Ci z Was, którzy znają mnie osobiście w tzw. życiu codziennym, znają mnie zapewne jako bardzo (a czasami nawet nadmiernie) wyluzowanego faceta, którego najczęstsze odzywki wobec przejawów różnych niedoskonałości innych ludzi to „nie ma problemu”, albo „nic poważnego się nie stało”.

Moja komunikacja zmienia się bardzo, jeśli zawodowo mam zlecenie przygotowania kogoś do poważniejszego zadania, albo kiedy w przypadku kontaktów prywatnych mam „licence to kill”, bo ktoś chce grać w życiu w znacznie wyższej lidze niż dotąd. Wtedy bezlitośnie punktuję wszelkie słabości, zwłaszcza te, z których druga strona nie zdaje sobie sprawy. Nie ma w tym z mojej strony ani odrobiny złośliwości, czy złej woli, po prostu znacznie taniej jest zobaczyć coś bardzo wyraźnie w sparringu ze mną, niż płacić konkretną cenę w życiu. Szczególnie, jeśli te błędy to w gruncie rzeczy drobiazgi, które bez problemu można skorygować!

Pokazuję to szczególnie wyraźnie na warsztatach Top Gun, ostatnio na spotkaniu przy kawie też na kilku ochotnikach :) Kilka osób było zaskoczonych, jak kogoś z wieloletnim doświadczeniem można szybko i skutecznie tuningować, zmieniając tylko kilka niewielkich rzeczy w ich komunikacji, ale wszyscy zainteresowani byli za to wdzięczni :)

Dziś, tylko dla chętnych powiem kilka dość ostrych zdań „prosto z mostu”, pozostałych proszę o zaprzestanie czytania w tym miejscu, bo może być nieprzyjemnie :)

Na pewno chcesz czytać dalej? Proszę bardzo :)

Próg wejścia do grupy jest bardzo łatwy do przeskoczenia, trzeba odpowiedzieć na trzy proste pytania i mieć własne zdjęcie profilowe, bo to miejsce dla dorosłych osób :) Trzeba powiedzieć co oczekujesz od udziału w grupie, co chcesz do niej wnieść, oraz czy przeczytałeś regulamin i masz zdjęcie profilowe przedstawiające Ciebie. Nic niezwykłego, prawda? A jednak dla ponad 70, na oko bardzo sympatycznych osób które wykazały chęć dołączenia, jakakolwiek odpowiedź na pytania okazała się nie do przeskoczenia. 11 osób nie zrozumiało, że w miejscu na poziomie zdjęcie profilowe tyłem, z twarzą o wielkości kilku pixeli, czy wręcz przedstawiające kota lub małe dziecko nie jest akceptowalne, jeśli mamy traktować się poważnie.

W normalnym życiu i ważnych sprawach, takie rzeczy spowodowałyby „odstrzelenie” takiego człowieka i tak też faktycznie się dzieje, z czego wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy. Potem narzekają na pecha i niesprawiedliwość w życiu :)

U nas w grupie takie zgłoszenie po prostu sobie czeka w „zamrażarce”, aż ktoś zauważy, że coś jest nie tak i albo to skoryguje w FB, albo skontaktuje się ze mną. Na razie zdarzyło się to tylko kilka razy, czyli pozostałym zgłaszającym się w gruncie rzeczy nie zależy. Ciekawe jaka będzie ich reakcja, jeśli w którymś momencie zdecydowalibyśmy się zrobić z tego grupę zamkniętą?

Trochę podobnie jest ze spotkaniami przy kawie ze mną. To kolejny aspekt mojej działalności pro bono, czysto teoretycznie każdy Uczestnik ma przez 3-4 godziny dostęp do tej samej wiedzy i umiejętności co moi klienci, którzy płacą za to czterocyfrowe honoraria godzinowe. Niezły prezent, ale przy z założenia kameralnej grupie, trzeba się zakwalifikować. I tu znowu sprawa powinna teoretycznie być bardzo prosta :) W opisie wydarzenia napisałem między innymi takie rzeczy:

„Zanim się zgłosisz, proszę doczytaj do końca, bo tym razem zgłoszenia będą przyjmowane nieco inaczej”

„jeśli macie ochotę wziąć udział 18.07 od 18-21 to napiszcie do mnie na adres kontakt@alexba.eu koniecznie ze słowem Pepe w temacie wiadomości i kilkoma słowami o czym chcielibyście porozmawiać”

„Obiecuję zestawić z nich w miarę zróżnicowaną, ciekawą grupę, podobnie jak ostatnio”

Jak myślicie, ilu chętnych najwyraźniej nie poradziło sobie ze zrozumieniem powyższych zdań w języku ojczystym???

  • Słowo kluczowe w temacie wiadomości pozwala mi szybko wyfiltrować zgłoszenia z całej obszernej korespondencji, którą otrzymuję. Jeśli w zgłoszeniu go nie ma, to albo ktoś nie zrozumiał, że ma być, albo nie szanuje mojego czasu. Jak wpływa to na szanse bycia zaproszonym?
  • Zgłoszenie zawierające oprócz podpisu tylko tekst „Zgłaszam chęć udziału” też, w obliczu mojej prośby, ma bardzo kiepskie szanse, nieprawdaż?
  • Jeśli piszę o tym, że chce zestawić ciekawą grupę, to należy to potraktować poważnie. Jeśli ktoś zgłasza siebie i inne osoby o których nic nie wiem, to chyba tego nie zrozumiał.

Jeśli ktoś teraz poczuł się dotkniętym, to nie przepraszam, bo uprzedzałem wcześniej :)

Pokazuję tutaj tylko przejawy bardzo powszechnego zjawiska, które ogromnej liczbie fajnych ludzi przeszkadza w osiągnięciu dobrego życia o wiele bardziej, niż ewentualny brak jakiś dyplomów, certyfikatów itp. Jeżeli jesteście zainteresowani, to chętnie o tym porozmawiamy.

Miłego dnia :)

PS: Dyskusja na ten temat odbyła się na facebooku:
https://www.facebook.com/groups/430626737516740/permalink/462259487686798/