Kilka dni temu, kiedy siedziałem sobie na tarasie na wyspie, zadzwonił do mnie jeden z klientów pytając „Alex, czy możemy się spotkać w najbliższy poniedziałek?”
Większość ludzi na moim miejscu odpowiedziałaby „Nie”, albo „To niemożliwe, nie ma mnie w Warszawie”.
Ja odpowiedziałem „Jeśli odwiedzisz mnie na Gran Canarii to bardzo chętnie”
Dlaczego akurat tak?
Z kilku powodów:
  • Po pierwsze ja nie lubię odmawiać innym ludziom.
  • Po drugie słowo „nie” zamyka zarówno nam jak i partnerowi możliwość wspólnego szukania innych opcji
  • Po trzecie używanie przez nas słowa „nie” buduje u partnera obraz naszej osoby jako „hamulcowego”
  • Po czwarte w tym konkretnym przypadku słowo „nie” byłoby niezgodne z prawdą, bo przecież po spełnieniu pewnego warunku to spotkanie jest możliwe. Podobnie jest zresztą w większości przypadków tego typu!!!
Warto się nad tym zastanowić, jak często mówimy innym „nie”, albo „niemożliwe” podczas kiedy należałoby powiedzieć „trudne”, „nieekonomiczne”, „nakład przekraczałby korzyści”. Budujemy wtedy albo wspomniany już wyżej wizerunek „hamulcowego”, albo co gorsza „impotenta”, który nic nie może.
Pół biedy, jeśli mamy do czynienia z człowiekiem, który w podobnych sytuacjach równie machinalnie odpowiada „nie da się”, tutaj straty nie są duże. Gorsze są następujące możliwe przypadki:
  • Mamy do czynienia z człowiekiem czynu, dla którego „nie da się” nie istnieje, przynajmniej dopóki nie zostały wyczerpane wszelkie możliwości realizacji czegoś. Dla niego osoba pochopnie mówiąca „nie” błyskawicznie zaliczana jest do szerokiej „szarej masy” niemocy i dyskwalifikowana z  grupy ciekawych „macherów” :-) To może w przyszłości oznaczać utratę atrakcyjnych szans życiowych!
  • Może być tak, że jesteśmy jedną z alternatyw dla klienta i jeśli na dzień dobry powiemy mu „nie”, to odłoży nas na bok i zwróci się do drugiej opcji. Jeśli ta, zamiast „nie” powie „tak, pod warunek że X” i klient akurat będzie mógł „X” spełnić to właśnie straciliśmy potencjalnie cenne zlecenie i do tego priorytet u klienta (bo przecież najpierw zadzwonił do nas). To nie jest dobrze, szczególnie w dzisiejszej sytuacji gospodarczej.
  • To czego chce klient byłoby dla niego nieopłacalne, lub wręcz szkodliwe, a my zamiast wyjaśnić sytuację mówimy mu że cos nie da się zrobić, co sugeruje mu kiepskie przygotowanie lub organizację z naszej strony. To jest sytuacja często zdarzająca się w branżach związanych z usługami i powodują zgrzyty i utratę reputacji
Przekonałem Was do przemyślenia Waszych odpowiedzi i rozważenia, czy te wszystkie „nie” są konieczne?
Czy w ogóle odpowiadają prawdziwemu stanowi rzeczy, czy tez są tylko szkodliwym skrótem myślowym?
Zapraszam do dyskusji w komentarzach