Niezależnie od tego, jak bardzo bylibyśmy niezależni, rodzaj ludzi, jaki nas otacza ma bardzo duży wpływ na nasze samopoczucie. Zaskakuje mnie często, jak niewielu z nas podejmuje konsekwentne działania, aby mieć wokół siebie miłe i pozytywnie nastawione do życia osoby. Całkiem wyraźnie widzimy dwie postawy:

  • Spora część społeczeństwa traktuje obecność nieprzyjemnych i psujących atmosferę osobników jako normalną i nieuchronną okoliczność w życiu, z którą zaciskając zęby trzeba się pogodzić.
  • Inni łudzą się zapewne, że w jakiś cudowny sposób „poprawią” takich delikwentów, przeważnie jest to płonna nadzieja, która oprócz frustracji i straty czasu niewiele przynosi.

Skąd się te ograniczające nastawienia biorą? Mam wrażenie, że ich początki pochodzą ze szkoły podstawowej, kiedy to wylądowaliśmy w klasie złożonej z dość przypadkowo dobranych dzieci, na której skład nie mieliśmy żadnego wpływu. Mogliśmy co najwyżej zaprzyjaźnić się z niektórymi uczniami i schodzić z drogi innym. Podobnie sprawa wyglądała w szkole średniej i ten sumaryczny okres na ogół wystarczy. aby wykształcić w ludziach te powyższe szkodliwe przekonania.

Potem zaczynamy dorosłe życie i często długo nie uświadamiamy sobie, jak wielkie możliwości wyboru mamy w tej dziedzinie. Wpadamy albo w ten program rezygnacji, albo modyfikacji tego drugiego człowieka, obydwa nieprzyjemne i nieefektywne. Rzecz ma miejsce zarówno w pracy, jak i życiu osobistym, co każdy z Was bez trudu może zaobserwować rozglądając się wokoło.

Moja rada dla Was: nie róbcie sobie tej krzywdy!!! Nasze życie na tej planecie jest zdecydowanie za krótkie, aby tracić czas na użeranie się z negatywnymi, złośliwymi, czy zgorzkniałymi ludźmi. Jeśli zrobicie z tej sprawy priorytet i przez kilka lat będziecie w miarę konsekwentnie nad nim pracować, to pewnego dnia obudzicie się w zupełnie innym świecie, otoczeni pozytywnymi, inspirującymi istotami ludzkimi, których obecność doda Wam skrzydeł. To robi zdecydowaną różnicę w jakości życia i to niezależnie od posiadanych dóbr materialnych!!

Teraz naturalnie może pojawić się pytanie, czy to co piszę, to nie jest jakiś idealistyczny, nierealny obraz? Otóż nie, moja osobista praktyka dowodzi, że jest to możliwe. I tak na przykład:

  • mam w otoczeniu prywatnym wyłącznie sympatycznych ludzi
  • mam sympatycznych klientów
  • mam sympatycznych uczestników szkoleń, które prowadzę
  • mam sympatycznych właścicieli mieszkań, które wynajmuję
  • mam sympatycznych lekarzy, z których usług korzystam
  • mam sympatycznych doradców podatkowych
  • mam sympatycznego bankiera
  • mam sympatycznych kierowców, którzy mnie wożą
  • mam sympatycznego mechanika
  • i tak dalej…….

Patrząc na sprawę chłodnym okiem, to jestem całkiem normalnym człowiekiem i jeśli ja mogłem taki stan osiągnąć, to oznacza że każdy z Was też może. Czyż nie jest to kusząca perspektywa?

Gdyby ktokolwiek z Was też zapragnął takiej sytuacji to pamiętajcie że:

  • trzeba sobie najpierw uświadomić, że to jest możliwe
  • trzeba z tego zrobić wysoki priorytet w Waszym życiu (i to na serio!!!)
  • trzeba konsekwentnie działać w kierunku jego realizacji. W większości przypadków oznaczać to będzie bezpardonową selekcję z kim się zadajecie, w naprawdę wyjątkowych modyfikację zachowań drugiego człowieka. W moim osobistym przykładzie tylko w jednym przypadku (moja mama – tej nie da się wymienić na inną osobę) zmodyfikowałem parę drobiazgów używając opisywanych na tym blogu prostych technik, reszta to rezultat świadomych wyborów z mojej strony i rozstawania się z osobami niekompatybilnymi pod tym względem
  • pamiętając, że podobne przyciąga się z podobnym (przynajmniej w zakresie relacji międzyludzkich) trzeba być równie konsekwentnie miłym człowiekiem

Sądzę, że powyższy tekst dostarczy Wam przynajmniej materiału do własnych przemyśleń, jak zwykle to Wy decydujecie, co chcecie zastosować w Waszym życiu. Zapraszam też oczywiście do dyskusji w komentarzach.