Pamiętacie mój post o byciu przyjaznym dla innych ludzi?

Pisałem tam, że jednym z typowych elementów mentalności chłopa pańszczyźnianego było okazywanie pogardy, bądź lekceważenia „niższym” od siebie. Mam nadzieję, iż przynajmniej niektórzy z Was zaczęli baczniej przyglądać się innym ludziom i rozpoznawać ta przysłowiową słome wychodzącą z butów (z całym szacunkiem dla mieszkańców wsi – tę słomę mam to na myśli wyłącznie figuratywnie). Sami przecież jesteśmy już mili dla wszystkich, nieprawdaż ;-) ?

Dzisiaj mam kolejny konkretny przykład, że postulat bycia miłym i uprzejmym nie jest tylko moim wymysłem. Właśnie miałem przyjemność porozmawiać z jednym z czołowych polskich biznesmenów (z listy 100 tygodnika „Wprost”). Rozmowa odbyła się w kawiarni hotelowej i abstrahując od faktu, że miałem do czynnienia z nadzwyczaj inteligentnym a jednocześnie „normalnym” człowiekiem, interesującym spostrzeżeniem było to, iż mój rozmówca był bardzo uprzejmy i miły dla obsługującego nas personelu, od kelnerki począwszy, na strażniku na parkingu skończywszy. Wychodząc z kawiarni był on nawet szybszy z powiedzeniem kelnerce „dzękujemy, do widzenia” niż ja, a to mi się już dawno nie przydarzyło :-)

Tak, tak, klasę albo się ma, albo …….. trzeba pilnie się jej nauczyć :-) . Wielu ludzi na poziomie i „z górnej półki” zwraca uwagę na takie rzeczy, znacznie więcej, niż się przeciętnemu konsumentowi polskiej telewizji i filmów wydaje. Po co tracić niepotrzebnie z powodu tak łatwych do zmienienia drobiazgów?

Bądzcie mili….. :-)