Dziś wróćmy na chwilę do dalszych metod pozytywnego wpływania na kształt lejka naszej swobody wyboru.
Nasze aktualne rozważania nawiążą luźno do koncepcji dwóch kręgów wspomnianych w starej i dość znanej książce Covey’a „Seven Habits of Highly Effective People” (uwaga, polskie wydanie ma w tym miejscu błąd, bo tłumacz nie zrozumiał idei autora i przełożył „circle of concern” na „krąg zainteresowań” zamiast na „krąg tego, czym się przejmujesz” i potem „dopasował” całą resztę :-)). To, co piszę poniżej stosuję z powodzeniem od początku lat 90, niemniej jak zwykle proponuję, abyście potraktowali moje słowa wyłącznie jako impuls do własnych przemyśleń.
Jeśli rozejrzymy się po otaczającej nas rzeczywistości, to z pewnością każdy może wyodrębnić ten zakres spraw i zagadnień, na który osobiście ma realny wpływ. Na przykład takimi rzeczami mogą być: zawód który wykonujesz, miejsce w którym żyjesz, partner, z którym jesteś, książki, które czytasz, system wartości, którym się kierujesz, ludzie, którymi się otaczasz i last but not least Twoją wartość rynkową. To jest tak zwany krąg Twoich wpływów. Cała reszta poza tym (do celów praktycznych upraszczając nieco zagadnienie, bo według niektórych religii i nowoczesnej fizyki wszystko jest w jakiś sposób ze sobą połączone i przez to wpływa na siebie wzajemnie) to morze spraw, nad którymi mamy taką kontrolę, jak nad pogodą, czyli żadną.
Z drugiej strony każdy z nas w życiu przejmuje się tym i owym.
Jeżeli teraz narysujemy sobie mentalnie okręgi symbolizujące zakres tego, na co mamy wpływ, jak i tego czym się przejmujemy, to u większości ludzi ten pierwszy będzie znacznie mniejszy od drugiego. Co to oznacza? Ni mniej ni więcej to, że wielu z nas przejmuje się rzeczami na które nie ma realnego wpływu!!! Co to da??? Jakie karygodne marnotrawstwo czasu i energii!! Jeśli zamiast tego skoncentrujemy się tym, na co mamy wpływ, to zazwyczaj rezultat będzie znacznie lepszy a nasza strefa wpływów (a co za tym idzie możliwości wyboru) będzie się poszerzać.
Parę przykładów:

  • zobaczcie na ilu blogach dyskutuje się o sytuacji politycznej w kraju, ilu ludzi przejmuje się różnymi wyczynami aktualnej ekipy rządzącej. Nasz wpływ na takie rzeczy (realnie) – zero. Mamy za to wpływ na wybór kraju, w którym żyjemy, względnie taki model życia i zarabiania, aby (abstrahując od totalitarnej dyktatury) być w dużej mierze niezależnym od „rozgrywek na górze” w dowolnym państwie (też polskim). Teraz przeszukajcie blogosferę, albo choćby krąg znajomych i zobaczcie kto naprawdę przejmuje się tymi ostatnimi kwestiami (ja tak :-))
  • ilu ludzi przejmuje się tym, co powiedzą inni (wpływ minimalny, bo zawsze części otoczenia nie będziemy pasować), zamiast skoncentrować się na znalezieniu takiego środowiska, gdzie będziemy akceptowani, ba nawet pożądani dokładnie tacy, jacy jesteśmy.
  • ilu ludzi przejmuje się tym, co pomyśli o nich dana osoba X, względnie jak zrobić „odpowiednie” wrażenie na kliencie Y zamiast „przejąć się” tym, aby mieć do czynienia z osobami/klienami, którzy chcą nas takimi jacy jesteśmy
  • z podobnej beczki wiele osób przejmuje się jak „poprawić” szefa, kolegę z pracy, bądź partnera zamiast przejąć się tym, aby znaleźć lepiej pasujące egzemplarze :-)

Dla zainteresowanych mam teraz małe zadanie domowe: przemyślcie w jakim procencie przejmujecie się sprawami, na które nie macie realnego wpływu i jaki wpływ ma to na Wasze życie. Zapraszam też do dyskusji w komentarzach,