Ostatnio dość często zdarzyło mi się usłyszeć od rozmówcy następujące pytanie:
„Alex, co najbardziej ci przeszkadza w Berlinie, a co w Warszawie?”
Na to odpowiadam, że kiedy jestem w Berlinie koncentruję się na plusach, które ma do zaoferowania to miasto, a kiedy przebywam w Warszawie robię to samo z zaletami polskiej stolicy (o dziwo są takie :-)) Większość innych cech ignoruję, a jak już się nie da, to robię szybki „workaround
Wtedy większość „wierci” dalej:
„No ale co przeszkadza ci w Berlinie, a co w Warszawie?!”
Wtedy zazwyczaj zaczynam się niecierpliwić, bo najwyraźniej mam odmienny sposób myślenia, z którym ta druga osoba ma problem. Ponieważ ten sposób bardzo wpływa na odczuwalną przeze mnie jakość życia i zdaje się być w Polsce czymś mniej popularnym, to podzielę się nim z Wami teraz.
U mnie jest tak, że niezależnie od tego, czy chodzi o pojedynczą osobę, klienta, czy też całą społeczność bezlitośnie odsiewam na samym początku wszystko, co zdecydowanie nie pasuje mi ze względu na jakieś naprawdę krytyczne dla mnie cechy. Jeśli chodzi o ludzi, to dość obszernie pisałem o tym np. w poście http://alexba.eu/2011-01-14/jak-to-robi-alex/szybka-selekcja-alex-cz-1/ , w gruncie rzeczy podobnie jest i w innych przypadkach.
Potem, tym którzy przeszli przez to sito daję dużo luzu i staram się skoncentrować na jaśniejszych stronach kontaktu z nimi. Te różne „niedoskonałości” po prostu wycinam ze świadomości, bo nie są to już sprawy o pierwszorzędnym znaczeniu, inaczej byłby już „odstrzał” na samym początku. W rezultacie mam z większością otoczenia pozytywne i miłe dla obydwu stron interakcje i to w sytuacjach, kiedy wielu ludzi drażniłoby to czy tamto. W tym kontekście faktycznie żyję w innej rzeczywistości, co często zarzucają mi różni rozmówcy starej daty albo „starego” myślenia :-).
To specyficzne odbieranie bodźców otoczenia jest jednym z powodów, dla którego tak często można spotkać mnie w pogodnym nastroju, niezależnie od tego, gdzie jestem i jaka jest aktualnie pogoda :-)
Napisałem ten post, bo w polskim społeczeństwie od dziecka jesteśmy tresowani na ten mało produktywny sposób odbioru, co widać w choćby w codziennych rozmowach, mediach, czy debacie publicznej. W rezultacie wielu inteligentnych i dobrych ludzi ma, mówiąc oględnie, średnią jakość życia, a przecież można inaczej. Wiem o tym, bo sam byłem kiedyś takim szukającym dziury w całym człowiekiem. Zastanówcie się, jak to jest aktualnie u Was.
PS: Do tego tekstu warto przeczytać sobie posty: