Czas na kolejną, ostatnia już grupę facetów – Koneserów (KON) :-)
Koneserzy są dość rzadko występującym „gatunkiem”, czasem opowiadając o nich spotykam sie wręcz z zarzutem, że tacy mężczyźni nie istnieją w rzeczywistości :-) Istnieją proszę Pań, choć nie jest to typ mężczyzny,  który spotyka się na każdym kroku.
KON – to mężczyźni, którzy ogólnie mówiąc znają kobiety, lubią kobiety i bardzo chętnie wchodzą z nimi w różnego rodzaju interakcje.
Faceci ci, zamiast spłacać wieloletnie kredyty, budować duży biznes i zajmować się podobnymi długoterminowo absorbującymi przedsięwzięciami, woleli przez lata i dziesięciolecia zgłębiać (w przenośni i dosłownie :-)) tajniki kobiecości. W rezultacie:
  • na ile jest to w ogóle dla mężczyzny możliwe, to znają psychikę i sposób myślenia kobiet
  • potrafią z kobietą swobodnie i kompetentnie rozmawiać na najbardziej intymne tematy, prawie jak inna kobieta
  • poprzez wiele różnorakich przeżyć z bardzo często różnymi kobietami mają świadomość i luźne podejście do własnych słabości i ograniczeń, dokładnie tak samo podchodzą do ewentualnych „problematycznych elementów” kobiety
  • przez to nie mają potrzeby dodatkowego dowartościowywania się, szczególnie kosztem innych
  • te poprzednie punkty plus sympatia dla kobiet powodują, że potrafią dać kobiecie bardzo dużo bezpieczeństwa emocjonalnego (bo finansowe, czy fizyczne to jest w porównaniu do tego „małe piwo”)
  • to umożliwia  wspólne przeżywanie pięknych doznań, też tych najbardziej intymnych i to niekoniecznie w ramach jakiegoś „oficjalnego” związku.
  • z drugiej strony większości koneserów nie można mieć „na własność”, bo maja silne poczucie własnej wartości i są niezależni
  • koneserzy nie bawią się w różnego rodzaju gierki i podchody. Uważają udawanie i stwarzanie pozorów w relacjach damsko-męskich za dziecinadę.
  • koneserzy nie „walczą o związek” cokolwiek by to miało znaczyć, choć oczywiście mogą być wartościowymi, dożywotnimi przyjaciółmi niezależnie od aktualnej formy relacji

Te cechy powodują, że komunikacja z nim na temat poruszony w pierwszym poście (ale nie tylko) może odbywać się nieco inaczej niż z poprzednim grupami.

No ale to, razem z zaleceniami dla wspomnianych już wcześniej 4 „gatunków”  będzie przedmiotem ostatniego postu w tym cyklu. Od jutra muszę na parę dni wyjść z Gypsy Mode i zająć się poważnymi sprawami biznesowymi, dlatego proszę o chwilę cierpliwości. W międzyczasie zapraszam do dyskusji w komentarzach.