Coraz więcej osób dostrzega, że o ile nie chcemy dołączyć do coraz liczniejszego grona prekariuszy, to umiejętność dobrej komunikacji, sprzedaży czy negocjacji jest w dzisiejszym świecie niezbędna, często bardziej istotna, niż jakiekolwiek dyplomy i certyfikaty. Coraz bardziej też widać, że jeśli chcemy żyć na naprawdę przyzwoitym poziomie, to musimy opanować te umiejętności w stopniu znacznie wyższym, niż większość naszych Rodaków.

Im więcej osób wie, a przynajmniej czuje, że tak jest, tym większe  zapotrzebowanie na takie szkolenia, któremu naprzeciw wychodzi  oczywiście równie bogata oferta.  Problem w tym, że szczególnie młodzi lub biznesowo niedoświadczeni  ludzie, często nie bardzo wiedzą, jakie tak naprawdę umiejętności w tym zakresie są decydujące i równie często albo wydają swoje skromne środki na praktycznie bezużyteczne imprezy o charakterze bardziej rozrywkowym niż edukacyjnym,  albo co gorsza padają ofiarą osób, którzy z ich niewiedzy zrobili sobie wygodne źródło dochodu, sprzedając im iluzję umiejętności sprzedażowych lub negocjacyjnych.

To mi osobiście bardzo przeszkadza, dlatego po wielu rozmowach z moimi młodymi przyjaciółmi postanowiłem podzielić się z Wami kilkoma uwagami na ten temat. Te uwagi są naturalnie odbiciem moich osobistych doświadczeń i obserwacji , a ponieważ działam na tym rynku z powodzeniem ponad 20 lat, bez jakiejkolwiek reklamy i rozgłosu, więc chyba coś na ten temat wiem ;-)
Zdaję sobie sprawę, że pisząc ten post narażę się sporej grupie „dostawców szkoleń”, ale szczerze mówiąc specjalnie się tym nie przejmuję. Jestem po Waszej stronie drodzy Czytelnicy, a ponieważ moje usługi nie są dla Was dostępne za pieniądze, więc mogę pisać co myślę, bez budzenia podejrzeń, że chcę przy tym ubić własny interes :-) !

O grupie ludzi, którzy zbijają spore pieniądze po prostu manipulując tłumami nieświadomych adeptów  możecie, a nawet powinniście poczytać w pierwszej części postu „Szczera prawda o oszustwach w biznesie MLM i szkoleniowym”. Generalnie zgadzam się z obserwacjami Autorki dotyczącymi szkoleń, więc nie będę ich tu powtarzał. Porozmawiajmy lepiej o tym, czemu należy się przyjrzeć decydując się na wzięcie udziału w imprezach oferowanych przez pozostałych.

Na początek ważne założenia:

  • Piszę teraz do młodych ludzi, początkujących przedsiębiorców, oraz osób, które dopiero chcą rozpocząć działalność, niezależnie od wieku. Nie oznacza to, że poniższe rozważania nie mają choć częściowo zastosowania do innych grup docelowych, ale skoncentrujmy się na razie na tej. Przedstawiciele pozostałych mogą to oczywiście przeczytać i wyciągnąć własne wnioski.
  • Piszę do ludzi, którzy mają na celu osiągnięcie w życiu faktycznych, ponadprzeciętnych rezultatów i zdają sobie sprawę, z jak dużą konkurencją mamy do czynienia. Są też gotowi wykonać niezbędną pracę, aby się tego nauczyć. Ci, którzy tylko uspokajają swoje sumienia kolejnymi porcjami „edukacji” lepiej niech tego nie czytają.
  • W zakresie dobrej komunikacji, sprzedaży czy negocjacji liczą się konkretne umiejętności danego człowieka, najlepiej w praktycznym zastosowaniu w jego specyficznych sytuacjach i biznesie.

Przy powyższych założeniach:

  • Wszelkie „szkolenia”, gdzie np. przekazują Ci „teorię” komunikacji, lub negocjacji są z punktu widzenia naszych celów bezużyteczne.
  • Wszelkie imprezy, których zawartościa jest wszelkiego rodzaju „gadka motywacyjna” są dla naszych celów bezużyteczne. Wiem, że to kontrowersyjne, ale po 20 latach praktyki na wysokich szczeblach w róznych krajach wiem co piszę. Ludzie napompuja się na chwilę, ale krytyczne umiejętności jak leżały, tak leżą.
  • Generalnie, jeśli szkolenie z omawianego zakresu przekazuje Ci coś, co mógłbyś przeczytać w książkach lub internecie, to je sobie daruj. Poczytaj sobie za darmo ze świadomością, że krytyczne umiejętności to i tak jest coś zupełnie innego.
  • Im bardziej dane szkolenie ma nadętą i górnolotną nazwę, tym większe ryzyko, że jest ono ukierunkowane na zrobienie wrażenia na naiwnych. To samo dotyczy wszelkich dyplomów i certyfikatów :-)
  • Jeżeli trener dużą część czasu (ponad 20%) opowiada Ci o negocjacjach, które sam prowadził, to może to mieć ewentualnie wartość rozrywkową, ale w zakresie nabycia przez Ciebie krytycznych umiejętności – zero. Wszystko jedno jak znane nazwisko ma ta osoba!!! Nawiasem mówiąc profesjonalistów obowiązuję pełna poufność i dyskrecja, taka osoba, poza niezwykle rzadkim przypadkiem, że ma na to zgodę, nigdy nie będzie opowiadać o kazusach klientów.
  • Wystrzegaj się światowych guru, którzy od 20-30 lat za duże pieniądze opowiadają mniej więcej to samo, wszystko jedno jak są sławni :-)
  • Dobry mówca nie jest równoważny dobremu sprzedawcy, czy negocjatorowi. Znam paru niezwykle skutecznych ludzi, którzy w przemawianiu nie czują się dobrze. W drugą stronę niestety też tak bywa :-)
  • Szkolenia, gdzie uczą Cię takich rzeczy jak np. „rodzaje negocjacji”, „typy negocjatorów” itp. – zapomnij.
  • Pamiętaj, żaden talizman nie zastąpi Ci konkretnych umiejętności (bo i takie rzeczy sprzedają, a przynajmniej sprzedawali niektórzy :-))

A teraz prawdziwy materiał hard-core, ale sami chcieliście:

  • Wartościowy trening powinien w 100% opierać się na konkretnych przypadkach uczestników!!! Trener powinien razem z uczestnikiem wypracować znacznie lepsze rozwiązanie niż to, z którym uczestnik przyszedł na szkolenie. I ta „lepszość” musi być oczywista dla wszystkich!!! Każdy ekspert powinien poradzić sobie „od ręki” z typowymi przypadkami omawianej tu grupy docelowej, więc jeśli ktoś ma z tym problem to warto się zastanowić nad jego „eksperckością”. Czasem niektórzy robią szkolenie na wymyślonych przez trenera przypadkach, ale jeśli zajmuje to więcej niż 10% warsztatów, to patrz poprzednie zdanie.
  • Sprzedaży i negocjacji warto uczyć się od najlepszych praktyków w biznesie. Po czym poznać, że ktoś najprawdopodobniej nie jest taki dobry, jak stara się nam pokazać? Na przykład po tym, że dla takich ludzi jak Wy (studenci, młodzi przedsiębiorcy) robi szkolenia za pieniądze!!! Realia są takie, że przy płaconych na rynku biznesowym honorariach, jeśli ktoś jest naprawdę dobry, to zarabia tam tyle, że rozsądnie gospodarując pieniędzmi nie musi cały czas pracować. Mnie na przykład wystarcza ok. 50-60 dni w roku intensywnej pracy u klientów, resztę czasu spędzam rozwijając się, delektując życiem i… pomagając młodym ludziom swoją wiedzą.  Jeśli słyszę, że ktoś jest ekspertem biznesowym, ale wymaga pieniędzy za uczenie  Was, to się dziwię. Wy nie?
  • Skuteczne warsztaty powinny poprowadzić Cię daleko poza strefę Twoich umiejętności! To oznacza, że jeśli w trakcie szkolenia nie doświadczyłeś potężnego dyskomfortu, czy wręcz frustracji, to była to szkółka niedzielna nastawiona na Twoje dobre samopoczucie, a nie porządny trening.  Oczywiście szkolenie nie powinno na tej frustracji poprzestać, powinniście wyjść z praktycznymi rozwiązaniami problemów, z którymi przyszliście, to jest jasne.

Tyle moich osobistych uwag i przemyśleń. Jak zwykle Wam  pozostaje decyzja, na ile zastosujecie je w swoim życiu.  To przecież Wy będziecie zbierać rezultaty, jakiekolwiek by one nie były.

Gdyby ktoś z Was zapytał teraz, gdzie znaleźć tych ekspertów praktyków, którzy nie tylko nauczą Was konkretnych umiejętności o których mówimy, ale zrobią to jeszcze za darmo, to mam dla Was dwie wiadomości – dobrą i złą.

  • Dobra wiadomość – jest w Polsce coraz więcej osób, które osiągnąwszy sporo na płaszczyźnie materialnej odczuwają potrzebę dzielenia się tym, co mają najcenniejsze – swoim czasem i know how. Sam biorę udział w kilku programach mentorskich pro bono  i widzę tam praktyków, którzy biznesowo osiągnęli znacznie więcej ode mnie, gotowych wspierać radą młodszych kolegów (i koleżanki oczywiście też :-)) Czasem takie treningi mają dość niezwykłą formę (patrz np. „… indywidualne tortury na trasie Kraków-Warszawa”), ale nie zmniejsza to ich skuteczności. Jeżeli wykażecie trochę inicjatywy i rozejrzycie się, a przy tym nie będziecie kurczowo trzymać się formuły „kursu”, czy też „konferencji” , to okaże się, że możliwości istnieją i wcale nie jest ich tak mało.
  • Zła wiadomość – pozornie zła, bo w rzeczywistości redukuje Wam konkurencję :-) Do wielu mentorów trzeba się jakoś zakwalifikować.  Nikt z nas nie lubi marnować swojego czasu, do tego wielu mentorów, podobnie do mnie, lubi pracować z sympatycznymi ludźmi. Ten pierwszy punkt załatwiamy odrobieniem „zadań domowych” i przygotowaniem na spotkanie zarówno konkretnych kazusów, jak i związanych z nimi informacji (koniecznie!!!). Kiedyś napisałem na ten temat mały post, może warto abym kiedyś go rozwinął. Jeśli chodzi o bycie sympatycznym człowiekiem, to część osób ma z tym spory problem, bo nie zawsze rodzina i społeczeństwo kształtują nas w ten sposób. Jeśli tego nie potrafisz, to będzie to dużym utrudnieniem, nie tylko w biznesie.  Na szczęście i to można zmienić, lecz ten temat wykracza poza zakres tego postu. Poszukaj wskazówek na moim blogu lub w książce.

Wyszedł nieco przydługi post, więc czas go zakończyć. Życzę Wam, abyście w swoim rozwoju zawsze „podpinali się” do wartościowych źródeł umiejętności!

Serdecznie zapraszam do dzielenia się Waszymi doświadczeniami i przemysleniami w komentarzach poniżej.