Wczoraj miałem przyjemność przez 4,5 godzin pracować z bardzo nietypową dla mnie grupą – ambitnymi matkami, które wychowują małe dzieci, często opiekując się nimi cały dzień.

Muszę przyznać, że taka grupa docelowa dla bardzo konkretnych i praktycznych warsztatów nigdy by mi nie przyszła do głowy i całe szczęście, że jest ktoś taki jak Lucyna Szaszkiewicz z Freedomowni . Lucyna po prostu umówiła się ze mną w Krakowie i szybko przekonała, że jest bardzo wiele matek opiekujących się małymi dziećmi, które nie chcą ograniczać się tylko do tej roli. Od słowa do słowa umówiliśmy się, że stworzymy imprezę pro bono, gdzie Lucyna przejmie wszelkie kwestie organizacyjne, a ja zajmę się częścią merytoryczną.  Miał to być eksperyment, bo z konieczności część Uczestniczek musiała pojawić się z małymi dziećmi i mimo zaimprowizowanego polowego przedszkola nie wiadomo było jak odbije się to na jakości naszej pracy.

Po wczorajszym spotkaniu, mogę z mojej strony powiedzieć, że było super!! Uczestniczki nie tylko pokazały nieprawdziwość stereotypu matki-kwoki, która poza swoim dzieckiem, pieluchami i kaszkami świata nie widzi, lecz w wielu wypadkach pokazały otwartość i odwagę próbowania nowych rzeczy, których nie powstydziliby się doświadczeni managerowie, których zazwyczaj szkolę!

Z dziećmi nie było żadnego znaczącego problemu, zobaczcie zresztą sami na zdjęciach (dziękuję Izabelli Garbarz z Bellove Moments za ich udostepnienie).

Wnioski i co dalej znajdziecie pod zdjęciami

 

fredomownia-60

fredomownia-11

fredomownia-27

 

fredomownia-29

 

fredomownia-31

fredomownia-53

 

najmłodsi Uczestnicy na sali podczas intensywnych przemyśleń tego, co powiedziałem :-)

fredomownia-63

fredomownia-65

 

fredomownia-2

fredomownia-5

fredomownia-9

fredomownia-26

fredomownia-52

 

fredomownia-54

 

Ku mojemu zaskoczeniu nie było z nimi żadnych problemów, poniżej widać jak bardzo byłem zadowolony  :-)

fredomownia-33

 

Moje wnioski sa następujące:

  • ta grupa młodych kobiet totalnie nie pasuje do stereotypów, które ma reszta społeczeństwa, szczególnie ludzie, którzy tak jak ja niewiele mają wspólnego z wychowywaniem małych dzieci. Sam posypuję sobie głowe popiołem – od wczoraj wiem lepiej
  • zdecydowanie warto robić dla nich wszelkiego rodzaju imprezy związane z samorozwojem, najlepiej na mozliwie wysokim poziomie. Wtedy jest z tego nie tylko pożytek, ale też wielka frajda dla wszystkich uczestniczących
  • o wiele za mało robi sie dla nich naprawdę ciekawych, wymagających szkoleń pro bono. Szczególnie wielu „ludzi sukcesu” tak ugania się za swoimi „sukcesami”, że kompletnie nie widzą ciekawych, obiecujących ludzi, którzy mają troche „pod górkę”. Nawiasem mówiąc dziwię sie bardzo, po jakich naprawdę stawkach pracują ci różni „guru”, jesli nie stac ich na zrobienie od czasu do czasu czegoś za darmo.

Podsumowując, po tym jak idea profesjonalnych warsztatów komunikacyjnych dla osób niepełnosprawnych (oczywiście darmowych) po roku  umarła z braku zainteresowanych dalszych niepełnosprawnych, czas na wystartowanie innej akcji.

Jestem gotów w rozsądnej ilości prowadzić bezpłatne warsztaty komunikacyjne/negocjacyjne dla matek wychowujących w domu małe dzieci na nastepujcych zasadach:

  • spotkania będa bezpłatne dla Uczestniczek, maksymalnie może to być zrzutka na salę i catering, choć najlepiej znaleźć do tego jakiegoś sponsora (tak, jak to zadziałało z Freedomownią)
  • uczestniczkami będą przede wszystkim matki wychowujące dzieci w domu. W miare możliwości zapraszamy też inne kobiety, które spełniają warunek w nastepnym punkcie
  • uczestniczki deklarują chęć nauczenia sie czegoś nowego i gotowość wypróbowania różnych nowych rzeczy w trakcie spotkania
  • uczestniczki mogą zabrać ze soba małe dzieci, są jednak odpowiedzialne za to, aby ewntualne zakłócenia przez nie spowodowane ograniczyc do minimum (w Krakowie nie był to żaden problem)
  • grupa obecna na sali powinna liczyć 50-100 osób. W ten sposób wiele osób może skorzystać z jednego spotkania, a jednocześnie przy tej ilości łatwo prowadzić dyskusje i pokazywać konkretne rozwiązania
  • ja dostarczam moją osobę :-) i mikroport plus ew. kamerę. O resztę spraw organizacyjnych powinna zatroszczyć się osoba/organizacja organizujaca daną imprezę
  • organizator otwiera prosty formularz zapisów w Google Docs, gdzie zainteresowane Panie mogą się zapisać. Rezerwujemy sobie prawo niezaproszenia osób, które z róznych powodów uznamy za niepasujące o tego spotkania (to jest czysto teoretyczna mozliwość)
  • spotkanie powinno trwać około 4 godziny. W Krakowie sprawdził sie podział: 30 min mojego wystąpienia, 1,5 godz sesji pytań i odpowiedzi oraz 2 godziny ćwiczeń konkretnych przypadków proponowanych przez Uczestniczki
  • wszyscy spotykamy sie z nastawieniem, że chcemy spędzić ten czas bardzo pozytecznie i w dobrej atmosferze

Tyle na szybko mojej koncepcji. Co o tym sądzicie? Znajdą sie inni chętni organizatorzy?

Czekam z zainteresowaniem na Wasze wypowiedzi w komentarzach.