Pytanie zawarte w tytule jest mi coraz częściej zadawane po tym, jak wyznałem, że ostatnio, od czasu do czasu pokonując brak systematyczności, lenistwo i konkurencję innych przyjemności siadam do komputera i pisze coś większego niż post na blogu.

Osoby znające mnie wiedzą, że noszę w głowie co najmniej 3 pomysły na książki, a wiele kobiet (!) czeka na tę specjalną dla polskich facetów.

Od której postanowiłem zacząć?

Zastanowiłem się i wybrałem tę, która może przydać się praktycznie każdemu i może zrobić wielka różnicę w jego życiu niezależnie od pozycji społecznej ,wyznawanej religii czy obranego modelu egzsystencji.

Ponieważ zaraz biorą laptop i wyruszam pisać dalej do Beach Baru nad sympatycznym małym jeziorkiem w centrum Berlina, to idąc na łatwiznę wkopiuje poniżej Prolog (czyli wstęp do wstępu) oryginalnej książki:

„Prolog

Scena pierwsza: pewnego jesiennego wieczoru jako nastolatek stoję na ulicy i patrzę w rozświetlone zasłony mieszkania na 3 piętrze, gdzie bawi się grupa z mojej klasy, razem z dziewczyną, w której się sekretnie podkochiwałem! Jako outsider pochodzący z niezbyt dostatniej rodziny, nie byłem na takie imprezy zapraszany. Tym, którzy doświadczyli czegoś podobnego nie muszę tłumaczyć co to za paskudne poczucie osamotnienia i małej wartości własnej!

Scena druga trochę ponad dziesięć lat później: Mieszkam w zaadaptowanej piwnicy w Austrii i z trudem utrzymuję się z wieczornej sprzedaży gazet, najpierw na ulicach a potem w lokalach. W międzyczasie poznałem małą grupę znajomych rówieśników, głównie pochodzących z tzw. lepszych domów, którzy nic nie wiedzieli o moim źródle dochodów. To był cały mój świat kontaktów społecznych a bycie gazeciarzem nie było tam powodem do chwalenia się. Któregoś wieczoru, ubrany w pomarańczową kurtkę z wielkim napisem 'Kleine Zeitung” , ze stosem gazet w rękach wchodzę do lokalu na obrzeżach Graz a tam….. siedzi cała moja paczka i z zaskoczeniem patrzy na mnie!!!

Scena trzecia w teraźniejszości: Jestem panem własnego czasu, prowadzę bardzo zróżnicowane, interesujące i bogate w ciekawe wydarzenia życie. Pracuję tyle, ile chcę, z sympatycznymi ludźmi, których, przy całym ich zróżnicowaniu po prostu lubię. Od dziesięcioleci nie doświadczam niedoboru gotówki, mam też wiele różnorodnych relacji z osobami, które wzbogacają zarówno moje doznania jak i sposób zrozumienia tego, co dzieje się wokoło. I to wszystko mieszkając obecnie w Polsce, uczciwie pracując bez kolesiostwa i nepotyzmu, płacąc normalne podatki. Patrząc na dwie poprzednie sceny wcale nie jest to logiczna konsekwencja mojego wcześniejszego życia i wiele osób pyta mnie jak to zrobiłem. Oczywiście odpowiadam, że co prawda ważnymi czynnikami są pewne decyzje życiowe i dążenie do bycia naprawdę dobrym w tym, co robię, niemniej kluczowym okazała się inna, niezwykle uniwersalna umiejętność, a mianowicie budowania i utrzymywania wartościowych relacji z bardzo różnymi ludźmi. Zdaję sobie sprawę, że nie każdy dzieli moje podejście do świata w ogóle i może nie każdy ma taki nieustający pęd do własnej edukacji jak ja. Mam jednak wielu znajomych i klientów, którzy praktykują całkiem inne modele życia, a mimo tego z powodzeniem wykorzystują opisane w tej książce metody, aby być bardziej szczęśliwymi według ich własnych przekonań i wyobrażeń. Stąd jestem pewien, iż prawie każdy może ogromnie poprawić swoją jakość życia jeśli nauczy się nawiązywania i kultywowania relacji z innymi na znacznie wyższym poziomie, niż jest to powszechne w polskim społeczeństwie. To przekonanie obejmuje zarówno zakres życia prywatnego, jak i zawodowego na każdym szczeblu.

Problemem jest powszechna obecność w społeczeństwie, a szczególnie w filmach, telewizji itp. narzędziach masowego wpływu, mało efektywnych, a często wręcz szkodliwych wzorców. Skąd ktoś, kto podobnie jak ja nie miał szczęścia nauczyć się tego wszystkiego od rodziców ma w ogóle wiedzieć, że można inaczej, znacznie skuteczniej a przy tym często i prościej? Mnie nauka ta kosztowała wiele prób, błędów i bolesnych niepowodzeń. Dziś jest dla mnie rzeczą oczywistą, że te nakłady się opłaciły, choć po drodze nie zawsze było łatwo i przyjemnie. Tą książką chcę dać Wam sposobność skorzystania z całej tej wiedzy bez konieczności płacenia za mnóstwo błędów, które popełniłem przy jej zdobywaniu. Jasne, że sama teoria tutaj nie wystarczy i aby znacznie podnieść jakość Waszych relacji z innymi będziecie musieli nieco poeksperymentować. Nie łudźmy się, nie wszystkie te eksperymenty będą przebiegać gładko, niemniej uważne przeczytanie następnych rozdziałów, a szczególnie zrobienie opisanych tam ćwiczeń praktycznych da Wam rodzaj mapy, która będzie bardzo pomocna i w wielu przypadkach podpowie Wam właściwy kierunek.

Życzę Wam powodzenia w tej podróży w kierunku lepszego życia i do zobaczenia na szlaku!”

Tak się kończy prolog i zaczyna właściwa książka, której spora część jest już (o dziwo!!! :-)) gotowa
Będzie to coś dla Was?
Zapraszam do dyskusji w komentarzach