Niedawno pisałem o byciu „Purpurową Krową”, więc ten tytuł spowoduje zapewne, że niektórzy Czytelnicy pomyślą „coś się Alexowi pomieszało” :-)
Z tego też powodu śpieszę z wyjaśnieniem że „normalność” o którą mi chodzi absolutnie nie wyklucza bycia „purpurowym”, zresztą zaraz zobaczycie.
Do napisania tego tekstu skłoniła mnie notka prasowa o wizycie, którą w Krakowie złożył współzałożyciel Google Sergey Brin, a w szczególności jej początek, który brzmiał (wytłuszczenia moje):

Jak wygląda człowiek wart 18 mld dolarów? Jak wyluzowany turysta. Czarne crocksy, luźne spodnie, sportowa bluza. Na spotkanie przychodzi z białą foliówką, która okazuje się… torbą z hotelowej pralni. W środku najpotrzebniejsze rzeczy, m.in. MacBook Air. W trakcie rozmowy jest miły, uśmiechnięty, mówi spokojnie, a kiedy temat schodzi na jego pasje – z młodzieńczym entuzjazmem. Ani śladu ekscentryzmu czy poczucia wyższości.”

To bardzo dobry przykład takiej „normalności” – bycia bezpretensjonalnym człowiekiem niezależnie od tego, jak bardzo jesteśmy znani i ile pieniędzy mamy na koncie. Porównajmy to z licznymi rodzimymi „gwiazdami” zachowującymi się w stosunku do „pospólstwa” jak primadonny i przechwalającymi się publicznie swoimi „porszakami” lub podobnymi „dobrami” :-) Czyż nie jest to żałosne?

Ostatnie dwa zdania napisałem nie po to, aby kogokolwiek wytykać palcami (bo to nie w stylu tego blogu), lecz abyśmy sami przyjrzeli się sobie i zastanowili, w kierunku jakiej postawy się skłaniamy. Jak tak rozglądam się wokoło, to niestety jeszcze zbyt często widzę tę chęć pokazania „jestem lepszy od ciebie”. To może mieć częściowo korzenie w polskiej tradycji („zastaw się, a postaw się”), częściowo w niekorzystnych wzorcach, którymi karmią nas mass media i opery mydlane. Niezależnie od przyczyn warto sprawdzić jakim kursem sami płyniemy, aby go ewentualnie jak najszybciej skorygować. To może otworzyć Wam całkiem nowe, nieosiągalne wcześniej możliwości w życiu.

Aby ubiec potencjalne zarzuty, że Sergey to przecież Rosjanin wychowany w USA przytaczam kilka przykładów z rodzimego podwórka:

  • jeden z moich znajomych (obecny na znanej liście tygodnika „Wprost”) odkąd go znam porusza się samochodami zdecydowanie nie odpowiadającymi jego statusowi (ostatnio był to pięcioletni samochód pewnego szwedzkiego producenta – ok, wersja „sportowa” :-))
  • tenże sam człowiek, niezwykle błyskotliwy i w dyskusji ze znajomymi posiadający cięty język jest w stosunku do innych ludzi niezwykle uprzejmy i miły. Wyraża się do nich z szacunkiem, pierwszy mówi „dzień dobry” i „dziękuję”. Stara dobra szkoła.
  • inna znana mi osoba z pierwszej setki to człowiek, którego można przyłożyć do przysłowiowej rany, niezwykle miły i uprzejmy. Kiedyś usłyszałem od tej osoby takie stwierdzenie. „wszyscy znajomi wokoło kupują prywatne samoloty, ale na ch…. mi samolot? co mam przez to udowodnić?”
  • kiedyś odwiedziłem jednego z największych w Polsce dealerów Mercedesa (nawiasem mówiąc też niezwykle kulturalny i skromnie wyrażający się pan). W przejściu minęliśmy człowieka ubranego w rozciapciane adidasy, takież dżinsy i podobną bluzę. Po pozdrowieniu właściciel szepnął mi do ucha „to jeden z moich najlepszych klientów. On nie musi już nikomu nic udowadniać”
  • znam paru CEO kilku naprawdę i znaczących dużych firm, którzy mimo niewątpliwych sukcesów oraz „zabójczej” wręcz skuteczności w biznesie są osobami bardzo bezpośrednimi i ciepłymi w normalnym kontakcie, nie próbującymi udawania kogoś, kim nie są. Nigdy w rozmowie z nimi nie masz wrażenia, że stawiają się powyżej Ciebie

Aby jeszcze raz podkreślić, powyżej opisane osoby mają bardzo duże sukcesy i są tak dobre, że nie chciałbym, znaleźć się kiedykolwiek w pozycji ich przeciwnika. Ich lekceważenie spraw materialnych i postawa wobec innych są wynikiem wyboru, a nie konieczności. To oznacza że można i tak, nawet w Polsce
A teraz kolej na Ciebie drogi Czytelniku. Zadaj sobie dla własnego dobra dwa pytania:

  • na ile staram się wywrzeć wrażenie na innych ludziach poprzez „specjalne” rzeczy materialne, które nabywam (typowe zachowanie ludzi o słabym poczuciu własnej wartości)?
  • na ile staram się pokazać innym, że są ode mnie gorsi, mniej ważni (typowe zachowanie parobków z awansu społecznego)?

Pamiętaj, że odpowiedź zachowasz dla siebie, więc możesz sobie pozwolić na szczerość.

Zapraszam wszystkich do dyskusji w komentarzach :-)