu niezwykle ostrożnie wysuwają z nich parę czułek, aby zebrać troche informacji o innych i otaczającym świecie. Jest to zjawisko, z którym mam do czynnienia (i przeciwdziałam mu) na wielu moich szkoleniach, co znacznie zwiększa potem skuteczność ich uczestników. Mentorując kogoś „hobbystycznie” oczekuję, że kandydat ma ten etap otwierania się jako człowiek za sobą, inaczej jest to dużo pracy, na którą trochę mi szkoda mojego wolnego czasu.
Oczekuję od kandydata sporo inicjatywy własnej, zarówno jeśli chodzi o kontakt ze mną, jak i podejmowanie różnych działań. Rozumiem moją rolę jako bycie przewodnikiem i katalizatorem zmian, nie jako ich głównym silnikiem :-)
Jeśli ktoś chce, abym go mentorował, to dobrze jest jeśli zapoznał się z tym co piszę na tym blogu :-) To też taki mały sprawdzian, czy człowiek gotów jest zadać sobie trochę trudu :-)
Muszę mieć wewnętrzne przekonanie, że kandydat wykorzysta zdobytą wiedzę i możliwości w etycznych celach.
Kandydat musi być w stanie przyjąć bardzo bezpośredni feedback, bez owijania w bawełnę, bo w przeciwnym wypadku niepotrzebnie spowalniałoby to cały proces.
Kandydat musi zobowiązać się dżentelmeńsko, że w przyszłości zrobi coś dobrego dla innych (też free of charge) w myśl zasady „podaj dalej”
Ciekawym testem, który stosuję w praktyce jest na samym początku uprzejma prośba o napisanie maila z odpowiedzią na dwa pytania:
- co chcesz dla siebie osiągnąć?
- co w idealnym przypadku ja mogę zrobić, aby Cię w tym wesprzeć?
Odpowiedć na te pytania pozwala mi stwierdzić:
- na ile kandydat w ogóle chce coś ze sobą zrobić (w jednym przypadku czekam już bezskutecznie od 4 tygodni na odpowiedź otrzymując w zamian ważne powody zwłoki!!)
- na ile ma jakąś spójną wizję rezultatów
- na ile myśli „out of the box”
- na ile ma tzw. „ikrę” (dotyczy obojga płci)
- na ile nie boi się otwarcie ze mną komunikować, bo bez tego będzie nam trudno
Te elementy są decydujące o przyjęciu kogoś na program klasy „top gun” :-) Miłym ludziom, którzy się nie zakwalifikują zawsze jestem skłonny pomóc w ten, czy inny sposób, ale poprzeczka na te działania specjalne jest dość wysoko umieszczona. W końcu coś takiego na wolnym rynku kosztuje mnóstwo pieniędzy, więc muszę przynajmniej mieć pewność, że moja praca da rezultaty, z których ja będę dumny (ach ta próżność :-)) a mentorowany szczęśliwy.
Wychodzenie ślimaka ze skorupki, otwarta komunikacja- myśle, że to ważny problem, ciekawy apekt, zawierający się przynajmniej częściowo w wielu wątkach tego bloga, a czy jest szansa na temat konkretnie o przeciwdziałaniu/wychodzeniu ze skorupki :-)
Jak być tego świadomym i nad tym ewentualnie pracować?
Bartek
To mógłby być sam w sobie dokonały temat na całą serię wątków. Wymagałby co prawda pewnej dozy brutalnej szczerości w omawianiu, może zajmę się tym jak będę miał więcej czasu niż obecnie.
Wychodzenie ślimaka ze skorupki, hehe.. Bartku jak można byc nieświadomym, że jest się zamkniętym tylko we własnym świecie, odseparowanym od ludzi?. Gość zamknięty przed otoczeniem chyba sam wie, że coś jest nietak, chociażby przez to, że zamiast iść na piwo po tygodniu charówki z przyjaciółmi (o ile ich ma, a jeśli tak to niesą to wirtualni koledzy), zamyka się w swoich czterech ścianach ze sobą i swoim idelnym wyobrażeniem. Jak nad tym pracować??? To chyba też niejest dość trudne, a napewno nie w dzisiejszych czasach, w dobie informatyzacji i wolnego dostępu do sieci, gdzie możesz poznac przeróżne osoby. Pierwszym krokiem jest zrobienie czegoś, żeby niespedzić kolejnego wekendu w ten sam nudny sposob. Wyjść do ludzi, chociażby do tych poznanych virtualnie.. piwo, pizza.. Inne?? Nawet głupie kursy tańca, tudzież inne tego typu sporty.. Pula jest ogromna, trzeba tylko zebrać się psychicznie ;)
Alex, masz racje brutalna szczerość jest tu chyba jedynym dobrym posunięciem jakie można wszcząć w stosunku do takiej osoby. Nic nieuświadomi bardziej niż powiedzenie wprosc nawet najgorszej prawdy. Wodzenie w koło jest tylko krzykiem bez echa;)
Pozdrawiam
Roman, nie idzie mi jeno o izolacje towarzyską i WPROST o brak komunikatywności.
Ważna jest też otwatość/odwaga komunikowania się- czyli otwarte i szczere mówienie o swoich problemach, poglądach, a nie duszenie ich w środku, szczere, nie fałszywe przedstawianie swoich poglądów i zdania- tylko wtedy można otrzymać wartościową pomoc od kogoś, kiedy szczerze i w pełni przedstawimy sprawę.
Przecież można nic nie powiedzieć konkretnego, a wręcz zamaskować sprawę, topiąc rozmowe w pustym słowotoku- tak jak robią to politycy… ;-)
Widze że ten temat skorupki jest dla Was interesujący :-) W takim razie może zaczniemy nowy wątek? Dajcie mi tylko czas do wieczora, bo cały dzień będę zajęty
Macie jakieś komentarze lub pytania na temat procedur „kwalifikacyjnych” u mentorów?
Pozdrawiam
Alex
Alex, czy miałś taki przypadek, że komuś mentorowałeś i później tego bardzo żałowałeś (mentorowany okazał się tego nie wart) ?
Artur
generalnie tak jeszcze nie było, choć jeszcze parę lat temu zdarzało mi się parę razy przyłapać na karygodnym marnotrawstwie mojego czasu i środków finansowych, spowodowanych niezbyt starannym doborem „uczniów”. Odtąd wprowadziłem troche surowsze zasady (mówię o tych przypadkach, kiedy robie to hobbystycznie) w tym też „no excuses, just results” :-)
Kiedyś wysłałem list tej treści do mojego mentora
i opłaciło się!!
Szanowny Panie Henryku
Jestem pod wielkim wrażeniem Pańskiej wiedzy, umiejętności przekazu informacji i wydajnej pracy z grupą.
Nazywam się Adam Gość. Pracuję w ………, Spotkaliśmy się na szkoleniu w ……….
Nawiązując do naszej rozmowy i Pańskiego zainteresowania wykładami na temat technik sprzedaży, podaję Panu adres strony internetowej, na której znajduje się 195 opracowań na ten temat. Zamieszczone są tam unikalne informacje i spostrzeżenia na temat psychologii stosowanej.
http://www.perswazja.pl
Autor tej strony internetowej przedstawia zachowania ludzkie w kontekście propozycji zakupu ubezpieczenia. Sądzę, że to Pana zaciekawi.
Prosił Pan także o samoocenę oraz sugestie związane z indywidualnymi spostrzeżeniami na temat mojego rozwoju. Jest to dla mnie istotne, ponieważ zdaję sobie sprawę, że tak wiele zależy ode mnie.
Wiem, że będę menedżerem, wiem również, że jest to trudne. Jednak od wielu lat przygotowuję się do tej roli. Uważam, że kroki, które w tym celu podjąłem, są słuszne.
Jako bazę do działań w Petrochemii uznałem potrzebę posiadania wykształcenia chemicznego.
Zaowocowało to zauważeniem mojej osoby jako kompetentnej w tej branży.
Kolejny krok to praca nad sobą, nad cechami charakteru, które ułatwiają współpracę.
Wiem, że jest to obszar, który mogę dowolnie rzeźbić i zmieniać, przystosowując się do panujących warunków. Interesuję się tym i chcę być coraz lepszy.
Mój zbiór książek, które są dla mnie najważniejsze przedstawiam poniżej:
Sztuka zarządzania- Friedmann Schulz von Hun
Prawa przywództwa- Jonhn C. Maxwell
Sztuka negocjacji ; Gerard I. Nierenberg
Bądź kreatywny i pomysłowy- Barrie Hawkins
Współpraca z trudnymi ludźmi ; Muriel Solomon
Praca była by wspaniała gdyby nie ci ludzie ; Ronna Lichtenberg
Jak skutecznie współdziałać w miejscu pracy- Kevin Narramore
Mowa ciała w pracy- Marry Hartley
Jak radzić sobie lepiej z ludźmi ; Peter Honey
Język ciała gestów i zachowań- Andy Collins
30 dniowy program treningowy komunikacji i retoryki ; Vera F. Birkenbihl
Entuzjazm zmienia wszystko- Norman V. Peale
Potęga podświadomości- Joseph Murphy
Inteligencja emocjonalna ; Daniel Goleman
Inteligentne emocj; Francis Wilks
Sztuka Pisania ;Ty i Twój charakter ; Alfons Luke
Sztuka czytania z twarzy ; Dr Alfred J.Bierach
Umiejetność obcowania z ludźmi – Les Giblin
Automotywacja na 101 sposobów – Christine Ingham
Praca nad samym sobą – Arnold Mindell
Wywieranie wpływu na ludzi – Teoria i praktyka – Cialdini Raobert
Sposoby posługiwania się ciałem – Mauss Marcel
Praktyczne kształcenie myślenia- Steiner Rudolf
Mega Memory ; Gregor Staub
Jestem przekonany, że dokładna analiza tych pozycji pomogła mi w osiągnięciu niedawnego sukcesu:
ZOSTAŁEM PRACOWNIKIEM ROKU!!!
Jednak nie popadam w samouwielbienie, wręcz przeciwnie, mam sobie wiele do zarzucenia.
W dalszej pracy z Panem, chcę zwrócić szczególną uwagę na następujące elementy:
– wzmocnienie swojego przekazu przy wystąpieniach oraz w rozmowach,
– pozostanie liderem.
Pozdrawiam
A ilu aktualnie masz „uczniów” i jak przebiegają takie zajęcia ?
Oczywiście chodzi mi wyłącznie o tych hobbystycznych.
Grażynko
Jeśli mówimy tylko o moim hobbystycznym mentorowaniu (czyli wyłączając to, co robię zawodowo to mam w tej chwili:
– jedną osobę, która była w programie „top gun”, wypadła z niego z niedoboru osobistego zaangażowania, teraz wygląda, że wejdzie ponownie :-)
– dwie osoby, które zgłosiły się do mnie stosunkowo niedawno i wygłądają na niezłych kandydatów, co się z tego rozwinie to zobaczymy.
Czyli w chwili obecnej nikt nie wykorzystuje w 100% tych możliwości – chyba ma tu dość wysoko położoną poprzeczkę:-)
Adam
Jak widać, co mentor to specyficzne podejście. Ciesze się że odniosłeś sukces z Twoim. Dziękuję, że podałeś Twój osobisty przykład komunikacji z nim.
Pozdrawiam
Alex
Grażynko
jeszcze dla wyjaśnienia, powyżej napisałem oczywiście o mentorowaniu „full time” :-)
Normalnie spotykam się z wieloma osobami i zastanawiamy się nad różnymi „drobiazgami” jak np. wynegocjowanie wyższej pensji :-) To nie podpada jednak pod definicję mentoringu, którą użyłem w poście.
Wybaczcie, że piszę tak „na raty”, mam dziś dzień przygotowań do dwutygodniowego wyjazdu do Wrocławia i stąd musiałem dotąd zadbać o tamte sprawy.
Jeśli chodzi o przebieg takiego mentorowania to jest to dość zróżnicowane w zależności od osobowości mentorowanego i wspólnie ustalonych celów.
Generalnie są to w miarę regularne spotkania, podczas których zajmujemy się odpowiednimi zagadnieniami (wiem, że piszę bardzo ogólnie, ale to naprawdę zależy od konkretnego przypadku). Czasem polega to też na wprowadzaniu podopiecznego w różne, często nowe dla niego środowiska i sytuacje biznesowe bądź prywatne. Wyznaję też zasadę „learning by doing” i to znajduje swoje odbicie w sposobie realizacji takiego projektu. Możliwe są też inne warianty, np. jestem w styczniu umówiony na tydzień filozofowania na plaży na Kanarach, a kiedyś robiłem komuś trzytygodniowy crash course na łódce na Florydzie :-) no ale to były przypadki specjalne.
A ja ciągle wracam do tego wpisu, czytam wpis i komentarze i nie wiem co powiedzieć.
Rozumiem (chyba) Twoją pracę zarobkową, pomagasz firmom i biznesmenom, ale nie jest dla mnie jasna Twoja działalność hobbystyczna, o której tu piszesz. Dlaczego ktoś miałby się zgłosić do Ciebie po mentorowanie? Wprowadzasz na salony – rozumiem, przydatne to może być, ale znowu w sprawach biznesowych. A po przeczytaniu wpisu odniosłem wrażenie, że chodzi bardziej o sprawy „życiowe”.
Znowu pewnie waltharius wyjdzie na niezbyt rozgarniętego, ale chyba patrze na świat na tyle inaczej niż Ty, Aleksie, że potrzebuję tłumaczenia łopatologicznego niektórych Twoich wpisów :)
Z góry dzięki za odpowiedź i pozdrawiam
Walth
Nie ma głupich pytań na tym blogu :-)
Pozwól, że odpowiem Ci za parę godzin, właśnie dotarłem do Wrocławia i ide najpierw coś porządnego zjeść (Restauracja „Akropolis” na Rynku Solnym – polecam :-))
Jak wrócę to się rozpakuję i napiszę dokładnie.
Pozdrawiam
Alex
Wróćmy do Twojego komentarza. Pytanie, które postawiłeś byłoby znakomite, gdyby ktoś przyszedł do Ciebie i powiedział „ja chcę Cię mentorować”, gdyż jest to pytanie o tzw. Unique Selling Proposition :-) W tym konkretnym przypadku z jednej strony to nie ja chcą kogoś mentorować, a z drugiej ten blog z założenia nie powinien stać się moją stroną reklamową :-)
Pozwól więc że odpowiemm bardzo oględnie:
Osoby, które chcą być przeze mnie mentorowane to generalnie ludzie którzy znają mnie osobiście i przeważnie widzieli mnie w akcji :-)
– niektórzy chętnie potrafiliby te rzeczy, które ja robię w różnych dziedzinach życia. To jest jeden motyw
– inni znając mnie trochę bliżej widzą we mnie zadowolonego z życia człowieka, który ma czas, energię i sposobności do delektowania się wieloma przyjemnościami na tej planecie i któremu najwyraźniej wiele interesujących rzeczy „wychodzi”:-) Też by tak chcieli i starają się dowiedzieć jak ja to robię.
W rzadkich przypadkach sam widzę bardzo duży niewykorzystany potencjał i zwracam na to uwagę tej osobie. Jak już wspomniałem robię to obecnie bardzo rzadko, bo zbyt często kończyło sią to marnowaniem mojego czasu.
Tak to wygląda w praktyce i w tych rzadkich „hobbystycznych” przypadkach przeważnie chodzi o sprawy poza biznesowe, choć kwestie niezależności finansowej też odgrywają pewną rolę.
Teraz rozumiesz? :-)
Jeśli tak, to idę przygotować sobie salę na jutro…
Hehe dzięki :)
Można powiedzieć, że chyba rozumiem.
Wczoraj rozmawiałem z jedną z Czytelniczek, która stwierdziła, że posty o mnetorowaniu napisałem w „zaczepnym” tonie. Trochę mnie to zaskoczyło, bo nie taka była moja intencja :-) Po prostu opisałem jak jest, przynajmniej z mojego punktu widzenia. To jestem winien Wam – Czytelnikom.
Naprawdę odebrał to jeszcze ktoś jako zaczepny ton? :-)
Apropo zaczepnego tonu.
Wszystko rozbija się co według stawiającego taką tezę kwalifikuję się na „zaczepny ton”.
Ja osobiście nie zauważam w tym tekście niczego co mógłbym zaakwalifikować jako zaczepny ton.
Artur
Przez zupełny przypadek wałęsając się po wątkach manipulacyjnych w necie natknąłem się na Pański blog. No i utknąłem od 17-1. Rodzina na karku a ja czytam i czytam…. Jestem pod wrażeniem. Gratulacje. Jak czas pozwoli wrócę na stałe. Wybaczy Pan brak konkretów, ale zapewne zeszłoby mi sie do następnej soboty. Na razie postaram sie przespać się z tematami wyselekcjonować najważniejsze wątki. Best regards.
dArio
Zyczę udanej lektury i oczywiście proszę przestań tutaj „panować”. jeśli jest to OK dla Ciebie to mówmy sobie po imieniu
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Alex,
natknalem ie na Twoja stonke przez przypadek.
Wiele tresci jest wrtych zainteresowania.
Fajnie, ze takie cos opublikowalec
Pozdrawiam
Seba
Zaczepny ton… nie chodzi tu o ton ale o ludzką ciekawość. Widać od razu że nie chcesz karmić ciekawości ludzi na ten temat gdy piszesz „napiszę oględnie” lub „nie chce się na tym skupiać”. Jednak im mniej informacji tym bardziej np dla mnie staje się intrygujący temat mentorowania. Dlaczego ? Bo każdy z nas lubi myśleć o sobie dobrze więc gdy piszesz o warunkach przyjęcia każdy chce myśleć że on właśnie posiada takie cechy. Ja także myśląc o tym co napisałeś słusznie lub niesłusznie myślę że mogłabym być dobrym materiałem. Gdy tak się utożsamiam z słowami w poście a potem natykam się na niesatysfakcjonujące jego zakończenie, wręcz automatycznie ciekawość każe mi zapytać o szczegóły. ;) pochłaniam bloga. pozdrawiam
Laura
Życzę pożytecznej lektury :-)
Pozdrawiam
Alex